Skandaliczna aplikacja dla Ukraińców

Skandaliczna aplikacja Szymona Hołowni dla Ukraińców / Fot. Twitter

  • Podczas konferencji prasowej Polski 2050 jej lider Szymon Hołownia zaprezentował projekt bota dla ukraińskich uchodźców.
  • Jego celem jest tłumaczenie Ukraińcom w ich rodzinnym języku m.in. wszystkich spraw administracyjnych w Polsce.
  • Jednakże, w sztabie Hołowni ewidentnie znalazły się osoby nieznające historii polsko-ukraińskiej.
  • Bota nazwano “Jeremi”, co zdecydowanie kojarzy się z czarną historią w naszych relacjach z Ukraińcami.
  • Oburzeni internauci skrytykowali nazwę aplikacji, przypominając postać księcia Jeremiego Wiśniowieckiego.
  • Zobacz także: Mateusz Morawiecki: Wzywam Komisję Europejską do pilnego działania. Koniec z nabijaniem kasy rosyjskiej

Lider Polski 2050 Szymon Hołownia podkreślił, że aplikacja “Jeremi”, która będzie obsługiwana na Messengerze poprowadzi ukraińskich uchodźców przez różne etapy integracji, a także ma pomóc w załatwianiu spraw codziennych i urzędowych.

Bot pomógł już 200 osobom w sprawach administracyjnych. Zamierzamy uruchomić go już w ten weekend

– poinformował Hołownia.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Internauci poddali nazwę bota mocnej krytyce

Niedługo trzeba było czekać na reakcję internautów, którzy zauważyli, że nazwa aplikacji może się kojarzyć Ukraińcom z jednym z XVII wiecznych polskich książąt Jeremim Wiśniowieckim. Warto przypomnieć, że w szczególny sposób rozprawiał się z buntownikami m.in. nabijając ich na pal, aby ci mogli skonać w straszliwych męczarniach.

Niewielu jest w historii Polski powszechnie znanych ludzi o imieniu Jeremi a wśród tych niewielu najbardziej znanym z historii, literatury i filmu jest książę Jeremi Wiśniowiecki. U Hołowni chyba czytali „bryki” zamiast powieści Sienkiewicza i tak im się coś z czymś pokojarzyło

– skomentował skandaliczną nazwę bota Robert Winnicki.

twitter.com

Michał Urbaniak.

Michał Urbaniak. / Fot. Media Narodowe

Zobacz także: Nowa płyta Sovy! Gudowski: “Poprzez muzykę do młodego pokolenia” [NASZ WYWIAD]

Piotr Motyka: Parę dni temu Konfederacja zorganizowała konferencję “Tak dla pomocy,  nie dla przywilejów” w odniesieniu do kwestii uchodźców z Ukrainy w Polsce. Jakie są główne postulaty w tym zakresie?

Michał Urbaniak: Polacy zdali test z moralności. Nikt nie powinien nas w tym momencie pouczać, jak mamy pomagać. Istnieje jednak granica, w której pomoc poprzez transfery socjalne dla dużych grup ludzi okaże się obciążeniem nie do udźwignięcia dla polskiego systemu.

Od początku wojny najlepiej sprawdziło się polskie społeczeństwo, a zawiodło państwo. Widzimy, że największy ciężar wzięli na siebie obywatele, natomiast rząd i samorządy zaproponowały szereg programów, które w tych obywateli uderzają. Przyznanie szeregu programów socjalnych uchodźcom (500+, 300+, kapitał opiekuńczy itd.) będzie gwoździem do trumny polskiej gospodarki. Zapłaci za to zwykły polski podatnik.

Takie pomysły wykraczają poza ramy pomocy osobom uciekającym przed wojną. Socjal może oznaczać osiedlenie na stałe olbrzymich mas ludzi utrzymywanych na koszt państwa.

Piotr Motyka: Czy uważa Pan, że w nachodzącym czasie uda się ułatwić Polakom dostęp do posiadania broni. Jakie rozwiązania powinny zostać wprowadzone?

