/ fot. pixabay

Na najbliższym posiedzeniu Sejmu (9-10.01.2018) planowane jest pierwsze czytanie projektu ustawy komitetu „Ratujmy Kobiety”. Ordo Iuris w opublikowanej analizie zwraca uwagę na jego sprzeczność z Konstytucją i prawem międzynarodowym. Ponadto proaborcyjny projekt łagodzi odpowiedzialność sprawców przemocy wobec matek w ciąży oraz może prowadzić do bezkarności lekarzy winnych śmierci dziecka nienarodzonego.

Przed pierwszym czytaniem proaborcyjnego projektu Ordo Iuris zwraca uwagę na jego sprzeczność z Konstytucją oraz prawem międzynarodowym. Projekt konsekwentnie dehumanizuje ludzi nienarodzonych, usuwając niemal wszystkie przepisu ustawowe przyznające ochronę prawną dzieciom poczętym. Projekt dopuszcza zabójstwo prenatalne do 12 tygodnia ciąży na życzenie matki, czyli w każdym przypadku. W drugim trymestrze ciąży uśmiercenie dziecka będzie możliwe m.in. z przyczyn eugenicznych. Natomiast podejrzenie nieuleczalnej choroby, zwłaszcza zagrażającej życiu dziecka, zezwala na jego zabicie także w ostatnich miesiącach ciąży aż do porodu, a nawet później, gdyż sformułowanie „bez ograniczeń” sugeruje, że będzie można zabić noworodka przed odcięciem pępowiny.

Pozbawienie prawnej ochrony życia i godności dziecka w prenatalnym okresie rozwoju stoi w oczywistej sprzeczności z prawem międzynarodowym, które nakazuje zapewnić mu „właściwą ochronę prawną, zarówno przed, jak i po urodzeniu” (Konwencja o prawach dziecka, Deklaracja Praw Dziecka ONZ). Środowiska popierające projekt otwarcie odrzucają też niedawną opinię Komitetu Praw Osób Niepełnosprawnych ONZ, który w listopadzie 2017 r. uznał że „ustawy, które zezwalają na aborcję na podstawie niepełnosprawności, naruszają Konwencję Praw Osób Niepełnosprawnych (art. 4, 5, 8)”.

Projekt narusza w ten sposób konstytucyjne gwarancje godności człowieka i ochrony życia. Ignoruje jednoznaczną wypowiedź Trybunału Konstytucyjnego, który zauważył, że „od momentu powstania życie ludzkie staje się więc wartością chronioną konstytucyjnie. Dotyczy to także fazy prenatalnej” (orzeczenie z 28 maja 1997 r., K 26/96). Konstytucja nakazuje chronić życie każdego człowieka i nie wprowadza żadnych ograniczeń czasowych, np. od urodzenia, ząbkowania albo dokonania pierwszej czynności prawnej. Podobnie wszystkie umowy międzynarodowe gwarantujące prawną ochronę życia nie ograniczają tej ochrony tylko do okresu postnatalnego, zaś Konwencja o prawach dziecka wprost nakazuje chronić życie dziecka przed i po narodzeniu – mówi autor ekspertyzy Ordo Iuris dr Marcin Olszówka.

Projekt narusza także art. 18 Konstytucji, który chroni macierzyństwo i rodzicielstwo. Trybunał Konstytucyjny w orzeczeniu z 1997 r. (K 26/96) jednoznacznie wykluczył istnienie w demokratycznym państwie prawnym „prawa do unicestwienia rozwijającego się płodu ludzkiego.” Świadomi tego autorzy projektu zawarli w uzasadnieniu nieprawdziwe twierdzenie o międzynarodowych gwarancjach dla „prawa do aborcji”. Co oczywiste, nie podali w jakich umowach międzynarodowych gwarancje dla takiego prawa odnajdują.

Projekt ostentacyjnie ignoruje także orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego w zakresie wolności sumienia lekarzy i narusza art. 53 ust. 1 Konstytucji. Trybunał w wyroku z 7 października 2015 r. (K 12/14), wyjaśnił, że nie ma wolności sumienia bez klauzuli sumienia, więc prawo do sprzeciwu sumienia jest prawem człowieka i dlatego przysługuje lekarzom. Przypomniała to niedawno Naczelna Rada Lekarska.

