Maria Zacharowa

Maria Zacharowa / Fot. PAP/EPA/MAXIM SHIPENKOV. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Przedwczoraj ambasador Rosji w Warszawie, Sergiej Andriejew, został wezwany do stawienia się w siedzibie Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
  • Tematem rozmowy miały być referenda na Ukrainie i tamtejsza działalność Rosji.
  • Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa oskarżyła “wysokiego rangą polskiego dyplomatę” o prowokację.
  • Zobacz też: Trwa ukraińska kontrofensywa. Ukraińska flaga nad Dawidowym Brodem [+WIDEO]

Przedwczoraj ambasador Rosji w Warszawie, Sergiej Andriejew, został wezwany do stawienia się w siedzibie Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Wiceminister Marcin Przydacz poinformował wówczas:

Dzisiaj o godz. 11 pan ambasador Siergiej Andriejew będzie w MSZ w związku oczywiście z tymi działaniami Rosji z ostatniego tygodnia. Mówię tutaj o tych pseudoreferendach, mówię o tych próbach aneksji terytorium innego państwa, w tym wypadku Ukrainy.

Rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa oskarżyła “wysokiego rangą polskiego dyplomatę” o prowokację.

[Andriejew] został wezwany przez polskie MSZ, gdzie wysoki rangą polski dyplomata uciekł się do skandalicznej prowokacji, proponując szefowi rosyjskiej misji dyplomatycznej, aby publicznie wypowiedział się przeciwko operacji specjalnej Sił Zbrojnych Rosji na Ukrainie i zdystansował się od politycznego kursu naszego kraju jako całości.

“Prowokacyjne narzędzia”

Zacharowa stwierdziła, że rosyjscy dyplomaci są “wabieni” przez rządy krajów zachodnich do przejścia na ich stronę, w zamian za “osobiste korzyści”.

Celowe i podstępne podejście do rosyjskiego ambasadora jest poważnym naruszeniem ogólnie przyjętych zasad komunikacji dyplomatycznej i świadczy o lekceważeniu przez polskie MSZ wszelkich norm etyki zawodowej. Zdecydowanie potępiamy tę rażącą prowokację.

Dodała:

Fakt, że pracownicy MSZ w wielu krajach zachodnich uciekają się do prowokacyjnych narzędzi, całkowicie podważa ich wiarygodność w roli dyplomatów.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Do rzeczy

Pikieta pod rosyjską ambasadą

Uścisk dłoni oficerów Wehrmachtu i Armii Czerwonej w Lublinie 1939 / Fot. Wikimedia Commons

Ład wersalski

Poruszając zagadnienie stosunków sowiecko-niemieckich w przededniu wybuchu II wojny światowej w odniesieniu do II RP należy nieco zatrzymać się nad ich historią po I wojnie światowej, kiedy to obydwa państwa nie zostały usatysfakcjonowane Traktatem Wersalskim.

16 kwietnia 1922 r. z okazji międzynarodowej konferencji w Genui w sprawie kryzysu ekonomicznego w Europie, nastąpiło nieoczekiwane porozumienie Niemiec i Rosji Sowieckiej w Rapallo, po tajnych naradach obu delegacji.  Marszałek Piłsudski oceniał Rapallo, jako klęskę Polski i porządku europejskiego nakreślonego traktatem wersalskim.  Dla Polski było to porozumienie dwóch historycznych zaborców i wrogów naszej niepodległości.

16 maja 1922 r. min. spraw zagr. Niemiec Stresemann podpisał z Sowietami traktat gwarantujący wzajemną neutralność w jakimkolwiek konflikcie z jednoczesnym potwierdzeniem umowy z Rapallo. Trzeba dodać, że Niemcy, (na których traktat nałożył szereg ograniczeń) korzystali z sowieckich poligonów wojskowych, szkolili siły sowieckie, zaopatrywali je częściowo w broń i amunicję.  

Zobacz także: Kontrola narodzin wśród rdzennej ludności. Rasistowskie praktyki Danii?

Kolejna ofiara

Po Monachium oraz ostatecznym zlikwidowaniu Czechosłowacji (15 marca 1939 r.) w stolicach europejskich mnożyły się plotki odnośnie następnej ofiary Hitlera.  Wymieniano Węgry, Rumunię, Polskę, a nawet Szwajcarię.

Generalnie mówiąc, mimo, że Hitler nie ukrywał swojej nienawiści do komunizmu, to jednak przyszłe porozumienie z Rosją było próbą przezwyciężenia starego dylematu niemieckiego sztabu generalnego – za wszelką cenę nie dopuścić do wojny na dwa fronty!  Francja i Anglia nie były gotowe do wojny, czego dowodem było Monachium, a następnie próba zawarcia układu z Sowietami mająca powstrzymać dalsze akty agresji Hitlera.  Podobne funkcje miały spełniać gwarancje udzielone przez Anglię i Francję Polsce, Rumunii i Grecji.

Jednak to Polska miała pochłonąć uwagę Hitlera, 26 października 1938 r. Ribbentrop przedstawił amb. J. Lipskiemu żądania oddania Gdańska i korytarza przez Pomorze.  Tak, więc, w związku ze swoją antypatią do komunizmu Hitler chciał zagrać kartą polską. 6 stycznia 1939 r. w Monachium Ribbentrop wysunął Beckowi ofertę przystąpienia do paktu antykominternowskiego, współpracy militarnej przeciw Rosji Sowieckiej.  W zamian zaś za ustępstwa w sprawie Gdańska i autostrady przez Pomorze, obiecywał Polsce Sowiecką Ukrainę (której sam potrzebował…).

Czwarty rozbiór Polski

Polska dyplomacja pozostała jednak wierna tezie mar. Piłsudskiego, która sprowadzała się do utrzymania pokojowych stosunków z dwoma sąsiadami. Tym samym nie zamierzała występować z jednym przeciwko drugiemu.  Rosjanie, jak się wkrótce okazało, nie mieli podobnych skrupułów, mimo, że byli związani z Polską paktem o nieagresji z 25 lipca 1932 r., zawartym na pięć lat i przedłużonym następnie do 31 grudnia 1945 r.

W kilka dni po Monachium, 4 października 1938 r. wicemin. spraw zagr. Rosji Sowieckiej Potemkin powiedział ambasadorowi francuskiemu w Moskwie Coulondre:

„Nie widzę dla nas innego wyjścia aniżeli czwarty rozbiór Polski”

10 marca 1939 r. na XVIII Zjeździe KPZR (t.j. przed zajęciem Pragi przez Hitlera) Stalin zrobił pierwszy krok sygnalizujący możliwość sojuszu z Hitlerem.  W swoim przemówieniu dał do zrozumienia, że pragnie zmiany w stosunkach z Niemcami i nie pozwoli, by ZSRR: 

„Został wciągnięty do konfliktów przez podżegaczy wojennych, którzy dążą do tego by inni wyciągali za nich kasztany z ognia”.  

Była to aluzja do oczekiwań Zachodu i nadziei na wspólny front przeciwko Niemcom.

Na drodze do wojny

26 marca amb. RP w Berlinie J. Lipski wypowiedział kategoryczne „NIE!” na niemieckie żądanie w sprawie Gdańska i Pomorza, zaś (pod wpływem plotek o możliwym zamachu na WM Gdańsk) 31 marca Anglia udzieliła Polsce gwarancji.  3 kwietnia Hitler nakazał szefowi kwatery głównej gen. Keitelowi rozpoczęcie przygotowań do „operacji białej” to jest do ataku na Polskę, precyzując datę ataku nie później niż 1 września.  