Michał Urbaniak: Uważam, że presja w tej sprawie ma sens. Z mojej obserwacji wynika, że PiS-owcy mają niepisaną doktrynę dotyczącą blokowania wszelkich projektów innych partii. Albo odrzucą albo wyślą do sejmowej „zamrażarki”, więc naszym zadaniem jest konsekwentnie przypominać o temacie i rozmawiać w kuluarach o tym, co jest potrzebne. 

Dziś Polska potrzebuje jak najłatwiejszego dostępu do broni dla Polaków, ale poza tym nie możemy zapominać o powszechnym przeszkoleniu wojskowym m.in. z obsługi broni palnej, które dziś powinno być absolutnym priorytetem dla państwa polskiego. Do tego nie wystarczy nowa ustawa o obronie Ojczyzny, która ma pewne mankamenty. Tu trzeba szerszego systemowego podejścia do szkoleń już od czasu ostatnich klas szkoły średniej. 

Piotr Motyka: Czy obecna sytuacja może stać się wyzwaniem dla polskiego rolnictwa, na którym spocznie szczególne zadanie zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego w Europie i świecie?

Michał Urbaniak: Wiemy, że Ukraina w tym roku nie obsieje swoich pól. To może wpłynąć na ten i przyszły sezon, bo nie wiemy jak długo będzie trwała ta wojna. Ukraina sprzedawała bardzo dużo produktów do krajów, które często niebyły wstanie samemu ich wyprodukować. To są rynki, które niedługo będą potrzebowały nowych dostaw.

To jest pewien obowiązek naszych polskich rolników, by te rynki zapełnić. Oczywiście musimy zadbać najpierw o własne bezpieczeństwo żywnościowe, a dopiero za tym iść i sprzedawać tam, gdzie produkty rolne będą potrzebne. Żeby móc rozwijać nasze rolnictwo musimy zatrzymać chore projekty Unii Europejskiej – NIE dla #EuropejskiZielonyŁad!

Co do zasady, projekt Fit for 55 i Europejski Zielony Ład w tym momencie powinny być bezwzględnie zawieszone, a nie przyspieszone i wprowadzane tylnymi drzwiami. Jeśli projekty zostaną wprowadzone w życie, to w połączeniu z wojną mogą doprowadzić nawet do głodu, a z pewnością do zapaści rolnictwa w Polsce i innych krajach UE.

Piotr Motyka: W jaki sposób możemy chronić naszą gospodarkę przed skutkami konfliktu na Ukrainie?

Michał Urbaniak: Na to pytanie ciężko udzielić jednoznacznej i prostej odpowiedzi. To co jest pewne to fakt, że nasza gospodarka ucierpi. Na pewno potrzeba ograniczenia skutków inflacji, nadwyrężenia budżetu w związku z mocno rozbudowywanymi transferami socjalnymi, maksymalną możliwą obniżką cen paliw, a także zabezpieczenia energetycznego. Rząd i reszta klasy politycznej powinni zrewidować poglądy na temat transformacji energetycznej. Nie jestem przeciwnikiem zielonej energii, uważam, że to korzystny dla środowiska kierunek, ale wszystko musi odbywać się na zasadach racjonalnego i stopniowego transformowania, gdzie zapewnia się wiele alternatyw. Dziś dzięki węglowi możemy uchronić się przed problemami państw, niemal w pełni zależnych, jako alternatywy dla OZE. Zatem priorytet to miks energetyczny oparty o elektrownie jądrowe, węgiel, OZE i w ostateczności gaz. 

Piotr Motyka: Jak zapatruje się Pan na współpracę między różnymi grupami regionalnymi w Polsce, na przykład między Kaszubami i Góralami?

