- Nasi reprezentanci dźwignęli odpowiedzialność. Nie zachwycili, ale wykonali swoje zadanie wygrywając 0:1 z drużyną Albanii.
- Albańczycy zagrażali nam głównie w pierwszej połowie. Nie po składnych akcjach, lecz po indywidualnych błędach Polaków.
- Najgorsze wydarzyło się tuż po golu. W stronę cieszących się Polaków powędrowały butelki i inne przedmioty, rzucane przez rozwścieczonych albańskich kibiców.
- Zobacz także: Morawiecki o potencjalnym polexicie: “To coś gorszego niż fake news”
Polska wygrała z Albanią w ostatnim meczu eliminacji Mistrzostw Świata 2022. Gola na wagę trzech punktów zdobył w 77. minucie Karol Świderski. Chwilę później mecz musiał zostać przerwany, bo kibice gospodarzy obrzucili Polaków butelkami.
Polska wygrała z Albanią
Nasi reprezentanci dźwignęli odpowiedzialność. Nie zachwycili, nie porwali, to był długimi fragmentami klasyczny „mecz walki”, ale z wyraźnym wskazaniem na biało-czerwoną stronę boiska.
Albańczycy zagrażali nam głównie w pierwszej połowie. Nie po składnych akcjach, nie po efektownych kontrach, lecz po indywidualnych błędach Polaków: Grzegorza Krychowiaka i Jakuba Modera. Na szczęście, w dogodnych sytuacjach zabrakło im nieco umiejętności i… zimnej krwi.
Nasi też nie zachwycali. Długimi fragmentami wyglądali jak zlepek indywidualności, a nie zespół, który zmierza w jednym kierunku i ma wspólny cel. Zawodził zwłaszcza lider: Robert Lewandowski znów był cieniem samego siebie, hamował grę, popełniał błędy w pozornie prostych sytuacjach, psując co najmniej dwie dobre okazje do zdobycia bramki.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
Mobilizacja po przerwie
Po przerwie nieco odmieniła się gra zarówno kapitana, jak i całego zespołu. Kolejny raz potwierdziło się, jak wielki wpływ „Lewy” ma na reprezentację. Gdy jemu na boisku udawało się coraz więcej, wychodziło też innym. Długo biliśmy głową w mur, długo szukaliśmy złotego środka, aż wreszcie znalazł go Mateusz Klich. Pomocnik Leeds dośrodkował „na nos” do wbiegającego w okolice pola bramkowego Karola Świderskiego, który strzałem z pierwszej piłki nie dał szans bramkarzowi. Co ciekawe: na gola zapracowało dwóch rezerwowych. Znów podziałał słynny już instynkt Paulo Sousy.
Najgorsze wydarzyło się tuż po golu. W stronę cieszących się Polaków powędrowały butelki i inne przedmioty, rzucane przez rozwścieczonych albańskich kibiców. Sędzia zmuszony był przerwać mecz i wznowił go dopiero po kilkunastu minutach, gdy sytuacja na trybunach się uspokoiła.
Zamieszanie podziałało źle nie tylko na naszą reprezentację, ale i naszych rywali. Gra stanęła, tempo wyraźnie się uspokoiło, a poza jednym niespecjalnie groźnym strzałem, Wojciech Szczęsny nie musiał zmagać się z żadnym naporem ze strony Albańczyków.
Wygraliśmy ważny mecz i jesteśmy już niemal pewni gry w barażach o awans na mundial. Przed nami jeszcze mecze z Andorą (wyjazd) i Węgrami (na Stadionie Narodowym). Pierwszy zdaje się być formalnością, z Madziarami wystarczy punkt, by cieszyć się z drugiego miejsca w grupie.
tvp.info dorzeczy.pl