28 kwietnia Hitler w słynnej mowie zerwał pakt o nieagresji z Polską (ze stycznia 1934 r.) oraz pakt morski z Anglią (z 1935 r.).  W jego mowie zabrakło tradycyjnych ataków na Rosję Sowiecką. Był to sygnał, że przyszli partnerzy zaczynają się rozumieć.  3 maja sowieckiego komisarza spraw zagr. Maksima Litwinowa, Żyda kojarzonego z polityką tworzenia antyniemieckiego frontu w Europie, Stalin zastępuje Wiaczesławem Mołotowem (właśc. – Skriabin).  Zmiana ta została dostrzeżona i dobrze przyjęta w Berlinie.

23 maja Hitler na odprawie z generałami rzekł:

„Dalsze powodzenia nie mogą zostać osiągnięte bez przelewu krwi.  Nie możemy spodziewać się powtórzenia Czechosłowacji. Będzie wojna”. 

27 maja min. spraw zagr. III Rzeszy Ribbentrop otrzymał informacje z Japonii, że na wypadek wojny w Europie, sojusznik zamierza zachować wolność wyboru swojego stanowiska.  Hitler nie mogąc liczyć na Japonię zaczął szukać porozumienia z Rosją, co Japończycy poczytali za zdradę.  W związku z tym z końcem maja zabroniono prasie niemieckiej ataków na Rosję.  Rokowania anglo-niemiecko-sowieckie rozpoczęły się tuż po udzieleniu gwarancji Polsce przez Anglię.  Odtąd toczyły się przez całe lato 1939 r. podwójne rokowania, jawne z Zachodem i tajne z Niemcami.  Zestawienie głównych etapów i dat obu negocjacji prowadzi do wniosku, że Rosjanie zdecydowali się wybrać tę ofertę, która da im więcej – bez wojny.

31 maja Mołotow w mowie oficjalnej poinformował, że umowa z Zachodem może być zawarta jedynie w myśl warunków sowieckich oraz, że nie wyklucza to rokowań z Niemcami.  Dla Niemiec, rosyjskie rokowania z Zachodem były wyraźnym sygnałem, że nie można wykluczać porozumienia z Francją i Anglią, co pokrzyżowałoby wszelkie nadzieje Hitlera na teorię tzw. wojen lokalnych.  

Co zrobią Sowieci?

Rosjanie z kolei obawiali się, że niedoszli sojusznicy chcą wciągnąć ich państwo w wojnę z Niemcami, co zwolniłoby Zachód z przyjścia z pomocą Polsce. Stalin chciał wybadać, czego może spodziewać się od zachodu w zamian za sojusz.  Mechanizm rokowań przedstawiał się następująco:, gdy Zachód po długich deliberacjach godził się na sowieckie propozycje, rząd sowiecki miał już nowe żądania do uwzględnienia. Rząd sowiecki wysunął np. projekt udzielenia gwarancji bezpieczeństwa wszystkim krajom między Bałtykiem a Morzem Czarnym w razie agresji bezpośredniej (atak Niemiec) lub pośredniej (np. zamach stanu).  Taki zapis umożliwiałby Sowietom wkroczenie do krajów ościennych z zaprowadzenia tam swoich porządków (coś w rodzaju słynnej później i wypróbowanej „doktryny Breżniewa”).

Interesującą ilustracją   są rozważania brytyjskiego korespondenta z Berlina, Williama Shirera. 10 sierpnia 1939 r. pisał on w swoim dzienniku:

“Czy Niemcy zachowują swe prawdziwe plany w ukryciu, na później? Każdy głupi wie, że Gdańsk ich wcale nie obchodzi. To jedynie pretekst. Stanowisko nazistów, które otwarcie głoszą kręgi partyjne, jest takie, że Niemcy nie mogą sobie pozwolić na posiadanie silnego militarnie państwa za wschodnią granicą, dlatego Polskę w jej obecnej postaci należy zlikwidować; zajęty musi być nie tylko Gdańsk (…) ale także korytarz, Poznań, Górny Śląsk. Polska ma być krajem kadłubowym, wasalem Niemiec”.

5 sierpnia Zachód wysłał swoją delegację wojskową do ZSRR.  Trzeba dodać, że wysłano ją wolnym ( o szybkości 13 węzłów) statkiem, tak że dopłynęła ona dopiero 11 sierpnia.  Kompetencje wysłanników były różne, podobnie jak cele. Francja (gen. Joseph Doumerc) pragnęła zawrzeć z Sowietami umowę za wszelką cenę.  Natomiast Anglia (admirał Reginald Drax) chciała jak najdłużej przeciągnąć rokowania pokojowe, aż do podpisania umowy politycznej.

10 sierpnia sowiecki charge d’affaires w Berlinie Astachow otrzymuje wyraźną już ofertę podziału Polski z lojalnym uprzedzeniem, że Niemcy planują napaść na Polskę.  J. Schnurr, kierownik wydziału MSZ niemieckiego powiedział mu:

 „Polska mania wielkości chroniona przez Wielką Brytanię, pcha Polskę do coraz nowych prowokacji.  Mamy ciągle nadzieję, że Polska opamięta się tak, iż możliwe będzie pokojowe rozwiązanie. Nawet w razie rozstrzygnięcia orężnego interesy niemieckie w Polsce są całkiem ograniczone.  Nie muszą one wcale kolidować z interesami sowieckimi jakiegokolwiek rodzaju. Ale musimy znać te interesy”.

12 sierpnia w letniej rezydencji Hitlera w Obersalzbergu przerażony minister Włoch Ciano (zięć Mussoliniego) dowiedział się, że Hitler zamierza uderzyć na Polskę w ciągu trzech tygodni.  Na słowa Ciano, że nie wierzy by atak na Polskę mógłby być zlokalizowany, zaś Włochy będą gotowe do wojny europejskiej dopiero w 1942 r., Hitler przekazał mu treść ostatniego telegramu z Moskwy, który wyrażał zgodę Rosjan na przyjazd ministra Ribbentropa do Moskwy w celu podpisania wspólnego paktu, po wcześniejszym przedyskutowaniu wszystkich interesujących obie strony spraw włącznie z Polską.

Przerzucić winę na Zachód

Oczywiście zgodnie z sowiecką mentalnością Rosjanie już po podjęciu decyzji o sojuszu z Hitlerem winę za niepowodzenie rozmów z Zachodem chcieli przerzucić na Zachód.  W związku z tym przewodniczący rozmów z Zachodem Woroszyłow przedstawił żądanie zgody na przemarsz Armii Czerwonej przez terytorium Polski i Rumunii, dodając, że od załatwienia tej sprawy uzależnia powodzenie dalszych negocjacji.

17 sierpnia – Wobec zgody Niemiec na wszystkie warunki sowieckie Stalin rozkazał Woroszyłowowi odroczenie na cztery dni rozmów z Zachodem.

18 sierpnia – Mołotow wysunął propozycję podpisania tajnego paktu, który regulowałby wszelkie kwestie interesów obu mocarstw w Europie Wschodniej.  Była to pierwsza zapowiedź tajnego protokołu w sprawie rozbioru Polski, podpisanego w tydzień później na Kremlu.

Hitler naciska na Stalina

Tymczasem Hitler gorączkowo naciskał na postęp w tajnych rokowaniach ze Stalinem w związku ze zbliżającym się terminem zaatakowania Polski (najpóźniej 1 września).  W trakcie częstych rozmów Ribbentrop wysuwał propozycję swojej wizyty zaraz po 18 sierpnia, zaś Mołotow zaproponował datę 26 lub 27.

