Dmytro Kułeba

Dmytro Kułeba / fot. 112.ua

  • Dmytro Kułeba ostrzegł swoich negocjatorów przed ryzykiem otrucia
  • Szef ukraińskiej dyplomacji polecił również, by uczestnicy wtorkowych rozmów w Stambule nie dotykali jakichkolwiek powierzchni w trakcie spotkania z Rosjanami
  • Zalecenia ukraińskiego MSZ to pokłosie informacji, które przekazał w poniedziałek “Wall Street Journal”
  • Według gazety, rosyjski oligarcha Roman Abramowicz oraz dwóch ukraińskich negocjatorów cierpi na objawy zatrucia
  • Zobacz także: Władimir Putin ustępuje? Sensacyjne doniesienia: Moskwa godzi się na Ukrainę w UE

Dmytro Kułeba ostrzega negocjatorów

Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba przekazał na antenie ukraińskiej telewizji państwowej, że polecił negocjatorom, aby “nie jedli ani nie pili niczego” w czasie rozmów z Rosjanami. Dodał, że radził też negocjatorom, by nie dotykali jakichkolwiek powierzchni.

Wszystkie te historie – ktoś coś słyszał gdzieś, z jakichś źródeł – teraz jest tego mnóstwo, ponieważ wszyscy są spragnieni informacji, sensacji.

– powiedział Kułeba.

W poniedziałek amerykański dziennik “Wall Street Journal” podał, że rosyjski oligarcha Roman Abramowicz i dwóch ukraińskich negocjatorów cierpi na objawy otrucia. Symptomy miały się pojawić po rozmowach pokojowych, które odbyły się na początku marca w Kijowie.

Według Amerykanów, wszyscy trzej cierpią na zaczerwienienie oczu oraz bolesne łzawienie i łuszczenie skóry na rękach i twarzy. O swój stan oskarżają “twardogłowych w Moskwie”, którzy chcą sabotować rozmowy o zakończeniu wojny Rosji z Ukrainą.

Dziennikarze śledczy z grupy Bellingcat potwierdzili, że trzech członków delegacji uczestniczących w rozmowach pokojowych między Ukrainą a Rosją w nocy z 3 na 4 marca 2022 r. doświadczyło objawów związanych z zatruciem bronią chemiczną.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Do Rzeczy

Donald Tusk

Donald Tusk / Fot. PAP/Wojciech Olkuśnik. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Donald Tusk odniósł się do bulwersującej wypowiedzi marszałka Tomasza Grodzkiego
  • “Trzecia osoba w państwie” przeprosiła Radę Najwyższą Ukrainy za działania polskiego rządu
  • Przewodniczący Platformy Obywatelskiej stwierdził, że burza wokół słów marszałka jest “przesadzona”
  • Tusk wystosował apel do wszystkich, którzy publicznie wypowiadają się w sprawie Ukrainy
  • Zobacz także: Władimir Putin ustępuje? Sensacyjne doniesienia: Moskwa godzi się na Ukrainę w UE

Donald Tusk broni Grodzkiego

Muszę Was przeprosić za to, że niektóre firmy w haniebny sposób kontynuują działalność w Rosji. Że nadal przez Polskę jadą tysiące tirów na Białoruś i dalej, że nadal rząd importuje rosyjski węgiel i nie potrafi zamrozić aktywów rosyjskich oligarchów. W ten sposób z niedającą się zaakceptować hipokryzją nadal – nawet wbrew intencjom – finansujemy zbrodniczy reżim, który zdobyte pieniądze zużywa na mordowanie niewinnych ludzi.

– powiedział marszałek Senatu Tomasz Grodzki w wystąpieniu skierowanym do Rady Najwyższej Ukrainy.

Słowa “trzeciej osoby w państwie” wywołały gigantyczną burzę i wzbudziły niesmak nawet u przedstawicieli opozycji. Wypowiedź marszałka stała się przyczynkiem do wniosku o odwołanie Grodzkiego ze stanowiska. Pismo złożył wicemarszałek izby Marek Pęk z ramienia Prawa i Sprawiedliwości.

Wydaje mi się, że ta burza wokoło słów marszałka Grodzkiego, delikatnie mówiąc, jest przesadzona. Można zawsze dyskutować na temat zwrotów retorycznych, formy wypowiedzi, ale ja dobrze rozumiem intencje marszałka Grodzkiego.

– przekonywał Tusk podczas konferencji prasowej.

Wszyscy chcielibyśmy, aby Polska była wzorem działania przeciwko Rosji, na rzecz sankcji, na rzecz pomocy Ukrainie.

– dodał szef PO.

I dlatego te słowa opisały mniej więcej stan rzeczy. Ale wszyscy powinniśmy zwracać uwagę na emocje, jakie słowa potrafią wywołać, dlatego to jest nasz apel do wszystkich, którzy publicznie się wypowiadają ws. Ukrainy, wojny i naszego bezpieczeństwa, żeby rozumieli wagę sytuacji.

– zaapelował przewodniczący Platformy.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Do Rzeczy

Przemysław Czarnek

Przemysław Czarnek / Fot. PAP/Bartłomiej Wójtowicz Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Przemysław Czarnek przebywał w poniedziałek w Lublinie, gdzie wizytował Zespół Szkół Ekonomicznych
  • Szef resortu edukacji przekazał, że do polskich szkół chodzi już 130 tysięcy ukraińskich uczniów
  • Czarnek poinformował, że ponad 900 nauczycieli z Ukrainy zapisało się na intensywny kurs języka polskiego, prowadzony przez Ośrodek Rozwoju Edukacji
  • Zobacz także: Władimir Putin ustępuje? Sensacyjne doniesienia: Moskwa godzi się na Ukrainę w UE

Przemysław Czarnek o sytuacji w systemie oświaty

130 tys. mamy już w tym momencie dzieci i młodzieży z Ukrainy w polskim systemie oświaty. Cieszy to, że coraz większy procent dotyczy oddziałów przygotowawczych.

– poinformował w poniedziałek minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek.

Szef MEiN w poniedziałek odwiedził Zespół Szkół Ekonomicznych w Lublinie, w którym są dwa oddziały przygotowawcze dla uczniów z Ukrainy.

Te oddziały przygotowawcze tutaj (…) pokazują, że jest to znakomity sposób na to, żeby przyjmować w sposób elastyczny Ukraińców do polskich szkół, również bez większego stresu dla nich samych.

– dodał.

Chcę również powiedzieć, że cieszymy się bardzo z jeszcze jednej informacji. W zeszłym tygodniu informowałem, że od środy ruszyły szybkie zapisy na kursy podstaw języka polskiego, organizowane przez Ośrodek Rozwoju Edukacji. One ruszają dzisiaj. Zapisało się 900 osób w ciągu zaledwie kilku dni.

– przekazał Czarnek.

To świadczy o tym, że nauczyciele i ludzie związani z oświatą, Ukraińcy, którzy przybyli do Polski, chcą w szybkim tempie nauczyć się języka polskiego po to, by pracować w polskich szkołach, a na pewno tej pracy będzie nam potrzeba.

– podkreślił szef resortu edukacji.

Tysol

Wołodymyr Zełenski

Wołodymyr Zełenski / fot. PAP/EPA/UKRAINIAN PRESIDENTIAL PRESS SERVICE HANDOUT Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Wołodymyr Zełenski po raz kolejny wyraził swoją frustrację i rozczarowanie wobec poczynań Zachodu i NATO
  • Ukraiński prezydent zasugerował, że dotychczasowe pakiety sankcji na Rosję można ominąć lub są zbyt słabe
  • Przywódca Ukrainy podkreślił, że jego armia potrzebuje dostaw broni
  • Zełenski twierdzi, że przygnieciona niepowodzeniami Federacja Rosyjska może w przyszłości użyć broni chemicznej
  • Zobacz także: Władimir Putin ustępuje? Sensacyjne doniesienia: Moskwa godzi się na Ukrainę w UE

Wołodymyr Zełenski z pretensjami do Zachodu

Jeżeli pakiety sankcyjne są takie, że można je ominąć albo są zbyt słabe, to bezpieczeństwo Ukrainy jest tylko iluzją.

