Z okazji obchodów setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości i powrotu na mapy Europy, Andrzej Duda powołał Komitet Narodowych Obchodów Setnej Rocznicy Odzyskania Niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej. Ów Komitet spotkał się na inauguracyjnym posiedzeniu w ostatni poniedziałek, 11 września.

Jak czytamy na oficjalnej stronie Prezydenta “celem Komitetu jest upamiętnienie wydarzeń i osób związanych z odzyskaniem przez Polskę niepodległości […] W skład Komitetu wchodzą trzy kategorie osób – najwyższe władze państwowe, przedstawiciele partii politycznych i ugrupowań oraz osoby wskazane przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej spośród przedstawicieli Kościołów i innych związków wyznaniowych, środowisk kultury i nauki, samorządu terytorialnego, związków zawodowych, organizacji kombatanckich i innych organizacji społecznych lub osób szczególnie zasłużonych dla Państwa Polskiego“.

Skład Komitetu wydaje się jednak dość zaskakujący. Nie zabrakło w nim przedstawiciela Polskiej Partii Socjalistycznej, Bogusława Gorskiego czy też Hanny Gronkiewicz-Waltz z Platformy Obywatelskiej. Z samych partii politycznych i ugrupowań jest tylko czworo przedstawicieli – jak pamiętamy, swojego uczestnictwa odmówiła Nowoczesna. Ponadto do Komitetu należy kilku przedstawicieli kościołów i związków wyznaniowych (w tym mufti Muzułmańskiego Związku Religijnego w RP), środowisk twórczych, samorządu terytorialnego, związków zawodowych, organizacji kombatanckich i innych.

Zabrakło przedstawicieli Ruchu Narodowego, Młodzieży Wszechpolskiej, Obozu Narodowo-Radykalnego czy innych organizacji patriotycznych i narodowych. Nie trudno się domyślić, że przedstawicielem organizacji kombatanckich jest jedynie Leszek Żukowski ze Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. O Narodowych Siłach Zbrojnych nie ma mowy, mimo zbliżających się obchodów 75-lecia powstania Związku. Za to jest PPS, HGW, prezes TVP Jacek Kurski. Całą sprawę komentuje Robert Winnicki, Prezes Ruchu Narodowego:

facebook.com/twitter.com/prezydent.pl

Dodano w Bez kategorii

Część budynków Parlamentu Europejskiego w Brukseli zostało ewakuowane. Na razie nie wiadomo, co jest przyczyną. O sprawie informuje portal niezalezna.pl, którego redaktorzy powołują się na Ryszarda Czarneckiego, wiceprzewodniczącego PE.

Ewakuowane jest skrzydło im. Willy’ego Brandta budynku Parlamentu Europejskiego w Brukseli – informuje niezalezna.pl. To właśnie tam znajdują się pomieszczenia zajmowane m.in. przez europosłów Prawa i Sprawiedliwości. Od nich też pochodzą informacje o ewakuacji.

Wszystko wygląda bardzo poważnie, nie znamy jednak przyczyn ewakuacji. Nakazano nam jak najszybsze opuszczenie budynku – powiedział w rozmowie z niezalezna.pl Ryszard Czarnecki, europoseł PiS i wiceprzewodniczący PE.

niezalezna.pl / wmeritum.pl / medianarodowe.com

Dodano w Bez kategorii
Podczas dzisiejszego posiedzenia Komisji Europejskiej odbywa się coroczne podsumowanie działań Wspólnoty, ogłaszane są także plany na przyszłość. Szczególną uwagę przyciąga deklaracja Jean-Claude Junckera o zmianie dyskursu ws. migracji.

Przewodniczący Komisji Europejskiej zapowiedział zmianę polityki migracyjnej wewnątrz Wspólnoty. Jeszcze przed końcem tego miesiąca zaprezentowane zostaną nowe przepisy dot. nielegalnej imigracji. Juncker ogłosił, że te osoby którym nie zostanie przyznany azyl będę odsyłane do krajów swojego pochodzenia. To byłby istny przełom.

Czy może to oznaczać kres kryzysu migracyjnego i podniesienie poziomu bezpieczeństwa w Unii Europejskiej? Wydaje się to wątpliwe biorąc pod uwagę ilość radykalnych islamistów który już zamieszkują w państwach Wspólnoty. Ponadto, deklaracja Junckera obejmuje wyłącznie te osoby którym prawo do azylu nie zostanie przyznane.

Według danych Eurostatu, “w dniu 1 stycznia 2016 r. w państwach członkowskich UE mieszkało 35,1 mln osób urodzonych poza Unią Europejską”. Ta statystyka nie obejmuje jednak nielegalnych imigrantów, których populację szacuje się według rozbieżnych statystyk na 500 tysięcy osób przybyłych w samym ubiegłym roku.

Dodano w Bez kategorii

/ fot. pixabay.com / CC

Zanim podam receptę na tych 19 baniek przepalenie, dwie polemi(cz)ki:

słychać tu i ówdzie, że twór o nazwie Polska Fundacja Narodowa zmarnował 19 milionów złotych, które dostał ze spółek skarbu państwa, a dokładnie skarbu państwa polskiego.

Pojawiają się 2 zarzuty – od razu dodam, że pozbawione sensu, co jest bardzo łatwo wykazać:

zarzut 1: fundacja wydaje 19 baniek na przekonanie Polaków do kwestii, co do której 81% z nich jest przekonanych.

Ja bardzo przepraszam, ale wystarczy podstawowa znajomość arytmetyki, by zauważyć, że 100-81 = 19. Aż 19!

Szczerze mówiąc, 19% tych nieprzekonanych, iż sądy 3RP to Sodoma i Gomora, można jedynie porównać z nieprzekonanymi, iż Ziemia jest okrągła (a dokładniej – kulista).

I proszę sobie teraz wyobrazić, jak trudne jest przekonanie kogoś, kto twierdzi, że Ziemia jest płaska do tej Ziemi kulistości! No na maksa trudne!

Obawiam się, że przekonanie kogoś, kto uważa, że sądów 3RP nie należy dotykać jest jeszcze trudniejsze, bo zapewne mamy do czynienia z samym sędziami, ich rodzinami, znajomymi oraz czytelnikami Wyborczej i oglądaczami TVN24, którzy mają w utrzymaniu status quo interes.

Ale to nie znaczy, że należy ich spisać na straty, bo to by znaczyło nic innego, jak wykluczenie! A wykluczać – nieładnie!

No, to te 19% będzie przekonywane za 19 baniek, co wypada bańka na 1%, a wiem to stąd, że ja porządną, PRLowską edukację mam ukończoną.

Równie idiotyczny jest zarzut 2: że wspomnianej fundacji zadaniem jest promowanie wizerunku Polski zagranicą.

Otóż zagranica rzecz względna (kurica nie ptica…):

zależy z której strony Odry, Bugu, Tatr i Bałtyku się patrzy i najwyraźniej bossowie fundacji patrzyli z innej niż Publika, ale to tylko wina Publiki, że się właściwie ustawić nie potrafi.

Skoro już oba zarzutu obalone, przechodzę do obiecanej recepty na przepalenie 19 baniek (na legalu, rzecz jasna) , a brzmi ona tak:

wystarczy wziąć 19 baniek – i je po prostu przepalić!

Nie, no oczywiście, że nikt przy zdrowych zmysłach nie weźmie ze swojej kieszeni 19 baniek na przepalenie!

Przepala się nie pieniądze własne, a te niczyje, czyli publiczne.

A że mamy 21 wiek i nowoczesne technologie, to przepalanie odbywa się bez żadnego – przepraszam za dosłowność, ale ja prostym inżynierem z wykształcenia jestem – smrodu, dzięki zastosowaniu specjalnych filtrów.

