- W czwartek w Warszawie miała miejsce rozprawa sądowa z udziałem Roberta Bąkiewicza, prezesa Marszu Niepodległości.
- Został on oskarżony o rzekome pobicie Katarzyny Augustyniak znanej szerzej jako Babcia Kasia.
- Bąkiewicz w trakcie obrony kościołów przed wściekłym lewicowym tłumem odsunął agresywną kobietę.
- Warto podkreślić, ze Babcia Kasia została odsunięta ze schodów kościoła wyłącznie za zgodą policji.
- Ponadto w akcie oskarżenia Katarzyna Augustyniak insynuuje, że wyszła z kościoła po nabożeństwie, gdy faktycznie jednak w tym czasie odbywała się msza święta.
- Zobacz także: Ważna decyzja amerykańskiego Kongresu. USA przekażą Polsce blisko 300 mln dolarów
Byłem dziś w sądzie w charakterze oskarżonego o pobicie Katarzyny Augustyniak szerzej znanej pod pseudonimem “Babcia Kasia”
– poinformował Robert Bąkiewicz.
Wyjaśnił, że został oskarżony za rzekome pobicie Katarzyny Augustyniak zwanej Babcia Kasią, która w trakcie zamieszek pod kościołem św. Krzyża w Warszawie próbowała się wedrzeć do środka świątyni. Agresywna kobieta za zgodą policji została usunięta przez Roberta Bąkiewicza oraz innych członków Straży Narodowej.
Chodzi o zajście z początku tak zwanego “strajku kobiet”, kiedy to znana wszem i wobec aktywistka, weszła na schody pod Kościołem św. Krzyża i próbowała sprowokować modlących się, broniących kościoła przed profanacjami i dewastacją ludzi, przeszkadzając im swoim krzykiem, wulgaryzami i temu podobnymi zaczepkami.
– wyjaśnił prezes stowarzyszenia Marszu Niepodległości.
Babcia Kasia znana jest z tego, że potrafi uderzyć, szarpać, a nawet ugryźć osoby na publicznych demonstracjach, z których poglądami się nie zgadza. Jednocześnie gdy sama zostanie lekko dotknięta od razy przewraca się i udaje pobitą
– dodał.
Wyjaśnił, że w podobny sposób zachowywała się wówczas, lecz kiedy została wzięta pod ramiona, nagle położyła się jak piłkarze, próbujący wymusić faul i zaczęła krzyczeć, że została rzekomo zepchnięta ze schodów.
Gdy została wzięta pod ramiona, umyślnie położyła się na ziemi i podniosła krzyk, że została zepchnięta ze schodów
– opowiedział Robert Bąkiewicz.
Czytaj więcej: Komunikat MSWiA o tabletkach jodku potasu. Warszawskie służby zostały zaopatrzone
Babcia Kasia skłamała w akcie oskarżenia?
Robert Bąkiewicz podzielił się również z treścią aktu oskarżenia, że Katarzyna Augustyniak stwierdziła, że całe zajście wydarzyło się po jej wyjściu z nabożeństwa, które miało odbywać się w kościele. Jednakże w tym czasie odbywała się msza święta, dlatego kościół św. Krzyża w Warszawie był chroniony przed wtargnięciem lewicowego tłumu, który chciał dokonać profanacji i obrazić uczucia religijne.
Jest to kłamstwo i ogromna hipokryzja. Dla wszystkich, którym prowokatorka ta jest szerzej znana oczywistym jest, że nie ma ona nic wspólnego z Kościołem Katolickim (co zresztą bardzo często sama w swoich wypowiedziach podkreśla) i na żadnym nabożeństwie nie była
– wyjaśnił prezes Marszu Niepodległości.
Jak widać nie odróżnia nawet nabożeństwa od Mszy Świętej
– dodał na końcu.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
facebook.com