– wskazywał prezydent Zełenski na swoim ostatnim nagraniu.

Przywódca Ukrainy stwierdził, że Rosjanie nie są zrażeni dotychczasowymi stratami i nie odstępują od pierwotnych planów podbicia kraju.

Nawet wielkie straty nie są dla nich argumentem, żeby się zatrzymać. Setki czołgów i innego sprzętu ich nie przekonuje, że lepiej byłoby się zatrzymać. To jest działanie przeciwko naszemu narodowi, przeciwko naszym obywatelom, przeciwko naszym dzieciom. Straciliśmy 143 dzieci, Mariupol dalej jest zablokowany.

– przypomniał Zełenski.

Ukrainiec podkreślił, że jego kraj nie zgodzi się na pasywną politykę sankcyjną Unii Europejskiej wobec Moskwy.

Nie będzie żadnych zawieszonych pakietów sankcji. Wiele już o tym mówiliśmy, że potrzebne były sankcje prewencyjne, żeby nie doszło do inwazji.

– stwierdził.

Nie mam siły, na co czekacie, na użycie broni chemicznej? To, co zrobili do tej pory rosyjscy żołnierze, nie zasługuje na nałożenie embarga na rosyjską ropę i gaz?

– pytał, wyrażając pretensje wobec działań zachodnich przywódców.

Mogliście nas uratować, a tego nie zrobiliście. Narody świata to zrozumieją i nas wesprą, a politycy powinni już w tej chwili zastanowić się, co się stanie, jeżeli nie będą realizowali stanowiska swoich narodów.

– podsumował Wołodymyr Zełenski.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Do Rzeczy

Władimir Putin

Władimir Putin / fot. PAP/EPA/ALEXEI NIKOLSKY / SPUTNIK / KREMLIN POOL. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Władimir Putin miał podobno wyrazić zgodę na przystąpienie Ukrainy do struktur Unii Europejskiej
  • Ukraina będzie musiała jednak zrezygnować ze swoich ambicji członkostwa w NATO
  • We wtorek w Turcji mają odbyć się kolejne rozmowy “na żywo” między Rosją, a Ukrainą
  • “Financial Times” informuje, że z dokumentów zniknęły żądania “denazyfikacji”, “demilitaryzacji” oraz “ochrony prawnej języka rosyjskiego” na Ukrainie
  • Oznacza to, że Federacja Rosyjska powoli dojrzewa do zawarcia pokoju
  • Zobacz także: Rosja może przeprowadzić atak na jedno z polskich lotnisk

Władimir Putin ustępuje?

Jeżeli Ukraina wyrzeknie się swoich aspiracji związanych z NATO, Rosja zgodzi się na akces państwa do struktur UE.

– donosi „Financial Times”.

Według informacji “FT”, Rosja łagodzi retorykę. W oficjalnych dokumentach wykorzystywanych przy negocjacjach nie ma już mowy o “denazyfikacji”, czy nawet “demilitaryzacji” Ukrainy. Takie stanowisko Rosji sprawia, że pokój wydaje się bliższy niż kiedykolwiek.

Dane wskazują na to, iż od początku inwazji Rosji na Ukrainę na pełną skalę ponad 3,5 mln obywateli ukraińskich opuściło swoją ojczyznę, z czego ponad 2,3 mln osób przedostało się do Polski. Jakiś czas temu Organizacja Narodów Zjednoczonych poinformowała, że swoje domy mogło opuścić około 10 mln Ukraińców.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Do Rzeczy

Daniel Flaka. / Fot. arch. Daniel Flaka.

Zobacz także: Biden w Polsce. Kawęcki: „Wizyta ma znaczenie, ale nie przełomowe” [NASZ WYWIAD]

Piotr Motyka: Po dwóch latach żegnamy maseczki, czy to oznacza, że żegnamy również pandemię?

Daniel Flaka: Pytanie podchwytliwe dla aktywnego działacza Konfederacji i polityka w strukturach Ruchu Narodowego, ale nigdy nie kryłem publicznie, że podchodzę do sprawy maseczek w sposób naukowy, nie ideologiczny. Cenię sobie logikę i staram się żyć w zgodzie z samym sobą. Jednocześnie ciągle z rożnych miejsc dochodzą nas sygnały, że to jeszcze nie koniec, rząd wielokrotnie postępował sprzecznie do swoich wcześniejszych działań. Pamiętam okres przedwyborczy, gdy premier Mateusz Morawiecki mówił, że “pandemia jest w odwrocie”, po czym obostrzenia wracały z przytupem.

Piotr Motyka: Jak Pan ocenia okres tych dwóch lata i działanie państwa w tym
zakresie?

Daniel Flaka: Po części odpowiedź znajduje się już w pierwszej części. Oceniam fatalnie, całkowite podporządkowanie służby zdrowia pod dyktat jednego wirusa, niejasne przekazy medialne, brak sankcjonowania procedur, co powodowało różne traktowanie pacjentów w różnych ośrodkach zdrowia, izbach przyjęć czy szpitalach. Pacjenci umierali na choroby, ataki, które łatwo można było powstrzymać, gdyby nie bezsensowne oczekiwanie na wyniki testu na Covid-19. Przedstawienie jakie zafundowano społeczeństwu z tymczasowymi szpitalami w hangarze na lotnisku, na stadionie, respiratory od handlarza bronią, 200 tysięcy nadmiarowych zgonów, mówi samo za siebie. Znam osoby, które ciężko przeszły C19, znałem osoby, które zmarły z powodu uszkodzeń układu oddechowego przez tego wirusa, ale znałem też osoby, do których nie przyjechało pogotowie na czas, które zmarły na serce czekając na test. Rok temu usuwano mi guzy węzłów chłonnych szyi, nieszczepiony, bez maseczki, przeżyłem te 2 lata praktycznie bez kataru. 

Piotr Motyka: Co powinniśmy zrobić, żeby poprawić działanie służby zdrowia w Polsce?

Daniel Flaka: Zracjonalizować wydatki. Rozdzielic państwową służbę zdrowia od prywatnej, gdyż występuje żywotny konflikt interesu. Uwolnić ludzi od obowiązkowego ubezpieczenia społecznego. Już dziś, przeciętny Polak, proste choroby leczy, prewencyjną diagnostykę, w większości przeprowadza w sektorze prywatnym. Wizyty na Narodowy Fundusz Zdrowia są odległe a ich jakość nie budzi zaufania. Państwowa służba zdrowia powinna skupić się na leczeniu przypadków ciężkich, skomplikowanych, wymagających dużych środków. Lekarze pracujący w sektorze państwowym i jednocześnie prowadzący praktyki prywatne także obciążają swoje państwowe placówki, wiem coś o tym z doświadczenia i jest to wiedza, którą posiada każdy, kto był pacjentem.

Piotr Motyka: Życzę zdrowia i serdecznie dziękuję za ciekawy wywiad, Bóg zapłać!

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com 

Unijny komisarz Nicolas Schmit w Polsce

Komisarz UE ds. miejsc pracy i spraw socjalnych Nicolas Schmit / Fot. PAP/Mateusz Marek. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Dzisiaj w Nadarzynie miała miejsce wizytacja unijnego komisarza ds. społecznych i miejsc pracy Nicolasa Schmita.
  • Brukselski urzędnik zapewnił polski rząd oraz polskie społeczeństwo, że Unia Europejska dołoży starań, aby wesprzeć ukraińskich uchodźców.
  • Stwierdził on również, że wojna na Ukrainie toczy się również przeciwko europejskim i demokratycznym wartościom.
  • Zobacz także: Spadające ceny ropy. Rynek reaguje na światowe napięcia

W poniedziałek minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg, minister funduszy i polityki regionalnej Grzegorz Puda i wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł wraz z komisarzem Unii Europejskiej ds. miejsc pracy i praw socjalnych Nicolasem Schmitem odwiedzili Centrum Pomocy Humanitarnej w Nadarzynie.

Konkretny wymiar solidarności z Polską i Ukrainą

Solidarność nie powinna być tylko słowem. Solidarność powinna powinna mieć konkretny wymiar i opierać się na zaangażowaniu całej Europy, by wspierać, wspierać również finansowo

– powiedział komisarz Schmit,

Zapewnił, że Europa nie pozostawi Polski samej w obliczu tak ogromnego wyzwania.

W najbliższych tygodniach będziemy wspólnie rozmawiać, jak zorganizować to wsparcie, jak je wzmacniać, bo na pewno nie nastąpił – i być może nie szybko nastąpi – koniec tych przerażających wydarzeń, które rozgrywają się w Ukrainie 

– podkreślił.

Dodał, że UE wspólnie z przedstawicielami rządu będzie konkretyzować plan, jak wspierać polskie władze i społeczeństwo.

Europa stoi po stronie Polski

– zapewniał brukselski urzędnik.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Wojna przeciwko UE?

Nicolas Schmit jednocześnie zaznaczył, że jest pod ogromnym wrażeniem pomocy, ale z drugiej strony jest zasmucony tym, co dzieje się dziś na kontynencie europejskim.

Miliony ludzi jeszcze wczoraj wiodły swoje spokojne życie, mieszkały we własnych domach, miały pracę, dzieci chodziły do szkół, a dziś padły ofiarą zbrodniczej wojny na Ukrainie i która toczy się też przeciwko nam, przeciwko Europie – naszym wartościom, demokracji

– powiedział unijny komisarz.

Podkreślił, że należy potępić tę zbrodniczą wojnę i tych, którzy ją rozpętali. Dodatkowo podziękował i pogratulował polskim władzom, społeczeństwu za wsparcie, podkreślając, że przyjęcie w tak godny sposób i w tak krótkim czasie ponad 2 mln osób jest ogromnym wyzwaniem, któremu podołano. Zaznaczył, że jest to wyzwanie nie tylko dla Polski, ale też dla całej Europy i całego cywilizowanego świata.

Dzisiaj jako Unia Europejska musimy okazać pełną, bezwarunkową solidarność z Polską i Polakami. Dziś Polska jest państwem frontowym i broni naszych wartości i musimy być z nią solidarni w obronie tych milionów kobiet, dzieci, osób starszych – osób, które naszego wsparcia potrzebują

– podkreślił Schmit.

interia.pl

Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Twitter

  • Kilka dni temu tj 24-25 marca siły Azerbejdżanu zajęły wioskę Faruch wraz z kilkoma punktami strategicznymi.
  • Dalszy przelew krwi miał zostać powstrzymany przez rosyjskie Ministerstwo Obrony, lecz tym rewelacjom zaprzeczyli sami Azerowie.
  • Ponowne rozgrzanie konfliktu o Górski Karabach nie spodobał się irańskim bojownikom z Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej.
  • Zagrozili oni Azerbejdżanowi w przypadku, gdy ten postanowi wykorzystywać wojnę na Ukrainę do swoich celów przesuwając swoje wojska w głąb Armenii.
  • Zobacz także: Wołodymyr Zełenski udzielił wywiadu rosyjskim mediom. Ukraiński prezydent zaskoczył

Wojska azerbejdżańskie w wyniku operacji przeprowadzonej w dniach 24-25 marca na terenie Górskiego Karabachu zdobyły wioskę Faruch oraz obsadziły szereg okolicznych strategicznych wzgórz. Doszło przy tym do starć z siłami ormiańskimi, które zostały zmuszone do odwrotu. Także próba zatrzymania sił azerbejdżańskich przez jednostki rosyjskie nie odniosła skutku.

Wczoraj wieczorem rosyjskie Ministerstwo Obrony poinformowało, że w wyniku przeprowadzonych rozmów ze stroną rosyjską wojska azerbejdżańskie wycofały się z zajętego w ostatnich dniach terenu. Strona azerbejdżańska stanowczo temu jednak zaprzecza, utrzymując, że jej wojska nie wycofały się, ani nie zamierzają się wycofywać ze zdobytego terenu.

Rosyjskie Ministerstwo Obrony poinformowało, że wojska azerbejdżańskie wycofały się z zajętego w dniach 24 – 25 marca rejonu wsi Faruch w Górskim Karabachu. Strona azerbejdżańska stanowczo temu jednak zaprzecza, utrzymując, że jej wojska nie wycofały się, ani nie zamierzają się wycofywać ze zdobytego terenu

– czytamy na stronie portalu “Magna Polonia”.

W tej sytuacji do gry włączył się Iran. Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej wydał oświadczenie, w którym zapewniono, żę Irańskie Siły zbrojne odpowiedzą na każdy atak militarny na terenie Armenii.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

magnapolonia.org

Wołodymyr Zełenski

Kanclerz Niemiec Olaf Scholz / Fot. PAP/EPA/ODD ANDERSEN / POOL Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • W najnowszym wywiadzie dla niemieckich mediów Kanclerz Olaf Scholz skrytykował inne państwa za narzucanie Niemcom nałożenia embarga na rosyjski gaz i ropę.
  • Brak zakazu podparł argumentem o wielkich stratach dla niemieckiej gospodarki oraz utraty tysięcy miejsc pracy.
  • Zapewniał, że niemiecki rząd odchodzi stopniowo od dostaw rosyjskiego gazu, ropy i węgla, a pierwsze decyzje w tej sprawie zostały już podjęte.
  • Zagroził również Władimirowi Putinowi odwetem, jeśli ten chciałby zaatakować Polskę, czy inne kraje bałtyckie.
  • Potwierdził również medialne spekulacje na temat ewentualnego zakupu sprzętu do obrony przeciwrakietowej tzw. żelaznej kopuły.
  • Zobacz także: Kosmiczne ceny oleju. Niemieccy klienci oszaleli w strachu przed wojną na Ukrainie

Szef niemieckiego rządu Olaf Scholz po raz kolejny odrzucił możliwość wprowadzenia natychmiastowego embarga na import surowców energetycznych z Rosji. W niedzielnym wywiadzie dla stacji ARD podkreślił, że taki ruch doprowadziłby do paraliżu wielu gałęzi niemieckiej gospodarki.

Tu chodzi o niewiarygodnie dużo miejsc pracy

– argumentował Kanclerz Niemiec Olaf Scholz.

Niemiecki kanclerz skrytykował wyliczenia ekspertów, według których Niemcy poradziłby sobie ogłaszając embargo. Jego zdaniem to tylko matematyczne modele operujące teoretycznymi ilościami dostępnego gazu, bez rzeczywistych uwarunkowań m.in. możliwości transportu surowca. Zaznaczył, że instalacje, za pomocą których gaz i ropa byłyby rozprowadzanie nie są jeszcze gotowe.

Scholz wytyka innym brak embarga

Scholz odniósł się również do wezwań o natychmiastowe embargo płynące pod adresem Niemiec z innych, głównie wschodnioeuropejskich krajów UE.

Wielu, którzy publicznie mówią o tym, co należałoby zrobić, sami nadal importują z Rosji gaz, ropę i węgiel. I sami nie podjęli jeszcze decyzji w tej sprawie. Pokazuje to, że decyzja, którą podejmujemy, jest bardzo przemyślana

– podkreślił, nie wymieniając konkretnie żadnego państwa.