Za bardzo niepokojące uznać należy proponowane przepisy karne, które mają służyć wprowadzeniu cenzury oraz stanowić instrument karania, stygmatyzacji, zastraszania osób i organizacji działających na rzecz praw ludzi nienarodzonych, w szczególności domagających się prawnej ochrony ich życia albo wskazujących uboczne skutki stosowania antykoncepcji, w szczególności antykoncepcji hormonalnej. To naruszenie art. 54 Konstytucji (wolność słowa).

Projekt uchyla też art. 157a Kodeksu karnego, przewidujący odpowiedzialność karną za uszkodzenie (również śmiertelne) ciała dziecka poczętego lub spowodowanie rozstroju zdrowia zagrażającego jego życiu. W efekcie tej zmiany, uderzenie matki w ciąży i spowodowanie śmierci lub uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia jej dziecka rodziłoby tylko odpowiedzialność za „naruszenie nietykalności cielesnej” kobiety, ewentualnie odpowiedzialność za lekki lub średni uszczerbek na jej zdrowiu. Dobra prawne, takie jak zdrowie poczętego człowieka czy więzi emocjonalne matki i jej nienarodzonego dziecka, nie są w projekcie objęte jakąkolwiek ochroną prawną. Ta sama zmiana może prowadzić do bezkarności lekarzy winnych śmierci dziecka nienarodzonego, uszkodzenia jego ciała lub rozstroju zdrowia.

Wszystkie oczywiste błędy projektu są naturalną konsekwencją ideologicznego zaślepienia autorów, którzy z premedytacją uderzają w konstytucyjnie chronioną wartość życia ludzkiego, w tym życia dziecka w prenatalnym okresie jego rozwoju. Konsekwentna realizacja standardów konstytucyjnych powinna prowadzić jak najszybciej do zapewnienia pełnej prawnej ochrony życia ludzkiego, w tym zapisanej w Konwencji o prawach dziecka oraz wynikającej z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego (K 26/96) „właściwej ochrony prawnej zarówno przed, jak i po urodzeniu” – podsumowuje mec. Jerzy Kwaśniewski, prezes Ordo Iuris.

Ordo Iuris

Dodano w Bez kategorii

/ fot. Blandine Le Cain / CC BY 2.0

Marine Le Pen, liderka Frontu Narodowego we Francji zapowiada zmiany, jakie mają nadejść w jej ugrupowaniu.

Le Pen chce uniknąć powtórki z ostatnich wyborów prezydenckich, w których przegrała z Emmanuelem Macronem. Stąd też zapowiedź zmian. Liderka chce zmienić po części doktrynę i sposób funkcjonowania partii. Oprócz tego mają nadejść zmiany kosmetyczne m.in. zmiana nazwy.

Z ankiety przeprowadzonej w środowisku prawicowym we Francji, większość chce zmiany nazwy.

Jeśli dzisiaj zmieniamy Front Narodowy, musimy zmienić także nazwę – powiedziała Le Pen w niedzielę na konferencji prasowej w Alencon.

11 marca tego roku ma się odbyć głosowanie, które zostrzygnie to pod jaką nazwą będzie funkcjonował dotychczasowy FN.

Dodano w Bez kategorii

/ Fot. Parafia Św. Wawrzyńca

Nieznani sprawcy uszkodzili figurę Matki Bożej na Źródle Marii w Wielkim Kacku w Gdyni.

Wielki Kack to najbardziej wysunięta na południe dzielnica Gdyni. W nocy z piątku na sobotę nieznani sprawcy oblali figurę Matki Bożej czarną farbą. Została zdewastowana kula ziemska oraz korpus, na której stoi figura. Wizunek Maryi również został oblany czarną substancją.

https://www.facebook.com/inicjatywawielkikack/posts/598060710538180

O dewastacji postanowiła poinformować Inicjatywa Wielki Kack/Miasto Wspólne. – Nie możemy znaleźć słów potępienia pod adresem takich “wyczynów”. Jest najzwyklejsze barbarzyństwo. Mamy wielką nadzieję, że sprawcy zostaną schwytani i poniosą zasłużoną karę wliczając w to naprawę wyrządzonych szkód.