Otóż o ile pieniądze wspomnianych spółek są publiczne, to już po przepuszczeniu ich przez fundacje takimi być przestają i smrodu – nie ma!

Prawda, że genialne?

I teraz już wystarczy iść do bankomatu, włożyć weń stosowną kartę, wpisać PiN i narąbać keszu ze ściany, ile fantazja kawalerska dyktuje!

Jaki to bankomat?
A taki specjalny, należący do instytucji w pewnym sensie parabankowej, bo do rządu.

Dziś akurat rządu PiSu, wczoraj jeszcze Platformy a jutro – któż to wie!

I jak już się kasę pobierze, to ten bankomat na ekranie wyświetla TKM, co znaczy Twoja Kasa Misiu! – prawda, że milutko?

A że 19 baniek poszło na jakąś bezsensowną kampanię?

No przecież lepiej, że poszło na kampanię robioną przez jeszcze niedawnych pijarowców Pani Premier, niż na sprowadzenie do Polski na przykład 190 polskich rodzin z Kazachstanu, z których każda dostałaby 100 tys. zł na zagospodarowanie w kochanej Ojczyźnie!

A komu oni (repatrianci, nie pijarowcy Pani Premier) w 3RP potrzebni?!

Jedna tylko uwaga na koniec:
jak się z tym przepalaniem przesadzi, to się może zrobić gorąco.

Koło dupy.

Ewaryst Fedorowicz

Dodano w Bez kategorii

W wywiadzie dla radia „Znad Wilii”, marszałek Sejmu RP Marek Kuchciński stwierdził, że obecne relacje między Polską a Litwą „są dobre”.

Kuchciński wystąpił w audycji „Salon Polityczny”. „One moim zdaniem są dobre” – powiedział polityk PiS, zapytany o relacje między Polską a Litwą.

Współpraca gospodarcza, współpraca wojskowa dotycząca obronności, współpraca dotycząca zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego, współpraca zapewniająca komunikację i połączenia infrastrukturalne, moim zdaniem to bardzo dobrze świadczy o przyszłości naszych stosunków, jako państw niepodległych. Jest to wzór za którymi powinny iść działania w innych obszarach naszej aktywności, także tych bardzo trudnych – stwierdził marszałek Sejmu Rzeczpospolitej.

Co miał do powiedzenia Kuchciński na temat instytucjonalnej dyskryminacji Polaków na Litwie, jakiej są oni poddawani od 1991 roku? „Są oczywiście sprawy do wyjaśnienia, związane z historią Polski i Litwy, sprawy związane z szacunkiem i troską o mniejszości narodowe, naszych rodaków, Polaków mieszkających w innych państwach. To są sprawy które powinniśmy ze spokojem, konsekwentnie wyjaśniać” – tłumaczył czołowy polityk partii rządzącej. Jako przykład modelowej polityki wobec mniejszości polski polityk wskazywał na Węgry.

Kuchciński nie zamierza stawiać, żadnych warunków wstępnych przed rozmowami z Litwinami. Na pytanie o posiedzenia Polsko-Litewskiego Zgromadzenia Parlamentarnego, które od dawna nie jest zwoływane, właśnie ze względu na dyskryminacyjne praktyki państwa litewskiego wobec naszych rodaków odpowiedział: „Ja jestem zwolennikiem, nawet w sytuacji gdy nie są spełniane oczekiwania drugiego państwa, na przykład oczekiwania Polski co do zmian ustawodawstwa dotyczącego języka czy edukacji, jestem zwolennikiem rozmów, wyjaśniania spraw, bo bez rozmów tworzy się mur”. Jak deklarował: „jeśli jest takie oczekiwanie ja zachęcę posłów i także senatorów by doprowadzić do częstszych spotkań”.

