Choć w Katalonii od kilku dni dochodzi do dantejskich scen, to unijni biurokraci po raz kolejny postanowili zająć się problemem numer 1 – sytuacją w Polsce. Już wkrótce w Parlamencie Europejskim odbędzie się kolejna debata o praworządności w naszym kraju. – informuje RMF FM.

Jak informuje RMF FM, inicjatorem całej akcji jest Guy Verhofstad, szef liberałów. Najpierw 19 października odbędzie się debata eurodeputowanych komisji ds. wolności obywatelskich z Fransem Timmermansem, odpowiedzialnym za procedurę praworządności. Następnie będzie miała miejsce debata na sesji plenarnej zakończona rezolucją. To nastąpi najprawdopodobniej w listopadzie.

Propozycja została przyjęta, praktycznie nie było dyskusji – mówi w rozmowie z RMF FM źródło w PE. Scenariusz ma być wzorowany na rozwiązaniu zastosowanym wobec Węgier. W tamtym przypadku Parlament Europejski uruchomił procedurę przewidzianą w art. 7 Traktatu Unii Europejskiej.

W rozmowie z RMF FM sprawę skomentował wiceprzewodniczący PE, Ryszard Czarnecki z PiS. Polityk wskazuje na zły dobór daty. Za długo żyję, żeby uwierzyć w zbieg okoliczności. To nie przypadek, że komisja LIBE chce z Timmermansem  zadać Polsce cios w plecy w pierwszym dniu szczytu UE. Jest jeszcze jego zdaniem jeden aspekt tej daty. Ktoś, kto próbuje atakować Polskę w rocznicę męczeńskiej śmierci księdza Jerzego Popiełuszki, nie zna natury Polaków. To nam się źle kojarzy – przekonuje Czarnecki.

 

Źródło: rmf24.pl
fot. wikimedia.org
Dodano w Bez kategorii

/ fot. Media Narodowe

W nowym materiale Mediów Narodowych gościem jest Karat – raper z Warszawy, który wystąpił m.in. na koncercie po Marszu Powstania Warszawskiego. Z muzykiem rozmawiał Damian Kita.

Karat opowiada o swoim pochodzeniu, a także o początkach swojej przygody z rapem. Bardzo zwraca uwagę na wartość religii w jego życiu. Podkreśla, że ten fundament powstał w nim dzięki babci. Karat mówi także do młodych o niebezpieczeństwach alkoholizmu i uzależnienia do narkotyków.

Raper opowiada o wpływie rapu na jego twórczość, w której jest bardzo dużo nawiązań do Warszawy. Mówi, że “traktuje rap jako życie i pasję“. Opowiada o swojej działalności społecznej, patriotycznej organizowanych przez siebie zajęciach dla młodzieży i akcjach.

Zapraszamy do oglądania i subskrybowania naszego kanału!

https://www.youtube.com/watch?v=BRdvvBgDXrM&feature=youtu.be

Dodano w Bez kategorii
Rodzina

/ fot. pixabay.com

dzJugendamty to niemieckie urzędy do spraw dzieci i młodzieży. Ich zadaniem jest działanie w razie zagrożenia zdrowia lub życia dzieci, jednak zbyt często zdarzają się nieuzasadnione interwencje.

W ubiegłym roku w urzędach zanotowano wzrost interwencji o 5,7 proc. W sumie miało miejsce 136,9 tys. postępowań kontrolnych. Jak się okazało, w 44,5 tys. przypadków alarm był niepotrzebny, a w ponad 46 tys. spraw to rodzice, a nie dzieci, potrzebowali pomocy opieki społecznej.

Jeśli chodzi o uzasadnione interwencje, sytuacja wygląda dość niejasno. W 21,6 tys. przypadków zagrożenie dziecka zostało potwierdzone – stanowi to niecałe 16% ogólnej liczby zgłoszeń. 24,2 tys. interwencji dotyczyły sytuacji, gdzie potencjalnych niebezpieczeństw “nie można wykluczyć”, jednak nie jest to wystarczająco jednoznaczne do odebrania dzieci rodzicom. Według urzędników 61 proc. dzieci było zaniedbanych.