Inicjatywa apeluje o pomoc w schwytaniu sprawców – Dlatego prośba o pomoc: jeśli ktokolwiek z was widział w okolicy Źródła albo Fikakowa coś podejrzanego w nocy 5/6 stycznia 2018 dajcie znać! Każdy szczegół się liczy! Nie możemy pozostawić tej sytuacji bez echa!

Jeśli ktoś zna sprawców należy kontaktować z opiekującą się figurką Parafią Św. Wawrzyńca – Gdynia Wielki Kack, albo Komendą Miejską Policji w Gdyni – komisariatem na Karwinach (dyżurny 58 6621-455).

gosc.pl/facebook

Dodano w Bez kategorii
Donald Trump

/ fot. flickr

Trump Tower, wieżowiec prezydenta USA Donalda Trumpa, stojący w centrum Nowego Jorku w dniu dzisiejszym palił się.

Pożar został ugaszony, ucierpiały dwie osoby, jedna ciężko. Przy gaszeniu budynki brało udział około 100 strażaków.

Według służb ogień pojawił się wskutek zwarcia instalacji elektrycznej. Prezydenta Trumpa nie było w budynku podczas wydarzenia. Przebywał w Białym Domu.

Media społecznościowe pełne są doniesień z Nowego Jorku.

 

Dodano w Bez kategorii
cyrograf na balu hallowenowym

/ fot. Foter.com / CC0 1.0

Ministerstwo Edukacji Narodowej odpowiedziało na interpelację poselską Adam Korola. MEN uznało, że Halloween nie jest w żaden sposób związane z polską tradycją.

Obchody święta Halloween nie mieszczą się w polskiej tradycji – można przeczytać w odpowiedzi MEN. Poseł zapytał się m.in. o organizowanie w szkołach imprez i balów związanych z amerykańskim świętem. Ministerstwo jednak dodaje, że należy być otwartym na inne kultury.

W zakresie zajęć z języka obcego nowożytnego podstawa programowa wskazuje na kształtowanie postawy ciekawości i otwartości wobec innych kultur (…) zadania wychowawczo-profilaktyczne określone w podstawie programowej kształcenia ogólnego nie odwołują się do organizowania uroczystości o charakterze niechrześcijańskim, a więc nie powinny znaleźć się w programie wychowawczo-profilaktycznym szkoły.

Na koniec odpowiedzi na poselską interpretację MEN poinformowało, że uchwalanie programu wychowawczo-profilaktycznego szkoły jest kompetencją rady rodziców w porozumieniu z radą pedagogiczną. Nadzór pedagogiczny w szkole pełni dyrektor szkoły oraz właściwy terytorialnie kurator oświaty.

gosc.pl

Dodano w Bez kategorii
Zarys dziecka w łonie matki na tle kobiety w ciąży.

Zarys dziecka w łonie matki na tle kobiety w ciąży. / Fot. Pixabay

Niewłaściwie zadane pytania w służbie ideologii prowadzą do manipulacji opinią publiczną w sprawie skali poparcia dla postulatów poszerzenia zakresu ochrony życia poczętego. To główny wniosek nasuwający się po lekturze wyników badań opinii na temat ochrony życia prowadzonych na zlecenie środowisk lewicowych. Wbrew temu co twierdzą feministki w rzeczywistości ponad 58% respondentów wyraża poparcie nawet dla całkowitego zakazu aborcji z zachowaniem możliwości ratowania życia matki, jeśli jest zagrożone.

W dniach 17-22 listopada 2017 r. pracownia Kantar Public przeprowadziła sondaż dla tygodnika „Polityka”. Wśród kilkudziesięciu pytań znalazła się między innymi kwestia „ustawowych regulacji dotyczących aborcji”. Na pytanie „Przepisy aborcyjne powinny”: 36% ankietowanych stwierdziło „zostać złagodzone, z dopuszczeniem aborcji z powodów społecznych”. 34% – „pozostać bez zmian”, 9% – „być zaostrzone, z zakazem aborcji z powodu uszkodzenia płodu”. 8% – „aborcja powinna być zakazana bez żadnych wyjątków”, natomiast 13% – „trudno powiedzieć”.

