Senat

Senat w czwartek wprowadził do ustawy o dodatku solidarnościowym poprawki zakładające m.in. zwiększenie wysokości dodatku oraz podniesienie kwoty wysokości zasiłku dla bezrobotnych przez pewien czas jego pobierania

Senat poparł jednogłośnie ustawę o dodatku solidarnościowym, wprowadzając do niej poprawki zakładające m.in. zwiększenie kwoty dodatku do 1,5 tys. zł oraz podniesienie do takiej kwoty wysokości zasiłku dla bezrobotnych w pierwszych 90 dniach jego pobierania. Za ustawą – wraz z poprawkami – było 99 senatorów.

Dodatek solidarności – zasady, komu przysługuje?

Ustawa zakłada, że dodatek solidarnościowy będzie przysługiwać osobom, które w 2020 r. podlegały ubezpieczeniom społecznym z tytułu stosunku pracy przez łączny okres co najmniej 60 dni, oraz z którymi po 15 marca 2020 r. rozwiązano umowę o pracę za wypowiedzeniem lub których umowa po tym dniu uległa rozwiązaniu z upływem czasu, na który była zawarta.

Ustawa, w wersji przyjętej przez Sejm zakładała przyznanie dodatku w wysokości 1,4 tys. zł miesięcznie od 1 czerwca do 31 sierpnia 2020 r. Senat wprowadził poprawkę, zwiększająca tę kwotę do 1,5 tys. zł. Podobnie jak w przypadku zasiłku dla bezrobotnych w okresie pierwszych 90 dni. Pierwotnie kwota ta miała wynosić 1,2 tys. zł. Senat podwyższył ją do 1,5 tys. zł.

Inna z przyjętych poprawek doprecyzowuje, że cudzoziemiec pobierający zasiłek dla bezrobotnych będzie otrzymywał – tak jak i inne osoby – dodatek solidarnościowy w wysokości różnicy między tym dodatkiem a zasiłkiem.

Dodatek ma być adresowany do obywateli RP, a także obywateli innych państw Unii Europejskiej, państw członkowskich Europejskiego Porozumienia o Wolnym Handlu (EFTA) lub Konfederacji Szwajcarskiej, jeżeli posiadają prawo pobytu oraz innym cudzoziemców, przebywających i pracujących legalnie w Polsce.

Prawo do dodatku solidarnościowego przysługiwać ma tylko z jednego tytułu (w przypadku, gdy rozwiązane zostały np. dwie umowy, dodatek będzie przysługiwał tylko z jednej z nich) za okres nie dłuższy niż od 1 czerwca 2020 r. do 31 sierpnia 2020 r. Będzie przyznawany jedynie od miesiąca, w którym został złożony wniosek.

W okresie pobierania dodatku solidarnościowego osobom uprawnionym nie będą wypłacane zasiłki dla bezrobotnych oraz stypendia przyznane na podstawie ustawy z 20 kwietnia 2004 r. o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy. Jeżeli osobie bezrobotnej zostanie wypłacony zasiłek dla bezrobotnych bądź stypendium, wówczas dodatek solidarnościowy ma być wypłacany w wysokości różnicy pomiędzy dodatkiem solidarnościowym a wypłaconym zasiłkiem lub stypendium.

Zgodnie z ustawą, okres pobierania dodatku nie będzie wliczany do okresu pobierania zasiłku dla bezrobotnych oraz stypendium.

W jaki sposób składać wniosek?

Wnioski o przyznanie dodatku mają być składane w formie dokumentu elektronicznego, za pośrednictwem profilu utworzonego w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych (ZUS). Wypłata dodatku ma następować w ciągu maksymalnie 7 dni, od dnia wyjaśnienia ostatniej okoliczności niezbędnej do jego przyznania, na rachunek płatniczy, prowadzony na terenie Polski.

Z tytułu pobierania dodatku solidarnościowego osoba uprawniona podlegać ma ubezpieczeniom emerytalnemu i rentowym oraz ubezpieczeniu zdrowotnemu, a podstawę wymiaru składek na te ubezpieczenia ma stanowić wypłacona kwota dodatku. Płatnikiem składek ma być Zakład Ubezpieczeń Społecznych, zobowiązany do dokonywania zgłoszeń do ubezpieczeń, zgłoszeń wyrejestrowania z ubezpieczeń, a także rozliczania i opłacania składek na te ubezpieczenia, w terminie do 31 grudnia 2020 r.