Michał Urbaniak: Bardzo pozytywnie zapatruje się na współpracę regionalną i na rzecz regionalizmów w ramach naszego narodu. Regionalizmy to nie separatyzmy, jesteśmy jednym narodem o różnych regionalnych historiach i odcieniach kultury polskiej. Jako rodzinnie mocno związany z Kaszubami, uważam, że historia i mentalność Kaszubów pięknie wpisuje się w naszą polską mozaikę etnograficzną. Jako narodowiec uważam, że siła Polski jest właśnie w poczuciu jedności przy pełnym poszanowaniu i pielęgnowaniu regionalizmu i swoich małych ojczyzn. To ważne by zwłaszcza młodzi ludzie w dobie postępującej globalizacji, konsumpcjonizmu, a przez to częstych problemów wewnętrznych z poczuciem własnej tożsamości pielęgnowali te więzi i tradycje, które są im najbliższe z domu. W końcu człowiek jako istota społeczna w swej naturze ma głęboką potrzebę samookreślenia skąd się wywodzi, jaki to niesie ze sobą bagaż i dokąd może go to zaprowadzić.

Piotr Motyka: Życzę powodzenia i zdrowia, serdecznie dziękuję za ciekawy wywiad, Bóg zapłać!

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Wołodymyr Zełenski

Wołodymyr Zełenski / Fot. Facebook

  • Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński zasugerował, że kompromisy uzyskane podczas negocjacji pokojowych będą poddawane ocenie publicznej.
  • Wskazał, że kwestie dotyczące terytoriów okupowanych przez Rosję, powinny podlegać referendum.
  • Podkreślił on również, że Ukraina nie będzie się ubiegać o członkostwo w Sojuszu Północnoatlantyckim, ale potrzebuje innych gwarancji bezpieczeństwa.
  • Zauważył, że ultimatum Rosji jest nie do spełnienia z wysokości suwerennego państwa ukraińskiego.
  • Zobacz także: Wołodymyr Zełenski po raz kolejny olał dziennikarza z Polski

Ludzie będą musieli zabrać głos i odpowiedzieć na taką czy inną formę kompromisu, a to czym będą, jest przedmiotem naszych rozmów i porozumienia między Ukrainą a Rosją

– przedstawił Wołodymyr Zełeński w wywiadzie dla ukraińskiego nadawcy “Suspilne”.

Dodał, że kwestie, które mogłyby zostać poruszone w referendum, mogą dotyczyć terytoriów okupowanych przez siły rosyjskie, w tym Krymu, lub gwarancji bezpieczeństwa oferowanych Ukrainie przez kraje NATO w zastępstwie członkostwa w Sojuszu.

Wszyscy już to zrozumieliśmy. Nie jesteśmy akceptowani w NATO, ponieważ państwa członkowskie boją się Rosji. To wszystko. Musimy się uspokoić i powiedzieć: Ok. Będą konieczne inne gwarancje bezpieczeństwa

– podkreślił Prezydent Ukrainy.

Są kraje NATO, które chcą być gwarantami bezpieczeństwa Ukrainy, które są gotowe zrobić wszystko, co Sojusz musiałby zrobić, gdybyśmy byli jego członkami. Myślę, że to normalny kompromis

– zauważył Zełeński, wskazując nie bezpośrednio m.in. na Polskę.

Zdaniem Wołodymyra Zełenskiego kwestie gwarancji bezpieczeństwa będą wymagać zmian konstytucyjnych i zmian w ustawodawstwie ukraińskim.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Ultimatum Rosji jest nie do wykonania

Powiedział też, że jego kraj nie może spełnić ultimatum Rosji, np. oddać Charkowa, Mariupola czy Kijowa. Jednoznacznie podkreślił, żeby to miało miejsce Ukraina musi w całości zostać pokonana.

Ukraina nie może wykonać ultimatum Federacji Rosyjskiej. Trzeba wszystkich nas zniszczyć, wtedy ich ultimatum będzie spełnione. Na przykład – oddać Charków, Mariupol czy Kijów. Ani mieszkańcy Charkowa, ani Mariupola, ani Kijowa, ani też ja, prezydent – nie możemy tego zrobić

– stwierdził Wołodymyr Zełeński.