„Polityka” poprzestaje na stwierdzeniu, że „trudno więc w tym przypadku partii rządzącej powoływać się na oczekiwania większości Polaków”. Jednak o krok dalej idzie portal „oko.press”, zestawiając w tekście Moniki Prończuk wyniki ankiety „Polityki” z własnymi badaniami, przeprowadzonymi w ciągu minionych miesięcy przez grupę Ipsos. Już tytuł artykułu („Sondaż Polityki potwierdza, że prawie 40 proc. Polaków chce liberalizacji aborcji. A w Sejmie projekt dalszego jej zaostrzenia”) wprowadza pojęcie „liberalizacji”. Jest to kolejne obok „złagodzenia” słowo, mające w założeniu przekonać i „oswoić” czytelników z procederem unicestwiania życia ludzkiego na prenatalnym etapie jego rozwoju.

Należy także zwrócić uwagę na terminologię jaką posługują się ww. redakcje. Pojęcia takie jak „przerywanie ciąży”, „zaostrzenie” i „złagodzenie przepisów” czy „liberalizacja”, użyte w badaniach, straciły swoją aktualność i należą do minionej epoki. Komunistyczna doktryna w interpretacji ustawy aborcyjnej zaznaczała, że dobrem prawnie chronionym w miejsce „dziecka poczętego” stawał się „stan ciąży”, a zatem nie osoba ludzka dysponująca prawem do życia. Istotnym elementem odbierania człowieczeństwa osobom pozbawianym życia podczas aborcji było określanie kobiet poddających się jej po prostu jako „kobiet”. Podczas, gdy właściwym określeniem jest „matka”, w relacji do której osoba unicestwiana jest „dzieckiem”. Nie można przemilczeć faktu, że w oparciu o komunistyczne przepisy mogło stracić życie nawet ponad 6.000.000 osób.

Zgodnie z badaniami CBOS, od 2007 r. sprzeciw wobec aborcji ze względu na zagrożenie zdrowia matki wzrósł o 9 punktów procent. Ze względu na sposób poczęcia dziecka w wyniku zgwałcenia lub kazirodztwa – o 4 punkty proc., ze względu na przesłankę eugeniczną – o 9 punktów proc, ze względu na „ciężką sytuację materialną” matki – o 20 punktów proc., ze względu na „trudną sytuację osobistą” matki – o 19 punktów proc., a gdy matka „po prostu nie chce mieć dziecka” – o 10 punktów procentowych.

Jednocześnie spadła liczba osób, które, zapewniając o poparciu dla pełnej ochrony życia, sprzeciwiały się zakazowi aborcji. Oznacza to po prostu, że coraz więcej osób kojarzy, że warunkiem pełnej ochrony życia jest całkowity zakaz aborcji. W badaniu przeprowadzonym w maju 2016 r. przez IBRIS na pytanie „Czy popiera Pan(i) całkowity zakaz aborcji, z zachowaniem możliwości ratowania życia matki, jeśli jest zagrożone?” pozytywnie odpowiedziało ponad 58% respodentów, a negatywnie – zaledwie 30%. W grupie wiekowej 18-24 lata odpowiedzi pozytywnej udzieliło aż 79,2% osób, co pozwala przypuszczać, że w kolejnych latach tendencje sprzyjające poszerzeniu zakresu ochrony życia od poczęcia będą coraz silniejsze.

Należy zaznaczyć, że zafałszowaniu wyników badań sprzyja również łączne ujmowanie przesłanki „zagrożenia dla życia lub zdrowia kobiety”. Ochrona życia matki dziecka, jeżeli jest ono zagrożone, nawet ryzykując życiem dziecka podczas podejmowanych działań leczniczych, jest wpisana w samą istotę prawnej ochrony życia, która nie różnicuje wartości obu żyć (matki i dziecka) i pozostawia wybór, które z nich ratować dysponentowi obu dóbr, czyli matce.

