Były premier Wielkiej Brytanii Tony Blair wyraził potrzebę wprowadzenia wirtualnych dowodów tożsamości, zawierających informacje o stanie zdrowia. Tylko tak, jego zdaniem, będzie możliwe przywrócenie normalnego poziomu wymiany międzynarodowej.

„Nie wznowisz transportu międzynarodowego, jeżeli nie będziesz miał narzędzia do przetestowania, zdiagnozowania czy sprawdzenia historii chorób danej osoby – powiedział Blair podczas wywiadu dla brytyjskiego „The Independent”.

„Możemy stworzyć wirtualny dowód tożsamości, który jest znacznie silniej chroniony, dzięki czemu można będzie sobie poradzić z wieloma kwestiami dotyczącymi prywatności i inwigilacji, o które obawia się wiele ludzi. Jest to naturalna ewolucja sposobu w jaki używamy technologii w życiu codziennym. Kryzys związany z COVID-19 to dodatkowy powód aby to zrobić. Mogę się mylić, ale kiedy patrzę ma sposób w jaki otwierane są niektóre branże, jak przywracany jest transport międzynarodowy, to myślę, że jeżeli nie będzie się dało skutecznie zbadać czy osoba jest zakażona, czy przeszła chorobę, czy może nie miała jeszcze kontaktu z osobami zakażonymi, to niemożliwy będzie powrót do normalności np. w takich sektorach jak transport” – zaznaczył.

Jako premier Tony Blair podpisał Akt o Równości zabraniający jakiejkolwiek dyskryminacji ze względu na orientację seksualną. Podobny zakaz został również zawarty w kodeksie pracy w 2003 roku. W 2005 roku w Zjednoczonym Królestwie zalegalizowano związki partnerskie osób tej samej płci. Dają one większość praw z tych, jakie mają tradycyjne małżeństwa. W okresie 2002 – 2005 Wielka Brytania umożliwiła parom tej samej płci nieograniczone prawo do adopcji dzieci. Prawo to obowiązuje tylko w Anglii, Walii, Szkocji i Irlandii Północnej.

Blair sprawował funkcję premiera Wielkiej Brytanii w latach 1997-2007. Był najdłużej w historii piastującym to stanowisko członkiem Partii Pracy. Przeszedł na katolicyzm po ustąpieniu ze stanowiska premiera 21 grudnia 2007. Dzisiaj stoi na czele Instytutu Tony’ego Blaira na rzecz Globalnej Zmiany.

źródło: pch24.pl/lifesitenews.com

Dodano w Bez kategorii
Donald Trump

Kolejny kontrowersyjny krok prezydenta USA. Tym razem Donald Trump nałożył sankcje na pracowników Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze. Instytucja nie kryje swojego oburzenia.

Chodzi o pewne rozporządzenie wykonawcze wydane przez prezydenta Stanów Zjednoczonych. Akt ów zezwala bowiem na sankcje ekonomiczne i podróżne wobec pracowników Trybunału. Śledztwo przez nich prowadzone dotyczyło możliwości popełnienia przez amerykańskich żołnierzy zbrodni wojennych w Afganistanie.

Dochodzenie wstępne wszczęto w roku 2017. Według niego, istnieją uzasadnione podejrzenia, co do zbrodni wojennych popełnionych przez Amerykanów. Podlegać miały one jurysdykcji Hagi, ale zgody na śledztwo udzielono dopiero w marcu tego roku.

W latach 2003-2014 dochodziło ponoć w Afganistanie m.in. do torturowania więźniów czy mordowania cywilów przez afgańskie służby. Zamieszani w są ponoć również amerykańcy wojskowi i funkcjonariusze CIA. Właśnie to zbadać miała prokuratura MTK.

USA idą na wojnę z Trybunałem?

Stany Zjednoczone należały niegdyś do największych zwolenników Międzynarodowego Trybunału Karnego, jednak formalnie nigdy do niego nie przystąpiły. Stosowny akt podpisano, ale nie został on nigdy ratyfikowany. Obecnie, konflikt pomiędzy supermocarstwem, a Hagą widocznie się zaostrza.