Dla Hitlera był to termin nie do przyjęcia, dlatego 20 sierpnia wysłał osobistą depeszę do Stalina prosząc o przyśpieszenie terminu.  Jednocześnie 19 sierpnia w Berlinie podpisany został daleko idący układ handlowy między Niemcami i Rosją.

Apel Hitlera do Stalina zrobił na tym ostatnim bardzo dodatnie wrażenie (doręczony Mołotowowi 21 sierpnia o godz.15). W dwie godziny później niemieckiemu ambasadorowi w Moskwie doręczono odpowiedź Stalina zapraszającą Ribbentropa na dzień 23 sierpnia.  Hitler przyjął tą odpowiedź z wybuchem radości.  Według relacji obecnego wtedy dyplomaty niemieckiego Hewela wykrzyknął:

„Teraz mam świat w swojej kieszeni!”

Interesującym jest, że 19 sierpnia ambasador Schulenburg otrzymał tekst paktu o nieagresji od Rosjan z dopiskiem, że będzie specjalny protokół dotyczący interesów obu stron.  Stalin uzależniał tym samym podpisanie paktu od wcześniejszego ustalenia, jaka część łupów przypadnie mu w udziale.  Zbija to do końca tezę historyków sowieckich, że Rosjanie nie zdawali sobie sprawy, że wspólnie z Hitlerem rozpętali drugą wojnę światową.

W tym czasie Zachód, a szczególnie Francja mocno naciska na Warszawę na wyrażenie zgody na przemarsz wojsk sowieckich.   Polska rzecz jasna zajęła zdecydowane stanowisko w tej sprawie.

19 sierpnia minister spraw zagranicznych Beck powiedział ambasadorowi Francji Noelowi:

„Toż to jest nowy rozbiór Polski, który my sami mamy na siebie podpisać, jeżeli my mamy ulec rozbiorowi, to przynajmniej chcemy się bronić.   Nie mamy żadnej gwarancji, że Rosjanie wszedłszy na nasze ziemie wschodnie wezmą rzeczywiście udział w wojnie”.  

Co rzeczywiście nastąpiło tyle, że za zgodą Hitlera, a nie Polski.

19 sierpień 1939 r -Stalin do towarzyszy na posiedzeniu BP KC KPZR:

„Jeżeli wyrazimy zgodę na propozycje Anglii i Francji, których misje przebywają właśnie w Moskwie, i z nimi, a nie z Niemcami podpiszemy układ sojuszniczy, Hitler może zrezygnować z napaści na Polskę. Wówczas wojna nie wybuchnie, bowiem Niemcy zaczną szukać jakiejś ugody z Zachodem. Tymczasem dla Związku Sowieckiego wojna jest konieczna i niezbędna, ponieważ w warunkach pokojowych bolszewizm nie jest w stanie opanować krajów Zachodu”

(opublikowano po raz pierwszy w “Die Welt”, 23/07/96)

Jednocześnie Stalin dogadywał się z Hitlerem; 19 sierpnia W. Mołotow podczas spotkania z niemieckim amb. Schulenburgiem przekazał mu projekt sowiecki paktu o nieagresji.  Następnego dnia telegram Hitlera do Stalina: 

„Niemcy powracają do linii politycznej, która była korzystna dla obu państw w minionych stuleciach, zgadzam się na wasz tekst paktu o nieagresji”.

Strategiczne zwycięstwo Stalina

22 sierpnia przerwano rozmowy angielsko-rosyjskie, Hitler dał lepszą ofertę Stalinowi i wygrał.  Celem Anglii i Francji było rozbudowanie, wzmocnienie frontu wschodniego przeciwko Hitlerowi, zaś Stalin chciał aby zachodnie mocarstwa uznały hegemonię Rosji we wschodniej Europie.

Mało znany jest fakt, że już 25 sierpnia sekretarz ambasady niemieckiej w Moskwie Hans-Heinrych Herwartha von Bittenfeld przekazał treść tajnego protokołu przedstawicielowi ambasady USA (amb. Charles E. Bohlen), wkrótce poznali jego treść Anglicy (Lord Halifax- 27 VII) i Francuzi, tu należy szukać klucza do ich bierności na początku wojny i oczekiwania na wkroczenie do Polski Armii Czerwonej. Mimo tej wiedzy Anglicy interweniowali u marszałka Rydza-Śmigłego, aby opóźniał mobilizację wojska (!).

Wydaje się, że podpisując układ ze Stalinem, Hitler przekreślił swoją szansę zawarcia (w terminie późniejszym) separatystycznego pokoju, do tego czasu Anglia miała jeszcze nadzieję na skierowanie Hitlera przeciwko Rosji. Tu strategicznym zwycięzcą okazał się Stalin, który wciągając Hitlera do wojny w Polsce, otworzył mu drugi zachodni front, sam zyskując czas na uspokojenie Japończyków na Dalekim Wschodzie. Według źródeł rosyjskich Stalin liczył na skierowanie Hitlera na Zachód (co też się stało!) i następnie na uderzenie na wyczerpaną wojną z Zachodem III Rzeszę. Liczył chyba na powtórkę  scenariusza z VII wieku, kiedy to islam rozlał się na osłabione wyczerpującymi wojnami  regionalne mocarstwa Persów i Konstantynopola.

Brytyjski ambasador w Warszawie Howard Kennard powiedział (jeszcze w 1938 r.):

„…Gdyby wojska rosyjskie raz się znalazły na ziemi polskiej, trzeba by prowadzić nową wojnę by je stamtąd usunąć, choćby Polska i Rosja były uczestnikami sojuszu antyniemieckiego”.

  Nic bardziej proroczego na rok 1945.

Zachód reaguje

21 sierpnia – zaniepokojenie Zachodu możliwością porozumienia niemiecko-sowieckiego osiągnęło szczególną formę.  Francuski premier Daladier upoważnił szefa delegacji wojskowej w Moskwie gen. Doumenc, do wyrażenia zgody na przejście Armii Czerwonej przez ziemie polskie (bez jej zgody!), ale Woroszyłow nie był już tym zainteresowany.  Dyplomatycznie stwierdził, że Polska jest państwem suwerennym i Francja nie może mówić w jej imieniu.

Oficjalnie rozmowy zachodnio-sowieckie zakończyły się 25 sierpnia – dwa dni po podpisaniu paktu Ribbentrop-Mołotow.  Stalin do ostatniej chwili chciał mieć delegacje obu mocarstw u siebie, jako środek nacisku na Niemcy, co pozwalało mu wynegocjować jak najlepsze warunki.

William Strang, specjalny przedstawiciel brytyjskiego MSZ, którego misja polityczna zakończyła się z powodu impasu w rozmowach, tak ocenił grę Sowietów:

 „Niemcy miały więcej do zaofiarowania, rząd sowiecki mógł sądzić, że jeśli zawrze układ z mocarstwami zachodnimi wojny da się może uniknąć, ale istniejący system terytorialny pozostanie niezmieniony, jeśliby jednak doszło do wojny rzeczą więcej niż prawdopodobną, że Związek Sowiecki poniósłby główny jej ciężar otrzymując mało skutecznej pomocy od W. Brytanii i Francji.  Jeśliby zawarł układ z Niemcami to wojna byłaby rzeczą pewną, ale Sowiety mogłyby pozostać neutralne i mogłyby zarobić na rozbiorze Polski i wchłonięciu niektórych państw bałtyckich ofiarowanych przez Niemcy. Tymczasem Niemcy i mocarstwa zachodnie wyczerpywały by się wzajemnie.”

