Młodzi Węgrzy na Marszu Niepodległości w Warszawie: Dla nas przyjaźń polsko – węgierska jest szczególnie ważna [NASZ WYWIAD]

TYLKO U NAS
Dodano   6
  LoadingDodaj do ulubionych!
Bálint Frecot

Bálint Frecot / Fot. Piotr Motyka

O wyjeździe na Marsz Niepodległości, węgierskich partiach politycznych, początkach zafascynowania Polską i przyjaźni polsko - węgierskiej w rozmowie z Piotrem Motyką, dla Mediów Narodowych, świetną polszczyzną, mówi tłumacz węgierskiej grupy na Marszu Niepodległości, Bálint Frecot.

Zobacz także: Lisicki o przeciwnikach Marszu Niepodległości. “Oszalałość i zgłupienie”

Piotr Motyka: Jak to się stało, że przyjechaliście w tym roku na Marsz Niepodległości do Bratanków?

Bálint Frecot: Przyjechaliśmy nie tylko z tego powodu, że Marsz Niepodległości jest największą patriotyczną manifestacją w Europie i być może na świecie, ale też z powodu tego, że przyjaźń i związki polsko – węgierskie są dla nas szczególnie ważne.

Piotr Motyka: Czy jesteś pierwszy raz na Marszu Niepodległości?

Bálint Frecot: Ja jestem już drugi raz, byłem dwa lata temu.

Piotr Motyka: Skąd przyjechaliście i jakie reprezentujecie środowiska?

Bálint Frecot: Przyjechaliśmy głównie z Budapesztu, z nową, radykalną, chrześcijańską partią polityczną Mi Hazánk Mozgalom (po polsku Ruch Nasza Ojczyzna). Partia powstała w 2018 roku, po tym jak Jobbik, eksprawicowa partia, zdradziła węgierską prawicę i teraz głównie Mi Hazánk  reprezentuje wartości prawicowe na Węgrzech.

Piotr Motyka: To jakie w takim razie są różnice między partią Mi Hazánk a Fidesz?

Bálint Frecot: Mi Hazánk to radykalna partia, a moim zdaniem Fidesz radykalny nie jest. Fidesz też jest zaliczany do konserwatywnych partii, ale Mi Hazánk jest bardziej radykalna.

Piotr Motyka: Ilu was przyjechało na Marsz Niepodległości?

Bálint Frecot: Przyjechaliśmy autobusem, około pięćdziesiąt osób. W Budapeszcie, 23 października, kiedy było nasze święto narodowe (święto Powstania Węgierskiego z RP 1956 – przyp. red.), było około 500 Polaków. Uważam, że jak nas, Węgrów jest tu około pięćdziesięciu, to osobiście jestem troszeczkę rozczarowany, że tylko tyle osób przyjechało, ale cieszę się, że tu jesteśmy.

Piotr Motyka: Skąd wzięła się u Ciebie to zamiłowanie do przyjaźni polsko – węgierskiej?

Bálint Frecot: W moim przypadku, dwa lata temu, kiedy poznałem moich pierwszych polskich przyjaciół w Budapeszcie, którzy przed covidem, przyjechali na zwiedzanie miasta, ale też z tego powodu, że bardzo kochają nas, Węgrów. Nigdy nie zapomnę tego dnia, kiedy spotkaliśmy się. Tego dnia zdałem sobie sprawę z naszej przyjaźni i zadałem sobie pytanie: „dlaczego jeszcze nie nauczyłem się języka Bratanków?” Wtedy podjąłem decyzję, że teraz nauczę się języka polskiego.

Piotr Motyka: To piękna historia, serdecznie dziękuje za wywiad, Boże błogosław Polakom i Węgrom.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Subskrybuj
Powiadom o
6 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY