Propaganda
Przemysław Holocher (Magna Polonia) rozmawiał w Mediach Narodowych z Brunonen Różyckim. Tematem była propaganda na temat wojny:
Każda wojna ma to do siebie, że walka toczy się nie tylko na froncie, ale także na polu propagandowym. Wojna w Wietnamie na przykład została przegrana głównie przez to, że z punktu widzenia propagandowego była operacją nieudaną. Rozkwitł wówczas ruch hipisowski, który – jeśli wierzyć Wiktorowi Suworowowi – był inspirowany przez agenturę rosyjską.
Jak rosyjskie bomby spadają na miasta ukraińskie, jest to nazywane terroryzmem, przemocą itd.. Słusznie. Jeżeli jednak bomby NATO spadały na stolicę Serbii, demolowały całkowicie Libię albo Irak, mówiono inaczej.
Spłycony przekaz
Gość Brunona Różyckiego zwrócił uwagę na niemerytoryczne dyskusje pełne emocji:
Tutaj mamy do czynienia z dużą liczbą dezinformacji po obu stronach. Bezsprzecznie to co zrobiła Rosja jest niebywałą agresją. Jeszcze przed tym zdawałem sobie sprawę, że w Polsce natychmiast wybuchnie podział na zwolenników zachodu – USA i Ukrainy, i na zwolenników Rosji. W mediach społecznościowych toczą się zajadłe boje: jedni wyzywają drugich od banderowców, a drudzy tych pierwszych od ruskich onuc. Taki przekaz jest wyzuty z jakiejkolwiek merytoryki, pozbawiony argumentów. Niektórym niestety odbiera zdrowy rozsądek i rozum, ponieważ ta wojna na różnych płaszczyznach jest zagrożeniem dla Polski.
Obóz “ruski” i “banderowski”
Holocher podkreślił, że interesu Polski nie powinniśmy poddawać interesom innych państw:
Istnieje obóz, który twierdzi, że Rosja jest ostoją konserwatyzmu, a Putin katechonem. W państwie tym poziom wykonywania morderstwa zwanego aborcją, tak jak poziom zdemoralizowania społeczeństwa i fascynacji komunizmem jest bardzo wysoki. Inny obóz z kolei mylnie uważa, że Stany Zjednoczone są naszym sojusznikiem. Z jednej i z drugiej strony płynie dla nas zguba – dość szybka z tej rosyjskiej, z zachodniej zaś powolne gnicie. Jeżeli chcemy mieć poprawne stosunki z Ukrainą w przyszłości, kwestie historyczne jak rzeź wołyńska powinny zostać wyjaśnione. Nie da się bowiem budować relacji z państwem, które opiera swoją tożsamość na zbrodniczych ideologiach.
Wypowiedź Bidena
Gość dokonał analizy pewnej wypowiedzi prezydenta USA:
Prezydent USA został zapytany o to, czy Putin dopuścił się zbrodni wojennych. Odpowiedział na to, że jest jeszcze za wcześnie, aby to oceniać. To powinien być dla nas znak, że Biden tworzy dla siebie poduszkę bezpieczeństwa. To powinno być dla nas ostrzeżenie, w którym kierunku to wszystko zmierza. Gdyby oni chcieli zerwać kontakty z Rosją, i byli pewni, że Putin ustąpi, nie zawahaliby się nazwać go „drugim Hitlerem”. Gdyby kurz wojenny opadł, a Putin pozostał na tronie, jak Biden mógłby rozmawiać z kimś, kogo nazwał zbrodniarzem wojennym? A skoro nie nazwał, to dopuszcza do siebie możliwość, że tak właśnie się to skończy.
Wojna obudziła niektórych?
Holocher zauważył pozytywne następstwa wojny:
Co może wyniknąć dobrego z tego konfliktu? Między innymi to, że zniszczy on całkowicie to, co było wtłaczane Polakom do głów od bardzo wielu lat, a mianowicie przeświadczenie o wszechobecnym pokoju na świecie (może z wyjątkiem bliskiego wschodu). Lewicowy świat już zapomniał o tym, co mówił przed chwilą: „a po co wspólnoty narodowe, państwa, granice, zbrojenia”. Państwo powinno zainteresować się ludźmi, którzy nawoływali do rozbrojenia i szkalowali polskich pograniczników i żołnierzy.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com