Działalność Jugendamtów jest szeroko komentowana również w Polsce. Z wielu stron padają krytyczne opinie na temat ich funkcjonowania. Znane są przypadki, gdy dzieci były odbierane z polsko-niemieckich lub polskich rodzin. Jednymi z zarzutów wobec pracy urzędów jest zbyt duża ingerencja w życie i sferę prywatną rodzin.

pch24.pl/niezalezna.pl

Dodano w Bez kategorii
Tomasz Lis

/ fot. Wikimedia commons

Sąd Okręgowy w Warszawie nie przychylił się do prośby redaktora naczelnego “Newsweeka” o wznowienie procesu, jaki wytoczyła mu Krystyna Pawłowicz. Posłanka PiS poczuła się urażona tekstem pt. “Bulterierka prezesa”, w której 65-letnią parlamentarzystkę Prawa i Sprawiedliwości nazwano “psem gończym” Jarosława Kaczyńskiego.

Wyrokiem sądu Lis zapłacić musiał 40 tys. zł i opublikować przeprosiny na łamach swojego tygodnika. Karę finansową uiścił, przepraszać natomiast nie miał zamiaru. Gorszyć muszą jego tłumaczenia. Przed sądem upierał się bowiem, iż “nie były mu doręczane prawidłowo przesyłki sądowe, gdyż dorosły domownik, który kwitował odbiór przesyłek, nie wyrażał gotowości przekazania ich adresatowi oraz faktycznie tego nie czynił” (sic!). Słowa te nie przekonały wymiaru sprawiedliwości który zasądził, podobnie jak i I instancja, że Lis ma obowiązek przeprosić Krystynę Pawłowicz. Wyrok jest więc prawomocny.

 

Dodano w Bez kategorii

Nagranie ukazujące Polaka nokautującego imigranta stało się prawdziwym hitem “polskiego Internetu”. Okazuje się, że jest ono niezwykle popularne nie tylko w Polsce. Filmik stał się właśnie jednym z “najlepszych nagrań miesiąca” w bardzo popularnym rosyjskim serwisie pikabu.ru. O sprawie poinformował portal Kresy.pl.

Portal pikabu.ru można porównać do polskiego serwisu wykop.pl. Nagranie z Polakami w roli głównej zostało tam zamieszczone z podpisem: “Tolerancja Polaków”. Nie jest pewne, czy intencją administratora była próba wyszydzenia naszych rodaków, ale nawet jeśli tak było, to zupełnie się nie udało. Jak się okazało, skutek był zupełnie odwrotny.

Nagranie zyskało sporą popularność. Po trzech dniach bije rekordy popularności – w tym czasie stało się „gorącym newsem”, zyskując ponad 15,3 tys. „wykopów” i ponad 1600 komentarzy. Nagranie jest czwartym najpopularniejszym filmem w ostatnim miesiącu.

Uwagę zwracają też najpopularniejsze komentarze:

– Cóż za niewyobrażalnie przyjemny widok.

– Oj taaak. Oglądałem to już 5 razy.

– Widziałem trzy razy – po prostu jakieś święto. Zabawnie widzieć, jak szybko u aroganckiego uchodźcy zmienia się wyraz twarzy po pierwszym ataku.

– Nie lubię Polaków, ale k..wa – mój szacunek.

Przypomnijmy, do zaskakującego zdarzenia doszło w niemieckim mieście Ravensburg. W sieci pojawiło się nagranie ukazujące czarnoskórego imigranta, który stanął na przeciwko samochodu i nie chciał go przepuścić. Zapewne liczył na bierność osób znajdujących się wewnątrz, ale tym razem miał pecha. W pojeździe znajdowali się Polacy.

