Zobacz także: Dr Magdoń o dostępie do broni: Jesteśmy rozbrojeni! [NASZ WYWIAD]
Piotr Motyka: Co oznacza konflikt militarny na Ukrainie dla naszego bezpieczeństwa, co Polska powinna zrobić w tym momencie?
Jacek Hoga: Konflikt na Ukrainie jest częścią konfliktu pomiędzy Stanami Zjednoczonymi, a Federacją Rosyjską i stety, czy niestety, absolutnie nie chodzi tutaj wyłącznie o Ukrainę, chodzi o rozgrywkę pomiędzy dwoma mocarstwami, a Ukraina jest tylko jej elementem.
Jak widzimy w ostatnich dniach, czy już tygodniach, administracja amerykańska bardzo się stara, żeby Polska weszła aktywnie w ten konflikt, w sposób który nie byłby akceptowalny dla Stanów Zjednoczonych. Tutaj takim dobrym przykładem jest sprawa ewentualnego przekazania samolotów MiG-29 Ukrainie.
Piotr Motyka: Co Pan sądzi o Ustawie o obronie Ojczyzny?
Jacek Hoga: Jest to projekt skomplikowany, wewnętrznie sprzeczny, wadliwy. Wprowadzający rewolucję, zmiana aktów prawnych, które są podstawą służby żołnierzy, działań sił zbrojnych. Jest to najgorszy z możliwych momentów, żeby wprowadzać tak rewolucyjne zmiany. Może to doprowadzić do chaosu organizacyjnego, który jest zawsze nieunikniony przy tak dużych reformach. W momencie, kiedy grozi nam również konflikt zbrojny, absolutnie nie powinno się tego typu aktów prawnych przeprowadzać, nawet jeśli byłyby dużo lepsze od poprzednich.
Piotr Motyka: Czy powinny być wprowadzone teraz zmiany w dostępie do broni dla Polaków?
Jacek Hoga: Oczywiście, że tak. Jako Fundacja Ad Arma już 7 lat mówimy, że prawdziwe posiadanie broni ma miejsce wtedy, kiedy obywatele mogą zakupić broń i amunicję, bez pozwoleń i bez rejestracji. Powinien być ustawowy zakaz jakiejkolwiek rejestracji obywateli posiadających broń i samej broni. Każdy z takich zapisów, każdy z takich zbiorów danych jest bardzo łatwy do przejęcia, zwłaszcza w dobie elektroniki przez potencjalnego nieprzyjaciela. Jest to śmiertelne zagrożenie dla obywateli polskich, które nic nie daje administracji, również w czasie pokoju.
Piotr Motyka: Pojawiają się pewne propozycje, czy to ze środowisk Kukiz’15 czy Konfederacji, dotyczące rozwiązań w tym zakresie, jakie powinno zostać wprowadzone przepisy?
Jacek Hoga: Fundamentem powinno być to, żeby chociaż częściowo, jeżeli braknie odwagi przeciwstawienia się Unii Europejskiej, w sposób który jest dopuszczony przez tzw. dyrektywę Bieńkowskiej o kontroli nabywania i posiadania broni, dopuścić posiadanie chociaż niektórych rodzajów broni. Bez rejestracji, bez reglamentacji, bez żadnych ograniczeń, obostrzeń ze strony administracji państwowej. To jest fundament, bez tego broń taka nie będzie przydatna dla obywateli w czasie potencjalnego konfliktu zbrojnego. Chodzi o wprowadzenie rozwiązań prawidłowych. Ukraina takie rozwiązanie wprowadziła jeden dzień przed inwazją i w sposób oczywisty nie zmieniło to już sytuacji obywateli Ukrainy. Takie rozwiązanie trzeba wprowadzić, co najmniej miesiące, jeśli nie lata przed potencjalnym konfliktem.
Europa jest zbiorem państw, których jedyną działalnością przez ostatnie 30 lat było gnębienie własnych obywateli i przedsiębiorców. W związku z tym, że w Europie w tej kwestii są złe rozwiązanie nie znaczy, że możemy sobie również na nie pozwolić. Zwłaszcza, że to my jesteśmy państwem frontowym, a nie Hiszpania, Portugalia, Niemcy, czy Francja. Oczywiście cząstkowe przykłady pozytywne są, to będzie Finlandia, Szwajcaria, a także od niedawna Czechy, które wprowadziły do konstytucji prawo posiadania broni, ale nie zagwarantowały braku rejestracji. Proszę pamiętać, że już są przykłady, gdzie okupanci Ukrainy, Rosjanie wkraczają do lokalnych związków myśliwskich i domagają się list myśliwych, żeby tych ludzi represjonować.