Traktat podpisany

Joachim von Ribbentrop przybył do Moskwy w południe 23 sierpnia.  Na lotnisku witały go flagi z sierpem i młotem oraz ze swastyką (znaleziono je podobno w pośpiechu w rekwizytorni Mosfilmu, po jakimś antyfaszystowskim filmie).  W ciągu pierwszego spotkania ustalono szczegóły o podziale Europy wschodniej. W czasie przyjęcia Stalin spontanicznie wzniósł historyczny toast:

 „Wiem jak bardzo naród niemiecki kocha swojego Fuhrera. Dlatego pragnąłbym wypić za jego zdrowie”. 

Późnej nocy z 23 na 24 sierpnia na Kremlu został podpisany pakt o nieagresji (ważny na 10 lat).  Pakt ten różnił się od innych paktów o nieagresji podpisanych przez Sowiety tym, że nie posiadał klauzuli możliwego unieważnienia jeśliby jedna z podpisujących stron zaatakowała trzecie państwo.  Zawierany był, bowiem z myślą i świadomością o agresji.  

Tajny protokół dołączony jak pamiętamy z inicjatywy sowieckiej do paktu o (nie)agresji (!) traktował o udziale Sowietów w łupach i brzmiał następująco:

„Z okazji podpisania aktu o nieagresji między Rzeszą Niemiecką a ZSRR podpisani pełnomocnicy obu stron poruszyli w ściśle poufnej wymianie zdań sprawę wzajemnego rozgraniczenia sfer interesów obu stron.  Wymiana ta doprowadziła do następującego wyniku:

Na wypadek przekształcenia terytorialno-politycznego obszaru należącego do państw bałtyckich (Finlandia, Estonia, Łotwa i Litwa), północna granica Litwy tworzy automatycznie granicę sfery interesów niemieckich i ZSRR, przy czym obie strony uznają roszczenie Litwy do terytorium wileńskiego.

Na wypadek terytorialno-politycznego przekształcenia terytoriów, należących do państwa polskiego, sfery interesów Niemiec i ZSRR będą rozgraniczone w przybliżeniu przez linię Narew-Wisła-San.  Kwestia czy w interesie obu stron uznane będzie za pożądane utrzymanie niepodległego państwa polskiego, zostanie definitywnie zdecydowane dopiero w ciągu dalszego rozwoju wypadków politycznych.  W każdym razie oba rządy rozwiążą kwestię tę na drodze przyjacielskiego porozumienia.

Jeśli chodzi o południowy wschód Europy, to ze strony rosyjskiej podkreśla się zainteresowanie Besarabią.  Ze strony Niemiec stwierdza się zupełnie „desinteressement” odnośnie tego terytorium.

Protokół ten traktowany będzie przez obie strony w sposób ściśle tajny.

Podpisali:

   Za Rząd Rzeszy: J.Ribbentrop  

    Jako pełnomocnik Rządu ZSRR: W. Mołotow 

    Moskwa, 23 sierpnia 1939 r.”

Obie strony podjęły specjalne kroki, aby treść specjalnego protokołu nie stała się publiczna.  Ribbentrop zażądał od niemieckiego ambasadora w Moskwie, aby wszyscy pracownicy, którzy wiedzieli o protokole zobowiązali się na piśmie do zachowania tajemnicy. Rosjanie do dziś dostają czkawki, gdy przychodzi im wymówić nazwę tego protokołu twierdząc, że dokumenty dyplomacji niemieckiej zdobyte przez Zachód w Berlinie nie są autentyczne.

Niemcy zmienili front dopiero po klęsce i ich obrona na procesie norymberskim usiłowała włączyć do akt tajny protokół, aby za wynik II wojny światowej pociągnąć do odpowiedzialności swoich wspólników ukrytych wtedy w togach sędziów.

Strona sowiecka, zrobiła wszystko, aby nie dopuścić do włączenia tego protokołu do akt oddalając każdą prośbę, jako prowokację.  Protokół został jednak ogłoszony przez prokuratora brytyjskiego, który złożył jego tekst Trybunałowi.

Hitler wywrócił stół

Podpisanie Paktu zaskoczyło większość graczy na międzynarodowej scenie. Nikt już nie mógł ufać słowu Hitlera, który niszczył w ten sposób pakt antykominternowski (1936 r.) i pakt stalowy (maj 1939). Pakty te zobowiązywały również zawierające je strony do wzajemnej konsultacji, Hitler wywrócił stół sprzymierzając się z Rosją Sowiecką, nie konsultując Japonii, czy Włoch.

Co byłoby gdyby Beck zaufał Hitlerowi i zawarł porozumienie z Hitlerem? Zbyt go znał jego rewizjonizm i parcie do stworzenia “1000 letniej III Rzeszy”, jego taktykę “salami” (Czechosłowacja, Kłajpeda) i jego wypowiedzi, że Polska leży na ziemiach zagarniętych Niemcom, aby mu ufać…

W literaturze przedmiotu przy krytyce ograniczonego scenariusza “dziwnej wojny” na Zachodzie pomijana jest ewentualność innego stanu rzeczy. Wiemy, że nieprzygotowane do wojny państwa zachodnie (w najlepszej sytuacji była (jednak) politycznie skłócona Francja, w złej Anglia, a Polska miała podobno silniejszą armię od Stanów Zjednoczonych (!)) jednak formalnie 3-go września wypowiedziały wojnę Niemcom. Powstaje pytanie motywowane świadomością poznanego wcześniej przez rządy zachodnie tekstu paktu Ribbentrop-Mołotow: czy znając plan rozbioru Polski te państwa, sojusznicy nie rozpatrywały zaniechania nawet formalnego dotrzymania sojuszu i wypowiedzenia wojny? Przecież te państwa zostały ograne przez Hitlera i Stalina, ich polityka powstrzymywania sromotnie przegrała i zostały na przysłowiowym lodzie, a jednak w ograniczonej formie otworzyły drugi (po walczącej Polsce) co prawda “papierowy” front Hitlerowi wchodząc z nim w stan wojny.

Warto byłoby rozważyć scenariusz w którym ograne dyplomatycznie państwa zachodnie nawet formalnie nie wchodzą w stan wojny z III Rzeszą (Hitler chciał tego uniknąć za wszelką cenę). Oczywiście w imię własnego interesu dając Hitlerowi czas na okrzepnięcie i przygotowanie dalszego pochodu na Wschód, aby mógł dobić komunistyczną bestię zgodnie ze swoimi planami jasno wyrażonymi w swoim manifeście “Mein Kampf”. Przecież w następstwie rzeczywistego scenariusza dalszej wojny i tak złamali swoje deklaracje mówiące o tym, że sprawa niepodległej Polski zostanie przesunięta na koniec wojny. Polskę i tak oddali i pozostawili w objęciach sowieckiego totalitaryzmu  na prawie na pół wieku! Jedno jest pewne, żyjemy na bardzo niebezpiecznym skrawku Ziemi i co kilka dekad grozi nam zagłada, dlatego musimy się zbroić i dyplomatycznie działać na szkodę naszych potencjalnych “zaborców”…

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne. / Fot. Canva

Mentalność postkolonialna

Nasz kraj nie ma historycznego szczęścia do elit. Zapewne jest to spowodowane tym, iż były one konsekwentnie niszczone: a to przez hitlerowców, a to przez stalinistów. Do tego dochodziły coraz to kolejne próby nieudanych powstań narodowych, które kończyły się drakońskimi represjami zaborców. Rezultatem tych wszystkich perturbacji dziejowych jest upowszechnienie mentalności postkolonialnej, w której to nie myślimy za siebie, za swoje interesy, tylko myślimy o tym, co sądzą o nas inne państwa i narody.