Imigrant stawał się coraz bardziej natrętny. Zaczął uderzać w maskę samochodu. Wtedy jeden z mężczyzn znajdujących się w pojeździe stracił cierpliwość. Wysiadł i jednym celnym uderzeniem znokautował napastnika. Drugi wysiadł i upewnił się, że leżący imigrant już im nie zagraża. Nie ma wątpliwości, że byli to Polacy. Jednoznacznie wskazują na to… polskie przekleństwa, jakie padają pod adresem czarnoskórego napastnika.

Źródło: wmeritum.pl; kresy.pl
Fot.: yt.com/naprawo
Dodano w Bez kategorii

Arkadiusz Mularczyk, szef parlamentarnego zespołu do spraw reparacji wojennych nie szczędzi mocnych oskarżeń pod adresem Niemiec. Jego zdaniem nasz zachodni sąsiad celowo tak kształtował swoje ustawodawstwo, aby nie ponosić odpowiedzialności za zbrodnie dokonane podczas II wojny światowej na Polakach.

Sprawa reparacji za szkody z czasów II wojny światowej, jakich od Niemiec ma domagać się Polska na dobre weszła do debaty publicznej. Powstał już nawet specjalny zespół parlamentarny, którego zakres działań ma obejmować m.in. analizę i gromadzenie dokumentacji dotyczącej wysokości oraz trybów dochodzenia odszkodowania za szkody wyrządzone Polsce; oszacowanie wysokości szkód poniesionych przez Polskę w wyniku działań wojennych, jak i okupacji niemieckiej; analizę prawnych możliwości dochodzenia od Niemiec odszkodowań.

Na czele zespołu stanął Arkadiusz Mularczyk, który na antenie TVP Info komentował sprawę reparacji. Nie zabrakło mocnych słów i oskarżeń. Zdaniem polityka, działania Niemiec w tej sprawie były “perfidne i brutalne”. Oni grali na przedawnienie i zapomnienie. Niemcy tak tworzyli ustawodawstwo, żeby nie płacić Polakom odszkodowań. Osiągnęli taki efekt, że z 12 mln obywateli, którzy ponieśli straty osobowe w czasie II wojny, to raptem milion osób dostało pomoc humanitarną. – stwierdził.

Mularczyk skomentował również brak udziału polityków opozycji w pracach zespołu. Kilka dni temu został powołany parlamentarny zespół ds. oszacowania wysokości odszkodowań należnych Polsce od Niemiec za straty wyrządzone w czasie II wojny światowej. Do zespołu weszli parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości, opozycja jest sceptyczna do tego tematu. Opozycja uważa, że nie należy psuć relacji z Niemcami, my natomiast uważamy, że Polsce należą się odszkodowania. – powiedział.

Pierwsze posiedzenie zespołu jest zaplanowane na kolejne posiedzenie Sejmu, tj. w dniach 10-13 października.

Źródło: tvp.info
Fot.: Wikimedia.com
Dodano w Bez kategorii
zamieszki

/ fot. Wikipedia Commons/ Pablo Tupin-Noriega

Po ogromnych bitwach z policją, jakie miały miejsce w Hiszpanii przy okazji katalońskiego referendum, teraz do bójek z policją doszło we Francji – informuje portal “Prosto z Mostu”. Zamieszki wywołane są decyzją prezydenta o likwidacji fabryk GM&S. 

Wszystko rozegrało się w południowo-wschodniej Francji, a dokładnie w departamencie Correze.  Napięta atmosfera wywiązała się z powodu wizyty prezydenta Emmanuela Macrona.

Do szkoły, w której swoje wystąpienie miał mieć francuski prezydent, próbowali wtargnąć pracownicy GM&S. Są to zagrożone obecnie likwidacją zakłady. Byli oni wspierani przez lewicowych aktywistów, związkowcy związani z komunistyczną centralą CGT oraz lokalni deputowani i radni.