Kuchciński bardzo wyraźnie zaznaczył, że prawa Polaków na Litwie nie są dla niego priorytetem w relacjach z tym państwem. Jak powiedział – „W tej chwili zwracamy głównie uwagę na zapewnienie bezpieczeństwa, spełnienie podstawowego obowiązku jaki mają na sobie władze Polski i Litwy. Kwestia bezpieczeństwa czyli wzmocnienia obronności, zapewnienia bezpieczeństwa tego podstawowego, czyli przed agresją zewnętrzną, ale i bezpieczeństwa w innych dziedzinach energetycznego, gospodarczego, jest to sprawa, która w tej chwili absorbuje wszystkich i są tutaj dobre efekty”.

Kuchciński opowiedział się za pozostaniem Polski w ramach Unii Europejskiej deklarując, że „nie grozi Polexit”. Przyznał jednak, że państwa „starej” Europy Zachodniej „więcej dzieli niż łączy” z państwami Europy Środkowej. „Wszyscy się zgadzamy, że konieczna jest reforma, odnowa Unii Europejskiej, aby ją wzmocnić, a nie podzielić” – ocenił Kuchciński. „Ja osobiście jestem zwolennikiem wielkiej, zjednoczonej Europy, w której Litwa, Łotwa, Estonia, Polska, Ukraina ale także Białoruś, by się mogły znaleźć” – zadeklarował marszałek Sejmu RP.

 

kresy.pl / medianarodowe.com
Dodano w Bez kategorii

/ fot. wikimedia.org

– Obecnie od bojowników nielegalnych formacji zbrojnych wyzwolono 85% terytorium Syrii. Do całkowitego zniszczenia Państwa Islamskiego na terenie Syrii pozostało do wyzwolenia około 27 tysięcy km kw. terytorium republiki – oznajmił dowódca sił rosyjskich w Syrii generał-lejtnant Aleksander Łapin.

Podkreślił przy tym, że Siły Powietrzno-Kosmiczne Rosji stale wspierają armię Baszara al-Asada, która kontynuuje ofensywę w rejonie miasta Akerbat. Miejscowość udało się odbić z rąk terrorystów kilka dni temu.

– Obecnie terroryści blokują pozostałe drogi dostaw amunicji i środków materialnych. Grupa pododdziałów syryjskiej armii kontynuuje operację oczyszczania terytorium z grup terrorystycznych ISIS w rejonach na zachód i północ od Akerbatu. Pomimo dużych strat formacje terrorystów nadal stawiają zaciekły opór – perorował na konferencji prasowej Łapin.
Co stanie się z wycofującymi się dżihadystami? Zapewne na zaproszenie Angeli Merkel przybędą do Europy…

Dodano w Bez kategorii

/ fot. glavcom.ua

Wizerunek polskiego dziecka zabitego przez Ukraińców we Lwowie, które znajdzie się w nowej edycji paszportów, wywołał oburzenie ze strony banderowców. Przypominają oni, że 13-letni Antoś Petrykiewicz walczył rzekomo z Ukrainą.

„Żołnierz, który walczył przeciwko Ukrainie, ozdobi polskie paszporty” – podaje związany z banderowską partią Swoboda portal Vgolos.com.ua. W miejsce motywu przedstawiającego Cmentarz Obrońców Lwowa ma się pojawić bowiem postać 13-letniego polskiego dziecka zabitego przez Ukraińców we Lwowie. Spoczywający na Cmentarzu Orląt 13-letni Antoś Petrykiewicz był bowiem obrońcą Lwowa przed ukraińskimi bandami, walczącymi w ramach samozwańczej i nieuznawanej „Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej” – separatystycznego tworu powstałego na południowo-wschodnich rubieżach Polski. Co ciekawe, dziś banderowcy sami krytykują separatystyczne republiki ludowe powstałe na wschodzie Ukrainy w Donbasie – Doniecką oraz Ługańską Republikę Ludową. Zarzutem wobec Antosia Petrykiewicza ma być z kolei to, że walczył przeciwko separatystycznej republice ludowej powstałej na wschodzie swojego kraju – czyli robił to samo, co obecnie Ukraińcy.