Na czym zasadza się mentalność postkolonialna? Otóż głównie na naszych kompleksach. Zgodnie z nią: jesteśmy biedniejsi, głupsi, słoma nam wystaje z butów, nie potrafimy zachować się w towarzystwie, klaszczemy w samolotach po wylądowaniu, pałaszujemy kanapki z jajkiem na wycieczkach, chodzimy w klapkach i białych skarpetach. Innymi słowy, wszędzie tam, gdzie się pojawimy – jako Polacy – robimy „siarę”.

Aby odkupić powyższe grzechy, musimy stać się „świętsi od papieża”, musimy patrzeć na zachód z rozdziawioną gębą. Nie możemy przyznać, że król jest nagi, że jakieś rozwiązanie wprowadzone przez naszych bogatszych sąsiadów jest zwyczajnie głupie. I świadczy o ich szaleństwie i upadku, a nie o zdrowym rozsądku. Doskonałym przykładem tego zjawiska stanowi podejście polskich elit do strefy euro i Unii Europejskiej jako tworu politycznego.

Zobacz także: 14. emerytura co roku? Kaczyński zapowiada

Przeciw euro

Niemcy, jako kraj, od zawsze miały zakusy imperialne. Europa miała nieszczęście doświadczyć już paru rzeszy niemieckich – każda jedna o wielkich ambicjach. I na ogół kraje pozaniemieckie cierpiały przez ambicje Germanów. Podobne zjawiska dostrzegamy również dzisiaj. Nie trzeba być analitykiem, aby odnieść takie wrażenie, że największym beneficjentem wspólnej waluty stała się gospodarka niemiecka, która dzięki temu rozwiązaniu łatwo podporządkowała sobie uboższe rynki południa Europy. A mogło być inaczej, gdyż możemy wyróżnić wiele argumentów przeciwko wspólnemu, europejskiemu pieniądzu:

  1. Przynależność do strefy euro oznacza konieczność składania się na bankrutów. I tak niewypłacalność Grecji w 2009 r. spowodowała, że wszyscy członkowie tej walutowej koalicji musieli dołożyć się do kraju Hellenów. Jaką mamy pewność, że podobna sytuacja nie będzie mieć miejsce w przyszłości? Lista potencjalnych państw-bankrutów jest długa na tym kontynencie.
  2. Trudno dostrzec spektakularne sukcesy gospodarcze członków strefy euro. Nie widzimy dynamicznych dwucyfrowych wzrostów. Widzimy za to kraje PIGS (Portugalia, Włochy, Grecja, Hiszpania), które radzą sobie słabo, a wręcz bardzo słabo. Europa z każdym kolejnym rokiem swojego istnienia coraz bardziej przypomina technologiczny skansen, z ogromnym deficytem w zakresie rozwoju przemysłu high-tech. 
  3. Jeden z najistotniejszych problemów strefy euro wiąże się z nierównomierną stopą inflacji wśród jej członków. Skutkiem tego zjawiska jest to, iż w niektórych gospodarkach unijnych wyjątkowo opłacalne staje się branie kredytów i kupowania nieruchomości, co nakręca bańki  spekulacyjne na rynku nieruchomości (przy bardzo wysokiej inflacji warto brak kredyty na stały procent, gdyż odsetki są zjadane przez inflację). Przykładem niech będzie Hiszpania w latach 2004-2011. Ostatnie zawirowania związane z kryzysem energetyczny w 2022 r. pokazują również, że euro nie chroni przed wysoką inflacją, czego przykładem może być sytuacja na Litwie i Łotwie oraz w Estonii, gdzie wzrosty cen osiągają spektakularne dwucyfrowe wyniki.
  4. Wprowadzenie nowej waluty skutkuje zjawiskiem iluzji euro. Ma ono źródła w zwierzęcej psychologii człowieka, w zwierzęcych instynktach człowieka, kiedy to rynek zaczyna  zaokrąglać ceny w górę – ot na wszelki wypadek. W rezultacie pracownicy zauważają spadek postrzeganej płacy realnej. Przykładowo Słowacy i Litwini przyjeżdżają do Polski na zakupy, bo jest tanio – kiedyś było na odwrót. 
  5. Zachowanie własnej waluty, w wyjątkowych sytuacjach, chroni krajowy rynek przed recesją. Ma to związek z argumentami związanymi z protekcjonizmem wychowawczym. I tak wróćmy do globalnego kryzysu finansowego w 2008 r. Wówczas deprecjacja złotówki w stosunku do euro o 14 procent w spowodowała, że Polska była jedynym państwem członkowskim Unii Europejskiej, który uniknął recesji.
  6. Wraz z odejściem do złotówki, jednocześnie odejdziemy od możliwości prowadzenia własnej polityki fiskalnej oraz polityki monetarnej. Obecnie możemy w miarę swobodnie kształtować kształt polskiego systemu podatkowego. Obecnie możemy określać politykę jaką prowadzi nasz bank centralny. Z tego względu, gdy nastaje czas kryzysu, możemy elastycznie do niego podejść. Niekorzystne rezultaty gospodarcze dają możliwość obniżenia stóp procentowych, przez co tanieją kredyty. Do tego obniżamy kurs własnej waluty, przez co nasze towary za granicą będą relatywnie tańsze (deprecjacja kursu waluty). Wszystkie te możliwości zostaną nam zabrane po wdrożeniu unijnej waluty.  
  7. Chcąc dokonać tak ogromnej zmiany w krajowym systemie walutowym, musimy mieć  na uwadze koszty związane z wprowadzaniem nowej waluty. Cała stara gotówka musi być ściągnięta z rynku. Jednocześnie należy przygotować nową. Należy przeprowadzić dziesiątki zmian w systemach informatycznych. Do tego państwo, jak to zwykle bywa, ukradnie nam część środków finansowych, które nie zostaną wymienione na czas. Najprawdopodobniej zostanie odgórnie wyznaczona ostateczna data wymiany środków, po czym stare banknoty staną się już tylko bezużytecznym świstkiem papieru. Jeżeli zapomnimy o wymianie zaskórniaków schowanych na czarną godzinę, stracimy je bezpowrotnie.

Eksperymenty pieniężne mogą mieć fatalne skutki

Kiedy nachodzi nas kosmopolityczna ochota na nową walutę, wspomnijmy naszych przodków. Szczególnie o tych, którzy oddawali życie za niepodległość tego kraju. W tym za niepodległość pieniężną. Wspomnijmy reformę walutową Władysława Grabskiego, która wprowadziła złotego i powołała Bank Polski. Nie zapominajmy, że istniał wówczas parytet złota – wspaniałe rozwiązanie, gdzie pieniądz był nie tylko papierkiem czy elektronicznym zapisem.

Wiele środowisk nawołuje obecnie do tego, by czym prędzej wdrożyć nowe rozwiązanie monetarne nad Wisłą. Te apele wydają się jednak nie być umocowane w polskiej racji stanu. Są one raczej rezultatem lobbingu instytucji międzynarodowych, które czują, iż pali im się grunt pod nogami. Skutkiem wojny na Ukrainie może być nawet kilkuletnia recesja, stąd też wszelkie eksperymenty pieniężne mogą mieć fatalne skutki dla Polski. 

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Pixabay

Ministerstwo Klimatu i Środowiska wydało ostrzeżenie przed fałszywymi mailami o tematyce dodatku węglowego.

Do obywateli trafia korespondencja niebędąca komunikacją administracji publicznej. Oszuści wykorzystują sytuację do kradzieży danych osobowych i pieniędzy.

Profil resortu na Twitterze przedstawił takiego maila.

Wiadomość

W rozsyłanych wiadomościach zachęca się do wypełnienia ankiety. Na załączonym screenie jest napisane, że sejm przyjął odpowiednie przepisy dotyczące dodatku węglowego. Przedstawiony jest także “wybór nagrody” w przypadku zostania “respondentem laureatem”.

Według ministerstwa celem jest wyłudzenie danych osobowych oraz pieniędzy. Mail podpisany jest słowami “Biuro Ogólnopolskiej Ankiety Politycznej”.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Radio Maryja, Twitter

Elon Musk

Elon Musk / Fot. Twitter

  • Elon Musk przedstawił swoją propozycję pokoju na Ukrainie.
  • Przedstawił kilka warunków i zapytał internautów, co o tym sądzą.
  • W reakcji na to prezydent Ukrainy opublikował własną ankietę. O Musku.
  • Zobacz też: Ten kraj poparł aneksję ukraińskich ziem do Rosji

Szef Tesli Elon Musk opublikował na Twitterze wpis dotyczący wojny na Ukrainie. Zaproponował rozwiązanie pokojowe i podał warunki. Pierwszym jest… kolejne przeprowadzenie referendów, tym razem pod nadzorem Organizacji Narodów Zjednoczonych.

Rosja odchodzi, jeśli taka jest wola ludu.

Drugi warunek to pozostawienie Krymu w rękach Rosji.

Krym formalnie należy do Rosji, tak jak jest od 1783 r. (do pomyłki Chruszczowa).

Trzecim jest zapewnienie zaopatrzenia Krymu w wodę, a czwartym neutralność Ukrainy. Można było głosować za lub przeciw takim rozwiązaniom. Ten ‘sondaż’ wypełniło ponad 2,7 mln internautów z wynikiem ‘przeciw’ z 59,1% głosów.

“Prawdopodobnie”

Musk dodał, że tak prawdopodobnie będzie wyglądała przyszłość.

Pytanie tylko, ilu do tego czasu umrze.

Napisał także:

Warto również zauważyć, że możliwym, choć mało prawdopodobnym rezultatem tego konfliktu jest wojna nuklearna.

Prezydent Zełenski opublikował w reakcji na to własną ankietę. Zapytał:

Którego [Elona Muska] lubicie bardziej? Tego, który popiera Ukrainę, czy tego, który popiera Rosję?

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Share info, Twitter

Jan Paweł II święci Pomnik Armii Krajowej i Polskiego Państwa Podziemnego w Warszawie w 1999 roku.

Jan Paweł II święci Pomnik Armii Krajowej i Polskiego Państwa Podziemnego w Warszawie w 1999 roku. / Fot. Wikimedia Commons/Sejm RP

Część kłamstw lewicy i pseudoliberałów dotyczy historii. Kolportowane są przez media, pseudo elity, system „edukacji”, plotki, kłamstwa o Kościele katolickim, historii cywilizacji zachodniej, Polsce i Polakach, narodowcach.

Zobacz także: Ile aborcji w Polsce w pierwszym półroczu 2022 roku? “Jest jeden problematyczny szpital”

Kłamią by mieć monopol na władzę

Lewica i pseudoliberałowie kłamali, kłamią i kłamać będą, by chronić swój monopol na władzę. Wszelka prawda, w tym i historyczna, dla lewicy i pseudoliberałów stanowi barierę dla ekspansji lewicowej tyranii, a więc zagraża monopolowi lewicy i pseudoliberałów na własność i pozycję zapewniającą profity. Wojna kulturowa, której fragmentem jest walka o historię, pokazuje jak ważna w grze interesów jest kwestia kontrolowania pamięci historycznej.

Wrogie nam siły starają się nam non stop wmówić, że przeszłość to wydarzenia niemające znaczenia dla naszego współczesnego życia. W rzeczywistości historia to korzenie i fundamenty dnia dzisiejszego i naszej przyszłości. Możnym tego świata, których można określić mianem braminów (hinduskiej klasy uprzywilejowanej mającej prawa i przywileje, pozycję i własność, niedostępne klasom niższym a szczególności skazanym na życie w nędzy i pracy ponad siły pariasom), zależy by pariasi (w naszym wypadku Polacy katolicy, polscy patrioci, niebędący beneficjentami komuny i postkomuny) nie poznali ani przyczyn, ani mechanizmów, które doprowadziły do tego, że jedni są ofiarami systemu (który sztucznie kreuje w naszym kraju biedę) a inni beneficjentami, braminami pasożytującymi na pariasach.

Prawda zagrożeniem dla beneficjentów systemu

Prawda historyczna o historii najnowszej, o tym jak doszło do dziesięcioleci komunistycznej okupacji i transformacji komunistów w lewicę i pseudoliberałów, jest niebezpieczna dla beneficjentów tego systemu, czyli braminów. Prawdziwa historia pokazuje, że dzisiejsi beneficjenci systemu swoją pozycję zyskali nie dzięki pracy czy talentom swoich przodków, ale są tym, kim są i mają to co mają, bo tak zadecydowali komuniści kierowani przez Rosjan w czasach gdy Polska po wojnie była faktyczną kolonią Rosji sowieckiej.

Wspominanie o historii najnowszej rodzi niebezpieczne dla braminów pytania i konstatacje. Uświadamia, że przodkowie dzisiejszych pariasów, żołnierze wyklęci, patrioci, NSZ, walczyli o to by Polska należała do zachodu, była demokratyczna i wolnorynkowa, o wolność i dobrobyt, a przodkowie dzisiejszych braminów za cenę profitów i przywilejów od rosyjskiego okupanta walczyli o to by Polska była zniewolona przez komunistów, by zlikwidowano demokracje i wolny rynek, by przez dekady Polaków utrzymywać w niewoli i sztucznie wykreowanej biedzie. Zresztą braminom, którzy odziedziczyli i replikowali pozycje swoich przodków z okresu PRL, tak zostało i dziś popierają Unię Europejską, by Polacy dalej nie mieli wolności i by żyli w sztucznie wykreowanej nędzy – bo Polska według Niemców, których instrumentem jest Unia Europejska, ma być pozbawiona przemysłu, by polski przemysł nie był konkurencją dla niemieckiego, ma być rezerwuarem taniej siły roboczej i rynkiem zbytu dla niemieckiej tandety.

Polacy mają nie znać historii

W zwalczaniu prawdziwej historii przez lewicę i pseudoliberałów chodzi o między innymi o to by Polacy nie uświadomili sobie, że powodem tego, że dziś bramini mają swoją pozycję dającą profit (są profesorami, sędziami, prokuratorami, publicystami w największych mediach, właścicielami dochodowych biznesów) a przez to realną władzę, a potomkowie NSZ, BCh czy AK nie mają pozycji a przez to kasy dającej władzę, są decyzje Rosjan okupujących Polskę po II wojnie światowej. Gdyby nie było PRL, tylko wolna i suwerenna Polska, to rozwój Polski nie byłby zablokowany przez reżim komunistyczny, a potem blokowany przez postkomunistów i ich przyjaciół i tajnych konfidentów.

Wojna kulturowa, której fragmentem jest spór o historię, toczy się o to czy zyskamy wolność i możliwość budowy dobrobytu, czy dalej będziemy zniewalani i sztucznie utrzymywani w biedzie by bramini mogli się cieszyć nienależnymi przywilejami, będącymi nagrodą za trzymanie Polski i Polaków w sztucznie wykreowanej biedzie.

Nie wolno poddawać się defetyzmowi

Patrząc w perspektywy kilku dziesięcioleci, nie należy popadać w defetyzm, pomimo wszechpotęgi naszych wrogów, prawie absolutnej dominacji, udało się nam wiele osiągnąć. Gdyby nasza działalność nie miała znaczenia nie spotkałyby nas represje i prześladowania, lewica i pseudoliberałowie by nie likwidowali demokracji i wolności słowa, by zamknąć nam usta i odebrać wpływ na losy naszego kraju (tak jak dziś to robi Unia Europejska). Każdy dzień walki przybliża nas do pokonania sił zła. Naszym największym wrogiem jest uleganie defetyzmowi, który niestety sieją też i niektórzy prawicowi felietoniści. Zło trymuje tylko wtedy gdy dobrzy ludzie są bezczynni.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Obrońcy Poczty Polskiej w Gdańsku po kapitulacji

Obrońcy Poczty Polskiej w Gdańsku po kapitulacji / Fot. Wikimedia Commons

Obrońcy poczty, którzy przeżyli agresję Niemiec i nie uciekli, stanęli przed niemieckim sądem wojennym. Ten skazał ich na śmierć za “działalność partyzancką”. Rozstrzelanych 5 października pochowano w nieoznaczonym miejscu.

Obrońcy Poczty Polskiej w Gdańsku

1 września 57 pocztowców, mając do dyspozycji kilka karabinów i granaty, broniło Poczty Polskiej przy Hevelius Platz w “Wolnym Mieście Gdańsku”. Stanowiło to jedną z pierwszych zbrojnych potyczek II wojny światowej.

Przeciwko 57 obrońcom Poczty Polskiej w Gdańsku z jednym karabinem przeciwpancernym i trzema RKM-ami stanęło prawie dwustu Niemców dysponujących samochodem pancernym oraz artylerią. Według planu Sztabu Głównego Wojska Polskiego gdańszczanie mieli bronić budynku przez około 6 godzin, skończyło się na więcej niż 14.

Rozstrzelanie obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku

Atakujący użyli benzyny i ognia. Poparzeni pocztowcy skapitulowali. Niemcy nie potraktowali ich jak żołnierzy, ale bandytów. Zgodnie z interpretacją przepisów ustalonych przez władze III Rzeszy, Polaków skazano na śmierć.

Sprawcy zbrodni nie zostali ukarani, wręcz odwrotnie – doczekali się w Niemczech karier.

Obrońca Poczty Polskiej w Gdańsku

Obronę Poczty w Gdańsku przeżyło 5 osób. Jednego z nich, Franciszka Mielewczyka, można posłuchać tutaj.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Polskie radio, PCh24

Linie energetyczne przesyłające prąd.

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Pixabay

Polskę i całą Europę zalewa fala fałszywych informacji dotyczących energetyki. Rosyjska dezinformacja wykorzystuje spowodowane przez wojnę Putina i agresywną polityką energetyczną Kremla wysokie ceny energii do siania niepewności i strachu. Cel rosyjskiej propagandy jest prosty – destabilizacja Polski i jej sojuszników w Unii Europejskiej i NATO.   

Zobacz także: Bąkiewicz apeluje do Tuska o usunięcie Sikorskiego z PO

Polski Komitet Energii Elektrycznej obecnie prowadzi działania edukacyjne i komunikacyjne w ramach kampanii „Liczy się energia” (liczysieenergia.pl), gdzie zachęca odbiorców energii elektrycznej do jej oszczędzania oraz  kampanii „Ceny energii”, w której wyjaśnia mechanizmy kształtowania cen energii w Polsce i Europie. Uzupełnieniem tych działań jest kampania „Walczymy o Polską Niezależność”, która wyjaśni w przystępny sposób jak doszło do obecnych wzrostów cen na świecie, kto za nie odpowiada oraz wskaże działania Polski w obliczu ogólnoeuropejskiego kryzysu energetycznego. 

Flagowym elementem kampanii są billboardy, z niezwykle wyrazistą i jednoznaczną grafiką  – słup elektryczny odbija karabin maszynowy, pokazujący jak energia jest wykorzystywana jako broń, a obok słupa widoczna jest twarz Putina, wraz z sloganem “Wysokie ceny energii to też jego broń”. 

Kampania jasno przypomina Polakom, że to Władimir Putin jest odpowiedzialny za obecny kryzys energetyczny. Tłumaczy również jak do niego doszło, w tym pokazując rolę nieodpowiedzialnej polityki niektórych krajów  europejskich, które uzależniły się od rosyjskiego gazu, wbrew ostrzeżeniom Polski i innych państw Europy Środkowo-Wschodniej.  

Tytuł kampanii „Walczymy o Polską Niezależność” nie jest przypadkowa – Polska i Polacy nie są biernymi ofiarami polityki energetycznej Rosji. Jaki mówi Wojciech Dąbrowski, Prezes Rady Zarządzającej PKEE:

– Agresja Rosji na Ukrainę pokazuje, jak ważne jest budowanie systemu bezpieczeństwa własnego kraju, poczynając od kwestii militarnych, po gospodarcze i energetyczne. Wojna na Ukrainie zmienia priorytety polityki międzynarodowej, w tym te dotyczące energetyki. Polska musi dążyć do utrzymania silnej i niezależnej branży energetycznej. 

Polska od lat prowadzi projekty infrastrukturalne mające na celu bezpieczeństwo energetyczne, takie jak Baltic Pipe, połączenia transgraniczne gazu z Litwą i Słowacją, rozbudowę Terminalu LNG w Świnoujściu czy też inwestycje w infrastrukturę energetyczną oraz odnawialne źródła energii m.in. farmy wiatrowe na Bałtyku. Polski rząd natomiast wprowadził działania mające chronić Polaków przed wysokimi cenami, w tym tarczę antyinflacyjną, tarczę solidarnościową czy też dodatek węglowy. Rosyjska agresja na Ukrainę pokazuje, że w odróżnieniu od wielu państw szczególnie Europy Zachodniej, Polska prowadzi od lat odpowiedzialną politykę. Dlatego też ceny energii w Polsce są dziś wśród najniższych w Europie. 

Warto także przypomnieć, że przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen przy okazji Debaty o Stanie Unii Europejskiej w Parlamencie Europejskim w Strasburgu stwierdziła:

„Mamy nauczkę z tej wojny; trzeba było wsłuchać się w głosy wewnątrz UE, w Polsce, krajach bałtyckich, w całej Europie Środkowo-Wschodniej; oni od lat nam mówili, że Putin się nie zatrzyma.” 

Powodem drastycznych wzrostów kosztów energii jest celowa agresywna polityka Putina jak i rosyjska inwazja na Ukrainę. Europa jest co do tego zgodna:

„Nieuzasadniona i niczym niesprowokowana wojna Rosji przeciwko Ukrainie silnie wpłynęła na rynki energii i żywności. Kraje UE ściśle koordynują działania zapobiegające wzrostowi cen i niedoborowi dostaw” – podkreśla w swoim komunikacie Rada UE ds. Energii. 

„Wiadomo było, że Europa ma przed sobą bardzo trudną zimę, ale ta najnowsza deklaracja oznacza prawdziwą wojnę” – skomentowała decyzję Rosji o wstrzymaniu dostaw gazociągiem Nord Stream Premier Szwecji Magdalena Andersson. 

„Jedyne, na co można liczyć ze strony Rosji, to kłamstwa” – powiedział z kolei wicekanclerz Niemiec Robert Habeck odpowiedzialny za gospodarkę i ochronę klimatu.

Podczas gdy Rosja stara się militarnie podbić Ukrainę, przeciw państwom Unii Europejskiej prowadzi wojnę hybrydową, polegającą na wywołaniu kryzysu energetycznego i budowaniu poczucia strachu i niepewności, szczególnie w obliczu nadchodzącej zimy, poprzez rozsiewanie dezinformacji. 

Wobec tych agresywnych i niebezpiecznych działań należy reagować w stanowczy i zdecydowany sposób. Dlatego właśnie 4 października 2022 r. PKEE rozpoczyna kampania informacyjną, wykorzystującą szeroki wachlarz mediów interaktywnych i tradycyjnych. 

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Korea Północna

Korea Północna / fot. pixabay.com

Korea Północna poparła we wtorek próby nielegalnego zagarnięcia ukraińskich ziem poprzez aneksję czterech regionów. W oświadczeniu wydanym przez północnokoreańskie MSZ dyrektor generalny departamentu organizacji międzynarodowych Jo Chol Su stwierdził, że referenda przeprowadzone w zeszłym tygodniu na Ukrainie oznaczały “wolę” narodu i były “zgodne z Kartą Narodów Zjednoczonych”.

USA ingeruje w wewnętrzne sprawy niezależnych krajów i narusza ich prawa poprzez nadużywanie [Rady Bezpieczeństwa ONZ] UNSC. To jest ta sama stara sztuczka USA, a świat był świadkiem wielu podobnych nielegalnych działań.

Komentarze urzędnika były echem twierdzeń Putina po tym, jak sondaże pokazały, iż Ukraińcy w obwodach donieckim, ługańskim, zaporoskim i chersońskim “w przeważającej większości” rzekomo poparli secesję od Ukrainy.

Rakieta

Komentarze północnokoreańskiego ministerstwa zbiegły się z decyzją Pjongjangu o wystrzeleniu niezapowiedzianej rakiety balistycznej nad Japonią – która dołączyła do USA i sojuszników z NATO w potępieniu nielegalnej inwazji Moskwy na Ukrainę.

Pocisk wystrzelony przez Koreę Północną o zasięgu ponad 2800 mil – został natychmiast potępiony przez Biały Dom, który oskarżył Pjongjang o rażące naruszenie usankcjonowanych przez Radę Bezpieczeństwa ONZ międzynarodowych norm bezpieczeństwa.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Magna Polonia, Fox news

Marian Zdziechowski

Marian Zdziechowski / Fot. Archiwum

Rosjanie zdemoralizowali Polaków w zaborze rosyjskim

Zdaniem Zdziechowskiego Rosji udało się zatruć duszę Polaków z zaboru rosyjskiego i ich zdemoralizować (germanizacja inaczej niż rusyfikacja tylko wzmocniła Polaków). Tożsamość rosyjska po rewolucji wyrażała się w bolszewickim dążeniu do utopii poprzez rewolucyjne zniszczenie rzeczywistości. Rosja dla Zdziechowskiego była zawsze państwem zaborczym, a zabór cudzych ziem służył rozwojowi biurokracji. Biurokracja zaborcza Rosji niszczyła kulturę ludów okupowanych i uniemożliwiała działanie okupowanych społeczeństw. Prowadziła do powszechnego zdziczenia (któremu przeciwdziałał tylko Kościół katolicki). Rosjanie niszczą okupowanych dla samej radości niszczenia i by okupowanym nie żyło się lepiej. Rosjanie, by gnębić okupowanych, sprzymierzają się z lokalnym motłochem.

Duszę rosyjską, zdaniem Zdziechowskiego, doskonale scharakteryzował Mikołaj Bierdiajew. Zdziechowski twierdził, że mistycyzm rosyjski pozbawiony jest logiki i realizmu. Ekstremizm uznawał za cechę tożsamości rosyjskiej. Ekstremizm rosyjski wyraził się w anarchizmie, którego teoretykami byli Rosjanie. Rewolucyjny ekstremizm rosyjski zatruwał dusze Rosjan nie programem politycznym, ale przez poezję.

Zobacz także: Ile aborcji w Polsce w pierwszym półroczu 2022 roku? “Jest jeden problematyczny szpital”

Bezpodstawna duma cechą Rosjan

Zdaniem Zdziechowskiego Rosjanie bezpodstawnie są przekonani o swojej wyższości cywilizacyjnej, o swojej ponadprzeciętnej inteligencji emocjonalnej. Rosjanie nie są wstanie dostrzec w innych nacjach nic ciekawego, są etno egocentryczni. Zdaniem Zdziechowskiego Rosjanie przepojeni są prymitywną pychą i ekstremistyczną pogardą dla innych. Rosjanie nie są też zainteresowani prawdą. Swoją anty chrześcijańską tożsamość uzasadniają religijnie.

Według Zdziechowskiego „własnością umysłu rosyjskiego jest skłonność do zaciemniania każdej prostej i jasnej rzeczy za pomocą mistycznego frazesu i do podnoszenia jej w ten sposób na mglistą jakąś wyżynę”. Mistyczny frazes umożliwia Rosjanom ukazywanie zła jako dobra. Ta diabelska amoralność jest cechą tożsamości wielu Rosjan. Zdziechowski głosił też, że: „gardzić powszechnymi cnotami, a marzyć o szczytach bohaterstwa, spadać w otchłań nihilizmu, taka jest tragedia rosyjskiego maksymalisty”. Tożsamość rosyjska odrzuca wszystko to, co Europa uznaje za cnotę. Codzienne cnoty uznaje za przyziemnie niegodne. Gardzi codziennością. Ekscytuje się tym, co niecodzienne i nienormalne.

Lewicowość owocem tożsamości rosyjskiej

W swej książce Zdziechowski opisuje jak w połowie XIX wieku, postępowcy wykorzeniali młodych Polaków z polskości, mamiąc ich wizjami rosyjskiej postępowości, głosząc, że wszystko, co polskie jest wsteczne. Nienawiść do polskości propagowali też Żydzi. Motywy polskiej młodzieży zatrutej rosyjskimi ideami rewolucyjnymi były irracjonalne i emocjonalne, przepojone mesjanistycznym uwielbieniem dla pierwotnej Rosji. Zrusyfikowana polska młodzież z zapałem neofitów stała się awangardą rusyfikacji w Polsce. Rusyfikacja ideowa stała się fundamentem rusyfikacji politycznej. Rusyfikacja mas polskich w 1914 roku była tak wielka, że masy polskie lojalnie szły do armii rosyjskiej (skala lojalności zaskoczyła samych Rosjan), elity polskie wspierały wysiłek militarny Rosji. Polacy wiązali swoje nadzieje z Rosją. Tożsamość polska była w regresie, szczególnie antypolscy byli postępowcy. Antyrosyjscy piłsudczycy chcieli odrodzenia Polski na drodze rewolucji (czyli sami ulegali wpływom tożsamości rosyjskiej) – z czasem postulaty rewolucji socjalnej były coraz ważniejsze.

Związki Żydów i Rosji

Pisząc o Żydach autor „Wpływy rosyjskie na duszę polską” stwierdził, że kontrolę nad słabym rosyjskim ruchem rewolucyjnym przejęli Żydzi (stanowiący dobrze zorganizowaną globalną społeczność). Żydzi narzucili rewolucjonistom centralizm (który zapewnił społeczności żydowskiej sukces). Nacjonalizm żydowski natchnął centralizmem nacjonalizm rosyjski.

Owocem tożsamości rosyjskiej stało się to, że rosyjska klasa średnia i elita zaakceptowały zbrodnie bolszewickie jako nieuniknione. Nuda codzienności była tak Rosjanom obmierzła, że z entuzjazmem witali zapowiedzi rewolucyjnych zmian. Sowieci po carskiej Rosji odziedziczyli imperializm i żądze okupacji. Bolszewizm przyjęty przez Rosjan był dodatkowo dziełem Żydów.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com