Ordo Iuris

Dodano w Bez kategorii

LANUSZNY: Protesty w Iranie

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!

Od 28 grudnia w Iranie trwają protesty społeczne, chociaż ich skala jest różna, to niestety nie obyło się bez ofiar (mimo, że służby porządkowe często zachowywały się defensywnie wobec demonstrantów). Protesty mają/miały charakter ekonomiczny, antykorupcyjny i socjalny, lecz potem także polityczny. Sytuacji tej jednak nie da się oceniać zero-jedynkowo, tak jak to próbują robić m.in. demoliberalne media. Tym bardziej, że oprócz przeciwników rządu irańskiego wyszli także zwolennicy władz i to momentami nawet w większej liczbie. Antyrządowe protesty miały często chaotyczny i spontaniczny kształt, co prowadziło do ich brutalizacji, oprócz starć z policją demonstranci wykrzykiwali antyrządowe hasła, zdarzył się nawet przypadek machania koszulką, na której znajdowała się grafika z nieżyjącym dyktatorem irackim Saddamem Husajnem. Nie wiadomo kto stoi za protestami, a realnych przywódców tych demonstracji nie widać. Co prawda protesty poparli choćby monarchiści i sami przedstawiciele dynastii Pahlavih z (eks)Szachbanu Farah Pahlavi oraz księciem Cyrusem Rezą Pahlavim (rządy tej dynastii zostały obalone w Iranie w 1979 r., w wyniku rewolucji islamskiej) czy komuniści irańscy, ale obie te grupy polityczne działają  poza granicami Iranu

Sytuacja przed protestami

Nie można pominąć pewnych wydarzeń, które miały miejsce bezpośrednio (tj. w grudniu) przed wybuchem protestów w Iranie – porozumienie izraelsko-amerykańskie skierowane politycznie przeciwko Iranowi, wystąpienie w parlamencie irańskim prezydenta Iranu Hassana Rouhaniego, w którym potępił korupcję i zapowiedział walkę z nią, apel Przywódcy Duchowego Ali Chamenei w orędziu Bożonarodzeniowym o ochronę Chrześcijan na Bliskim Wschodzie, czy zapowiedź władz irańskich o liberalizacji przepisów dotyczących noszenia hidżabów przez perskie kobiety. Potem nastąpiły już protesty.

Iran bez wątpienia uchodził i uchodzi za państwo stabilne na Bliskim Wschodzie, jednak państwo to nie jest pozbawione problemów gospodarczych. Jest to w dużej mierze spowodowane m.in. przez byłe już sankcje gospodarcze nałożone przez USA i UE, w związku z programem atomowym państwa rządzonego przez Ajatollahów. Po zniesieniu sankcji w 2015 r. Iran znowu stał się krajem otwartym ekonomicznie. Jednak mimo przypływu gotówki i inwestycji, ciągle jest państwem niedoinwestowanym. Co zresztą było przedmiotem kampanii wyborczej Rouhaniego w niedawnych wyborach prezydenckich. Obecny prezydent obiecał dalsze inwestycje mające na celu poprawę gospodarczą państwa (szczególnie walkę z bezrobociem, które u młodych ludzi jest na wysokim poziomie), jednak nie jest to proces łatwy do zrealizowania chociaż pewne poważne posunięcia m.in. w przemyśle produkującym żelazo są widoczne – w ostatnich latach zatrudnienie wzrosło o 4 tys. osób. Protestujący wypominają rządowi zbyt duże dotacje z budżetu centralnego na fundacje i organizacje religijne. Trzeba również zaznaczyć, że USA ponownie nałożyły częściowe (na określone podmioty w Iranie) sankcje na Iran w 2017 r., a prezydent Trump nazwał porozumienie nuklearne z Iranem za „złe”.