Składki na ubezpieczenia emerytalne, rentowe i zdrowotne mają być opłacane z budżetu państwa. W okresie pobierania dodatku solidarnościowego, osoba pobierająca dodatek i jej rodzina ma być także objęta ubezpieczeniem zdrowotnym. Dodatek solidarnościowy oraz koszty obsługi dodatku (1% kwoty przeznaczonej na wypłatę) mają być finansowane ze środków Funduszu Pracy. (ISBnews)

Źródło: wprost.pl

Dodano w Bez kategorii

Pakt Północnoatlantycki ma być gotowy na drugą falę koronawirusa. W czwartek uzgodniono plan operacyjny na taką ewentualność. Tak ogłosił sekretarz generalny sojuszu, Jens Stoltenberg. Na czym on polega?

Środowiska medyczne na całym świecie ostrzegają przed możliwą drugą falą pandemii COVID-19. NATO jednak będzie na nią przygotowane. Przede wszystkim, wysiłki mają koncentrować się na wspieraniu działań cywilnych. Do tej pory, pakt odgrywał kluczową rolę we wspomaganiu reakcji na pandemię. Siły sojuszu, nie tylko transportowały medykamenty i pacjentów, ale budowały również szpitale polowe. W zwalczanie pandemii zaangażowanych jest ponad pół miliona żołnierzy z państw członkowskich.

Jak donosi Polska Agencja Prasowa (https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C664944%2Cnato-przygotowuje-sie-na-walke-z-druga-fala-pandemii-oraz-innymi-kryzysami), w czwartek podjęto trzy decyzje. Po pierwsze, uzgodniono nowy plan operacyjny, zapewniający wsparcie sojusznikom i partnerom w walce z pandemią. Ponadto, ministrowie z krajów członkowskich wyrazili zgodę na ustanowienie zapasów sprzętu medycznego i materiałów eksploatacyjnych. NATO stworzyć ma też nowy fundusz w celu szybkiego pozyskania medykamentów czy usług.

Jak mówił sekretarz generalny:

,,Z zadowoleniem przyjmuję fakt, że wiele krajów Sojuszu zaoferowało przekazanie sprzętu medycznego oraz zadeklarowało wkład do finansowania. To znak sojuszniczej jedności i solidarności”

Pakt przygotować ma się również na przyszłe kryzysy zdrowotne. W tym celu zacieśniona będzie współpraca z Unią Europejską.

Źródło: PAP

Dodano w Bez kategorii

Kampania wyborcza wkracza w decydującą fazę. Kandydaci wraz ze sztabami pracują na maksymalnych obrotach, aby przekonać do siebie niezdecydowanych wyborców. Jeśli chodzi o pierwszą turę to zdecydowanym jej faworytem jest urzędujący prezydent Andrzej Duda. Natomiast II tura ma zupełnie inny charakter. W pierwszym głosowaniu ludzie wskazują na w ich opinii najlepszego kandydata. Natomiast kiedy wybór jest już ograniczony do dwóch osób, wówczas rozpoczyna się głosowanie na tzw. Mniejsze zło.

Rafał Trzaskowski według najnowszego sondażu wgrywa z Andrzejem Dudą w II turze wyborów prezydenckich.

Trzaskowski zyskuje, a jego oponent traci

Najnowszy sondaż Kantar uwidacznia, iż polaryzacja sceny politycznej jest coraz silniejsza. Żaden z kandydatów startujących spoza Duopolu nie może liczyć nawet na 10%. Wyborcy Koalicji Obywatelskiej mają powody do zadowolenia. Ich kandydat w badaniu odniósł duży sukces. Spadają notowania dla Andrzeja Dudy, który nie ma nawet co marzyć o zakończeniu rywalizacji w pierwszej turze wyborów.

