Sztuka i Naród

Sztuka i Naród / Sztuka i Naród

„Sztuka i Naród” (jak można się dowiedzieć ze strony Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej) była czasopismem związanym ideowo z konspiracyjną Konfederacją Narodu- organizacją działaczy Ruchu Narodowo Radykalnego (Falanga) Bolesława Piaseckiego.

Sztuka i Naród

Czasopismo „Sztuka i Naród” była „jedynym wychodzącym regularnie w czasie okupacji niemieckiej pismem literackim. Ukazało się 16 numerów (w 12 zeszytach, ostatni w lipcu 1944 roku). Początkowo miały formę zeszytów powielanych, od jesieni 1943 r. były drukowane”.

Redakcja „Sztuki i Narodu” „skupiała grupę młodych, debiutujących twórców. Publikowano utwory poetyckie i prozatorskie, artykuły publicystyczne, felietony historyczno-literackie, recenzje i nekrologi. Redaktorami naczelnymi byli kolejno: Bronisław Onufry Kopczyński (aresztowany 9 stycznia 1943, zginął w Majdanku 5 kwietnia t.r.), Wacław Bojarski (postrzelony 25 maja 1943, zmarł tydzień później), Andrzej Trzebiński (rozstrzelany 12 listopada 1943) i Tadeusz Gajcy (poległ 16 sierpnia 1944)”.

Pomysł federacji narodów słowiańskich

Autorzy „Sztuki i Narodu” „krytycznie oceniali międzywojnie. Kulturę tego okresu uważali za miałką, niepoważną i zdziecinniałą, a najjaskrawszym tego przykładem miał być dorobek Skamandrytów. Proponowali w zamian ideę czynu i sztuki społecznie zaangażowanej w kształtowaniu nowej, imperialnej świadomości kulturalnej, opartej na zasadach katolickiego uniwersalizmu, w którym dostrzegano trzecią drogę pomiędzy totalitaryzmem a liberalną demokracją. Na łamach pisma pojawiła się między innymi idea imperium słowiańskiego – federacji narodów słowiańskich – które pod przewodnictwem Polski mogłoby stawić czoła dominacji Rosji i Niemiec. Z myślą o realizacji takiego programu latem 1943 r. z inicjatywy Andrzeja Trzebińskiego w środowisku „SiN” powstał ponadpartyjny „Ruch Kulturowy””.

Z Wikipedii można się dowiedzieć, że „Sztuka i Naród” stała „się ośrodkiem, wokół którego skupiła się grupa młodych, debiutujących dopiero w czasie wojny, twórców. Należeli do niej poza wymienionymi także: Kazimierz Winkler (ps. „Andrzej Augustowski”, zamieszczał rysunki pod ps. „August”), Stanisław Marczak (ps. „Juliusz Oborski”) – późniejszy redaktor „Drogi”, Wojciech Mencel (ps. „Paweł Janowicz”), Stanisław Ziembicki (ps. „Józef Błażej”), Roman Bratny (właściwie Roman Mularczyk), Lesław Bartelski (ps. „Lesław Gierut”), Tadeusz Sołtan, początkowo także Zbigniew Łoskot – malarz. W spotkaniach redakcji, które przybierały postać dyskusji na tematy artystyczne i polityczne, uczestniczyły też inne osoby, w tym Halina Marczak (ps. „Natalia”), potem żona Bojarskiego, oraz Bronisław Wojciechowski”.

Sprzeczna z lewicowymi kłamstwami o nacjonalizmie

W PRL i III RP „Sztuka i Naród” były skazane na zapomnienie lub szkalowane. Powodem był nacjonalistyczny charakter pisma i to, że związani z nim byli wybitni polscy literaci – w świecie wykreowanym przez lewicę i pseudo liberałów nacjonaliści mają być chamskimi debilami, którzy zdolni są tylko do przebierania się za nazistów, wybałuszania gał i pełnego wulgaryzmów darcia ryja. Do takiego kłamliwego stereotypu nacjonalisty nie pasują ani wybitni twórcy, ani ambicje intelektualne.

Z rozmowy „Pocisk z niedobrego kruszcu. Tadeusz Gajcy i środowisko „Sztuki i Narodu”” (Stanisław Bereś, Iza Mrzygłód, Piotr Kieżun, Adam Puchejda) zamieszczonej na portalu „Kultura Liberalna” można się dowiedzieć, że piszący w „Sztuce i Narodzie” „Gajcy od początku znajdował się zatem w kręgu oddziaływania ideologii narodowej czy narodowo-radykalnej. Jego przystąpienie do „Sztuki i Narodu”, czyli czasopisma związanego z konspiracyjną Konfederacją Narodu, było w jakiś sposób naturalne i oczywiste”.

Według rozmówców „Kultury Liberalnej” inicjatywa powstania „Sztuki i Narodu” była „zgodna z koncepcjami przedwojennego ONR-u: budowy tak zwanych »młodych przyczółków« i postawienia na nową generację. Narodowa rewolucja miała się odbyć poprzez wychowanie w kulturze”.

Jan Bodakowski

Prezydent FIFA Gianni Infantino przemawia na początku głównego losowania Mistrzostw Świata FIFA 2022 w Doha w Katarze.

Prezydent FIFA Gianni Infantino przemawia na początku głównego losowania Mistrzostw Świata FIFA 2022 w Doha w Katarze. / Fot. PAP/EPA/NOUSHAD THEKKAYIL. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

Przed momentem zakończyła się ceremonia losowania fazy grupowej mistrzostw świata Katar 2022. Do tej pory poznaliśmy 29 z 32 zespołów. Tak prezentowały się koszyki przed losowaniem.

1: Katar (gospodarz), Brazylia, Belgia, Francja, Argentyna, Anglia, Hiszpania, Portugalia

2: Meksyk, Holandia, Dania, Niemcy, Urugwaj, Szwajcaria, USA, Chorwacja

3: Senegal, Iran, Japonia, Maroko, Serbia, Polska, Korea Południowa, Tunezja

4: Kamerun, Kanada, Ekwador, Arabia Saudyjska, Ghana, Zjednoczone Emiraty Arabskie/Australia/Peru, Kostaryka/Nowa Zelandia, Walia/Szkocja/Ukraina.

Oto oficjalny podział na grupy:

Grupa A

Katar

Ekwador

Senegal

Holandia

Grupa B

Anglia

Iran

Stany Zjednoczone

Europejski Play off

Grupa C

Argentyna

Arabia Saudyjska

Meksyk

POLSKA

Grupa D

Francja

IC Play off 1

Dania

Tunezja

Grupa E

Hiszpania

IC Play off 2

Niemcy

Japonia

Grupa F

Belgia

Kanada

Maroko

Chorwacja

Grupa G

Brazylia

Kamerun

Szwajcaria

Serbia

Grupa H

Portugalia

Ghana

Urugwaj

Korea Południowa

Kto jeszcze pojedzie na mundial?

Jak pisaliśmy, w losowaniu wzięło udział 29 reprezentacji pewnych udziału w imprezie. Pozostałe trzy miejsca przypadną odpowiednio:

  • 1 reprezentacja ze strefy UEFA (zwycięzca finału barażu ze ścieżki A: Walia kontra Szkocja lub Ukraina)
  • 2 reprezentacje z barażów międzykontynentalnych (zagrają w nich: zespół z Azji – Australia lub ZEA – z 5. ekipą z Ameryki Południowej – Peru, a także 4. zespół ze strefy Ameryki Pn. – Kostaryka – z ekipą z Oceanii – Nową Zelandią;

Ostatnie mecze barażowe odbędą się w czerwcu.

Mecz otwarcia odbędzie się 21 listopada. Zagrają w nim Katar oraz Ekwador. Nasza reprezentacja turniej zacznie 22 listopada od meczu z Meksykiem. Piłkarzy oraz trenera Michniewicza na sam początek czeka nie lada wyzwanie. Tak prezentuje się terminarz Polaków na imprezie w Katarze:

22 listopada: Polska – Meksyk

26 listopada: Polska – Arabia Saudyjska

30 listopada: Polska – Argentyna

Zdjęcie ilustracyjne

Katastrofa w Smoleńsku / Fot. Wikimedia Commons

Czy kilkunastocentymetrowa brzoza może wywrócić i zniszczyć na tysiące elementów 100 – tonowy samolot?

– zapytała Wassermann

W przyszłym tygodniu zostaną zaprezentowane nowe ustalenia dotyczące katastrofy, które ,,idą w jasnym kierunku”.

– podkreśliła polityk Pis

Rosja sporządziła listę polityków

Jarosław Kaczyński, prezes PiS w niedawno udzielonym wywiadzie dla ,,Gazety Polskiej” powiedział:

Świat zobaczył, do czego zdolna jest Rosja. Widzi jej okrucieństwo, zbrodnie. Przez całe lata bardzo wiele osób odrzucało taki obraz Moskwy. Zobaczymy zatem jaka będzie reakcja na naszą decyzję w sprawie Smoleńska. Raport Podkomisji kierowanej przez Antoniego Marcinkiewicza udziela odpowiedzi na kluczowe pytania.

W opinii szefa Prawa i Sprawiedliwość ,,światowa opinia publiczna musi się z jego ustaleniami zmierzyć”. Zaznaczył również, że:

Trudno zaprzeczyć, że reżim Putina Byłby zdolny do przeprowadzenia ataku na głowę innego państwa, skoro sami Amerykanie, od tygodnia informują, że Rosja przygotowała listę polityków ukraińskich, którzy mieli zostać zamordowani. A rozpoczyna ją nazwisko tamtejszej głowy państwa.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie: Medianarodowe.com

Tysol.pl

Apoloniusz Tajner

Apoloniusz Tajner / Fot. PAP/Grzegorz Momot. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • W czwartek rano prezes PZN Apoloniusz Tajner ogłosił, że nowym trenerem polskich skoczków będzie Austriak Thomas Thurnbichler.
  • Parę godzin później polska federacja opublikowała oświadczenie, w którym podała, że nic w tej sprawie nie było finalizowane.
  • To kolejna sytuacja z niedopowiedzeniem. W trakcie ostatnich zawodów w Planicy wybuchło zamieszanie odnośnie domniemanego zwolnienia Doleżala.
  • CZYTAJ TEŻ: Czy polskie skoki czeka rewolucja? O tym sezonie będziemy chcieli jak najszybciej zapomnieć

Kabaretu ciąg dalszy…

We wtorkowy wieczór media obiegły wieści, że Michala Doleżala zastąpi Thomas Thurnbichler. Wczoraj pisaliśmy o tym na naszej stronie. Informacje te nie były jednak potwierdzone przez żadną z zainteresowanych stron ani przez żadną z federacji. Jedyne czego można było się domyśleć to to, że obie strony są blisko porozumienia.

W czwartek odbyło się spotkanie z mediami w Polskim Komitecie Olimpijskim, na którym odsłonięto brązowy medal zdobyty przez Dawida Kubackiego. Przy okazji tego wydarzenia prezes Polskiego Związku Narciarskiego – Apoloniusz Tajner oznajmił mediom, że sprawa kontraktu z Austriakiem jest dopięta do końca.

Thomas Thurnbichler będzie mieszkał w Krakowie, jeden z jego asystentów już tu mieszka. Będzie miał pełną dowolność w wybraniu kadry, podpisujemy kontrakt do Igrzysk we Włoszech.

– powiedział Tajner.

Po takiej wypowiedzi portale informacyjne ruszyły do informowania swoich odbiorców o nowym szkoleniowcu, jednak jak się okazuje, w działaniach PZN-u nie można wierzyć nawet tak zaufanej osobie jaką jest sam prezes. Przed 15 ukazał się oficjalny komunikat PZN o sytuacji Austriackiego szkoleniowca.

Polski Związek Narciarski informuje, że Thomas Thurnbichler nie jest trenerem Kadry Narodowej A Mężczyzn w skokach narciarskich. PZN potwierdza, że aktualnie są prowadzone rozmowy z austriackim szkoleniowcem

– możemy przeczytać na stronie federacji.

Sprawa wybrania nowego szkoleniowca jest równie absurdalna jak sytuacja ze zwolnieniem dotychczasowego trenera Michala Doleżala. Nie wiadomo co prezes miał w głowie chwaląc się przed mediami, że sprawa nowego kontraktu jest już załatwiona. Wypowiedzi prezesa i związku kompletnie nie idą ze sobą w parze i są całkiem rozbieżne. Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca, szczególnie jeśli mamy brać kogoś lub coś na poważnie. Sprawa nabiera dodatkowej wagi, bowiem chodzi o wybór nowego trenera dla polskich skoczków. Po tak słabym sezonie nie powinniśmy się przejmować, że prezes nie może się dogadać z federacją i ustalić wspólnej wersji. Cała sprawa jest żenująca a podejście obu stron nieprofesjonalne.

Sytuacja jest o tyle niekorzystna, że informacja poszła już w świat. Trener Thurnbichler może mieć za złe, że na jaw wyszły jego negocjacje z inną federacją, szczególnie przez wgląd na jego obecnych pracodawców. Jednocześnie, Austriak może negocjować warunki nowego kontraktu z większą korzyścią dla siebie. PZN stoi teraz pod ścianą obietnicy złożonej mediom. Jeśli nie podpisze kontraktu, będzie to jeszcze większą i kolejną kompromitacją na przestrzeni ostatnich dni. Z drugiej strony, jeśli kontrakt pojawi się na stole, Thomas może naciągać jego warunki jak najbardziej na swoją korzyść. I tak źle i tak niedobrze…

sport.pl

Marek Jurek. / Fot. Marek Jurek, Facebook.

Zobacz także: Hrabia Kwilecki o atakach na Węgry! “Wygodny chłopiec do bicia” [NASZ NEWS]

  • Były Marszałek Sejmu i poseł do Parlamentu Europejskiego w komentarzu opublikowanym na profilu Facebook stwierdza, że Polacy i Węgrzy będą znowu sobie potrzebni
  • Podkreśla też, że obronienie przez Węgrów własnego rządu jest warunkiem do prawdziwej współpracy środkowoeuropejskiej i budowaniu jej na wspólnych wartościach

Polska i Węgry wspierają Ukrainą, a UE nakłada na nie sankcje

Marek Jurek pisze między innymi:

“Wojna zdestabilizowała nasze bezpieczeństwo, gospodarkę, a nawet relacje międzynarodowe, szczególnie współpracę wyszehradzką. Są jednak rzeczy, których nie zmieniła. Nasze wsparcie dla Ukrainy nie jest dla Parlamentu Europejskiego i dużej części klasy rządzącej UE żadnym dowodem wierności wartościom demokratycznym. Sankcje ekonomiczne wobec naszego kraju ciągle trwają.”

Wojna poróżniła, ale kiedyś się skończy

Następnie stwierdza:

“Wojna się skończy, a my – jak prosiła żona ukraińskiego prezydenta – nie możemy się do wojny przyzwyczajać. Polacy i Węgrzy znowu będą potrzebować siebie. Choć wojna nas poróżniła – obronienie przez Węgrów swego rządu, który tyle razy był atakowany przez zagranicę, to warunek odbudowy współpracy środkowoeuropejskiej, opartej naprawdę na naszych wartościach – nie na tych, które mają służyć do kontroli naszych państw, ale na tych, dzięki którym nasze narody odzyskały niepodległość”.

Oto całość komentarza:

„Wojna zdestabilizowała nasze bezpieczeństwo, gospodarkę, a nawet relacje międzynarodowe, szczególnie współpracę wyszehradzką. Są jednak rzeczy, których nie zmieniła. Nasze wsparcie dla Ukrainy nie jest dla Parlamentu Europejskiego i dużej części klasy rządzącej UE żadnym dowodem wierności wartościom demokratycznym. Sankcje ekonomiczne wobec naszego kraju ciągle trwają. Jeszcze niedawno Katarina Barley rzucała pod adresem Polski i Węgier najgorsze oskarżenia, najdosłowniej – w języku Putina. Wojna się skończy, a my – jak prosiła żona ukraińskiego prezydenta – nie możemy się do wojny przyzwyczajać. Polacy i Węgrzy znowu będą potrzebować siebie. Choć wojna nas poróżniła – obronienie przez Węgrów swego rządu, który tyle razy był atakowany przez zagranicę, to warunek odbudowy współpracy środkowoeuropejskiej, opartej naprawdę na naszych wartościach – nie na tych, które mają służyć do kontroli naszych państw, ale na tych, dzięki którym nasze narody odzyskały niepodległość”.

Marek Jurek

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Michał Kwilecki. / Fot. Arch. Piotr Motyka.

Zobacz także: Znany góral broni Węgier: “Przyjaźń zobowiązuje”

  • Znany działacz społeczny z Wrocławia opublikował stanowisko w sprawie trwających w Polsce ataków na Węgry
  • Stwierdza w nim, że decyzje Węgier oceniane są bez kontekstu i powodów ich podjęcia
  • Odnosi się też, do skandalicznej manifestacji pod ambasadą Węgier w Warszawie, wzywając do opamiętania

Opinia zaczyna być “faktem”

Kwilecki zauważa:

“Na Węgry – na rząd – a zwłaszcza na Premiera Viktora Orbána wylewa się fala hejtu. W polityce to niestety samo życie. Polityka zawsze rządziła się swoimi prawami ale od dłuższego czasu komentarze przestały być merytoryczne a sięgają absolutnego dna. Brak prawdziwych argumentów, brak merytorycznej dyskusji, brak rzeczowej analizy, opinia zaczyna być “faktem”. Decyzje są oceniane bez kontekstu, bez zastanowienia się jaki może być powód takich a nie innych decyzji.”

Czy Węgry robią coś innego niż NATO i UE?

Podkreśla także:

“Węgry są małym krajem, nie raz zdradzanym przez “cywilizowany” świat Zachodu. Świat który schodzi na psy ( przepraszam psy ! ) pod względem wartości. Ale ten świat od dawna był zdradziecki i przekupny, pilnujący swoich egoistycznych interesów co zwykle kończyło się źle. A co się zarzuca obecnemu Premierowi Węgier ? Że dobrze dba o swój kraj ? A co Węgry robią innego od Zachodu – NATO i Unii Europejskiej ? Dokładnie robią to samo”.

Czy polskim rządzącym, zależy na zwycięstwie węgierskiej opozycji?

Kwilecki stwierdza:

” Premier Orbán to widzi i wyciąga wnioski – jest realistą. To że pan Tusk popiera opozycję na Węgrzech to zrozumiałe i można było tego oczekiwać. Ale że w okresie wyborów na Węgrzech najpoważniejsi politycy obozu rządzącego w Polsce śladem pana Tuska krytykują Węgry publicznie jest to moim zdaniem skandaliczne mieszanie się w wybory na Węgrzech co oczywiście z radością wykorzysta opozycja na Węgrzech. Czy politykom rządzącym w Polsce zależy na wygranej opozycji na Węgrzech ? Nie skorzystali z prawa milczenia. Zwłaszcza w czasie wyborów na Węgrzech”.

Gaz i ropa płyną wszędzie

Zauważa także:

“Zarzuca się Premierowi Węgier że nie przestaje brać surowców energetycznych z Rosji, a kto przestaje ? Niemcy ? Francja ? Z jednej strony wprowadza się sankcje na Rosję a z drugiej idą miliardy euro i dolarów do … Rosji !”

Nie dajmy się obłudzie!

Konstatując stwierdza:

“Niedawno członkowie partii opozycyjnej w Polsce urządzili skandaliczną demonstrację pod Ambasadą Węgier w Warszawie. Oczywiście ci panowie od Tuska czy Sikorskiego takiej akcji pod Ambasadą Niemiec nie zrobią ! Obłuda klasy politycznej w Polsce i nie tylko w Polsce przeszła już wszelkie dopuszczalne granice.

Pewien brytyjski polityk kiedyś powiedział: Wielka Brytania nie ma przyjaciół ma tylko interesy. Ale te interesy mają też Niemcy czy Francja ale jeśli chodzi o te kraje to ok, jeśli chodzi o Węgry to już nie jest w porządku ?”.

Prezentujemy całość oświadczenia:

Na Węgry – na rząd – a zwłaszcza na Premiera Viktora Orbána wylewa się fala hejtu. W polityce to niestety samo życie. Polityka zawsze rządziła się swoimi prawami ale od dłuższego czasu komentarze przestały być merytoryczne a sięgają absolutnego dna. Brak prawdziwych argumentów, brak merytorycznej dyskusji, brak rzeczowej analizy, opinia zaczyna być “faktem”. Decyzje są oceniane bez kontekstu, bez zastanowienia się jaki może być powód takich a nie innych decyzji. Co widzi Premier Orbán ? Ano widzi obłudny świat, zakłamanie, mówienie jednego a robienie czegoś wręcz przeciwnego. Przynajmniej jeden mówi jak jest. Ale do tej pory nie wyłamał się od żadnych sankcji które zostały nałożone przez państwa Unii Europejskiej. Dalsze sankcje są blokowane przez głównie Niemcy.

Węgry są małym krajem nie raz zdradzanym przez “cywilizowany” świat Zachodu. Świat który schodzi na psy ( przepraszam psy ! ) pod względem wartości. Ale ten świat od dawna był zdradziecki i przekupny, pilnujący swoich egoistycznych interesów co zwykle kończyło się źle. A co się zarzuca obecnemu Premierowi Węgier ? Że dba o swój kraj ? A co Węgry robią innego od Zachodu – NATO i Unii Europejskiej ? Dokładnie robią to samo.

Węgry stały się chłopcem do bicia, kiedy to Unia Europejska z Niemcami i Francją powinni być najbardziej piętnowani. Również NATO i USA. Ta rzekoma pomoc Ukrainie to jedno wielkie oszustwo – to pomaganie na tyle aby przedłużyć męki Ukrainy i jego Narodu ale nie na tyle aby Ukraina pokonała strasznego, barbarzyńskiego agresora. To jest przedłużanie męczarni i doprowadzanie Ukrainy do katastrofy, do kompletnej ruiny i wyludnienia. Te pseudo sankcje bolą Rosję ale są tak słabe że nie wpływają na wycofanie się Rosji z Ukrainy. Czy kiedykolwiek sankcjami doprowadzono do pokonania agresora ? Ta polityka Zachodu – Unii, NATO, USA jest zbrodnią na Ukrainie. Nie, nie sugeruję ingerencji militarnej NATO przeciw Rosji – na to nie ma szans. Ale gdyby NATO chciało, to pomoc militarna Ukrainie doprowadziłaby do wygnania wojsk rosyjskich z Ukrainy. Ale to była by przegrana Rosji, a na to Zachód nie chce pozwolić – robi wszystko aby Putin “wyszedł z twarzą”. A na to jest jedna cena – Ukraina. Co dały gwarancje Ukrainie za oddanie broni atomowej ? Nic. Czy ktoś wierzy że gwarancje Zachodu są cokolwiek warte ? Obawiam się że Zachód czeka aż Prezydent Ukrainy widząc skalę dewastacji swojego kraju w końcu się ugnie i przystanie na zgniły kompromis aby ulżyć swoim obywatelom. To byłaby porażka nie tylko Ukrainy ale Zachodu.  NATO jest formacją obronną a nie ofensywną. To znaczy że wojny nie rozpocznie. A co to oznacza dla członków NATO ? Oznacza to, że dopiero kiedy zostaną zaatakowane to NATO w tym czy innym stopniu zareaguje. Czyli kiedy Rosja rakietami zmiecie z powierzchni ziemi Warszawę czy Wilno to NATO uderzy ( być może ). To co wilnianom czy warszawiakom po reakcji NATO kiedy zostaną zgliszcza z ich stolic ?

Premier Orbán to widzi i wyciąga wnioski – jest realistą. To że pan Tusk popiera opozycję na Węgrzech to zrozumiałe i można było tego oczekiwać. Ale że w okresie wyborów na Węgrzech najpoważniejsi politycy obozu rządzącego w Polsce śladem pana Tuska krytykują Węgry publicznie jest to moim zdaniem skandaliczne mieszanie się w wybory na Węgrzech co oczywiście z radością wykorzysta opozycja na Węgrzech. Czy politykom rządzącym w Polsce zależy na wygranej opozycji na Węgrzech ? Nie skorzystali z prawa milczenia. Zwłaszcza w czasie wyborów na Węgrzech.

Zarzuca się Premierowi Węgier że nie przestaje brać surowców energetycznych z Rosji, a kto przestaje ? Niemcy ? Francja ? Z jednej strony wprowadza się sankcje na Rosję a z drugiej idą miliardy euro i dolarów do … Rosji ! Obłudny świat Zachodu głosi że prawo powinno być przestrzegane, a dziwi się że umowy nie są anulowane – umowy mają określony termin i złamanie umowy grozi dotkliwymi karami i byłoby wbrew prawu. Poza tym zaprzestanie brania surowców energetycznych z Rosji spowodowałoby katastrofę dla Węgier. Aby to zrobić potrzeba czasu i to długiego. Polska może sobie pozwolić na uniezależnienie się od Rosji ponieważ kontrakty się kończą, ale w dalszym ciągu płacimy jeszcze Rosji za surowce energetyczne, pomimo wojny. Ale to Premier Orbán jest winny. Niemcy i inne kraje ogłosiły że nie zaprzestaną brać gazu i ropy od Rosji, ale cały atak idzie na Węgry. Banki rosyjskie w dalszym ciągu funkcjonują. Planowane jest stopniowe odchodzenie od kupowania surowców od Rosji, ale to potrwa jeszcze lata. Zachód tylko czeka aby wojna się skończyła, by móc ponownie robić biznes z Rosją, po trupie Ukrainy. Rubel wraca do stanu sprzed wojny – to widoczny fakt że sankcje nie działają. A mogłyby działać, ale przecież Putina nie należy zniszczyć ale osłabić. Słynne już przemówienie Prezydenta USA w Warszawie, jest słynne z powodu pustosłowia: podpisanie pokoju z Rosją dzisiaj, że z “rzeźnikiem” – jak Joe Biden określił Putina – zaczniemy handlować jak przedtem; stałych baz jak nie było tak nie ma. Premier Orbán to wszystko widzi i wyciąga wnioski.

Niedawno członkowie partii opozycyjnej w Polsce urządzili skandaliczną demonstrację pod Ambasadą Węgier w Warszawie. Oczywiście ci panowie od Tuska czy Sikorskiego takiej akcji pod Ambasadą Niemiec nie zrobią ! Obłuda klasy politycznej w Polsce i nie tylko w Polsce przeszła już wszelkie dopuszczalne granice.

Pewien brytyjski polityk kiedyś powiedział: Wielka Brytania nie ma przyjaciół ma tylko interesy. Ale te interesy mają też Niemcy czy Francja ale jeśli chodzi o te kraje to ok, jeśli chodzi o Węgry to już nie jest w porządku ?

Michał Kwilecki

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Funkcjonariusz Straży Granicznej.

Funkcjonariusz Straży Granicznej. / Fot. PAP/Artur Reszko. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

Zobacz także: Lech Wałęsa doradził Ukraińcom jak… zniszczyć Kreml: „Dzisiaj jest taka technika”

Jak donosi lokalny portal isokolka.eu, “do incydentów dochodzi w nocy, więc nie zawsze widać sprawców”.

Zniszczenia maszyn budowlanych oszacowano na 30 tysięcy złotych. To nie było jedno zdarzenie. Było ich kilka – podkreśliła rzeczniczka Straży Granicznej por. Anna Michalska.

Mimo drobnych przeciwności, praca wre. Zapora, wedle deklaracji, ma być gotowa pod koniec czerwca. Prace trwają zgodnie z harmonogramem, a wykonawcy deklarują, że skończą na czas. Rzeczniczka SG zapewniła, że żaden z incydentów nie wpłynął na tempo prac.

Uszkodzenia nie były takie, aby w jakikolwiek sposób prace przystopowały. Były nowe urządzenia, nowe maszyny, a zniszczone elementy zostały naprawione – wyjaśniła rzeczniczka SG.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

isokolka.eu

Roman Dmowski

Roman Dmowski / Fot. Wikimedia Commons

Dmowski i Liga Narodowa

Liga miała powstać wcześniej. Niestety wracając z Paryża, Roman Dmowski został aresztowany w sierpniu 1892 roku przez rosyjską bezpiekę Ochranę. Dmowski był więziony przez Rosjan w warszawskiej cytadeli do stycznia 1893. Po zwolnieniu pomimo rosyjskiej inwigilacji zdołał utworzyć nielegalną narodową organizację.

Decyzja o odejściu z Ligi Polskiej i powołaniu Ligi Narodowej została poparta przez komisarza Ligi Polskiej na zabór rosyjski i redaktora naczelnego tygodnika „Głos” Jana Ludwika Popławskiego i przywódcę Ligi Polskiej płk. Zygmunta Miłkowskiego.

Zobacz także: Nieodpowiedzialna ostrożność [OPINIA]

Program Ligi Narodowej został zawarty w broszurze „Nasz patriotyzm”, na której łamach Roman Dmowski stwierdzał, że „każdy czyn polityczny Polaka bez względu na to, gdzie jest dokonywany musi mieć na widoku interesy całego narodu”.

Liga Narodowa była wszechpolska, czyli adresowana do Polaków ze wszystkich trzech zaborów i wszech stanowa, czyli adresowana do inteligencji, robotników, i chłopów (odmiennie od ruchu ludowego adresowanego do chłopów, czy ruchu socjalistycznego adresowanego do robotników). Liga Narodowa odmiennie od innych nurtów politycznych uważała, że wszyscy Polacy mają te same interesy, które należy wspólnie realizować.

Liga Narodowa odrzucała lojalizm i ugodowość wobec zaborców, plany integracji ziem polskich z państwami zaborczymi, jak i internacjonalistyczny socjalizm, negujący idee niepodległości Polski i dążący do walki klasowej i przeprowadzenia rewolucji.

Liga Narodowa nie była partią masową, ale organizacją zrzeszająca liderów innych środowisk i organizacji (jawnych i tajnych) narodowych. W 1905 roku tworzyło ją 315 przedstawicieli elit politycznych, społecznych i kulturalnych, reprezentujących ziemie polskie pod trzema zaborami i wszystkie stany społeczne. Historia Ligi Narodowej zakończyła się w 1928 roku, kiedy powstała Stronnictwo Narodowe.

Liga Narodowa w Zaborze Pruskim

Wśród wielu pozycji opisujących historię Ligi Narodowej najnowsza jest 700 stronicowa wydana przez Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej i Wydawnictwo Neriton praca „Liga Narodowa w zaborze pruskim i jej działacze” autorstwa profesora Tomasza Sikorskiego i profesora Adama Wątora.

Na kartach pracy „Liga Narodowa w zaborze pruskim i jej działacze” czytelnicy znajdą informacje o funkcjonowaniu podległych Lidze Narodowej organizacji krzewiących polskość (między innymi Towarzystwa Czytelni Ludowych, Towarzystwa Gimnastycznego Sokół) i organizacji niekojarzonych z polityką (śpiewaków, abstynentów).

Według profesora Witolda Wojdyły autorzy pracy „napisali dzieło wybitne, wielowątkowe, przedstawiające dzieje LN wszechstronnie, odkrywając fakty dotąd nieznane, wykorzystując przy tym ogrom zróżnicowanego materiału źródłowego i literatury przedmiotu […] możemy mówić o monografii wręcz pionierskiej, stanowiącej cenne uzupełnienie legendarnej już pracy Stanisława Kozickiego”.

Praca „Liga Narodowa w zaborze pruskim i jej działacze” zawiera też informacje o narodowych organizacjach młodzieżowych (których działacze odpowiadali za późniejszy sukces Powstania Wielkopolskiego), ponad osiemdziesiąt biogramów działaczy narodowych z zaboru pruskiego oraz ponad sto fotografii ukazujących ich aktywność.

„Liga Narodowa w zaborze pruskim i jej działacze” zawiera też informacje o formach germanizacji wymierzonej w Polaków przez niemieckiego zaborcę, walce narodowców z germanizacją, ogromnej pracy patriotycznej i patriotyzmie narodowców.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Józef Mackiewicz

Józef Mackiewicz / Fot. NAC

Józef Mackiewicz za zgodą AK był uczestnik niemieckich ekshumacji w Katyniu. By nie zostać zabitym przez Rosję sowiecką i jej polskojęzycznych kolaborantów wyemigrował. N zachodzie między innymi świadczył przed komisją śledczą Kongresu USA o rosyjskiej odpowiedzialności za ludobójstwo katyńskie.

Znienawidzony przez lewice

Józef Mackiewicz jest znienawidzony przez lewicę, pseudo liberałów, pogrobowców sanacji i pseudo posoborowców za: swój antykomunizm, krytykę Piłsudskiego i sanacji, krytykę pseudo posoboru (wypominanie Pawłowi VI i Janowi XXIII kolaboracji z komunizmem), krytykę PRL. Jako konserwatysta był krytyczny wobec nacjonalizmu i uznawania sowietów za kontynuacje carskiej Rosji. Do dziś wypomina mu się publikacje w prasie kolaborującej z okupantem niemieckim.

Jak można się dowiedzieć ze strony Instytutu Pamięci Narodowej Józef Mackiewicz „urodził się 1 kwietnia 1902 roku w Sankt Petersburgu, syn Antoniego Mackiewicza i Marii z Pietraszkiewiczów. Obie rodziny wywodziły się z Wileńszczyzny. Był bratem pisarza Stanisława (1896-1966) i Seweryny (1900-2002), matki Kazimierza Orłosia. W 1907 roku rodzina Mackiewiczów przeniosła się do Wilna ze względu na problemy zdrowotne Józefa. W 1910 roku rozpoczął naukę w prywatnym, klasycznym gimnazjum rosyjskim N.A. Winogradowa. W maju 1914 roku zmarł jego ojciec i sytuacja materialna rodziny znacznie się pogorszyła. 5 września 1915 roku Niemcy zajęli Wilno, a Gimnazjum N. A. Winogradowa ewakuowane zostało do Moskwy. Mackiewicz zaczął uczęszczać do gimnazjum męskiego Stowarzyszenia Nauczycielstwa Polskiego, założonego z inicjatywy prof. Stanisława Kościałkowskiego.

Walczył z sowietami w 1920 roku

Jako uczeń VI klasy gimnazjum, niespełna siedemnastolatek wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Służył w 10. Pułku Ułanów Dywizji Litewsko-Białoruskiej oraz 13. Pułku Ułanów Wileńskich pod dowództwem mjr. Władysława Dąbrowskiego. Po wojnie rozpoczął studia przyrodnicze na Uniwersytecie Warszawskim, później w Wilnie na Uniwersytecie im. Stefana Batorego, których jednak nie ukończył. Studiował ornitologię, był wielkim miłośnikiem i znawcą ptaków. W 1924 roku ożenił się z Antoniną Kopańską, nauczycielką, z którą miał córkę Halinę.

W 1922 roku podjął pracę w dzienniku „Słowo”, redagowanym przez brata Stanisława (Cat-Mackiewicza). Ze „Słowem” związany był do wybuchu wojny w 1939 roku. Publikował na jego łamach reportaże, artykuły, felietony i opowiadania. W połowie lat trzydziestych, po rozpadzie małżeństwa, poznał Barbarę Toporską, dziennikarkę i pisarkę, która została towarzyszką jego życia aż do śmierci.

Krytyk sanacji

W 1938 roku Mackiewicz przeszedł na prawosławie na znak protestu przeciwko polityce państwa na Kresach. Po wybuchu II wojny światowej wojny znalazł się w Kownie. Później w Wilnie, zajętym przez Litwinów, wydawał „Gazetę Codzienną”. 14 października 1939 roku opublikował w litewskiej gazecie „Lietuvos Žinios” artykuł pt. My Wilnianie, w którym krytykował przedwojenną politykę państwa polskiego wobec Ukraińców i Białorusinów oraz wyraził radość z powodu opuszczenia Wilna przez wojska sowieckie i przybycie wojsk litewskich. W maju 1940 roku rząd Republiki Litewskiej pozbawił Mackiewicza prawa wydawania czegokolwiek.

Po ponownym zajęciu Wileńszczyzny przez wojska sowieckie mieszkał w Czarnym Borze, żył w nędzy. Pracował jako wozak i drwal. W lipcu 1940 roku odmówił kategorycznie niemieckim władzom okupacyjnym redagowania pisma w języku polskim. W pierwszych miesiącach wojny niemiecko-sowieckiej — w okresie od lipca do października 1941 roku — opublikował fragmenty „Drogi donikąd” (Przeżyliśmy upiorną rzeczywistość , nr 2, 27.07; Moja dyskusja z NKWD, nr 6-9, 31.07-3.08; To dopiero byłaby klęska, nr 16, 10.08 i Prorok z Popiszek, nr 68-70, 7-10.10) w „Gońcu Codziennym”, polskojęzycznym piśmie ukazującym się w okupowanym Wilnie. Te publikacje stały się pretekstem do oskarżenia Mackiewicza o kolaborację z hitlerowcami i wyroku śmierci wydanego przez Sąd Specjalny AK. Sergiusz Piasecki odmówił jego wykonania.

Świadek ekshumacji w Katyniu

W maju 1943 roku, za zgodą Komendy Okręgu Wileńskiego Armii Krajowej, przyjął zaproszenie Niemców i pojechał do Katynia, gdzie był świadkiem ekshumacji zamordowanych przez NKWD oficerów polskich. Po powrocie udzielił wywiadu pt. Widziałem na własne oczy „Gońcowi Codziennemu” (nr 577 z 3 czerwca). Jesienią 1943 roku stał się przypadkowym świadkiem masakry Żydów w Ponarach.

W maju 1944 roku, aby uniknąć trzeciej okupacji sowieckiej, Mackiewiczowie uciekli z Wilna i przedostali się do Warszawy. Tutaj wiosną-latem 1944 roku wydali trzy numery podziemnego pisma „Alarm”. Dowodzili w nim, że klęska Niemiec na froncie wschodnim przed kapitulacją na Zachodzie będzie oznaczała koniec nadziei na niepodległość dla wszystkich krajów Europy Wschodniej, w tym Polski. Będzie oznaczała okupację sowiecką dla tego regionu. Tuż przed wybuchem powstania warszawskiego wyjechali do Krakowa. W styczniu 1945 roku, uciekając przed Sowietami, dotarli do Wiednia, a stąd do Mediolanu i wreszcie do Rzymu. Nad Tybrem rozpoczęli współpracę z Oddziałem Kultury i Prasy 2. Korpusu Polskiego gen. Władysława Andersa.

Na zlecenie Biura Studiów 2. Korpusu i generała Andersa Mackiewicz przygotował pracę Zbrodnia katyńska w świetle dokumentów 1945-1946. Była to pierwsza, szczegółowo udokumentowana praca polskiego autora wskazująca na Stalina i NKWD jako sprawców mordu katyńskiego. 12 listopada 1945 roku Sąd Koleżeński Związku Dziennikarzy Polskich – Syndykat „Włochy” wymierzył Mackiewiczowi naganę za artykuł w „Lietuvos Žinios” oraz uniewinnił „od zarzutu, że w okresie od 1940 do 1944 pracował w prasie okupacyjnej niemieckiej, wydawanej w języku polskim”.

W tym czasie opublikował w „Orle Białym” reportaż Ponary-Baza, o masakrze Żydów w podwileńskich Ponarach.

W latach 1947-1955 mieszkał w Londynie. Pisywał m.in. w piśmie „Lwów i Wilno”, wydawanym przez Stanisława Mackiewicza, rozpoczął współpracę z londyńskimi »Wiadomościami« pod red. Mieczysława Grydzewskiego i paryską „Kulturą” redagowaną przez Jerzego Giedroycia, a także z emigracyjną prasą litewską, ukraińską, białoruską i rosyjską.

Emigracja

W 1948 roku ukazało się w Londynie pierwsze wydanie napisanej przez Mackiewicza książki Zbrodnia katyńska w świetle dokumentów z przedmową gen. W. Andersa, bez nazwiska autora. W 1949 roku pisarz wydał książkę o sowieckiej zbrodni katyńskiej w języku niemieckim w Szwajcarii p.t. Katyn – ungesühntes Verbrechen. Dwa lata później ukazało się angielskie jej wydanie The Katyń Wood Murders, które stało się podstawą przekładów na wiele języków. W roku 1952 roku Mackiewicz zeznawał przed Specjalną Komisją Śledczą do Zbadania Faktów, Dowodów i Okoliczności Mordu w Lesie Katyńskim Izby Reprezentantów Kongresu Stanów Zjednoczonych tzw. Amerykańską Komisją Maddena jako jeden z głównych świadków tej zbrodni.

W 1955 roku Józef Mackiewicz i Barbara Toporska przenieśli się do Monachium, gdzie Toporska znalazła pracę w polskiej sekcji Głosu Ameryki. Tu mieszkali aż śmierci. Żyli bardzo skromnie, utrzymując się z niewysokich honorariów. W Monachium napisał Mackiewicz wielkie powieści m.in.: Droga donikąd (1955), Kontra (1957), Sprawa pułkownika Miasojedowa (1962), Lewa wolną (1965) i Nie trzeba głośno mówić (1969).

W 1962 roku wydał własnym nakładem Zwycięstwo prowokacji, stanowiące diagnozę komunizmu i jego przyczyny rozprzestrzeniania się po świecie. Książka wywołała kolejną falę krytyki i oskarżeń pod adresem pisarza zarówno ze strony niektórych środowisk na uchodźstwie i w Polsce. Bezkompromisowa postawa Mackiewicza wobec komunizmu była nie do zaakceptowania także przez część opozycji w kraju. […]

Pisarz zmarł w Monachium, w styczniu 1985 roku, jego żona Barbara Toporska odeszła pół roku później 20 czerwca”.

Wzór

W wywiadzie dla Portalu Księgarskiego Piotr Zychowicz nie ukrywał, że inspiracją były dla niego książki i artykuły „mistrzów: Józefa Mackiewicza, Stanisława Cata-Mackiewicza, Adolfa Bocheńskiego i Władysława Studnickiego. To byli publicyści, którzy stawali mocne historiozoficzne tezy. Uważam się za kontynuatora ich myśli (konserwatywnej i antykomunistycznej), ale bardzo podoba mi się również ich styl. Przystępny dla szerokiego grona odbiorców, a nie tylko dla wąskiej grupy specjalistów. Ci ludzie nie owijali w bawełnę, mieli odwagę iść wbrew opinii zdecydowanej większości narodu polskiego. Mówić i pisać rzeczy niepopularne. Przede wszystkim starali się walczyć z tym, co Adolf Bocheński nazwał ”tendencjami samobójczymi narodu polskiego”. Staram się robić to samo”.

W wywiadzie Piotr Zychowicz oświadczył, że zdecydowanie najbliżej mu „do poglądów Józefa Mackiewicza. Przede wszystkim podzielam jego nienawiść do bolszewizmu. Uważam, że komunizm był najpotworniejszym systemem, jaki istniał na ziemi. Żaden inny system nie poniewierał tak człowiekiem, żaden inny system nie niszczył tak wolności i żaden inny system nie ma na koncie takiej ilości zbrodni. Podobnie jak Józef Mackiewicz uważam, że współpraca, jaką podczas II wojny światowej Polacy podjęli z bolszewikami – była koszmarnym błędem. Koncepcja akcji ”Burz” to dla mnie coś niepojętego. Jak można było pomagać mordercom z katyńskiego lasu w zajmowaniu własnej ojczyzny? Nie jestem w stanie tego zrozumie”.

Jan Bodakowski

Inflacja

Inflacja / Fot. Pixhere

  • Główny Urząd Statystyczny opublikował 1 kwietnia zatrważający raport dotyczący inflacji – niestety nie jest to żart primaaprilisowy
  • Podany poziom inflacji jest wyższy od tego przewidywanego przez ekonomistów – wartość wyniosła 10,9 procent
  • Eksperci PKO BP spodziewali się wzrostu rzędu 10,1 procent
  • Za wzrost cen odpowiedzialny jest przede wszystkim wzrost cen paliw, który wyniósł w marcu 28 procent
  • Zobacz także: Jacek Sasin: Zwiększymy wydobycie węgla w Polsce

Główny Urząd Statystyczny podaje dane dot. inflacji

Ceny towarów i usług konsumpcyjnych według szybkiego szacunku w marcu 2022 r. w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku wzrosły o 10,9 proc. (wskaźnik cen 110,9), a w stosunku do poprzedniego miesiąca wzrosły o 3,2 proc. (wskaźnik cen 103,2).

– czytamy w piątkowym komunikacie Głównego Urzędu Statystycznego.

W marcu 2022 r. ceny żywności i napojów bezalkoholowych wg szybkiego szacunku wzrosły w porównaniu do marca 2021 r. o 9,2% (wskaźnik cen 109,2), a w stosunku do lutego 2022 r. wzrosły o 2,2% (wskaźnik cen 102,2).

– alarmuje GUS.

Eksperci PKO BP przewidywali inflację rzędu 10,1 procent. Wzrost cen napędził przede wszystkim wzrost cen paliw, który w marcu wyniósł aż 28 proc. Ceny energii wzrosły o 4,4 procent, a żywności o 2,2 procent.

Bum! Inflacja w marcu wzrosła z 8,5% do 10,9%. Grubo powyżej konsensusu prognoz. Łącznie poprawnie wytypowaliśmy bohaterów wzrostu cen (błędy się zniosły): żywność (+2,2% m/m), energia (+4,4%), paliwa (+28% m/m). W kwietniu będzie jeszcze wyżej.

– ostrzega mBank Research.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Tysol