Afganistan ratyfikował Statut Rzymski, który przyczynił się do powstania MTK. Władze w Kabulu jednak również sprzeciwiają się śledztwu. Ich zdaniem, zbrodnie wojenne należy ścigać lokalnie.

Międzynarodowy Trybunał Karny wydał w czwartek oświadczenie. Wyraził w nim ,,głębokie rozczarowanie” decyzją Donalda Trumpa. Rozporządzenie prezydenta USA odebrano jako ,,bezprecedensowy przypadek nacisku na niezawisły międzynarodowy sąd i system międzynarodowego prawa“. MTK zapowiedział kontynuowanie dochodzenia.

Źródło: PAP

Dodano w Bez kategorii

/ fot. Rama, wikimedia commons

We Francji trwają protesty funkcjonariuszy policji przeciwko oskarżeniom o rasizm. Zablokowali oni radiowozami drogę do Łuku Triumfalnego oraz obszar Pól Elizejskich. Francuscy policjanci alarmują swoich przełożonych o swojej bezradności podczas interwencji w imigranckich gettach.

W Paryżu trwają protesty policjantów. Nie zgadzają się na oskarżenia władzy na rzekomy panujący rasizm w szeregach funkcjonariuszy, a także przeciwstawiają się podobnym oskarżeniom ze strony organizacji pozarządowych. Zapalnikiem była wypowiedź szefa resortu spraw wewnętrznych Christophe’a Castanera, który powiedział, że każdy policjant podejrzany o rasizm zostanie zawieszony.

Zobacz także: Rozstrzelana Francja. Napastnik popełnił samobójstwo w sądzie

Po wydarzeniach z Minneapolis francuscy policjanci odczuli na sobie krytykę paryskiego rządu. Ich zdaniem zjednoczy to społeczność w imigranckich gettach, gdzie policjanci w takim przypadku nie będą interweniować.

Warto zaznaczyć obawy francuskich mundurowych, którzy boją się interweniować w gettach. Relacjonują, że w trakcie wykonywania obowiązków w takich miejscach czują się narażeni na utratę zdrowia lub nawet życia. Niejednokrotnie spalono w takich sytuacjach radiowozy, czy wybijano w nich szyby kamieniami.

Funkcjonariusze twierdzą też, że dostają rozkazy, aby nie ścigać sprawców tych napaści, żeby nie pogarszać i tak już napiętej sytuacji w imigranckich gettach, gdzie regularnie wybuchają zamieszki.

Szef MSW Francji zakazał policjantom stosowania niektórych technik unieruchamiających agresywnych przestępców podczas aresztowań. Chodzi o uniknięcie podobnej sytuacji jak w Stanach Zjednoczonych, podczas zatrzymania czarnoskórego mężczyzny.

rmf24

Dodano w Bez kategorii
Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Wikipedia Commons

W Nimes tuż po godzinie 8 nad ranem doszło do zamachu na tamtejszy sąd apelacyjny. Napastnik oddał kilka strzałów prawdopodobnie ostrzegawczych, po czym popełnił samobójstwo. Nie wiadomo, czy w zdarzeniu ucierpiał ktoś jeszcze. Policja zabezpiecza teren budynku sądowego.

W francuskim regionie Oksytania w mieście Nimes doszło do tragicznego zdarzenia. O godzinie 8:30 do budynku sądu apelacyjnego wszedł mężczyzna. Oddał kilka strzałów po czym popełnił samobójstwo. Francuskie agencje prasowe nie podają jednak czy ktoś oprócz napastnika=samobójcy ucierpiał.

Zobacz także: Fort Trump nie powstanie? Georgette Mosbacher reaguje

Agence France Press podaje, że policja ewakuowała pomieszczenia sądu apelacyjnego oraz zabezpiecza teren budynku w celu zebrania materiałów dowodowych oraz ustalenia przyczyn tragedii.

tvp.info

Dodano w Bez kategorii

Przebywający za granicą Polacy donoszą, że nie będą mieli możliwości, aby oddać swój głos w tegorocznych wyborach prezydenckich. Sytuację powoduje między innymi mniejsza liczba komisji obwodowych i problem z rejestracją.