Tłumaczył, że mieszkańcy zajętych przez Rosjan miast na południu Ukrainy już pokazali swoją postawę wobec Rosjan. Gdy ci instalują flagę rosyjską, mieszkańcy ją zdejmują.

Pobili człowieka, więc ludzie ukryli się, ale w nocy przyszli i zdjęli flagę

– relacjonował ukraiński przywódca.

Ponownie podkreślił, że ultimatum ze strony Rosji mogłoby zostać zrealizowane tylko w sytuacji, gdyby Ukraina została całkowicie zniszczona.

Możemy spełnić ultimatum tylko wtedy, gdy nie będziemy istnieć

– podsumował.

radiomaryja.pl

Andrzej Duda z wizytą w Bułgarii

Wizyta Prezydenta Andrzeja Dudy w Bułgarii / Fot. PAP/Leszek Szymański. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • We wtorek Prezydent Andrzej Duda udał się do Sofii, aby spotkać się z bułgarskim Prezydentem Rumendem Radewem.
  • Spotkanie miało na celu omówienie strategii przed najbliższym szczytem Sojuszu Północnoatlantyckiego w Brukseli.
  • Stwierdził również, że rosyjska inwazja jest porażką polityczną oraz w dużym stopniu militarną.
  • Porównywał on rosyjskie ataki na obiekty cywilne do tych, których dopuszczali się nazistowskie Niemcy w czasie okupacji podczas II wojny światowej.
  • Wyraził nadzieję, że rosyjscy przywódcy zostaną rozliczeni za zbrodnie wojenne, których się dopuścili.
  • Zobacz także: Andrzej Duda czeka na “zielone światło” z Białego Domu. Nawet 10 tysięcy żołnierzy pojedzie na Ukrainę? Szczegóły

Podczas wspólnego oświadczenia dla prasy prezydent Andrzej Duda podziękował za spotkanie, które zostało zorganizowane w celu omówienia wspólnej strategii.

Spotkaliśmy się z prezydentem Bułgarii po to, żeby omówić sytuację bezpieczeństwa i aktualne wyzwania, także żeby wspólnie przygotować się do nadchodzącego szczytu NATO w Brukseli, gdzie będziemy obecni

– powiedział Prezydent Andrzej Duda.

Zaznaczył, że szczyt Sojuszu Północnoatlantyckiego ma charakter wyjątkowy i nagły, bo planowany szczyt miał się odbyć dopiero w czerwcu w Madrycie. Jak wyjawił, został on zorganizowany ze względu na rosyjską agresję na Ukrainie.

Ten służył przede wszystkim bieżącemu przedyskutowaniu sytuacji wojennej, jaka ma miejsce na Ukrainie na skutek rosyjskiej agresji na to państwo. Omówieniu wszystkich wyzwań, jakie w związku z tym pojawiły się jako nowe przed Sojuszem; temu, w jaki sposób Sojusz powinien jak najszybciej zaadaptować się do nowej sytuacji, którą kreuje agresywna postawa Rosji i w jaki sposób Sojusz powinien na to odpowiedzieć

– tłumaczył polski przywódca.

Przygotować się do tego, aby te poważne, daleko idące i o skutkach wieloletnich czy wręcz wielodziesięcioletnich decyzje mogły zostać w Madrycie jak najszybciej podjęte i zrealizowane

– dodał.

Zaznaczył, że głównym tematem spotkania była sytuacja na Ukrainie. W tym kontekście polski prezydent zwrócił uwagę, że rosyjska agresja nie przebiega tak, jak zaplanował to sobie Władimir Putin, gdyż myślał on, że w ciągu kilku dni opanuje Ukrainę.

W jego ocenie rosyjska inwazja jest polityczną klęską Kremla, a także w dużym stopniu militarną porażką rosyjskiej armii.