Nie chcemy, żeby coś takiego miało miejsce w Polsce. Tylko, że w Polsce jest to dużo łatwiejsze, ponieważ rejestr posiadaczy broni jest centralny. Od niedawna Polski Związek Łowiecki wprowadził, de facto, obowiązek posiadania aplikacji śledzącej, przynajmniej z taką możliwością, która śledzi podczas polowań myśliwych, a być może ma też ukrytą możliwość śledzenia bez przerwy myśliwych, nie tylko w czasie polowań. To są rzeczy dużo łatwiejsze do przejęcia. To jest śmiertelne niebezpieczeństwo dla polskich obywateli, natychmiast trzeba usunąć tego rodzaju regulacje i możliwości, które dał ustawodawca w tej kwestii.
Piotr Motyka: Jak wygląda kwestia rejestracji broni w Stanach Zjednoczonych?
Jacek Hoga: Zależy od stanu. Na poziomie federalnym jest zakaz gromadzenia danych, możliwych do wyszukania na temat broni i osób cywilnych posiadających broń. Przy czym jest to przepis niejednokrotnie łamany. Kilka lat temu w wyniku decyzji Kongresu, federalne Biuro ds. Alkoholu, Tytoniu, Broni Palnej oraz Materiałów Wybuchowych, zostało zmuszone do zniszczenia swojej bazy danych, w której właśnie ta agencja gromadziła tego typu dane. Na poziomie stanowym zdarzają się rozwiązania, które są sprzeczne z tą ustawą, ale to tylko wynika z bałaganu konstytucyjnego, który od wielu już lat jest obecny w Stanach Zjednoczonych.
Piotr Motyka: Jaka jest w Polsce kara za nielegalne posiadanie broni?
Jacek Hoga: Do 8 lat pozbawienia wolności. Po upadku Powstania Styczniowego carat wprowadził zakaz posiadania broni przez polskich obywateli, jeżeli ktoś złamał zakaz, miał do 14 dni aresztu, jako karę maksymalną. Proszę to porównać. Wolna, rzekomo, Rzeczpospolita daje 8 lat dla własnych obywateli.
Piotr Motyka: Co Pan sądzi o argumentach, że ta rejestracja jest potrzebna ze względów bezpieczeństwa publicznego?
Jacek Hoga: Nie ma żadnego przypadku, kiedy ten rejestr, by się przydał z perspektywy bezpieczeństwa publicznego, chyba, że rozumiemy to na wzór Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Jeśli administracja traktuje obywateli jako potencjalnych wrogów, jako grupę, którą należy stłamsić, prześladować, wtedy rzeczywiście takie rejestry mogą być przydatne. W Polsce od 2004 roku można bez żadnych rejestrów, bez pozwolenia, nawet będąc skazanym poprzednio, po wyjściu z więzienia, kupić broń czarnoprochową. Przez te kilkanaście już lat zdarzyły się pojedyncze przypadki użycia nielegalnego broni czarnoprochowej.
To nie jest badanie, to jest fakt. Przez kilkanaście lat okazało się, że Polacy są odpowiedzialni i potrafią bezpiecznie używać broni, która jest bez rejestracji, bez pozwoleń i która jest trudniejsza w użyciu codziennym, niż współczesna broń palna. I to jest ostateczny argument, który powinien zamknąć, przynajmniej logicznym przeciwnikom, usta. Polacy po prostu zachowują się odpowiedzialnie. Jeżeli państwo pomimo tak ewidentnego, faktycznego przykładu odpowiedzialności Polaków, nadal chce ograniczać dostęp do broni, nadal chce go rejestrować, to znaczy, że władza państwowa ma wrogie zamiary względem własnych obywateli.
Piotr Motyka: Co Pan sądzi o tym, że broń czarnoprochowa jest teraz wykupywana ze sklepów?
Jacek Hoga: Ludzie kupują to, co mogą kupić. To jest najlepszy dowód na to, że Polacy czują niebezpieczeństwo. I jednocześnie, że rząd polski, administracja polska utrudnia Polakom zapewnienie bezpieczeństwa rodzinie, własnemu majątkowi, nawet w sytuacji kiedy nam grozi wojna porównywalna w skali z Potopem szwedzkim, I wojną światową, II wojną światową. Państwo polskie uniemożliwia prawidłowe przygotowanie się do tej wojny polskim rodzinom.
Piotr Motyka: Czy są planowane ograniczenia w dostępie do broni czarnoprochowej?
Jacek Hoga: Na razie jeden nieodpowiedzialny, młody polityk Prawa i Sprawiedliwości wyraził się w ten sposób. Mam nadzieję, że to jest wyskok człowieka, który nie ma doświadczenia politycznego i wiedzy, która jest niezbędna na jego stanowisku. To też jest przy okazji dowód na to, że w demokracji posłem może zostać naprawdę każdy.
Piotr Motyka: Serdecznie dziękuję za wieloletnią działalność na rzecz obronności Polski i za ciekawy wywiad, Bóg zapłać!
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com