Tzw. Zachodnioukraińska republika ludowa nigdy nie zdobyła międzynarodowego uznania. Pretendowała do południowo-wschodnich ziem Polski, gdzie została pokonana dzięki wysiłkowi polskich ochotników, w tym lwowskich dzieci, a także Wojska Polskiego. Dzięki temu zwycięstwu na kresach południowo-wschodnich zakończył się chaos, terror i bezhołowie, opisane w takich dziełach jak m.in. „Ruski miesiąc”, „Z krwawych dni Złoczowa 1919 roku” czy „Z dni grozy we Lwowie”. Jednym ze wspomnianych dzieci był właśnie 13-letni Antoś Petrykiewicz, najmłodszy w historii kawaler orderu Virtuti Militari. Główną przewagą Polaków walczących wówczas we Lwowie było to, że byli oni u siebie, a Ukraińcy – nie. O dużo lepszej znajomości Lwowa przez Polaków zaświadczają nawet tacy ukraińscy historycy jak prof. Jarosław Hrycak.

Podczas walk o Lwów Polska nie uznawała jakiejkolwiek formy państwowości ukraińskiej.

Vgolos.com.ua / MediaNarodowe.com

 

Dodano w Bez kategorii

Nowy program Mediów Narodowych poprowadzi poseł na Sejm RP i prezes Ruchu Narodowego Robert Winnicki. W pierwszym odcinku “Prawego Sejmowego” występują liderzy węgierskiego Jobbiku na czele z przewodniczącym partii Gaborem Voną. To największa opozycyjne ugrupowanie na Węgrzech i zarazem wiodąca europejska partia o charakterze narodowym. 

Delegaci Jobbiku gościli na tegorocznym forum ekonomicznym w Krynicy. Podczas tego wydarzenia posłowie partii udzielili wywiadu Mediom Narodowym. Z Robertem Winnickim rozmawiali prezes Gabor Vona oraz poseł z ramienia tego ugrupowania Marton Gyongyosi.

Jak Węgrzy oceniają swoją szansę na objęcie władzy w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych? I jak zapatrują się na sytuacje w Unii Europejskiej? Odpowiedź znajduje się w poniższym materiale wideo. Nowy cykl Mediów Narodowych “Prawy Sejmowy” oficjalnie rozpoczęty:

Dodano w Bez kategorii

Przez sztukę do polskich serc

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!

/ fot. youtube

Wiele elementów tworzy naszą polską tożsamość narodową. Każda jej część plecie nierozerwalny łańcuch pięknego, dumnego dziedzictwa pokoleń. Charakteryzując budowę naszej tożsamości narodowej nie sposób pominąć sztuki, która tak pięknie rozwijała się przez wieki. Dziś jest zniekształcana, tłamszona i uważana za mniej istotną. ,,Wszystko, co obce jest lepsze”. ,,Wszystko, co zachodnie jest warte zainteresowania”. ,,Wszystko, co polskie jest śmieszne i pozbawione polotu”. Wszystkim, którzy tak twierdzą, chciałabym przypomnieć, czym była nasza rodzima twórczość wiek temu i jaką wartość miało dla Polaków jej swobodne kształtowanie. Obecnie wznoszenie jej na piedestał, korzystanie z jej dobrodziejstw (bez tworzenia mdłego bełkotu, oderwanego od kwintesencji jej istoty), stałe chwalenie jej na scenie międzynarodowej czy dalsze rozwijanie kunsztu wielkich, polskich artystów, nie wpasowuje się w ramy mieszaniny kulturowej, którą stale propagują współcześni ,,ludzie sztuki”. Jeśli odbiorą nam polskie korzenie artystyczne, czy kiedyś za nimi zatęsknimy? Czy z czułością spojrzymy na dawne czasy, gdy słowa ,,nasze”, ,,polskie” miało wartość nadrzędną? Może historia zatoczy koło i ponownie będziemy dążyć do samodzielnej myśli artystycznej, samodzielnych wyobrażeń zmysłowych, samodzielnego istnienia w obrębie jednej, rodzimej polskiej kultury.