Aspekt społeczny protestów w Iranie

Iran rok po Rewolucji Islamskiej z 1979 r. został zaatakowany przez Irak Saddama Husajna. Ta wyniszczająca obie strony wojna trwała 8 lat. Nie oszacowano nigdy dokładnie ofiar tej wojny, ale spekuluje się, że po stronie perskiej śmierć poniosło ponad miliom osób. Państwo Ajatollahów musiało więc zmierzyć się problemem demograficznym i faktycznie, w następnych latach, nastąpił ogromny przyrost ludności w Iranie. Dzisiaj patrząc na protesty w Iranie widzimy ogrom ludzi młodych, w większości wykształconych. W samym 2015 r. około pół miliona młodych Irańczyków i Iranek ukończyło studia na kierunkach ścisłych (matematyka, informatyka, energetyka czy  inżynieria). Młode, irańskie pokolenie jest bardzo dobrze wykształcone, góruje w tej materii w Azji, dlatego nie ma co ukrywać – jest też ambitne i ma swoje cele.

Innym istotnym aspektem, który dał się zauważyć w tych chaotycznych protestach  wśród części młodzieży irańskiej jest ich podejście do działań rządu w polityce zagranicznej, a przede wszystkim wspieranie finansowo państw, ugrupowań czy instytucji na Bliskim Wschodzie będących w konflikcie albo z Izraelem, albo z Arabią Saudyjską.
„Nie Gaza, Nie Liban tylko Iran!” – Hasło te można mniej więcej odczytać w ten sposób, że młodzi Persowie chcą, aby władza przeznaczyła środki finansowe na gospodarkę krajową, a nie na walkę geopolityczną. Oczywiście jest to trochę polityczna naiwność, gdyż płożenie Iranu nie pozwala temu państwu na wszelakie ignorowanie procesów dziejących się na Bliskim Wschodzie, choćby z oczywistszych powodów jak walka z fundamentalizmem i terroryzmem islamskim. Wspomnieć tu warto o dużych sukcesach Iranu w walce z ISIS w Iraku oraz Syrii.

(Młodzi) Persowie chcą być bliżej Europy…

Iran, jak większość dużych państw, dzieli się na miasta i wieś oraz prowincje. Mieszczańska cześć społeczeństwa jest zdecydowanie mniej konserwatywna niż ich rodacy z prowincji czy wsi, to też powoduje, że są bardziej nastawieni prozachodnio. Ostatnie wybory prezydenckie to pokazały, gdzie zdecydowanie wygrał Hassan Rouhanii, który określany jest „liberałem”, ale także zwolennikiem pragmatycznego zbliżenia się do państw europejskich. Jednak przy analizie tego typu zjawisk nie można pominąć aspektów kulturalnych, historycznych, religijnych, a nawet etnicznych. Często można się spotkać z opinią, iż Iran jest państwem o mentalności stricte islamskiej. Jest to błędna teza gdyż Persowie, w porównaniu do Arabów, posiadają bogatą kulturę, tradycję i historię nieislamską. Nie wykluczone więc, że każda reakcja społeczna w Iranie może być zaznaczeniem także tych różnic, tym bardziej, że na zachodzie Europy diaspory irańskie często dystansują się, a nawet odcinają od arabskich (sunnickich) grup ludnościowych.

Reakcja na protesty

Na protesty w Iranie od razu zareagowali wrogowie polityczni tego państwa. Zarówno prezydent USA Donald Trump jak i premier Izraela Binjamin Netanjahu udzielili poparcia protestującym, przy tym propagandowo i kłamliwie zwracali się do całego narodu irańskiego (a demonstruje pewne część społeczeństwa). Warto zwrócić również uwagę na to, że reakcja premiera Izraela była szybka, gdyż  w tym czasie także miały miejsce protesty społeczne w Izraelu m.in. przeciwko korupcji. Dla USA Bliski Wschód od wielu lat jest regionem gdzie nie liczy się stabilność społeczno-polityczna, lecz utrzymywanie za wszelką cenę swoich wpływów nie stroniąc w tym kierunku nawet od działań militarnych, a nawet inicjowania wojen (patrz: Irak). Trump, który w kampanii wyborczej obiecywał korektę polityki amerykańskiej w tym rejonie po kilku miesiącach, będąc pod wpływem neokonserwatywnych doradców, stał się bardziej ostrzejszy w wymowie niż jego poprzednik, a Iran od razu uznał za wroga nr 1 na tym obszarze geograficznym. Celem tej strategii jest wsparcie dla sunnickiej Arabii Saudyjskiej, dla której Iran jest rywalem w walce o dominację w Zatoce Perskiej. Część władz irańskich z przywódcą duchowym Ali Chameneni uważa wręcz, że za protestami stoją siły wrogie Iranowi. Nie ma co do tego pewności, mimo że kilku demonstrantów miał broń. Pewne jest, iż w razie pogłębienia się konfliktu wewnętrznego w Iranie USA, Izrael i Arabia Saudyjska będą szukać sposobów aby zaingerować w ten konflikt, tak jak to miało miejsce w Syrii. W Europie oprócz Wielkiej Brytanii komentarze były bardzo wstrzemięźliwe, a nawet protesty irańskie zostały częściowo przemilczane. UE wydała tylko krótki komentarz o obserwacji sytuacji w państwie Ajatollahów. Media społecznościowe były też wylęgarnią dużej ilości tzw. fake newsów dotyczących wydarzeń w Iranie, między innymi wklejano zdjęcie z protestów z Bahrajnu z 2011 roku i podpisywano #iranprotest. Spora liczba tej dezinformacji była autorstwa brytyjskich, amerykańskich, a nawet saudyjskich kont na Twitterze.

Podsumowanie

Protesty w Iranie, niezależnie jakie było ich źródło oraz przyczyny, będą w najbliższych miesiącach wyzwaniem dla władz irańskich oraz kierunku jaki podejmą dla dalszej polityki oraz reform, szczególnie gospodarczych oraz ustrojowych. Prezydent irański zaraz po wybuchu zamieszek publicznie stwierdził, że społeczeństwo ma prawo protestować (jednak sprzeciwił się niszczeniu mienia publicznego). Demonstracje antyrządowe uderzyły też w politykę Hassana Rohaniego, lecz prezydent Iranu może je wykorzystać również do prowadzenia dalszej własnej polityki. Z drugiej strony nie można wykluczyć zaostrzenia kursu w polityce wewnętrznej w Iranie, jeżeli przykładowo okazałoby się, iż protesty mogły być inspirowane z zewnątrz. Na końcu tego wątku trzeba dodać, iż spekuluje się o możliwym poparciu, a nawet częściowemu inicjowaniu protestów przez część konserwatywną irańskiego obozu politycznego przeciwko samemu Rouhaniemu. Może to brzmieć niewiarygodnie w momencie kiedy w trakcie protestów wykrzykiwano hasła  – „Śmierć Chamenei”, jednak nie można zapominać o klęsce obozu konserwatywnego w ostatnich wyborach prezydenckich, gdzie nawet poparcie przywódcy duchowego Iranu oraz Korpusu Strażników Rewolucji dla kandydatury Ebrahima Raisiego nie uchronił konserwatystów irańskich od dotkliwej porażki wyborczej, gdyż Hassan Rouhani wygrał w pierwszej turze. Dlatego nie można wykluczyć tezy o wykorzystaniu przez irańskich konserwatystów liberalnej, ale zarazem naiwnej części społeczeństwa do walki politycznej z obozem Rouhaniego. Czas pokaże.

Ostatnie lata szkodliwych działań globalistów, fundamentalistów islamskich oraz neokonserwatystów na Bliskim Wschodzie i Afryce Północnej odbiły się także negatywnie w Europie (kryzysy imigracyjny). Dlatego osłabienie Iranu kosztem Arabii Saudyjskiej i dalszej polityki, gdzie głównym wyznacznikiem są petrodolary pogłębi dalsze negatywne tendencje oraz patologie na Bliskim Wschodzie za które Europa dalej będzie płacić politycznie i społecznie.

Dodano w Bez kategorii

W tym roku przypada setna rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości po 123 latach niewoli. Jest to niewątpliwie data jubileuszowa, warta uczczenia. Nie inaczej uważa PSL, które ma pomysł jak uświetnić tą niesamowicie ważną dla Polaków datę.

Władysław Kosiniak-Kamysz mówił dziś na konferencji prasowej o tym pomyśle.