Jak relacjonuje Polka mieszkająca w Chile, Magdalena Bartczak, w maju powstała komisja w Santiago i otrzymała w związku z tym komunikat. Powstał jednak problem. – Na opublikowanej przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych liście nie ma wielu krajów, w tym między innymi Chile.” – informuje. Oznacza to, że Polka nie będzie mogła wziąć udziału w głosowaniu.

W 74 z 169 obwodów głosowanie wyłącznie korespondencyjne

Rzeczywiście, w tym roku za granicą jest mniej komisji wyborczych, w których mogą oddać swój głos polscy obywatele. Przykładowo w 2015 roku w 86 krajach było 229 obwodów, a przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku- 320. Ponadto dodatkową trudnością jest fakt, że w 74 z 169 obwodów głosowanie może się odbyć wyłącznie korespondencyjnie. Taka sytuacja ma miejsce w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Meksyku, Belgii i we Włoszech. Ponadto dopisać się do spisu wyborców można tylko do 16 czerwca. Obwody do głosowania w A. Południowej powstały natomiast w Argentynie, Brazylii i Kolumbii.

W sprawie komisji obwodowej w Chile utrudnienia powoduje prawdopodobnie chilijskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. – Konsul mówił mi, że czeka na informacje z centrali w Warszawie, tymczasem sam starał się rozwiązać tę sytuację w ramach swoich możliwości. – informuje Magdalena Bartczak.

Polacy za granicą obawiają się także, że nie zdążą zarejestrować się w odpowiednim czasie i nie otrzymają kart do głosowania. – Od rana dzwoniłam do konsulatu w Lyonie. Gdy mi się wreszcie udało, odesłano mnie z kwitkiem. Problemy z systemem mają też starsi ludzie.- relacjonuje Joanna Laserre, członkini Stowarzyszenia Obrony Demokracji w Polsce. O problemach z rejestracją poinformował także Polak mieszkający w Meksyku. – Próbuję się dodzwonić do ambasady, ale nikt nie odbiera.- powiedział.

ŹRÓDŁO: GAZETA.PL

Zobacz także: Chiny upominają Stany Zjednoczone za ruchy wojsk w pobliżu Tajwanu

Dodano w Bez kategorii

W czwartek Chiny znacząco potępiły lotnictwo Stanów Zjednoczonych za prowokacyjny lot samolotu bojowego C-40 nad Tajwanem, którego uznają za swoje terytorium. W tym samym czasie odbywały się manewry chińskich myśliwców. Pekinowi nie podobają się również ruchy amerykańskich okrętów w pobliżu wyspy.

Wczoraj doszło do incydentu nad Tajwanem. Tamtejsze ministerstwo obrony poinformowało, że nad ich terenem przelatywał amerykański samolot wojskowy C-40A, który jest przerobioną wersją Boeinga 737. Do tej sprawy odniosły się Chiny, którym uznały to za akt naruszenia ich przestrzeni powietrznej.

“Naruszono naszą suwerenność, bezpieczeństwo i prawa do rozwoju oraz prawo i podstawowe normy stosunków międzynarodowych. To był nielegalny czyn i poważnie prowokujący incydent” – podało chińskie biuro ds. Tajwanu.

Zobacz także: Rosja zaniepokojona głosami o przeniesieniu wojsk USA z Niemiec do Polski

Do tych pogróżek ustosunkowała się siódma flota marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych, która przebywa nad Morzem Południowochińskim. Ich zdaniem samolot US Navy odbywał rutynowy lot logistyczny z bazy Kadena w Japonii do Tajlandii, ale został przekierowany przez Tajwan, aby uniknąć manewrów na wschodnim wybrzeżu.

Sytuacja była o tyle niebezpieczna, gdyż tego samego dnia w pobliżu tajwańskiej wyspy odbywały się ćwiczenia chińskich myśliwców. Rząd w Tajpej był zaniepokojony ruchami chińskich samolotów w ich przestrzeni powietrznej. Również wielokrotnie protestował w sprawie manewrów w pobliżu wyspy.