Przez 123 lata, kiedy naród polski dźwigał ciężar zaborczego zniewolenia, nasi rodacy szukali możliwości do manifestowania swojej narodowości. Wszechobecna cenzura, represje i strach przed brutalną władzą zaborcy nie przekreślił rozwoju naszej rodzimej sztuki. Ona nadal kwitła, jednak była niepopularyzowana, nierozpowszechniana i stale ukrywana. Mimo wszystko to ona stała się płomykiem polskości w sercach uciemiężonego narodu. W tym też okresie wzrosło zainteresowanie Polaków działalnością artystyczną w wielu dziedzinach. Rozwijała się niemal każda gałąź polskiej sztuki, a jej twórcy nieprzerwanie prowadzili ,,swoją walkę” o wyzwolenie Ojczyzny. To ona była jednym z elementów, który umacniał pozycję naszego narodu oraz siłę w walce o niepodległość. Motyw narodowo-wyzwoleńczy znalazł uznanie na wszystkich możliwych płaszczyznach polskiej twórczości. Literatura stała się jednym z najistotniejszych oręży w boju z polityką wynaradawiania ludności polskiej. Tworzono ją ,,dla pokrzepienia serc”, niejednokrotnie używając wątków historycznych oraz tych odnoszących się do ówczesnej sytuacji społecznej i narodowej. Krytykowano prześladowania ludności polskiej, podkreślano wiarę w lepsze czasy, dążenia niepodległościowe, żywotność naszego języka ojczystego, a także eksponowano talent jej autorów.

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości nastały piękne czasy jej ponownego rozwoju. W końcu doczekaliśmy się swobody istnienia i wyrażania własnych poglądów w najrozmaitszy sposób. Prasa, radio, możliwość publicznych wystąpień dawały szerokie spektrum dla rozwoju myśli Polaków. Jednak były jedynie kroplą w morzu. Polacy chętnie udzielali się artystycznie i korzystali z dorobku rodzimej sztuki. Jej rozwój i szybka dostępność coraz bardziej przyciągały. Nie tylko stała się ona formą rozrywki, lecz także elementem łączącym naród polski. Pomimo różnic w poglądach politycznych, pomimo różnic klasowych, pomimo różnic społecznych wszyscy rodacy pragnęli bliżej poznawać polską sztukę i przyczyniać się do jej udoskonalenia. W tym też okresie nastąpił rozkwit kariery wielu wybitnych twórców i artystów, m.in. Stefana Żeromskiego (prozaik, publicysta, dramaturg), Marii Dąbrowskiej (powieściopisarka, eseistka, dramatopisarka), Zofii Nałkowskiej (pisarka, publicystka, dramatopisarka), Tadeusza Boya-Żeleńskiego (kronikarz, eseista, poeta-satyryk, krytyk literacki i teatralny), Stanisława Ignacego Witkiewicza (dramaturg, malarz, pisarz, fotografik), Karola Szymanowskiego (kompozytor, pianista), Stefana Jaracza (aktor, pisarz, publicysta, założyciel i reżyser warszawskiego teatru Ateneum), Juliusza Osterwy (aktor, reżyser) czy Aleksandra Zelwerowicza (aktor, reżyser).