Rafał Trzaskowski może liczyć na 27% respondentów. Obecnego prezydenta popiera 38 procent ankietowanych. Pozostali kandydaci nie mogą liczyć nawet na dwucyfrowe poparcie. Szymon Hołownia uzyskał 8%, tuż za nim plasują się Krzysztof Bosak oraz szef PSL Władysław Kosiniak Kamysz, którzy uzyskali 6%. Klasycznie na ostatnim miejscu znajduje się przedstawiciel Lewicy Robert Biedroń, na którego chęć głosowania wyraziło zaledwie 4 procent ankietowanych.

Inaczej ma się sytuacja jeśli chodzi o kwestię II tury. Według badania Rafał Trzaskowski może w niej liczyć na 43%, a Andrzej Duda w badaniu uzyskał zaledwie 41 proc. Pozostali ankietowani nie potrafili dokonać jednoznacznego wyboru.

Co ukazuje badanie?

Sondaż unaocznia spadek notowań obecnego prezydenta. Jego kampania prowadzona jest bez polotu, a obietnice i działania jakie podejmuje nie znajdują tak szerokiego rozgłosu społecznego jak przed 5 latami. Wydaje się, że Andrzejowi Dudzie najzwyczajniej w świecie brakuje świeżości.

Rafał Trzaskowski mimo lewicowych zapatrywań okazał się znacznie lepszym kandydatem od Małgorzaty Kidawy Błońskiej. Jest dużo bardziej waleczny i zdecydowany. Wydaje się, że stan ostrego konfliktu na linii Trzaskowski- TVP sprzyja kandydatowi Platformy. Z pewnością czekają nas bardzo intensywne ostatnie dni kampanijne.

Wirtualna Polska

Dodano w Bez kategorii

Główni politycy PiS znaleźli się w czołówce przeprowadzonego przez CBOS badania. Prym wiodą prezydent i premier, ale notują jednocześnie spadek zaufania. Największą nieufnością Polacy obdarzają Małgorzatę Kidawę-Błońską (KO) oraz Jarosława Kaczyńskiego.

Badanie przeprowadzono na przełomie maja i czerwca. Andrzej Duda cieszy się według niego największym poziomem zaufania ankietowanych (56 proc.). Oznacza to jednak spadek o 6 pkt. procentowych w porównaniu do marca. Z drugiej strony, głowie państwa nie ufa 33 proc. badanych. Jest to wzrost o 4 pkt. proc.

Tuż za prezydentem, w rankingu plasuje się Mateusz Morawiecki (54 proc.), ale ze spadkiem zaufania o 5 pkt. proc. Jednocześnie, brak ufności wobec premiera wyraża 34 proc. ankietowanych, o 4 pkt. proc. więcej niż w marcu.

Trzecią lokatę zajmuje Łukasz Szumowski. Ten jednak zanotował przyrost zaufania społecznego o 7 pkt. proc. Ministrowi zdrowia zawierza 53 proc. Polaków. Mimo to, znacznie zwiększył się względem niego poziom nieufności (z 11 do 25 proc.).

Ranking zaufania społecznego
Źródło: CBOS, PAP

Wśród polityków opozycji, największym zaufaniem cieszy się lider PSL- Władysław Kosiniak-Kamysz (38 proc.), aczkolwiek spadek nie ominął również jego.

Czołowi politycy Koalicji Obywatelskiej- Borys Budka i Tomasz Grodzki cieszą się jednakowym zaufaniem- 23 proc. Poziom nieufności wobec nich jest jednak wyższy; odpowiednio- 41 i 38 proc.

Największą nieufnością ankietowani obdarzają jednak kogoś innego. To Jarosław Kaczyński i Małgorzata Kidawa-Błońska. Prezesowi PiS nie dowierza 47 proc. badanych, przy relatywnie wysokim poziomie zaufania- 40 proc. Sprawa gorzej rysuje się w przypadku byłej kandydatki na prezydenta z ramienia KO. Kidawa-Błońska w rankingu nieufności osiągnęła bowiem niechlubne pierwsze miejsce- 48 proc. Jednocześnie, ufność wobec niej deklaruje 25 proc. badanych.

