Pijany komuch w PRL nie trafiał do izby wytrzeźwień, tylko był przez MO odwożony do domu [HISTORIA]

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!
Fragment okładki gazety „CzasyPisma. O historii Górnego Śląska”

Fragment okładki gazety „CzasyPisma. O historii Górnego Śląska” / Fot. IPN

Komuchy, kiedy po pijaku rozrabiały w PRL, mogły liczyć na bezkarność (podobnie jak w innych dziedzinach). Kiedy inni obywatele w stanie wskazującym na spożycie lądowali w izbie wytrzeźwień, to pijanych działaczy PZPR milicja niczym taksówka odwoziła do domu.

Szokujące szczegóły z historii izb wytrzeźwień opisał Bogusław Tracz w artykule na łamach numeru 2(18)/2020 „CzasyPisma. O historii Górnego Śląska” wydawanego przez IPN i Muzeum w Gliwicach.

Zobacz także: Artykuł “Wyborczej” wykorzystany przez białoruską propagandę

Izby wytrzeźwień to oczywiście rosyjski wynalazek

Pierwsza izba wytrzeźwień powstała oczywiście w Rosji, w Tule, by chronić nie życie społeczne, ale cennych pijanych rusznikarzy z okolicznej fabryki broni. Po 1917 bolszewicy zlikwidowali w Rosji liczne izby wytrzeźwień, wychodząc z założenie, że pijaństwo tak jak i inne patologie wynikają z kapitalizmu. Realia i w tym wypadku okazały się sprzeczne z komunistycznymi urojeniami – plaga pijaństwa w ZSRR zmusiła Lenina w 1931 do przywrócenia izb wytrzeźwień, które od 1940 roku podporządkowano NKWD.

W 1950 roku PZPR nakazała utworzenie w okupowanej przez komunistów Polsce sieci izb wytrzeźwień na wzór sowiecki. Pierwsza prawdziwa izba wytrzeźwień powstała w 1956 w Warszawie, była podległa Ministerstwu Spraw Wewnętrznych, i finansowana ze środków lokalnej władzy, czyli Rady Narodowej.

Gliwicka izba wytrzeźwień

W czasach PRL gliwicka izba wytrzeźwień została zorganizowana w lokalu nie nienadającym się do takiej działalności. Zatrudniała 27 osób personelu – dwu lekarzy na pełen etat, dwu lekarzy na pół etatu, trzech felczerów, 4 sanitariuszy. Kierownik izby był działaczem PZPR (w PRL wszelkie stanowiska kierownicze mogli pełnić tylko partyjni). Na izbę składały się: pomieszczenia przyjęć, gabinet lekarski, zaplecze, dwa oddziały dla dorosłych po 25 miejsc, osobna sala dla nieletnich dla 5 pacjentów – nie było sali dla kobiet, nie było personelu kobiecego do obsługi pijanych kobiet, których liczba rosła – sale taka dla 4 pacjentek stworzono w 1963.

Pijanych do izby przywoziła Milicja Obywatelska. Pijani musieli płacić za pobyt w izbie wytrzeźwień – jak nie mieli pieniędzy, to konfiskowano im zegarki. Do izby trafiało się za „za zakłócanie spokoju i porządku publicznego”, awantury po pijaku, obsceniczne zachowanie (publiczne załatwianie potrzeb fizjologicznych w miejscach do tego nieprzeznaczonych), wszczynanie awantur rodzinnych, zakłócanie ciszy nocnej, wałęsanie się po dworcach w stanie nietrzeźwym.

Po dowiezieniu pijani byli rewidowani, cenne przedmioty i ubranie zewnętrzne trafiało do depozytu. Klienci izby skarżyli się, że pieniądze i zegarki do nich nie wracały. Otwarte butelki z alkoholem wylewano, zamknięte izba sprzedawała lokalom gastronomicznym.

Jak wszystko w PRL, nie działała właściwie

Izba pracowała 24 godziny na dobę, w systemie trzyzmianowym, wszystko nadzorowali sanitariusze, często na dyżurze obsada personelu była zbyt mała, zapewne była to też wina typowej komunistycznej biurokracji – na 11 osób bezpośredniej obsługi, 16 pracowało jako administracja i obsługa techniczna. Bezpośrednia obsługa nie miała sił, by ogarnąć wszystkie wezwania – nie sprzątała na bieżąco wymiocin i ekskrementów, nie przeprowadzała wymaganych badań lekarskich, nie poddawano nietrzeźwych kąpieli. Zimna woda stosowana była do uspokajania awanturujących się klientów, podobnie jak leżanki z pasami, kaftany czy zastrzyki uspokajające.

Działacze PZPR nie trafiali do izby – MO odwoziło ich do domów

Przez rok (1958-1959) w izbie gościło 2912 mężczyzn, 20 kobiet, 79 nieletnich. 65% z gości było młodszych niż 30 lat, 80% było robotnikami, 10% nie pracowało (emeryci i renciści), 60% mieszkało w Gliwicach, a 40% w okolicy. Pijani działacze PZPR nie trafiali do izby, byli przez MO odwożeni do domów. Pracownicy izby dopuszczali się pobić i okradania klientów.

W 1972 władze zaostrzyły walkę z alkoholizmem, otwierały nowe i rozbudowywały stare izby. W latach siedemdziesiątych dyrekcje izb zobowiązano do informowania o przypadkach nietrzeźwości ”zawodowej” – zawodowych kierowców, maszynistów, dróżników i telefonistów. W 1979 nowe rozporządzenie wprowadziło wysoka odpłatność za pobyt w izbie i wysyłanie zawiadomień o pobycie do zakładu pracy. Historia gliwickiej izby zakończyła się w 1981 roku, samorząd lokalny reaktywował ją w 1995, na podstawie ustawy z 1982 roku.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY