Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Pixabay

  • Minister klimatu Anna Moskwa uspokoiła opinię publiczną
  • Polityk przekonuje, że resort wraz z rządem podjął “skuteczne działania” dotyczące zapełnienia tzw. luki węglowej
  • Ta powstała w wyniku decyzji rządu o zakazie importu “czarnego złota” z Rosji
  • Zobacz także: Andriejew: “Relacje polsko-rosyjskie dążą do zera”

Minister klimatu studzi nastroje społeczne

Wraz ze Spółkami Skarbu Państwa prowadzimy skuteczne działania, które zapełniły lukę węglową po decyzji o zakazie importu tego surowca z Federacji Rosyjskiej. Na dziś mamy zabezpieczone ponad 8 mln ton węgla. Jesteśmy po bezpiecznej stronie.

– przekazała na Twitterze w środę Anna Moskwa. W kolejnym wpisie dodała, że „węgiel płynie już do Polski”.

Zadbamy o dystrybucje po całym kraju, tak aby przed najbliższym sezonem grzewczym dotarł do wszystkich potrzebujących.

– obiecała szefowa resortu.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Tysol

Janusz Korwin-Mikke

Janusz Korwin-Mikke przygotowuje się do ostatecznego rozwiązania kwestii Wolnościowców. / fot. youtube

  • Janusz Korwin-Mikke po raz kolejny wypowiedział się o wojnie na Ukrainie
  • Poseł Konfederacji stwierdził “ironicznie”, że Polacy powinni zacząć podziwiać rosyjskich żołnierzy za “heroizm”
  • Wpis, który w zamierzeniu polityka miał być “żartem” wywołał skandal i z pewnością wpłynie na notowania partii
  • Oburzenie wyrazili m.in. rzecznik rządu Piotr Müller i dziennikarz Radia Plus Jacek Prusinowski
  • Zobacz także: Węgry zablokowały szósty pakiet sankcji na Rosję. Zełenski ucieszył się przedwcześnie

Janusz Korwin-Mikke znowu szokuje

Podziwialiśmy Ukrainę za heroizm, czas podziwiać i Rosję. Ukraińcy otrzymali masę pomocy: chwalą się, że mają tyle „Harpoonów”, że mogą 5x zatopić całą Flotę Czarnomorską, tyle „Javelinów”, że mogą rozwalić 10.000 rosyjskich czołgów – a Rosja jeszcze się ostatkiem sił broni…

 napisał Janusz Korwin-Mikke w swoich mediach społecznościowych.

Tweet polityka odbił się szerokim echem w mediach i kręgach rządowych. Ze względu na ryzyko spadających notowań Konfederacji, JKM musiał znowu tłumaczyć się z własnych słów.

Znów jacyś idioci nie zrozumieli, że „Trzeba podziwiać Rosję, która broni się ostatkiem sił” to ironia! Naprawdę!

– przekonywał na Twitterze Janusz Korwin-Mikke.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Nczas

dziennikarz TVN

Foto: tvn24 | Video: Arleta Zalewska / Fakty TVN

Dziennikarz TVN ujawnił pismo od widza

Nie afery, premie, walki z KE i sędziami… Jeśli coś naprawdę może wstrząsnąć sondażami i zaszkodzić rządzącym, to nastroje wyłaniające się z tego listu.

– napisał na Twitterze dziennikarz TVN24 Konrad Piasecki.

Prowadzący “Rozmowy Piaseckiego” zamieścił także fragmenty otrzymanego listu.

Jeśli w zeszłym roku płaciłem za tonę ekogroszku 700 zł, to obecnie kosztuje ona w składach węgla 2 tys. zł za tonę

(…)

Na okres zimowy potrzeba mi 6 ton węgla (…) Wprawdzie emeryt dostaje 13 emeryturę, ale ona wystarcza jedynie na 600 kg węgla.

(…)

Jeteśmy za embargiem na węgiel, ale nie chcemy zamarznąć w swoich domach

– pisze do Piaseckiego widz, którego personalia zostały ukryte przez stację.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Tysol

Poseł opozycji

Kijów, Ukraina, 01.06.2022. Premier Mateusz Morawiecki (L), wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński (2L), prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski (P) podczas polsko-ukraińskich konsultacji międzyrządowych w Kijowie, 1 bm. Trwa inwazja Rosji na Ukrainę. (amb) PAP/Krystian Maj/KPRM HANDOUT EDITORIAL USE ONLY NO SALES / fot. PAP/Krystian Maj/KPRM Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Poseł opozycji oraz wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski pochwalił rząd za działania wobec Ukrainy
  • W środę 1 czerwca premier Mateusz Morawiecki oraz wicepremier Jarosław Kaczyński odbyli wizytę w Kijowie
  • Tym samym zakończyły się polsko-ukraińskie konsultacje międzyrządowe
  • Liderzy obydwu państw podpisali osiem dokumentów dotyczących różnych płaszczyzn
  • Zdaniem wicemarszałka Sejmu, polski rząd skutecznie działa na polu współpracy z Ukrainą.
  • Zobacz także: Węgry zablokowały szósty pakiet sankcji na Rosję. Zełenski ucieszył się przedwcześnie

Poseł opozycji chwali Morawieckiego i Kaczyńskiego

W Kijowie zakończyły się polsko-ukraińskie konsultacje międzyrządowe. Podpisano osiem dokumentów dotyczących sfer: energetyki, wojskowo-obronnej, współpracy transgranicznej i celnej, polityki ekologicznej, polityki regionalnej, odbudowy Ukrainy oraz współpracy w zakresie pamięci narodowej. Porozumienie sygnowali premier Mateusz Morawiecki i prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Głos w sprawie postępów wypracowanych przez polskie władze zabrał wicemarszałek Sejmu z ramienia PSL Piotr Zgorzelski.

To dobra wiadomość, to jest kolejna wizyta, a rząd Polski nie odpuszcza. Daje przykład całej Europie.

– stwierdził na antenie Polsat News.

Widać pewne zniecierpliwienie. Można powiedzieć, że społeczeństwa europejskie z tą wojną się “oswoiły”, co cynicznie będzie wykorzystywał Władimir Putin, podsycając takie nastroje, aby tę wojnę jak najszybciej zakończyć.

– powiedział Zgorzelski.

Zdaniem wicemarszałka, trudna sytuacja militarna i gospodarcza Ukrainy “demobilizuje” opinię publiczną w Europie.

A jeszcze do tego dochodzi jedna bardzo ważna rzecz, bo wiemy, że Ukraina to spichlerz świata. Dzisiaj, kiedy Morze Azowskie i Morze Czarne to tak naprawdę wewnętrzne baseny rosyjskie, kiedy zablokowany jest eksport zboża na cały świat, to nie bez znaczenia są głosy Włochów, którzy najzwyczajniej w świecie obawiają się, że w wyniku głodu w Afryce Północnej i Środkowej może nastąpić fala migracji.

– wskazywał Zgorzelski.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Do Rzeczy

Viktor Orbán

Viktor Orbán / fot. PAP/EPA/OLIVIER HOSLET Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Węgry wstrzymały finalizację prac nad szóstym unijnym pakietem sankcji
  • Decyzja miała zapaść po godzinie 15:00, lecz Budapeszt nieoczekiwanie zażądał, by nie nakładano sankcji na patriarchę Cyryla
  • Sprawę opisuje korespondentka Polskiego Radia w Brukseli Beata Płomecka
  • Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski z zadowoleniem przyjął nowy pakiet sankcji Unii Europejskiej, lecz jak się okazuje, jego entuzjazm był przedwczesny
  • Zobacz także: Andriejew: “Relacje polsko-rosyjskie dążą do zera”

Węgry blokują szósty pakiet sankcji

Jak ustaliłam – Węgry zażądały wykreślenia z czarnej, unijnej listy patriarchy Cyryla. Nie po raz pierwszy Węgry chcą uniemożliwić objęcie go sankcjami.

– napisała w środę brukselska korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka.

Nie ma zgody ambasadorów UE na 6 pakiet sankcji i częściowe embargo na ropę. Węgry zablokowały zatwierdzenie ustaleń ze szczytu i podbijają stawkę. Chodzi nie tylko o Cyryla, ale też wydłużenie do trzech lat możliwości sprzedaży produktów rafineryjnych na inne rynki.

– dodała następnie dziennikarka.

Unijni przywódcy porozumieli się w nocy z poniedziałku na wtorek w sprawie szóstego pakietu sankcji na Rosję. Ma on objąć m.in. ropę naftową oraz produkty ropopochodne dostarczane z Rosji do państw członkowskich Unii. Ponadto unijnymi sankcjami ma zostać objęta kochanka Władimira Putina Alina Kabajewa i patriarcha moskiewski Cyryl – wynika z projektu dokumentu, opisującego szósty pakiet sankcji na Rosję. Nad szczegółami w sprawie pakietu pracują teraz ambasadorowie krajów UE.

Mieli oni przekształcić porozumienie polityczne w tekst prawny, aby szósty pakiet sankcji na Moskwę mógł wejść w życie. W środę nie doszło jednak do finalizacji prac.

– podaje Agencja Reutera.

Porozumienie jest wstrzymywane, ponieważ Węgry sprzeciwiają się sankcjom nałożonym na patriarchę Cyryla.

– powiedział agencji jeden z unijnych dyplomatów.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Do Rzeczy

Siergiej Andriejew

Ambasador Rosji w Warszawie / fot. youtube/Onet

  • Rosyjski ambasador Siergiej Andriejew stwierdził wprost, że relacje Polski i Rosji osiągnęły historycznie bardzo niski poziom.
  • Zauważył, że w obecnej chwili Warszawa zamyka się na kontakt z Kremlem, a polski rząd nakazuje firmom na zamykanie interesów w Rosji.
  • Andriejew podkreślił, że oprócz incydentu z 9 maja, czuje się w naszym kraju bezpiecznie.
  • Zobacz także: Słabnące wyniki Gazpromu. Unijne sankcje uderzają w rosyjskiego giganta

Dyplomata stwierdził na konferencji prasowej, że relacje Rosji z Polską osiągnęły historyczne dno.

W tej chwili praktycznie nie ma kontaktu. Od 2014 r. nie ma kontaktów politycznych na szczeblu ministerialnym. A teraz nie ma żadnych kontaktów, poza kwestiami technicznymi

– stwierdził rosyjski ambasador.

Jak zaznaczył, w sferze gospodarczej polskie firmy, które kiedyś działały na rynku rosyjskim, są aktywnie zachęcane do jego opuszczenia, a wiele rosyjskich firm w Polsce jest umieszczanych przez władze na liście sankcji.

Nasze relacje we wszystkich sferach, w tym w kulturze, dążą do zera

– ocenił Siergiej Andriejew.

Na pytanie, czy czuje się bezpiecznie w Polsce, ambasador Rosji odpowiedział twierdząco.

Przez wiele lat mojego pobytu tutaj, poza sytuacją z 9 maja, nigdy nie spotkałem się z wrogością ze strony Polaków

– podkreślił dyplomata.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

dorzeczy.pl

Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Canva

  • Policjanci z Bemowa zatrzymali kilka dni temu 46-letniego mężczyznę, który był poszukiwany za kradzież sprzętu chirurgicznego.
  • Wcześniej włamał się do jednej z warszawskich przychodni, gdzie ukradł drogocenne przedmioty.
  • Wystawił je później na sprzedaż m.in. poprzez media społecznościowe.
  • Wartość skradzionego sprzętu wyceniono na 10 tys. złotych.
  • Mężczyzna już dwa lata temu był podejrzany o kradzież sprzętu dentystycznego wartego około 60 tys. złotych.
  • Zobacz także: Bemowo: Atak mężczyzny na kobietę. Zagroził jej śmiercią

Kilka dni temu do warszawskiej przychodni na Bemowie włamał się 46-letni mężczyzna. Skradziony sprzęt chirurgiczny chciał sprzedać później na portalu społecznościowym. W ten sposób wpadł bardzo szybko w ręce policjantów.

Ze wstępnych informacji wynika, że narzędzia stomatologiczne prawdopodobnie zostały skradzione przez jednego z pacjentów

– poinformowała kom. Marta Sulowska.

Okazało się również, że skradziony sprzęt trafił do sprzedaży na portalu społecznościowym. Wartość skradzionych rzeczy została oszacowana na łączną kwotę ponad 10 tysięcy złotych

– dodała rzecznik policji na Bemowie.

Podczas zatrzymania 46-latka w jego domu, policjanci zauważyli, że mężczyzna trzyma torbę w ręku. Po sprawdzeniu zawartości, odnaleziono skradziony sprzęt chirurgiczny.

Rzecznik bemowskiej policji przekazała, że po zatrzymaniu okazało się, że dwa lata temu ten sam mężczyzna miał związek z kradzieżami również sprzętu i materiałów dentystycznych o wartości prawie 60 tysięcy złotych.

Wówczas w mieszkaniu posiadał jeszcze substancje psychotropowe w ilości ponad 1400 tabletek, a skradziony łup oferował na portalach społecznościowych. Wtedy podejrzany usłyszał łącznie pięć zarzutów karnych, cztery dotyczące kradzieży, jeden posiadania znacznej ilości substancji psychotropowej

– przekazała funkcjonariusz.

Tym razem podejrzany usłyszał dwa zarzuty karne dotyczące kradzieży. Decyzją Prokuratora został on objęty dozorem policyjnym

– dodała.

Za zarzucane czyny może mu grozić do 5 lat więzienia. 

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

zyciestolicy.com.pl

  • Dzisiaj nad ranem funkcjonariusze z śródmiejskiej policji w Warszawie zatrzymali do kontroli 30-letniego mężczyznę.
  • W bardzo dziwny sposób jechał on hulajnogą po chodniku.
  • Funkcjonariusze po zbadaniu alkomatem stwierdzili, że prowadził on pod wpływem alkoholu.
  • Mężczyzna w “nagrodę” otrzymał mandat w wysokości 2500 złotych.
  • Zobacz także: Rafał Trzaskowski wypiera się własnych słów: “Absolutna nieprawda i manipulacja”

Około 5 nad ranem w środę na ul. Konwiktorskiej, patrol policji zatrzymał do kontroli mężczyznę jadącego na hulajnodze. Funkcjonariusze zwrócili uwagę na dziwny sposób jazdy.

Około godziny 5:20 śródmiejscy policjanci zauważyli mężczyznę jadącego na hulajnodze slalomem po chodniku

– relacjonował rzecznik prasowy śródmiejskiej policji.

Jak dodaje, w pewnym momencie 30-latek przewrócił się i upadł na chodnik.

Okazało się, że kierujący jest pijany i ma w organizmie ponad promil alkoholu. Za kierowanie hulajnogą po “paru głębszych” mężczyzna poniósł zasłużoną karę wynikającą z obowiązujących przepisów w ruchu drogowym

– poinformował Robert Szumiata.

Sprecyzował również, że mandat wyniósł 2500 złotych.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

tvnwarszawa.pl

Polska zainwestuje w geotermię?

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Twitter

  • Wiceminister klimatu i środowiska Piotr Dziadzio poinformował niedawno, że resort pracuje nad zmianami w ustawie o prawie geologicznym i górniczym.
  • Nowe przepisy będą miały za zadanie wprowadzić specjalną mapę drogową, która zwiększy inwestycje w geotermii.
  • Rząd oczekuje, że dzięki temu o kilka procent wzrośnie udział elektrowni geotermalnych w udziale polskiej energetyki.
  • Dziadzio podkreślił, że resort zdaje sobie sprawę z dużego zainteresowania tym tematem wśród polskich inwestorów.
  • Zobacz także: Brakuje pracowników sezonowych. “Podwyższamy stawki, a i tak nie ma chętnych”

Jest procedowana zmiana w ustawie prawo geologiczne i górnicze, w której między innymi zdefiniowaliśmy obszar wykorzystania otworów odwierconych w poprzednich latach, np. otworów badawczych, poszukiwawczych, przez różne instytucje i firmy, które zostały zlikwidowane. Mamy kilka tysięcy takich otworów, często zlokalizowanych blisko siedlisk

– powiedział wiceminister klimatu i środowiska.

Nowelizacja jest w procesie przedlegislacyjnym, trwa końcowe uzgadnianie międzyresortowe. Myślę, że w tym roku zostanie przeprowadzona

– dodał Piotr Dziadzio.

Oprócz tego planowane są rozporządzenie ministra klimatu i środowiska w zakresie różnych ułatwień dla inwestycji w geotermię.

W opracowanym przez resort klimatu i środowiska “Wieloletni Program Rozwoju Wykorzystania Zasobów Geotermalnych w Polsce na lata 2022-2050”, tzw. mapa drogowa rozwoju geotermii będzie uwzględniona w aktualizacji Polityki Energetycznej Polski do 2040 r., nad którą pracuje ministerstwo.

Poziom wykorzystania energii geotermalnej w Polsce jest na poziomie 0,3%. Szacujemy, że ten program może spowodować, że przyrost do 2050 może sięgnąć kilku procent. Bardzo chcemy, żeby ten kilkuprocentowy udział energii geotermalnej znalazł się w naszym bilansie energetycznym

– wyjaśnił wiceminister.

Zaznaczył, że mapa drogowa jest żywym dokumentem, który będzie weryfikowany. Będzie także synchronizowany z polityką surowcową państwa.

Czytaj więcej: Rafał Trzaskowski wypiera się własnych słów: “Absolutna nieprawda i manipulacja”

Duże zainteresowanie inwestorów polską geotermią

Dziadzio wskazał, że ministerstwo dostrzega duże zainteresowanie inwestorów obszarem geotermii, także osób prywatnych.

To jest wyzwanie, jak wesprzeć tych inwestorów z klasy średniej a nawet uboższej. Robimy wszystko, by ograniczyć ubóstwo energetyczne i ciepłownicze

– podkreślił.

Zaznaczył, że geotermia może być łączona z innymi formami wytwarzania, w tym z fotowoltaiką, biogazem, a także z magazynowaniem energii.

Łączne szacowane koszty dofinansowania przewidziane w „Wieloletnim Programie Rozwoju Wykorzystania Zasobów Geotermalnych w Polsce na lata 2022-2050” to ok. 12 735,5 mln zł. Finansowanie uwzględnia środki MKiŚ, NFOŚiGW, NCBiR, BOŚ, Skarbu Państwa, KPO, źródeł nowej perspektywy finansowej jak np. FENIKS, fundusz modernizacyjny. Rozwój szeroko rozumianej geotermii w oparciu o kapitał prywatny, uwzględniając pozom dofinansowania może osiągnąć wartość 49 327,1 mln zł do roku 2050, założono.

W ramach mapy drogowej zaplanowano następujące działania:

  • wsparcie obszaru związanego z geotermią inżynierską i geotermią płytką poprzez funkcjonowanie i rozwój HUB-u Technologicznego Pomp Ciepła w Miękini oraz programy, takie jak „Moje Ciepło”;
  • geotermia nisko- i średniotemperaturowa będzie nadal wspierana w ramach programu NFOŚiGW „Udostępnianie wód geotermalnych w Polsce” oraz Polska Geotermia Plus. Dla realizacji inwestycji została powołana spółka celowa „Geotermia Polska”. Komplementarnym obszarem jest geotermia wysokotemperaturowa, której rozwój wymaga badań i budowy instalacji demonstracyjnych, w zakresie systemów binarnych oraz systemów HDR i EGS;
  • perspektywicznym obszarem są instalacje zagospodarowania ciepła odpadowego z systemów kogeneracyjnego wytwarzania energii elektrycznej i ciepła oraz instalacje zagospodarowania ciepła wód rzek, sztucznych i naturalnych zbiorników wodnych, które wymagają badań oraz budowy instalacji pilotażowych;
  • rozpoznanie możliwości wykorzystania głębokich otworowych wymienników ciepła (GOWC) w istniejących otworach, co wymaga badań i budowy instalacji demonstracyjnych;
  • rozwój magazynowania ciepła lub energii w górotworze, wymagający zarówno badań, jak i budowy instalacji pilotażowych;
  • wsparcie dla rozwoju geotermii w Polsce poprzez program ubezpieczenia od ryzyka inwestycyjnego w projektach geotermalnych;
  • dostosowanie rozwiązań prawnych we wszystkich wymienionych obszarach oraz prowadzenie działań promocyjno-edukacyjnych.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

inwestycje.pl

Cmentarz polskich ofiar niemieckiej hitlerowskiej masakry w Sochach z 1 czerwca 1943.

Cmentarz polskich ofiar niemieckiej hitlerowskiej masakry w Sochach z 1 czerwca 1943. / Fot. Wikimedia Commons

Zobacz także: Polska blokuje unijne śledztwa ws. wyłudzeń VAT? Koevesi: “Z Węgrami nie mamy problemu”

Niemieccy zbrodniarze

Sprawcami bestialskiego mordu ponad 200 osób byli funkcjonariusze niemieckiej policji (Schutzpolizei z Zamościa oraz SS i podlegli Niemcom Rosjanie). Prócz wymordowania mieszkańców polskiej wsi, Niemcy spalili wszystkie zabudowania. Była to jedna z największych zbrodni niemieckich podczas wysiedlania Polaków z Zamojszczyzny i pierwsza niemiecka pacyfikacja z wykorzystaniem lotnictwa.

Niemcy postanowili, że Zamojszczyzna jako pierwsza zostanie oczyszczona z polskiej ludności i zasiedlona Niemcami. Taki los miał spotkać wszystkich Polaków w całej Polsce. Na miejsce 100.000 Polaków z Zamojszczyzny Niemcy planowali sprowadzić niemieckich kolonistów ze Słowenii, Lotaryngii i Besarabii. Pierwsze wysiedlenia miały miejsce w nocy z 27 na 28 listopada 1942 roku.

Polaków bronili polscy partyzanci z Batalionów chłopskich i Armii Krajowej, które dokonywały ataków odwetowych na niemieckich kolonistów. Akcje te były dla Niemców pretekstem do akcji pacyfikacyjnych wsi polskich i mordowania Polaków.

Niemcy zabijali też polskie kobiety i dzieci

1 czerwca 1943 o 5 rano Niemcy otoczyli wieś Sochy i systematycznie mordowali wszystkich Polaków, w tym kobiety, dzieci, starców. Domostwa Polaków wraz ze znajdującymi się wewnątrz rannymi Niemcy palili. Do płonących budynków Niemcy wrzucali rannych Polaków. O 8 rano Niemcy się wycofali i wieś wraz z okolicznymi polami, w których ukryło się kilkunastu Polaków, została zbombardowana i ostrzelana przez samoloty – był to pierwszy wypadek wykorzystania w okupowanej Polsce lotnictwa do pacyfikacji.

Wysiedlenia i eksterminacja Polaków z Zamojszczyzny były elementem Generalplan Ost, w ramach którego Niemcy planowali usunąć ludność Europy Wschodniej (od Bałtyku do Siedmiogrodu) i zasiedlić oczyszczone tereny 5 milionami Niemców. Niemcy swój plan zaczęli realizować na Zamojszczyźnie, z której wysiedlili 110.000 Polaków z 294 wsi, w tym 30.000 polskich dzieci. Ponad 36.000 Polaków wysiedlonych z Zamojszczyzny, w tym polskich dzieci powyżej 14 roku życia, Niemcy skierowali do niewolniczej pracy w Rzeszy.

Ludobójstwo owocem wyzwolenia nauki od moralności

Niemieccy naukowcy do realizacji Generalplan Ost przygotowali się bardzo metodycznie, przeprowadzając dogłębną analizę wszelkich aspektów od gospodarczych do kulturowych. Był to wyraz typowej dla Niemców nazistowskiej polityki opartej na nauce wyzwolonej od wszelkiej moralności. Na terenach Zamojszczyzny Niemcy osadzili niemieckich osadników z Besarabii, Ukrainy, Bośni, Serbii i Słowenii. Część wypędzonych Polaków z Zamojszczyzny Niemcy wysłali na śmierć do obozu w Auschwitz.

Po wojnie podobnie jak i inni zbrodniarze także i ci, którzy realizowali i dokonali zbrodni na Zamojszczyźnie, nie ponieśli odpowiedzialności karnej. Wielu z niemieckich zbrodniarzy po wojnie w demokratycznych Niemczech zrobiło kariery.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com