Nacjonalista jako romantyczny wojownik

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!

Przedwojenni narodowcy posiadali umiejętność chłodnej oceny sytuacji politycznej i zamiłowanie do powolnej, często mozolnej, pozornie nic nie dającej pracy u podstaw. Z tego właśnie pozytywizmu wywodzi się nasz ruch. Jednak czy oznacza to, iż nacjonalizm jest zupełnie pozbawiony romantyzmu? Otóż nie, nie jest. Nie oznacza to jednak, że wyrzekamy się pracy u podstaw na rzecz bujania w obłokach. Wręcz przeciwnie, nasz romantyzm powinien codziennie motywować nas do walki i regularnego rozwoju, właśnie w imię tych wartości, które są naszym natchnieniem. Romantyzm jest niekiedy tarczą przed zniechęceniem i ciągłym napędem do podejmowania nowych wyzwań na drodze do doskonałości.

Niestety, demoliberalny świat potrafi złamać nawet najtwardszego narodowego wojownika obrzucając go brudem codzienności i zamykając w klatce podłych ośmiu godzin, podczas których zazwyczaj siedząc za biurkiem musimy być punktualni, wydajni i pozornie idealni dla naszego pracodawcy. Dlatego tak wielu ludzi kończy swoją walkę w momencie rozpoczęcia pracy zawodowej. System ten jest ułożony w taki sposób, aby pozbawić nas naszej pierwotnej dzikości i męskości. Jak pisał John Eldredge w swojej książce „Dzikie serce“: „to co nazywamy duchem męskim jest systematycznie niszczone przez współczesną, sfeminizowaną kulturę. W wielkim skrócie męstwo wyraża się w ryzyku, walce, przygodzie. Mężczyzna został zamknięty przez nowoczesność w biurze,  fabryce i posadzony przed telewizorem. Pokornie wykonuje swe jednostajne zajęcia. Wie, że coś jest nie tak, ale nie jest w stanie tego zmienić. Trwa – pokornie czekając na śmierć.“

Demoliberalny świat codziennie zabija romantyczne, chłopięce dusze osadzając je w bezładzie, w którym miłość zastąpiona jest doznaniem, a piękno jest sztuczne. Nawet sztuka, niegdyś skierowana do uczuć konkretnych jednostek, zaczęła być masowa i kiczowata. Nakręcamy tę machinę bojąc się powiedzieć „nie, ten świat nie jest dla mnie“.

Wszystko, co robimy musimy robić szybko. Jedzmy szybko, pijmy szybko, kochajmy się szybko, umierajmy szybko… W tym świecie nie ma dla ciebie miejsca.

Romantyczny nacjonalisto! Dlatego Musisz stworzyć nowy świat, świat oparty na pięknie i miłości, na ładzie i porządku, na hierarchii i dyscyplinie.

 

Nie pozwól, aby demoliberalizm zabił dusze następnych pokoleń. Wypowiedz wojnę temu światu. Wznieć w sobie ogień, który będzie na tyle silny, by spalić całe zepsucie tego świata. Wyrwij każdy jego chwast ze swojej duszy i zburz każdy jego posąg.

Przestań marnować swoje życie na oglądanie telewizji czy głupawych filmików w internecie. Po co poddawać się medialnej propagandzie i jednocześnie tracić czas, który mógłbyś poświęcić na pracę dla swojego ruchu lub wykuwanie ostrza swojego umysłu?

Codziennie dąż do ideału. Pamiętaj, że to kim jesteś zależy tylko od ciebie. Gromadź wiedzę, trenuj fizycznie i umacniaj ducha. W ten sposób możesz coraz bardziej  wpływać na otoczenie i być dobrą reklamą swojej idei.

Przekazuj wiedzę innym. Jako jednostka wobec zorganizowanego systemu nie znaczysz nic, ale cała armia romantycznych buntowników takich jak ty może zatrząść fasadami bloku kłamstw, a nawet go zburzyć.

Nie bój się. Strach nas ogranicza. Uwierz mi, że walcząc w imię Boga nie mamy się czego bać. Pozwolę sobie zacytować teraz fragment piosenki włoskiego zespołu ZPM (Zetapiemme):

“Podaruję im ciało. Im to wystarczy, a dla mnie to nic. Bo moja idea wyzwala się jak kwiat i jest silna jak morze. Będzie żyć także beze mnie”.

Pokonując swoje słabości wykuwasz w sobie duszę wojownika i zwiększasz swoje zagrożenie dla wrogów nieśmiertelnych wartości, którym dedykujemy naszą walkę.

 

Tylko wtedy, gdy wyrzekniemy się bożków tego świata możemy bez obaw przystąpić do naszej ostatecznej bitwy. Jak często zdarzały się w naszym środowisku przykłady karierowiczostwa i próby wykorzystania naszej idei w celu zdobycia sławy, pieniędzy czy władzy? Ci, którzy się tego dopuścili nie są dezerterami. Są oni o wiele gorsi. Ich serca zostały już przekupione przez to, co oferuje nam ten świat. Oni, niczym zdrajcy, burzą własne szeregi, aby odnieść osobiste korzyści osłabiają nas, służą wrogowi i nie różnią się niczym od liberała po drugiej stronie barykady. W ich codziennej pracy nad sobą zabrakło właśnie romantycznego, bezgranicznego oddania idei.

 

Walka ta nie należy do przyjemnych i wymaga ciężkiej, codziennej  systematycznej pracy. Przyjacielu, w momentach zwątpienia nie zapominaj jaki jest cel twej walki i jak długą drogę do jego osiągnięcia już przebyłeś. Myślisz zapewne w chwilach zwątpienia, że to wszystko zaszło już zbyt daleko i że świata nie da się naprawić. Nawet jeżeli jesteśmy bez szans i odniesiemy porażkę to zadaj sobie pytanie –  wolisz zdezerterować czy zginąć na polu chwały z orężem w ręku niczym jeden z 300 spartan?

A więc romantyczny nacjonalisto zadam ci teraz ostatnie pytanie:

Czy porzucisz swoich braci na polu walki w lęku przed dominującymi siłami wroga, czy razem z nami ruszysz po nieśmiertelność naszej cywilizacji?

Rafał Buca

Dodano w Bez kategorii

POLECAMY