Stany Zjednoczone zintensyfikowały obecność wojskową w pobliżu wyspy, odbywając regularne rejsy marynarki wojennej USA przez wąską Cieśninę Tajwańską, która oddziela wyspę od Chin

interia/tvn24

Dodano w Bez kategorii

Gdyby Krzysztof Bosak nie dostał się do drugiej tury, trzeba będzie zagryźć zęby, przekreślić obecnego prezydenta i zagłosować na Rafała Trzaskowskiego – powiedział Jacek Wilk z Konfederacji na antenie TOK FM.

Wciąż trwają spekulacje kogo poprze Konfederacja w II turze wyborów prezydenckich w sytuacji, gdy nie dostanie się do niej Krzysztof Bosak. Jacek Wilk z tego ugrupowania w piątkowej rozmowie z Radiem TOK FM, zaskoczył informując, że “trzeba będzie zacisnąć zęby” i udzielić poparcia Rafałowi Trzaskowskiemu. 

Do wypowiedzi polityka Konfederacji szybko zaczęli odnosić się politycy i dziennikarze.

Brawo Jacek. Trzeba skończyć z czasem populistów – napisał poseł PO Cezary Tomczyk.

Naprawdę na złość w II turze zagłosować na tęczowego Rafała, który szkoli Antifę? To dość pokrętna logika. Nie dla mnie – napisał wiceszef Marszu Niepodległości.

Z kolei publicysta Rafał Otoka Frąckiewicz powiedział: Wesprzemy LGBT i Antife, żeby tylko nie wygrali.

Nie jest to jednak odosobniony głos. Mariusz Witek z Komisji Rewizyjnej partii KORWIN napisał, że jest to “przyszłościowe myślenie”.

TYSOL.PL

Dodano w Bez kategorii

Agencja prasowa Reuters podaje, że USA dogadały się z Irakiem w sprawie wycofania swoich wojsk z tego kraju. Obydwa rządy we wspólnym oświadczeniu przychyliły się do prośby irackiego parlamentu. Jednakże nie podano konkretnej daty całkowitego wycofania żołnierzy.

Premier Iraku, Mustafa Al-Kadhimi poinformował, że jego rząd porozumiał się z Waszyngtonem w sprawie wyjścia wojsk amerykańskich z jego państwa – “Stany Zjednoczone będą w dalszym ciągu zmniejszać swoją obecność wojskową w Iraku” – mówił przedstawiając wspólne oświadczenie obydwóch stron.

Zobacz także: Kibice w Wielkiej Brytanii bronią pomników przed Black Lives Matter [WIDEO]

Iracki parlament jakiś czas temu wystosował uchwałę, w której to zażądano wycofania się wojsk amerykańskich z Iraku. Z tą deklaracją zgodził się Waszyngton oraz Bagdad.

“Oba kraje zwróciły uwagę na fakt, że w świetle znacznych postępów w eliminacji zagrożenia Państwa Islamskiego w nadchodzących miesiącach Stany Zjednoczone będą nadal redukować siły w Iraku” – komentuje agencja Reuters, zaznaczając fakt, iż nie podano daty zakończenia operacji.

pap

Dodano w Bez kategorii

/ fot. materiały prasowe MON

Ponad rok temu do mieszkania byłego polskiego żołnierza wkroczyła Żandarmeria Wojskowa i zarekwirowała wszystkie jego opowieści z Afganistanu. Jedna z powstających książek miała przedstawić kulisy rozwiązania struktur WSI. Teraz prokuratura wzywa autora oraz byłego oficera WSI i SKW do składania wyjaśnień w charakterze podejrzanego.

Były oficer WSI oraz SKW został wezwany do prokuratury na przesłuchanie w charakterze podejrzanego. Autor książki “Kontakt” posługuje pseudonimem artystycznym Kafir poinformował o tym na swoim profilu w mediach społecznościowych. Jego zdaniem jest on niewygodny dla obecnej władzy.

Kafir w swojej pierwszej książce zdawał relacje z wydarzeń podczas swojej służby w Afganistanie podczas VI i VII zmiany polskiego kontyngentu wojskowego. Służył tam jako oficer Służb Kontrwywiadu Wojskowego oraz został za to odznaczony Krzyżem za Dzielność.

