Dlaczego Galicja
Dr Grzegorz Wnętrzak, goszcząc w Mediach Narodowych, podzielił się swoją wiedzą historyczną na temat kształtowania się narodowości ukraińskiej:
Nacjonalizm ukraiński rozwijał się, jeśli chodzi o kwestie związane z religią, na terenie Austrii. Kościół prawosławny na terenie Rosji był kościołem rosyjskim. Kapłaństwo było w dużej mierze lojalne wobec caratu. Gdyby ukraiński ruch narodowy rozwijał się na tych terenach, automatycznie stawałby wobec Rosji jako przeciwnik, lud próbujący się wyzwolić, bądź uzyskać jakieś koncesje. Odwrotnie było natomiast w Galicji, gdzie były elity duchowieństwa greckokatolickiego. Jeszcze w drugiej połowie XIX wieku wielu tamtejszych unickich duchownych było związanych z kulturą polską, jednak generalnie po wiośnie ludów, gdy wyraźnie przyspieszał proces budowy tożsamości narodowej ukraińskiej, władze Kościoła Greckokatolickiego na terenie Galicji obrały ukraiński kierunek.
Rola duchownych
Gość podkreślał w tym kontekście znaczenie kapłanów obrządku greckokatolickiego:
O ile naród polski miał w zaborach pełen przekrój społeczny, tak w przypadku Ukrainy, to był w większości naród chłopski, pozbawiony elit. Duchowni byli jedyną warstwą, elitą społeczną, poza nauczycielstwem ludowym, która mogła ten naród budować. Ksiądz greckokatolicki był wiejskim organizatorem różnych instytucji społecznych i gospodarczych, czytelni, bibliotek. Budował Ukrainę na najniższym, parafialnym poziomie, a ponieważ był autorytetem dla parafian, ta tożsamość narodowa, dotychczas niewykrystalizowana, kształtowała się w duchu ukraińskim. Niestety tożsamość ta kształtowała się w opozycji do polskości.
Cerkiew była bliżej
Doktor Wnętrzak wskazywał także na proces ukrainizacji społeczeństwa:
Galicja była pod władzą austriacką, ale na poziomie powiatowym, administracyjnym, władze były polskie. W związku z tym elity ukraińskie postrzegały Polaków jako konkurentów. Kościół Greckokatolicki miał na terenie Galicji bardzo dobrze rozwinięte struktury; właściwie każda wioska miała parafię obsadzoną przez duchownego. Natomiast świątynie rzymskokatolickie były rzadziej rozmieszczone. Oznaczało to, że ludność rzymskokatolicka zamieszkująca konkretną wioskę wśród społeczności rusińskiej, miała daleko do kościoła, a blisko do cerkwi. Mając 15 km do miasta, gdzie była parafia rzymskokatolicka, a kilometr do cerkwi, człowiek szedł do cerkwi, i tam się ruszczył, czy raczej ukrainizował.
O ile na początku XX wieku metropolita Szeptycki wydawał dokumenty/listy do Polaków grekokatolików w swojej diecezji, to w 1918 roku, gdy wyraźnie rozpoczął się konflikt polsko-ukraiński, oświadczył, że Cerkiew Greckokatolicka jest wyłącznie ukraińska; że każdy ksiądz ma obowiązek pracować dla sprawy ukraińskiej, a jeśli komuś się to nie podoba, to niech sobie zmieni obrządek na rzymskokatolicki, czyli polski. Tak to było wówczas rozumiane, że kto jest grekokatolikiem, ten jest Ukraińcem.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com