Więcej o badaniu pisze Polska Agencja Prasowa: https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C664849%2Ccbos-prezydent-premier-i-minister-zdrowia-liderami-rankingu-zaufania-kidawa

Źródło: PAP

Dodano w Bez kategorii

Warszawska prokuratura postanowiła zarządzić śledztwo w sprawie ewentualnych przecieków maturalnych. To pierwsze taka sytuacja od wielu lat. Czas pokaże czy do egzaminu dojrzałości niektórzy licealiści będą zobligowani podjeść jeszcze raz.

Trwają kontrowersje w kontekście tegorocznych matur. Zostały podjęte oficjalne kroki, w celu wyjaśnienia wszelkich niejasności.

Zamieszania wokół matury ciąg dalszy

Śledztwo zostało wszczęte przez Okręgową Prokuraturę w Warszawie na wniosek Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Sprawa dotyczy egzaminów z zakresu języka polskiego oraz matematyki. Informacja została podana przez RMF FM.

Do Centralnej Komisji Egzaminacyjnej wpłynęło kilkadziesiąt zgłoszeń o możliwości występowania procederu ujawniania arkuszy osobom do tego nieuprawnionym. Przepisem, który mógł zostać naruszony jest artykuł stanowiący o zakazie ujawniania informacji uzyskanej w związku z wykonywaną funkcją lub czynnościami służbowymi.

Śledztwo zostało wszczęto dopiero teraz, ponieważ zawiłości proceduralne oraz kompletowanie dokumentów nie pozwoliły na wcześniejsze działania w tej kwestii.

Co z Podlasiem? Prawdopodobnie część uczniów przystąpi ponownie do egzaminu dojrzałości

Dnia 8 Czerwca nad ranem, przed początkiem egzaminu odnotowano nagły wzrost wyszukiwania w przeglądarce Google frazy” wesele elementy fantastyczne” oraz sformułowania” Jak wprowadzanie elementów fantastycznych utworu wpływa na przesłanie tego utworu”

Następnego dnia w internecie pojawiły się odpowiedzi do zadań zamkniętych, które pokrywają się z prawidłowymi zaopiniowanymi przez Centralną Komisję Egzaminacyjną.

Zdanie na ten temat wyrazili funkcjonariusze policji. Wedle ich opinii zarówno w Komendzie Stołecznej Policji, jak i w Komendzie Głównej Policji są wyspecjalizowane jednostki, które są wstanie namierzyć, z jakiego komputera i w jakim regionie odbywało się wyszukiwanie fraz przed rozpoczęciem egzaminu. Maciej Smolik szef Centralnej Komisji Egzaminacyjnej zadeklarował, iż egzamin dojrzałości może być unieważniony tylko w tych szkołach, w których były przecieki.

Z pewnością niektórzy maturzyści mogą czuć się zakłopotani tą sytuacją. Do tej pory rzadko zdarzały się wycieki na tak szeroką skalę. Prawdopodobnie kryzys epidemiczny wpłynął negatywnie na zabezpieczenie arkuszy maturalnych przez poszczególne szkoły. Zobaczymy czy doczekamy się wielkiej powtórki egzaminu dojrzałości 2020.

Wirtualna Polska

Dodano w Bez kategorii
Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Pixabay

Jaka jest siła polskiej waluty? Okazuje się, że wcale nie jest to tak oczywiste jakby się mogło wydawać.

Nie ma zgodności co do siły polskiej waluty. Dotychczasowy poziom stóp procentowych został w tym tygodniu podtrzymany przez Radę Polityki Pieniężnej. Osłabiło to pozycję złotego. Odmienną opinię ma w tej kwestii minister Tadeusz Kościński. Szef resortu finansów stwierdził, iż kurs złotego jest troszkę za słaby. Według jego opinii proces spadkowy będzie toczył się jeszcze przez jakiś czas, ale będzie on krótkotrwały.

Tej diagnozy nie podziela natomiast Rada Polityki Pieniężnej. Wydała ona komunikat, w którym sugeruje, iż skala oczekiwanego ożywienia gospodarczego może być ograniczona przez” brak wyraźnego dostosowania kursu złotego do globalnego wstrząsu wywołanego pandemią”. Rada twierdzi, iż spadek kursu był nieodzownym skutkiem kryzysu gospodarczego.

Analitycy TMS Brokers także pokusili się o swoją ocenę. Twierdzą, iż:- Wydaje się mało realne, aby RPP miała szybko zmienić kierunek w polityce monetarnej. Oczekujemy, że główna stopa procentowa pozostanie na 0,1%. Przynajmniej do końca obecnej kadencji RPP czyli do Czerwca 2022. Program skupu obligacji może zostać wygaszony wcześniej, pod warunkiem, że nie pojawi się podwyższona premia za ryzyko z tytułu zwiększonych potrzeb pożyczkowych rządu. To będzie kulą u nogi złotego w relacji do innych wschodzących walut rynku.

Drukowanie pustych pieniędzy i rozdawnictwo socjalne prowadzą do spadku kursu złotego

Niestety rząd bardzo usilnie próbuje bagatelizować problem jakim stała się ostatnimi czasy szalejąca inflacja na poziomie 3,4%. W Unii Europejskiej średnia jest pięciokrotnie niższa. W TVP mowa jest za to o kompletnie niepotrzebnych inwestycjach państwowych, które na pewno nie będą remedium na obecną sytuację. W celu wyjścia z kryzysu należy zakończyć skupowanie obligacji przez NBP i zaniechać populistycznych rozwiązań jak chociażby bon turystyczny.

Wprost

Dodano w Bez kategorii

Wczorajsza debata oględnie rzecz ujmując nie należała do najciekawszych. W gąszczu pytań, krótkiego czasu na odpowiedzi oraz rozbieżności tematycznej, nie dało się wyłonić zwycięzcy. Pytania skrojone były wyraźnie pod urzędującą głowę państwa. Cała dyskusja bez możliwości ripostowanie, polemiki wydaje się być dość jałowa. Trudno oczekiwać, iż wpłynie ona znacząco na sondażowe słupki. Krytycznie odniósł się do niej kandydat ideowej prawicy Krzysztof Bosak.

Działacz Ruchu Narodowego krytycznie odniósł się do wczorajszej debaty. Według jego opinii nie dotykała ona palących problemów społecznych.

1 minuta, 11 kandydatów, brak możliwości ripostowania czyli cyrk zamiast poważnej dyskusji

Krzysztof Bosak podczas dzisiejszej konferencji prasowej odniósł się do debaty, która późnym wieczorem odbyła się w TVP:- Formułę debaty oceniam negatywnie. Polacy nie dowiedzieli się niczego o stanowiskach kandydatów w najważniejszych sprawach- ubolewał Bosak.

Według słów kandydata tematy poruszane w debacie były nieaktualne( przymusowa relokacja uchodźców), ideologiczne, co do których Polacy wiedzą co kto ma do powiedzenia bądź wątki przyszłe i niepewne jak przyjęcie przez Polskę waluty Euro.

Bosak zaopiniował, że poważne tematy takie jak: polityka zagraniczna, obronność, ochrona zdrowia nie pojawiły się. Kandydat zwrócił uwagę na brak możliwości replikowania oraz odnoszenia się do konkretnych wypowiedzi.

Jeden z liderów Konfederacji wystosował apel do innych rozgłośni, aby nie uchylały się od dyskusji. Wezwał także swych kontrkandydatów do stanięcia w słowne szranki.

” Apeluję do Polsatu, by nie odwoływał debaty. Apeluję do TVN-u, aby nie rezygnował ze swojej debaty. Apeluje do mediów katolickich, aby nie oddawały walkowerem szansy organizowania debat. Mam tu na myśli telewizję Trwam, rozgłoście katolickie, prasę katolicką”.

Nie obyło się też bez kilku słów do Rafała Trzaskowskiego oraz Andrzeja Dudy:- Jeżeli panowie macie odwagę, zapraszam do dyskusji. Pokażcie, że zasługujecie na poparcie, jakie macie w sondażach, a ja pokażę, że jestem prawdziwą alternatywą.

Debata równie dobrze mogłaby się nie odbyć

Trudno uciec od wrażenia, iż wczorajsza dyskusja została zaaranżowana w ten sposób, aby jej wydźwięk nie zmienił sondażowych notowań. W ciągle zmieniającej się tematyce przy tak krótkim czasie na odpowiedź pojedyncze sformułowania giną w słownym potoku. Tematy momentami zakrawały na groteskę. W obliczu szalejącej inflacji, kryzysu epidemicznego i innych ważnych problemów dziennikarze TVP pytają o religię w szkołach i przymusową relokację uchodźców. Cała dyskusja to zbiór tematów zastępczych i uchylanie się reżimowych mediów od merytorycznej debaty na istotne społecznie zagadnienia.

Rzeczypospolita

Dodano w Bez kategorii

Dziś zbiera się sejmowa Komisja Sprawiedliwości, w której “utknął” obywatelski projekt ustawy STOP447. Ma również miejsce ostatnie posiedzenie Sejmu przed wyborami prezydenckimi. Prezes Rot Niepodległości, Robert Bąkiewicz apeluje o uchwalenie tej ważnej dla Polski ustawy, celem ochrony majątku narodowego, a także suwerenności naszego państwa. Dlatego też powstał list otwarty do prezesa Prawa i Sprawiedliwości, Jarosława Kaczyńskiego.

Prezes Bąkiewicz zwraca uwagę na fakt, iż Roty Niepodległości były i są organizacją, która przeprowadziła ogólnopolską kampanię informacyjną w zakresie zagrożeń, płynących z bezpodstawnych roszczeń organizacji żydowskich wobec Rzeczypospolitej Polskiej, jak też uchwalenia przez Kongres Stanów Zjednoczonych ustawy S447 Just. W wyniku kampanii, ponad ćwierć miliona Polaków poparło projekt ustawy STOP447, tak więc trafiła ona do sejmowej Komisji Praw Człowieka i Sprawiedliwości.

Badania sondażowe, prowadzone przez CBOS pokazują, że polskie społeczeństwo sprzeciwia się próbom zawłaszczenia polskiego majątku narodowego przez organizacje żydowskie, czy też przekazywania im przez państwo polskie jakichkolwiek sum pieniędzy. Do tej pory jednak, Komisja Praw Człowieka i Sprawiedliwości nie wzięła na wokandę tego obywatelskiego projektu ustawy.

Opisana powyżej sytuacja budzi również obawy w kontekście zbliżających się wyborów prezydenckich. Jednym z poważnych kandydatów do objęcia stanowiska Prezydenta RP jest Rafał Trzaskowski, człowiek, którego niebezpieczne związki z tzw. “restytucją mienia” zauważyły nawet Wiadomości TVP w materiale, wyemitowanym 15 czerwca 2020 roku. Polityk ten deklarował wypłatę ogromnych sum na rzecz organizacji żydowskich. Co więcej, Rafał Trzaskowski jest członkiem Grupy Bilderberg, ponadnarodowego stowarzyszenia, grupującego wpływowych polityków i przedsiębiorców z całego świata. Czy takie koligacje Trzaskowskiego mogą dobrze służyć Polsce?

Nieuregulowana prawnie sytuacja tzw. mienia bezdziedzicznego to także sprawdzian polityczny dla rządzącej Zjednoczonej Prawicy. Dla wielu sympatyków obozu władzy sprawa bezpieczeństwa międzynarodowego i ochrony przed grabieżą polskiego majątku jest sprawą fundamentalną. To może zadecydować o wyniku wyborów prezydenckich. Polacy bowiem zagłosują na kandydata, który ureguluje kwestie wszelkich zagranicznych roszczeń względem Rzeczypospolitej Polskiej, w tym i tych, dotyczących tzw. mienia bezspadkowego.

Dodano w Bez kategorii

Hiszpania jest obecnie frontem walki ideologicznej. Najważniejsza pozostaje jednak obrona przed kłamstwem i walka o prawdę – przekonuje w rozmowie w Radiu Wnet Małgorzata Wołczyk, dziennikarka i ekspert od spraw Półwyspu Iberyjskiego.

Według red. Wołczyk, obecna, społeczna sytuacja w Hiszpanii przypomina tą, z jaką mieliśmy do czynienia w Polsce w latach 70-tych XX wieku. Wtedy to wielu polskich intelektualistów szukało schronienia na zachodzie Europy. Jednocześnie, intelektualiści zachodnioeuropejscy zafascynowani byli teoriami socjalistycznymi i marksistowskimi. Polacy, mający do czynienia na codzień z ideologią krajów realnego socjalizmu byli nie słuchani przez Zachód.