Dzięki niezwykłemu bohaterstwu, odwadze, umiejętnościom bojowym, doświadczeniu obrońców Ukrainy, staje się ona powoli dla Rosji koszmarem

– wskazał.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Rosyjscy żołnierze niczym nazistowskie SS

Prezydent Andrzej Duda powiedział, że Rosja dopuszcza się nie pierwszy raz brutalnego łamania prawa międzynarodowego.

Dopuściła się go, atakując Gruzję w 2008 r., potem atakując w 2014 r. Ukrainę, a dzisiaj dopuszczając się inwazji brutalnej na to państwo, mordując niewinnych cywilnych ludzi. Działa w sposób absolutnie nie do zaakceptowania, który musi być sankcjonowany przez międzynarodową wspólnotę

– przekonywał Duda.

Wyraził przy tym nadzieję, że w przyszłości konkretne osoby odpowiedzialne za wojnę, ataki na cywilne osiedla i terror będą odpowiadały przed międzynarodowymi trybunałami za zbrodnie wojenne.

Wierzę w to głęboko, że świat będzie potrafił te zbrodnie w sposób skuteczny rozliczyć tak, aby zniechęcić wszystkich innych potencjalnych przywódców i dowódców, którzy w sposób bandycki będą chcieli realizować swoje zbrodnicze cele

– powiedział Prezydent Polski, wyrażając nadzieję na rozliczenie rosyjskich zbrodni wojennych.

Jego zdaniem to, co obserwujemy na Ukrainie, ma precedens w czasach II wojny światowej podczas agresji hitlerowskich Niemiec.

Dzisiaj dokładnie tak samo zachowuje się armia rosyjska, tak samo zachowują się rosyjscy przywódcy, jak Hitler, jak niemieckie SS, jak niemieccy piloci faszystowskiej armii

– porównywał Duda.

Dodał, że dochodzi do mordów, z którymi wolny świat nigdy nie może się pogodzić.

Mam nadzieję, że najbliższy szczyt NATO w Brukseli w sposób jednoznaczny stanie na straży wolnego świata, stanie także na straży wolności, niepodległości i suwerenności Ukrainy, a przede wszystkim normalnych możliwości życia i rozwoju, ukraińskiego życia i rozwoju

– powiedział.

tvp.info

Renault wspiera rosyjską gospodarkę

Zdjęcie ilustracyjne / Fot, Twitter

  • Na jaw wychodzą kolejne informacje o zachodnich markach współpracujących z Kremlem pomimo nałożonych na Rosję sankcji.
  • Tym razem francuski producent samochodów Renault wznowił produkcję w moskiewskich zakładach.
  • Wcześniejszym powodem zawieszenia, były braki w dostawach odpowiednich części.
  • Wznowienie produkcji odbyło się za pełną aprobatą francuskiego rządu, który jest również największym udziałowcem w Renault.
  • Zobacz także: W Rosji ludzie wykupują towary ze sklepów. Bitwa o cukier

Renault zawiesił produkcję w zeszłym miesiącu z powodu braku części i problemów logistycznych. Decyzja Renault o wznowieniu produkcji w poniedziałek ma poparcie francuskiego rządu, który jest jego największym udziałowcem

– podaje agencja Reuters.

Renault posiada pakiet większościowy fabryk Avtovaz, które w ostatnich tygodniach częściowo wstrzymały produkcję w zakładzie Toljatii nad Wołgą oraz w Łżewsku.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Niska skuteczność sankcji

Sankcje nałożone na Rosję obejmują zakaz eksportu półprzewodników, które są główną przyczyną wstrzymywania produkcji samochodów w fabrykach.