Bardzo ważnymi miejscami, które łączyły Polaków były teatry, a następnie kino-teatry i kina. Obecnie pomija się ten aspekt przedstawiając relacje między naszymi rodakami w czasach dwudziestolecia międzywojennego. Jednak śledząc losy właśnie tych przybytków rozrywki, nie należy bagatelizować ich jako spoiwa polskości. Tendencje działalności twórczej były zależne od obecnej władzy państwowej i sytuacji międzynarodowej. Jeszcze w czasach zaborów pojawiały się dzieła filmowe o charakterze patriotycznym. Przykładem filmu, który świetnie przedstawia polskie spojrzenie na politykę germanizacyjną jest obraz pt. ,,Pruska kultura” z 1908 roku. Dzieło ukazuje dwa kluczowe wydarzenia odbywające się wówczas w Wielkopolsce: protest dzieci z Wrześni oraz walkę o wóz Michała Drzymały. Film został szybko zakazany przez cenzurę, lecz z powodzeniem wyświetlano go we włoskich, paryskich i moskiewskich kinach. ,,Pruska kultura” była filmem kontrowersyjnym i jedynie zalążkiem polskiej kinematografii. W czasie pierwszej wojny światowej wzrastało zainteresowanie rodaków aspektami historycznymi, wojennymi i politycznymi. Wytwórnie szybko wykorzystały ten fakt i rozpoczęły masową produkcję filmów dokumentalnych, np. o Legionach Polskich. Ponadto powstawały też w tym okresie filmy fabularne – niestety o bardzo niskim poziome artystycznym, tandetne, kiczowate i nieestetyczne. Głównie były poświęcone tematyce antycarskiej.

Świat narodowej produkcji filmowej po odzyskaniu przez Polskę niepodległości opierał się w głównej mierze na kulcie romantyzmu. Reżyserzy skupiali się na banalnych wątkach miłosnych, które nie posiadały większego przekazu. Drugim najpopularniejszym motywem filmowym była idea narodowa. Autorzy dzieł kinowych, którzy skupiali się na doznaniach patriotycznych, także nie uzyskali pozytywnych wyników własnej pracy. Próbowali w swoich filmach nakreślić obraz moralny ,,nowego Polaka” i zbudować kino edukacyjne, którego zadaniem byłoby wszczepienie w narodzie poczucia jedności. Postawione cele okazały się zbyt wzniosłe dla początkujących filmowców, którzy nie potrafili poradzić sobie z lukami w budżecie.

Nowe władze Rzeczpospolitej zauważyły znaczenie kina wśród społeczeństwa polskiego i ostatecznie doszły do wniosku, iż zainteresowanie współczesną sztuką należy wykorzystać w celach propagandowych, edukacyjnych lub czysto patriotycznych. W 1919 roku powołano Centralny Urząd Filmowy, który zastępował przestarzały system Urzędu Filmowego Legionów Polskich. Jego zadaniem było tworzenie filmów bezpośrednio z frontu wojennego oraz dokonywanie cenzury na innych polskich dziełach kinowych. W 1922 roku zadania tego organu przejął Referat Prasowy Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Poza tym ówczesna władza rozpoczęła współpracę z wieloma prywatnymi, polskimi wytwórniami, które miały wyprodukować filmy chwalące historię naszego kraju, a także wszystkie działania zbrojne polskiego wojska. Tematyka filmów patriotycznych była dość prymitywna. Ich fabuła głównie dotyczyła przedstawiania Polaków w samych superlatywach – jako ludzi dzielnych, walecznych, solidarnych i o dobrym sercu. Przeciwstawiać się mieli im zbrodniczy najeźdźcy. W filmie nie mogło zabraknąć konkretnego wydarzenia z dziejów państwa polskiego. Całą otoczkę historyczno-patriotyczną najczęściej dopełniał wątek miłosny. Wśród filmów z tej grupy odnajdziemy: ,,Obrońców Lwowa” (1919), ,,Nie damy ziemi”, skąd nasz ród (1920), ,,Nawrócenie Pawła i Gawła” (1920), ,,Bohaterstwo polskiego skauta” (1920), ,,Dla Ciebie, Polsko” (1920) i ,,Cud nad Wisłą” (1921). Po 1921 roku prezentowany model kina propagandowego rozpoczął przeistaczanie w dwa specyficzne nurty artystyczne. Pierwszy opierał się na typowym melodramacie, który łączył ze sobą wątki historyczne – będące niekiedy sztucznie wykreowanymi oraz wątki miłosne. Natomiast drugi model skupiał się na cierpieniu ludu w okresie zaborów i działaniach Legionów Polskich.