Jutro zgłaszamy poprawkę do budżetu żeby każda gmina w Polsce w 100-lecie niepodległości miała do dyspozycji przynajmniej 50 tys. zł na uroczystości związane ze 100-leciem niepodległości – informuje lider Polskiego Stronnictwa Ludowego.

PSL uważa, że tak ważne wydarzenie i upamiętniające je uroczystości powinny objąć najdalsze krańce Polski. Kosiniak-Kamysz chce by świętowanie przyjęło charakter powszechny.

Jeżeli to mają być uroczystości powszechne, dla wszystkich, nie dla wybranych, nie tylko przy pomnikach w Warszawie, w największych miastach w Polsce, ale w najmniejszej polskiej wsi, gminie, Polsce lokalnej. 125 mln zł dla państwa polskiego to wielka inwestycja w patriotyzm, lekcje historii, pikniki patriotyczne, takie świętowanie powszechne.

Dodano w Bez kategorii

Niemiecki Federalny Urząd ds. Migracji i Uchodźców (BAMF) ujawnił nowe szokujące dane dotyczące islamskich imigrantów, którzy w ostatnich latach masowo napłynęli do Europy. Okazuje się, że duża część z nich nie jest w stanie nauczyć się języka niemieckiego, bo jest… analfabetami. 

Według danych BAMF, które przytacza „Bild am Sonntag”, ponad 80 proc. tych uchodźców nie osiąga podczas kursów językowych poziomu B1, czyli średnio zaawansowanego. Poziom ten urzędy pracy i biura pośrednictwa uznają za konieczny do wykonywania prostej pracy lub rozpoczęcia kształcenia. Najgorsze wyniki – jak pisze dziennik – osiągają Erytrejczycy i Irakijczycy.

Niemiecka prasa informuje, że w pierwszym półroczu 2017 r. w specjalnych kursach językowych dla imigrantów udział brało 43 tys. osób. Nie dość, że były one prowadzone w dogodnych małych grupach, to obejmowały nawet 1300 godzin lekcyjnych.

Pomimo tego czterech z pięciu uczestników kursów nie zdało egzaminu potwierdzającego poziom językowy B1. Ich perspektywy na niemieckim rynku pracy lub szanse na dodatkowe kształcenie są znikome. — twierdzi „Deutsche Welle”.

wpolityce.pl

 

Dodano w Bez kategorii
Ryszard Petru

/ fot. DrabikPany via flickr.com

Na dzisiejszej konferencji prasowej Ryszard Petru ogłosił powołanie stowarzyszenia Plan Petru. Ma to być nowa inicjatywa ponadpartyjna. Nie obyło się bez charakterystycznych dla niego gaf, które szybko wychwycili rozbawieni Internauci. 

Spekulacje na temat przyszłości politycznej byłego szefa Nowoczesnej narastały od czasu, gdy przegrał partyjne wybory z Katarzyną Lubnauer. Niektórzy sugerowali, że w partii może nawet dojść do rozłamu. Krążyły plotki o tym, że Petru wraz z grupą posłów miał rzekomo przejść do Platformy Obywatelskiej. Ostatecznie wszystkie one okazały się nieprawdziwe.

Podczas dzisiejszej konferencji prasowej Ryszard Petru ogłosił powołanie nowego projektu politycznego w postaci stowarzyszenia Plan Petru. Polityk zapewnił jednak, że nie zamierza opuszczać Nowoczesnej, którą sam zakładał. Nowe stowarzyszenie ma mieć charakter ponadpartyjny i – jak stwierdził Petru – ma służyć zbliżaniu ugrupowań opozycyjnych wobec rządzącego Prawa i Sprawiedliwości.

Słynący z licznych gaf i przejęzyczeń Petru, nie zawiódł również i dzisiaj. Apeluję do państwa, żeby do tego podjeść optymistycznie i pozytywnie, a nie negatywnie i szukać dziur w całym, zobaczycie nas Państwo po owocach… – zwrócił się do dziennikarzy Ryszard Petru. Szybko wychwycili to przejęzyczenie Internauci, którzy nie oszczędzają polityka w serwisach społecznościowych.


tvp.info

 

 

Dodano w Bez kategorii