Mieszkańcy Paryża przeżywają przez imigrantów “prawdziwe piekło”

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!

/ fot. dziennikzwiazkowy.pl

Mieszkańcy Paryża skarżą się we francuskich mediach, że przez imigrantów ich życie stało się prawdziwym piekłem: “Brak bezpieczeństwa, brud, handel ludźmi, zachwiana równowaga między przedstawicielami płci męskiej i żeńskiej, narkomania, awantury, bójki, prostytucja”.

„Bycie paryżaninem to dodatkowa praca w pełnym wymiarze godzin!” – wypowiada się mieszkanka północno-wschodnich dzielnic Paryża. Wraz z innymi mieszkańcami odbywa około 5 lub 6 comiesięcznych spotkań, z nadzieją na „pozytywne załatwienie sprawy” w tej części stolicy, gdzie sytuacja wymaga prawdziwego zaangażowania ze strony władz publicznych.

Mieszkańcy Paryża uważają, że urzędnicy miejscy jak i państwowi nie mogą dłużej ignorować agresji imigrantów. Jedenaście stowarzyszeń obywatelskich z 18-tej dzielnicy i z północy 10-tej utworzyło stowarzyszenie: 10-18, które jest przeznaczone do wspólnych działań przeciwko imigrantom. Wystosowali oni list otwarty do urzędników miejskich i państwowych.

Czytaj również: Paryż: Nielegalni migranci aresztowani na dworcu Austerlitz

Prawie wszystkie dzielnice “cierpią z powodu zła, które stało się powszechne i którego lista jest długa i wydaje się nie mieć końca”: niebezpieczeństwo, brud, chuligaństwo, grubiańskie zachowanie, nielegalny handel, narkomania, awantury, prostytucja, gettoizacja, zanikanie progresywne mieszanki płciowej: mężczyzna-kobieta.

Irytacja tych stowarzyszeń osiągnęła dziś punkt kulminacyjny. Zwłaszcza, że pomimo ​umieszczenia ich dzielnic w priorytetowej strefie bezpieczeństwa i pomimo wielu wysiłków policji nie przeciwdziałanie przemocy nie przyniosło pożądanych efektów.

Kandydat na mera Paryża w 2020 r., obecny poseł Pierre-Yves Bournazel, wybrany z 18-tej dzielnicy, również chciał się z nimi spotkać. W lutym tego roku ze stowarzyszeniem spotkał się Emmanuel Grégoire, pierwszy zastępca Anne Hidalgo (obecna mer Paryża) obiecując im konkretne odpowiedzi na ich prośby.

Podczas wszystkich spotkań z miejskimi urzędnikami, stwierdzenia były takie same: brud niszczący wygląd ulic, w którym rozprzestrzeniają się inne uciążliwości, degradacja powodująca degradację. Do podobnych wniosków dochodzą sami mieszkańcy Paryża – jeden mieszkaniec opisuje raczej ciemny wizerunek dzielnicy: brud, okupowanie przestrzeni publicznej, naruszenie prawa, nieuczciwi przedsiębiorcy i prostytucja.

W okolicach metra „Barbès” sprzedawane są podrobione papierosy „Malboro arabskie” i powszechne są kradzieże w pobliżu tej stacji metra. Dzielnica „Goutte d’Or”: młody sklepikarz potępia handel narkotykami i inne nielegalne praktyki, które zniechęcają wszystkich tych, którzy chcą żyć spokojnie w tym rejonie. W dzielnicy „La Chapelle”, gdzie rywalizujące grupy społeczne walczą o korzystanie z chodników, czasami z nożami i żelaznymi prętami, życie stało się piekłem dla mieszkańców.

“Dla kobiety, znalezienie sposobu, aby przejść obok wielu grup złożonych wyłącznie z mężczyzn, jest codziennym wyzwaniem” – wyznają mieszkanki. Okazało się szybko, że zaangażowanie polityków, zapewnienie wsparcia kobietom i wyrażenie oburzenia z zaistniałej sytuacji, było tylko fikcją – politykom chodziło tylko o temat na pierwszych stronach gazet.

“Dodajmy do tego zniknięcie tradycyjnych lokalnych sklepów na rzecz mono-aktywności (telefony komórkowe, ubrania ślubne, „egzotyczne” produkty), rozprzestrzenianie się wielofunkcyjnych sklepów sprzedających telefony komórkowe z kradzieży, produkty spożywcze, alkohole, bar shisha i wszelkiego rodzaju nielegalny handel” – wyliczają przedstawiciele stowarzyszenia walczącego z imigrantami.

W całym Paryżu ma miejsce „gettoizacja”. W obliczu inercji władz publicznych, które do tej pory przymykały oko na powagę sytuacji mniej optymistyczni mieszkańcy myślą, że żyją na „utraconych terytoriach Republiki”. Wielu z nich nie widzi żadnych rozwiązań.

Dodano w Bez kategorii

POLECAMY