Zobacz także: Zbrodnie komunistyczne nie będą przedawnione? PiS złożył projekt nowelizacji ustawy o IPN

“Kierując się własną wiedzą i doświadczeniem, usunąłem z niej wszystkie informacje, które mogłyby doprowadzić do ludzi, którzy byli moimi informatorami. Zmieniłem też niektóre sytuacje, nazwy miejscowości, ksywki osób, z którymi się kontaktowałem. Nie sądzę, by ktokolwiek mógł mi zarzucić, że zdradzam jakiekolwiek tajemnice służby” – tak podsumował swoją pierwszą powieść.

Jednakże 29. kwietnia 2019 roku Żandarmeria Wojskowa weszła nad ranem do mieszkania Kafira i zarekwirowała wszystkie kopie i oryginał książki “Kontakt” oraz pierwsze szkice dwóch nowych żołnierskich opowieści. Jedna z nich miała opisać kulisy rozwiązania struktur Wojskowej Służby Informacyjnej, która była spadkobiercą komunistycznych Wojskowych Służb Wewnętrznych.

Były żołnierz ponad rok temu już po przeszukaniu komentował tą sprawę jako niezrozumiałą z jego perspektywy, broniąc się podobnymi przykładami książek na podstawie przeżyć żołnierzy ze swojej służby – “W książce jest wiele zdjęć z Afganistanu, ale żołnierze przywożą takie zdjęcia. Na tej zasadzie powinni przeszukiwać każdego żołnierza, który stamtąd przyjeżdża. Jest też wielu żołnierzy, którzy napisali książki o Afganistanie, ale nie słyszałem, aby komukolwiek z nich przeszukiwano mieszkanie” – mówił wówczas.

O złożenie wyjaśnień zostało również poproszone wydawnictwo Bellona, gdzie ukazała się książka “Kontakt”. Zażądano również wydania rzeczy powiązanych ze sprawą. Zdaniem prokuratury w nieustalonym dniu w 2018 roku doszło do ujawnienia informacji określonych klauzulą “Ściśle Tajne”. Prokuratura żądała wydania wszystkich materiałów w formie papierowej oraz na nośnikach elektronicznych, w tym zdjęć dostarczonych do wydawnictwa przez Kafira.

onet

Dodano w Bez kategorii

Projekt Fort Trump w Polsce prawdopodobnie upadł – podaje Reuters. Agencja twierdzi, że sporną kwestią okazało się rozmieszczenie żołnierzy i finansowanie przedsięwzięcia. Do tych informacji odniosła się ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce Georgette Mosbacher.

Fort Trump to inicjatywa prezydenta Andrzeja Dudy z 2018 roku. Wówczas strona polska negocjowała stałą obecność wojskową USA w naszym kraju. Prezydent miał wtedy zażartować, że w zamian nazwiemy bazę na cześć amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa.

“Pomysł skazany na porażkę”

Cytowane przez agencję źródła wskazują, że wciąż nie ma zgony na temat źródła finansowania takiej bazy i rozmieszczenia żołnierzy na terytorium Polski. Jak podaje Reuters, powołując się na swoje źródła w amerykańskiej administracji, pomysł ten “od początku był skazany na porażkę”.

Nasz kraj chce rozmieścić wojsko przy wschodniej granicy, USA natomiast woli stacjonować bliżej zachodu.

Jak mówi cytowany przez agencję wiceszef MSZ Paweł Jabłoński – rozmowy na temat obecności amerykańskich wojsk w Polsce trwają długo, ponieważ są niezwykle złożoną materią. Polityk nie wyklucza jednak ostatecznego powodzenia projektu i zapewnia, że decyzje w tej sprawie zapadną, choć “potrzeba na nie jeszcze trochę czasu”. 


Reakcja Georgette Mosbacher

Do sprawy odniosła się Georgette Mosbacher.

“Kolejne nieprawdziwe informacje! Negocjacje idą zgodnie z planem! Ich efekty będą jeszcze bardziej imponujące niż pierwotna wizja Prezydenta Donalda Trumpa i Prezydenta Andrzeja Dudy dotycząca dotyczącą amerykańskiej obecności wojskowej w Polsce” – napisała na Twitterze.

Mosbacher zaznaczyła też, że więcej o tej sprawie dowiemy się już wkrótce. 



Źródło: interia.pl

Dodano w Bez kategorii