Obecnie następuje sytuacja odwrotna. Wielu Polaków – zapewne mając w pamięci wyobrażenia o “wolnym i normalnym Zachodzie” nie słucha Hiszpanów, którzy starają się mówić, jak dokładnie wyglądają neomarksistowskie eksperymenty w ich kraju. Nauka masturbacji dla dzieci, nakłanianie nastolatek do aborcji i zażywania środków wczesnoporonnych, napady zorganizowanych bojówek na niezależnych naukowców i dziennikarzy… A to wszystko za pieniądze z budżetu państwa. Dość powiedzieć, że według oficjalnego, hiszpańskiego dziennika ustaw, 14 maja br. rząd przekazał 100 mln euro dla organizacji, “walczących z przemocą seksistowską”. Jednocześnie, w obliczu pandemii, hiszpańska służba zdrowia jest niedoinwestowana, nie mając funduszy nawet na maseczki i fartuchy dla lekarzy.

Zapraszamy do zapoznania się z całością wywiadu:

Dodano w Bez kategorii
Flaga LGBT

/ Fot. Twitter/Sylwia Spurek

W ostatnich czasach trwa ostra nagonka na Jacka Żalka. Polityk stwierdził w jednej z rozmów, że LGBT to konkretna ideologia. Trudno się nie zgodzić, jeśli wedle szacunków, w Polsce mamy pół miliona osób nieheteroseksualnych, a chodzących na marsze równości jest co najwyżej kilka tysięcy. Lewica zdaje się jednak tego nie zauważać.

Przedwiośnie wystosowało apel o usunięcie posła Porozumienia z rady konsultacyjnej Wydziału Prawa Uniwersytetu w Białymstoku.

Czy Żalek zostanie ukarany za stwierdzenie faktu?

Według Gazety Wyborczej członkowie Przedwiośnia domagają się usunięcia posła Porozumienia z 33- osobowej rady konsultacyjnej Wydziału Prawa Uniwersytetu w Białymstoku. Jest to organ doradczy oraz opiniodawczy dziekana wydziału.

Jednak sprawy światopoglądowe absolutnie nie należą do gestii tegoż ciała. Ma ono za zadanie doskonalenie działań w zakresie poprawiania wydajności kierunku akademickiego oraz ocenę efektywności jego dotychczasowych poczynań.

Należący do młodzieżówki partii Wiosna wraz z posłem Pawłem Krutulem zaapelowali o usunięcie posła Żalka z członkostwa w tym organie. Swą prośbę motywują szczególną pogardą dla osób nieheteronormatywnych jaką miał wykazać się poseł Porozumienia. Mowa jest także o jego lekceważącym stosunku dla osób niepełnosprawnych.

Do sprawy w bardzo umiarkowany sposób odniósł się dziekan wydziału Mariusz Popławski. Stwierdził on, iż:-Światopogląd członków rady nie wpływa na kierunki studiów lub programy nauczania, które rada niewiążąco opiniuje. Zaznaczył również, że skład rady na nową kadencję zostanie ustalony we Wrześniu.

Bezpodstawne pokrzykiwania lewicowych radykałów

Wyrażenie opinii, wedle której LGBT to konkretny ruch działający na rzecz afirmacji szkodliwych postaw i szerzenia marksizmu kulturowego, a nie zbiór jednostek homoseksualnych, jest atakowane przez lewicę. Żalek wyraźnie zaznaczył, iż geje istnieli od zarania dziejów. Punkt widzenia, który podziela większość Polaków jest według środowisk lewicowych homofobiczny.

Trudno uciec jednak od wrażenia, iż sprawy światopoglądowe, które w ostatnim czasie podnosi Prawo i Sprawiedliwość są kwestiami traktowanymi w sposób czysto wyborczy. Prezydent Duda jak i jego obóz przez całe lata swych rządów nie zatrzymali pochodów kulturowych marksistów. Wydaje się, iż prezydent próbuje zaimponować elektoratowi Konfederacji, licząc iż w drugiej turze udzieli mu on poparcia.

Wirtualna Polska

Dodano w Bez kategorii