Kanclerz Niemiec zapewnił, że Niemcy starają się jak najszybciej odejść od importu surowców energetycznych z Rosji, a pierwsze decyzje w tej sprawie zostały już podjęte. Jak mówił, już w tym roku Niemcy mogą uniezależnić się od rosyjskiego węgla. Zapewnił, że także w sprawie ropy może się to stać bardzo szybko.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Kanclerz Niemiec ostrzega przed napaścią na Polskę

Scholz zapowiedział, że Niemcy i pozostałe kraje NATO będą wzmacniać swoje armie, aby chronić się przed możliwymi atakami ze strony Rosji.

Będziemy tak silni, aby nikt nie mógł się odważyć nas zaatakować

– stwierdził.

Wysłał on również w kierunku Władimira Putina wyraźny sygnał, aby ten nie próbował nawet rozważać ataku na Polskę i inne kraje należące do Sojuszu Północnoatlantyckiego leżące w Europie Środkowo-Wschodniej.

Nie waż się. Atak byłby atakiem również na nas

– podkreślił Scholz, będąc pytanym o ewentualny atak Rosji na Polskę i inne kraje bałtyckie.

Szef niemieckiego rządu zapewnił, że Niemcy będą wydawać dwa procent swojego PKB na obronność. Potwierdził też doniesienia prasy, że rozważany jest zakup przez Niemcy nowoczesnego systemu obrony przeciwrakietowej. Gazeta “Bild” podawała wcześniej, że chodzi o izraelski system Arrow-3 zwany żelazną kopułą.

dw.com

Czernihów, Ukraina, zestrzelony rosyjski samolot.

Czernihów, Ukraina, zestrzelony rosyjski samolot. / Fot. PAP/DSNS. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Ukraiński Sztab Generalny Sił Zbrojny poinformował w niedzielę, że rosyjscy żołnierze wymieniają paliwo i racje żywnościowe na alkohol.
  • Takie zachowanie ma być spowodowane niskimi moralami, bo ciężkich walkach z ukraińskimi siłami obronnymi.
  • Rosyjskie siły nadal próbują uzupełniać straty w pojazdach wojskowych, a także tworzone są nowe połączenia logistyczne.
  • Zobacz także: Rosja może przeprowadzić atak na jedno z polskich lotnisk

W niedzielę Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy przekazał, że Rosjanie wymieniają paliwo oraz racje żywnościowe na alkohol. Zauważono również, że Rosja nie zaprzestaje prób uzupełniania strat w pojazdach wojskowych i ustanawiania nowych połączeń logistycznych.

Okupanci nadal terroryzują i zastraszają ludność na tymczasowo okupowanych terytoriach. Istnieje wiele przypadków grabieży, kradzieży, porwań ludzi i mienia

– przekazano.

Ukraina broni się przed okupantem

W najnowszym, poniedziałkowym komunikacie z 33. dnia wojny poinformowano, że ukraińskie siły prowadzą operację obronną na wschodzie oraz kierunkach południowo-wschodnim i północno-wschodnim. Walki trwają w okolicach miasta Kamjanka i Suchej Kamjanki. Oddziały skutecznie odpierają też ataki w rejonach Zaporoża i Hulajpoła.

Nagromadzenie ukraińskich sił w celu obrony Kijowa odstrasza rosyjskiego wroga, który próbuje przebić się przez obronę od północnego zachodu i wschodu. W ten sposób chce przejąć kontrolę nad kluczowymi drogami i osiedlami

– czytamy w ukraińskich źródłach.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Bolesne straty dla rosyjskiej armii

Według najnowszych danych Sztabu Generalnego od początku inwazji Rosja straciła ok. 17 tys. żołnierzy. Zniszczono 586 czołgów, 123 śmigłowce oraz 127 helikopterów.

W ciągu doby zniszczono cztery rosyjskie samoloty, jeden śmigłowiec, dwa bezzałogowce i dwie rakiety manewrujące.

polsatnews.pl