- Profesor Piotr Kuna w swojej ostatniej wypowiedzi dla mediów podkreślił, że Omikron nie jest groźny, dlatego jest zwolennikiem zniesienia prawie wszystkich ograniczeń
- Na dowód swojej tezy podał, że obecny wariant, choć bardzo zakaźny nie zwiększa liczby hospitalizacji
- Przypomniał również, że władze walcząc z koronawirusem skupiały się na emocjach zamiast na dobrych rozwiązaniach
- Zaproponował, aby zmniejszyć liczbę szpitali covidowych i otworzyć je na pacjentów, co udrożniłoby działanie słuzby zdrowia
- Zobacz także: Łukaszenka: Zanim się obrócą, będziemy przy La Manche
Jestem zwolennikiem zniesienia prawie wszystkich ograniczeń epidemicznych – łącznie z kwarantanną. Potwierdzają się doniesienia z RPA, które mówiły od początku, że wariant omikron jest bardzo zakaźny, ale wywołuje najczęściej objawy zakażenia typowe dla przeziębienia. To ból gardła, zapalenie błony śluzowej nosa i zatok
– podkreślił ekspert.
Widzimy w Polsce, że liczba hospitalizacji nieco rośnie, ale jest ustabilizowana. Liczba pacjentów na OIOM–ach nawet się zmniejszyła w stosunku do tego, co było kilka tygodni wcześniej. To, czego się najbardziej obawiano, czyli załamanie systemu ochrony zdrowia, nie sprawdziło się. Oczywiście w sensie opieki nad pacjentami z COVID. System załamał się w zakresie opieki nad innymi pacjentami. To jest problem
– wyjaśnił prof. Piotr Kuna.
Podkreślił, że COVID nie jest obecnie tak śmiertelną chorobą, jak na początku. W jego ocenie, wcześniej też śmiertelność mogła być niższa, ale walką z epidemią źle zarządzano, bo opierano się w większej mierze na emocjach niż na wiedzy.
Epidemia wielu chorób
Profesor Kuna wskazał, żę ludzkość czekają epidemie wielu chorób przewlekłych, które przez koncetrancje służby medycznej na koronawirusie zabijają coraz więcej osób.
Inne choroby przewlekłe zabijają natomiast coraz więcej osób. Przyszła pora na skierowanie swojej uwagi na pacjentów z innymi chorobami – zaniedbywanych od dwóch lat. W trakcie pandemii – kiedy wszystkie siły i środki były skierowane na walkę z COVID – został zaciągnięty olbrzymi dług zdrowotny wobec pacjentów z innymi schorzeniami. Czeka nas epidemia wielu chorób. Ona potrwa lata
– podkreślił profesor.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
Trzy najważniejsze decyzje
Pytany o trzy najważniejsze decyzje, które trzeba obecnie podjąć, aby system ochrony zdrowia stanął „na nogi”, wskazał na przegląd szpitali covidowych pod kątem skuteczności i efektywności leczenia, skrócenie okresu kwarantanny i izolacji osób zakażonych SARS–CoV–2 do pięciu dni, a w kolejnym kroku w ogóle zrezygnowanie z kwarantanny.
Pracownicy mojej kliniki dyżurują w szpitalach covidowych – nawet w tych w salach sportowych. Twierdzą, że ich obecne wypełnienie jest na poziomie 10–15 procent. Szybko bym ograniczył liczbę tych szpitali i zostawił ich tylko kilka. To marnotrawstwo środków. Jeżeli w każdym z 10 szpitali obłożenie jest na poziomie 15 procent, to czemu nie zrobić dwóch, w których zapełnimy 75 procent łóżek?
– rozmyślał Kuna.
Dodał, że rozumie trudność związaną z zejściem z bardzo długiej kwarantanny i izolacji do jej braku.
Dlatego w pierwszym kroku skróciłbym kwarantannę i izolację do 5 dni. Tak rekomenduje amerykańska CDC i to się sprawdza. Jeżeli po 30 dniach nie nastąpiłoby pogorszenie sytuacji w szpitalach, to w ogóle zniósłbym system kwarantann
– dodał.
Plaga niezdrowego trybu życia zbiera żniwo
Jak podkreślił prof. Piotr Kuna, koronawirus nie jest szczególnie groźny dla zdrowych osób, które tym bardziej się zaszczepiły. Zauważył on jednak, że jest on groźny dla otyłych osób, które zmagają się z tego tytułu z wieloma schorzeniami. Wtedy COVID-19, ma ułatwioną drogę do degradacji odporności człowieka.
Nawet osoby 90–letnie, które były szczepione, przechodzą zakażenie Omikronem w postaci kataru. Oczywiście, są osoby, dla których ten wirus zawsze będzie zagrożeniem np. pacjenci z olbrzymią otyłością. Bo człowiek, którego waga to 150 czy 170 kg, to nie jest pacjent zdrowy. Musimy więc zrozumieć, że nasze zdrowie to system naczyń połączonych. To nie SARS–CoV–2 jest szczególnie zjadliwym wirusem, ale na jego żniwo wpływa zły system walki z nim, a także lekceważenie przez chorych wielu innych schorzeń i brak systematycznego leczenia
– powiedział.
tvp.info