Doszło do szarpaniny i przepychanek z policją. Funkcjonariusze nie mogli przepuszczać manifestantów. Zastępca mera miejscowości w której zlokalizowane są zakłady broni protestujących. Twierdz, że przedstawiciele lokalnych władz chcieli podejść i poinformować prezydenta o sytuacji w GM&S. Uważa, że na ich próby policja odpowiedziała gazem łzawiącym.

Przed wizytą, Pałac Elizejski poinformował, iż prezydent Macron nie spotka się z miejscowymi władzami oraz ludźmi związanymi z zakładami, z powodu napiętego planu wizyty.

 

źródło: prostozmostu.pl

Dodano w Bez kategorii

/ fot. Wikimedia Commons

W ostatnim czasie dość żywy stał się temat dotyczący poszerzenia dostępu do broni odpowiedzialnych Polaków. Jednak nie każdemu jak widać podoba się chęć poszerzenia możliwości obrony dla obywateli.

Sławomir Nitras znany jest z bulwersujących zachowań czy wypowiedzi. to właśnie ten poseł przegrzebywał rzeczy innych posłów podczas blokowania mównicy sejmowej przez członków Nowoczesnej oraz Platformy Obywatelskiej. Teraz poseł Nitras udostępnił na swoim facebookowym profilu film, w którym zabiera głos na temat prób poszerzenia dostępu do broni. Jak uważa to nie jest patriotyzm oraz wolność obywateli, ale… ksenofobia. Odnosząc się do faktu, że w innych krajach UE więcej ludzi posiada broń niż w Polsce. Poseł stwierdza m.in iż w Finlandii jest inna specyfika, ponieważ tam może być potrzeba obrony przed dzikimi zwierzętami.

 

Dodano w Bez kategorii

/ fot. pixabay

Wielu z nas nie zdaje sobie sprawy z tego, jak ważna jest nauka języków obcych. Dla wielu przyswajanie nowych informacji w tym temacie bywa trudne, ale mimo wszystko należy zmotywować się odpowiednio i działać. Poniżej postaram się przedstawić niektóre z zalet i, być może, skłonić niejedną osobę do zmiany nastawienia i wytężonej pracy.

Dla wielu głównym atutem będzie aspekt ekonomiczny, tj. nabycie nowych umiejętności, przez co będą oni mogli poprawić swoją sytuację na rynku pracy. Nie da się ukryć, że globalizacja, otwarty rynek skłaniają nas do nauki nowych języków, poznawania kultury innych państw i pozbywania się uprzedzeń w stosunku do tego, co nowe, nieznane. Warto też zaznaczyć, że nasi pracodawcy zapewne przychylniej będą spoglądać na osoby, które w dalszym ciągu chcą nabywać doświadczenie, kwalifikacje i nie stoją w miejscu, ale wciąż się rozwijają. Nie da się ukryć, że do naszego kraju przybywa też wielu turystów z różnych zakątków świata. Dlatego też powinniśmy uczyć się języków obcych, aby przełamać bariery językowe nas dzielące, a tym samym ułatwić komunikację – niezależnie od dziedziny, w której się specjalizujemy.

Samorozwój to również bardzo ważny wątek w tym temacie. Poprzez naukę nowych języków nieustannie ćwiczymy pamięć, zarówno tę krótko-, jak i długoterminową. Nasz umysł nie wpada w swego rodzaju stagnację, ale w dalszym ciągu pragnie się rozwijać. Ważną sprawą jest też to, że dzieło przeczytane w oryginale jest zupełnie inne niż takie, które ktoś przetłumaczył, co równa się temu, że już w jakiś sposób je zinterpretował. Języki, kultury są na tyle zróżnicowane, że nie da się nigdy przetłumaczyć „słowo w słowo” wszystkiego.