Świat polskiej sztuki filmowej zmienił się wraz z przewrotem majowym w 1926 roku. Nowa władza nastawiła branżę kinową na wzmocnienie romantycznych wartości artystycznych. W polskim filmie branżowym początkowo dominowały dzieła opierające się na wątkach historycznych. Każdy z nich wyróżniał się innym podejściem autora do motywu patriotycznego i ogólnej wizji twórczej. Po śmierci marszałka Józefa Piłsudskiego w 1935 roku oblicze kina historycznego uległo zmianie, a każdy nowy film czujnie nadzorowała panująca władza. Z czasem poważne dzieła historyczne straciły swoją przewagę na rzecz łagodniejszych dla widza produkcji kostiumowych. Przedstawione tendencje filmowe utrzymały się aż do wybuchu drugiej wojny światowej, kiedy możliwości produkcji kinowej zaczęły się jedynie opierać na uwiecznianiu scen z czasów okupacji.

Ukazana przeze mnie skrótowa analiza polskiej kinematografii patriotyczno-propagandowej z czasów międzywojnia jest jedynie skrawkiem działań, które dążyły do wzmacniania tożsamości narodowej. Sztuka ma olbrzymią moc. Dzięki niej możemy wykreować własną rzeczywistość, przekonywać masy do własnych racji i przybliżać je do ideałów, które dziś zanikają. Współcześnie łatwo jest zauważyć tendencje antypolskie nie tylko w brukowych mediach, lecz także w dziełach wysokobudżetowych. Na dodatek są one tworzone przez naszych rodaków, chwalone na arenie międzynarodowej. Stają się wyznacznikiem tego, co należy potępiać, a co gloryfikować. Wszystkie te zjawiska jeszcze bardziej tłamszą nastroje społeczne i doprowadzają do rozłamów w narodzie. Jakakolwiek ich krytyka jest powiązana z licznymi oskarżeniami o nietolerancję, cenzurę i ,,reżim artystyczny”. Zupełna dowolność ukazywania własnej wizji twórczej, która funkcjonuje pod wpływem zachodnich, patologicznych tendencji artystycznych, jest sprzeczna z podstawowymi, tradycyjnymi funkcjami wychowawczymi sztuki. Każdy autor powinien zdawać sobie sprawę w jakich czasach obecnie żyjemy, jak łatwo można wywoływać wpływ na społeczeństwo oraz jak łatwo mu zaszkodzić. Nierozważne lub też premedytacyjne popularyzowanie antynarodowych, antykatolickich, zdegenerowanych nurtów artystycznych nigdy nie powinno się traktować pobłażliwie. Swoboda twórcza? Jak najbardziej. Jednak z zachowaniem klasy, godności i poszanowania dla wyższych wartości.

Patrycja Resel

Dodano w Bez kategorii

/ fot.pixabay

Prawicowa koalicja wygrywa norweskie wybory parlamentarne. Wyniki podane są po przeliczeniu 95% głosów. To oznacza, że dotychczasowa premier Erna Solberg pozostanie na stanowisku przez następne cztery lata.

 

Wstępne wyniki gwarantują prawicowej koalicji złożonej z Partii Konserwatywnej, Partii Postępu i dwóch pomniejszych ugrupowań prawicowych 88 miejsc w 169-osobowym parlamencie.

Opozycja reprezentowana przez koalicję Norweskiej Partii Pracy, Partii Centrum i Socjalistycznej Partii Lewicy otrzyma 81 mandatów.

Przywódca koalicji opozycyjnej Jonas Gahr Store – 57 letni milioner – złożył gratulacje na ręce zwycięzców i stwierdził, że wyniki są “dużym rozczarowaniem dla jego partii.”

Dodano w Bez kategorii