Od firm, które pozostały w Rosji, opinia publiczna domaga się zmiany decyzji i wycofania z tamtejszego rynku. Chodzi m.in. o szwajcarską grupę spożywczą Nestle czy francuskie sieci Leroy Merlin, Decathlon oraz Auchan.

polsatnews.pl

Franciszek usprawiedliwia podatki do walki z nierównościami

Papież Franciszek podczas audiencji generalnej / Fot. PAP/EPA/Maurizio Brambatti. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Ambasador Ukrainy przy Watykanie poinformował, że Prezydent Wołodymyr Zełeński odbył rozmowę telefoniczną z Papieżem Franciszkiem.
  • Ojciec Święty zapewnił ukraińskiego przywódcę o modlitwie, a także o wszystkich działaniach, które mogą pomóc Ukrainie.
  • Z kolei Wołodymyr Zełeński jeszcze raz zaprosił Papieża do odbycia podróży apostolskiej.
  • Zobacz także: Ambasador Jurasz: “Nie widzę przeciwskazań do wizyty Papieża na Ukrainie”

Nowy widoczny gest poparcia dla Ukrainy ze strony papieża Franciszka. Przed kilkoma minutami Ojciec Święty zadzwonił do prezydenta Wołodymyra Zełeńskiego i przeprowadził z nim bardzo obiecującą rozmowę

– napisał na Twitterze Andrij Jurasz.

Ambasador Ukrainy przy Watykanie przekazał również, że Papież podkreślił w rozmowie z Prezydentem Wołodymyrem Zełeńskim, że modli się o pokój i robi wszystko, co możliwe, aby doszło do zakończenia wojny.

Jak dodał ukraiński dyplomata, Zełeński powtórzył, że Jego Świątobliwość jest najbardziej oczekiwanym gościem na Ukrainie.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

tvp.info

Dominik "Sova" Gudowski.

Dominik "Sova" Gudowski. / Fot. Media Narodowe, YouTube.

Zobacz także: MEGA WYWIAD. Robert Bąkiewicz: „Zachowujemy się jak trzeba” [NASZ WYWIAD]

Piotr Motyka: Jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?

Dominik “Sova” Gudowski: Moja przygoda z rapem, a w sumie generalnie z muzyką zaczęła się od najmłodszych lat. W domu rodzinnym od 4-5 roku życia było pianino. Do dzisiaj lubię na nim grać jak tylko jestem w odwiedzinach u rodziców. Gram na dwie ręce jako samouk, ale nigdy nie chodziłem do szkoły muzycznej, po prostu ze słuchu. W kolejnych latach zapisałem się do chóru – szkolnego, a także półprofesjonalnego. Muzyka towarzyszyła mi od zawsze.

Mówimy o rapie, ale tak naprawdę dzięki siostrze wychowałem się na poezji śpiewanej – m.in. Grzegorz Turnau. To dzięki jego poezji usłyszałem pierwszy raz utwór “Znów wędrujemy” – K.K. Baczyńskiego. To były już pierwsze zalążki poznania wybitnego poety z pokolenia Kolumbów. Przeczytałem wówczas chyba każdy możliwy wiersz Baczyńskiego. Zacząłem się tym interesować. Generalnie wiersze pochłonęły dużą część mojego życia – choćby wiersze i fraszki Ks. Twardowskiego.

W kolejnych latach nasłuchałem się trochę rockowej i hiphopowej muzyki. Natchniony tym wszystkim tak powstało to co robię do dzisiaj. I w zasadzie widać i słychać w mojej twórczości zalążki tego wszystkiego – to co mnie ukształtowało.

Piotr Motyka: Co oznacza dla Ciebie słowo patriotyzm?

Dominik “Sova” Gudowski: Słowo patriotyzm jest dla mnie szczególne. To tak jakby mieć w sobie najpiękniejsze dziedzictwo tego świata, które należy z miłością pielęgnować. Nasza historia, choć wielokrotnie tragiczna, jest przepiękna. Jest w niej cierpienie, ale też poświęcenie dla Ojczyzny – to coś, czego nie ma nikt. Patriotyzm to miłość do swej przynależności – do tego, co kochamy. Dla mnie patriotyzm jest w danej kolejności – wpierw Bóg, Rodzina, Społeczność Lokalna i Ojczyzna – za każdą z tych spraw jestem gotów oddać życie, ale to także i szereg poświęceń.

Piotr Motyka: Dlaczego uznałeś, że warto łączyć muzykę z krzewieniem wartości patriotycznych?

Dominika “Sova” Gudowski: Zawsze w swoich utworach chciałem coś więcej przekazać, coś co jest piękne, ale i uczące.
Patriotyzm i miłość, przynależność, tożsamość mają dla mnie największą wartość w życiu. Nie wyobrażam sobie, żebym miał tego nie łączyć. Nie jest mi obojętne to wszystko, co wokół nas się dzieje, a więc muszę o tym pisać i to łączyć. Wtedy jestem sobą.

Pozostaje również piękna i doniosła kwestia – pracy u podstaw. Wszak najlepiej poprzez muzykę idzie dotrzeć do młodego pokolenia. Postkomunistyczne narracje widzimy wszędzie – te sprawy nie są i długo jeszcze nie będą porozliczane do końca. Dzisiaj lewacka, złudna, zła ideologia przejęła wiele sfer – w tym kulturę, muzykę. Czasem się zastanawiam czy to nie walka z wiatrakami – wszak artyści o skrajnie lewicowych poglądach mają masowe dotacje, sponsorów, a także całe zaplecze także marketingowe – które wpływa na sukces danego projektu. Ja czy artyści po fachu, o bardziej prawicowych poglądach, tego nie mamy, lub są to często niewielkie fundusze – borykamy się z wieloma trudnościami i problemami technicznymi, logistycznymi etc.

Piotr Motyka: O czym opowiada Twoja nowa płyta “Wagabunda”?

Dominik “Sova” Gudowski: Nowa płyta jest inna od pozostałych. To kwestia patriotyzmu wewnętrznego. Rzeczy, z którymi się borykam po części musiałem się z nimi rozliczyć. Przeprowadzka do nowego miejsca – z gór nad morze – a także inne. To raczej wartość moralna. Warto tego przesłuchać. Wagabunda to średniowieczny podróżnik, śpiewak, poeta. obieżyświat. I tak się właśnie trochę czuję jak taki Wagabunda. Następna płyta jest w drodze i z pewnością będzie o miłości do Naszej ukochanej Ojczyzny – Polski.

Piotr Motyka: Wszystkiego dobrego, powodzenia. Serdecznie dziękuję za ciekawy wywiad, Bóg zapłać!

Wszystkich zainteresowanych nabyciem płyty Dominika “Sovy” Gudowskiego, zapraszamy TUTAJ!

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com 

Protest rolników w centrum Madrytu

Protest rolników w centrum Madrytu / Fot. PAP/EPA. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

Zobacz także: Wołodymyr Zełenski: Państwa członkowskie NATO boją się Rosji

“Wspólnie na rzecz pola”

Ostatnia niedziela w centrum Madrytu nie była cicha i spokojna. Tysiące rolników protestowało przeciwko polityce rządu socjalisty Pedro Sáncheza. Wśród manifestantów nie brakowało członków kół łowieckich i hodowców zwierząt. Domagano się zmiany polityki rolnej.

“Chcemy konkretnego wsparcia!”

Uczestnicy protestu wyrazili swój sprzeciw wobec rosnących kosztów produkcji rolnej, spowodowanej m.in. szybkim wzrostem cen paliw, a także bierności rządu. Na transparentach widniały takie napisy jak: „Pomóżcie rolnikom!”, „Chcemy konkretnego wsparcia!”, „Nie pomagacie, ale nas nie osłabiajcie”. W marszu wzięli udział także przedstawiciele parlamentarnej opozycji.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Radio Maryja

Andrzej Duda

Ciężarówki Wojska Polskiego przy granicy z Białorusią / Fot. PAP/Artur Reszko. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Andrzej Duda oczekuje na “zielone światło” z Białego Domu w kwestii powołania międzynarodowego kontyngentu “misji pokojowej” na Ukrainie
  • Jak podaje portal Onet, Ministerstwo Obrony Narodowej opracowuje tajny projekt wysłania żołnierzy na Ukrainę
  • Wciągnięcie do działań zbrojnych polskiej armii oznaczałoby praktyczne włączenie się do wojny
  • Żołnierze NATO mieliby ochraniać korytarze humanitarne i zamykać nad nimi przestrzeń powietrzną
  • Nikt jednak nie daje gwarancji na to, że armia rosyjska nie potraktowałaby obcych sił jako pretekst do eskalacji konfliktu także na polskie terytorium
  • Onet informuje o spięciu między rządem a prezydentem, który nie chce zaakceptować projektu dopóki nie uzyska wyraźnej zgody Waszyngtonu
  • Zobacz także: Wołodymyr Zełenski po raz kolejny olał dziennikarza z Polski

Andrzej Duda czeka na decyzję Białego Domu

Portal Onet opisuje sprawę misji pokojowej na Ukrainie. Kontyngent liczący na początek od kilku do nawet 10 tysięcy żołnierzy składałby się z oddziałów kilku państw, a zgodę na jego wkroczenie wydać musiałaby Ukraina.

Chodzi o rozmieszczenie w pewnej odległości od frontu jednostek wojskowych. Będą ochraniać konwoje humanitarne zarówno uciekającej ludności cywilnej, jak i dostaw żywności, czy środków medycznych.

– czytamy.

Co więcej, wojska kontyngentu miałyby zamknąć przestrzeń powietrzną nad największymi miastami Ukrainy. Nad projektem pracuje MON w ścisłym porozumieniu z kierownictwem Prawa i Sprawiedliwości. Choć szczegóły są konsultowane z Kancelarią Prezydenta, Andrzej Duda czeka na odzew Białego Domu.

Rzecznik Departamentu Stanu USA Ned Price oraz rzecznik Białego Domu Jen Psaki w ostatnich dniach sceptycznie odnosili się do polskiej propozycji.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Do Rzeczy

Ukraina

Schwytani rosyjscy żołnierze podczas konferencji prasowej ukraińskiej armii w Kijowie. / fot. PAP/EPA/ATEF SAFADI Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Ukraina już blisko miesiąc z powodzeniem odpiera rosyjskie ataki
  • Według najnowszych informacji sztabu generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy, po stronie najeźdźców poległo ponad 15 tysięcy żołnierzy
  • Tyle samo żołnierzy sowieckich zginęło podczas dziesięcioletniej wojny w Afganistanie
  • Wcześniej strona amerykańska sugerowała, że rzeczywiste straty FR są dwukrotnie niższe od tych podawanych przez Ukraińców
  • Szef Wojskowej Agencji Wywiadowczej (DIA) generał Scott Berrier przed dwoma tygodniami ocenił straty rosyjskie na 2-4 tysiące zabitych i trzy razy tyle rannych żołnierzy
  • Zobacz także: Wołodymyr Zełenski po raz kolejny olał dziennikarza z Polski

Ukraina podaje rosyjskie straty

Jak poinformował Sztab generalny Sił Zbrojnych Ukrainy, od początku rosyjskiej inwazji armia rosyjska straciła już około 15 300 żołnierzy.

Straty sprzętowe Rosjan mają być równie wysokie. Rosjanie mieli już stracić 509 czołgów, 99 samolotów, 123 helikoptery, 1556 bojowych wozów pancernych, 252 systemy artyleryjskie i 3 statki.

Ukraińcy informują, że dane są coraz dokładniejsze ale zastrzegają, że wyliczenie komplikuje wysoka intensywność walki. Z dnia na dzień widać też, że straty Rosjan szybko rosną.

Z kolei rosyjski dziennik “Komsomolskaja Prawda” przekazał, że na Ukrainie śmierć poniosło 10 tysięcy rosyjskich żołnierzy. Akapit o stratach został jednak usunięty.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Tysol