Znam niewielu ludzi, którzy nie lubią podróżować czy nawiązywać nowych znajomości. Jeżeli chcemy wybrać się do innego kraju, to niezbędną będzie dla nas znajomość języka rozpoznawalnego ogólnie w świecie, a niekiedy nawet będziemy musieli posunąć się o krok dalej i wyuczyć się (chociażby podstaw) języka danego kraju. O czym dokładnie mowa? Na przykład w Turcji niby porozumiemy się z każdym po angielsku, ale może się znaleźć osoba, która będzie mówiła tylko w języku tureckim, a kontakt z nią będzie dla nas niezmiernie ważny. Dlatego też uważam, że znajomość języków jeszcze nikomu nie zaszkodziła.

Karolina Ebertowska

Dodano w Bez kategorii

/ fot. wikimedia commons

Po wieloletnich staraniach, 1 lipca 2017 r. rozpoczęła funkcjonowanie Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia, obejmująca swoim obszarem 41 gmin położonych w centralnej części województwa śląskiego. Utworzenie metropolii nie obyło się bez zgrzytów – już na wstępie brak chęci na przystąpienie do metropolii wyraziła gmina Jaworzno, argumentując to jakością i sposobem organizacji transportu publicznego. Później dały znać o sobie tradycyjne lokalne antagonizmy śląsko-zagłębiowskie, zarówno przy ustaleniu ostatecznej nazwy, jak też przy wyborze Przewodniczącego Zarządu. – pisze w najnowszym komentarzu Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego dr Andrzej Soczówka, ekspert CA KJ ds. transportu.

Doświadczenia miast Europy Zachodniej wskazują, że przy obecnym stopniu rozwoju motoryzacji nie jesteśmy w stanie rozwiązać problemów obszarów wysoko zurbanizowanych poprzez rozbudowę dróg. Ograniczona przestrzeń, jaką można przeznaczyć na transport jednoznacznie wskazuje jedyne wyjście z sytuacji – rozwój transportu publicznego. Na tle dużych miast Polski górnośląsko-zagłębiowska metropolia wypada właściwie najgorzej. Z transportu publicznego korzystają w dużej mierze dwie grupy pasażerów: uczniowie i studenci oraz emeryci i renciści. Pozostali pasażerowie stanowią swoisty wyjątek od reguły. Poza Tychami, czy lokalnymi wyjątkami, organizowany w metropolii transport publiczny nie jest atrakcyjny ani czasowo, ani cenowo. – wyjaśnia autor.

[PRZECZYTAJ PEŁNĄ WERSJĘ KOMENTARZA]

Wymuszona ustawą o publicznym transporcie zbiorowym integracja to wyzwanie w postaci inteligentnego włączenia kolei w system metropolitalnych przewozów. Integracja nie powinna jednak oznaczać automatycznego kopiowania istniejących rozwiązań, ale stanowić bodziec do wypracowania nowych, atrakcyjniejszych form współpracy. Bezrefleksyjne utrwalanie nieakceptowanych społecznie przestarzałych technologii (np. nieprzyjazna dla użytkownika Śląska Karta Usług Publicznych) przez wiele lat będzie negatywnie oddziaływać na rozwój metropolii – mieszkańcy będą starali się za wszelką cenę unikać korzystania z transportu publicznego, preferując własne samochody i powiększając skalę kongestii. – ostrzega dr Soczówka.

Metropolię czeka długa droga ewolucji, zanim zacznie funkcjonować jako jeden spójny organizm, a nie zlepek przypadkowych gmin. Konieczna jest przede wszystkim zmiana myślenia, w którym interes regionu będzie ważniejszy od lokalnych antagonizmów i nadmiernych aspiracji pojedynczych jednostek. Inaczej metropolia będzie istnieć tylko na papierze, gminy nie będą miały z tego tytułu dodatkowych korzyści, a dystans w rozwoju w stosunku do prawdziwych europejskich metropolii będzie się jedynie powiększać. To w jaki sposób metropolia poradzi sobie z problemami stanowić będzie negatywny lub pozytywny wzór dla pozostałych obszarów wysoko zurbanizowanych chcących podążać tą ścieżką współpracy. – podsumowuje ekspert CA KJ.

 

Dodano w Bez kategorii