- Warszawscy policjanci otrzymali ostatnio zgłoszenie od pewnej kobiety.
- Jej zdaniem nieświadomie zażyła środek nieznanego pochodzenia, który mocno ją pobudził.
- Ponadto funkcjonariusze wyczuli u kobiety silną woń alkoholu.
- Trafiła ona do pobliskiego szpitala, a jej partner został zatrzymany za posiadanie narkotyków.
- Pod opiekę dziadków trafiło 5-letnie dziecko nieodpowiedzialnej pary.
- Zobacz także: Bezprawny zakaz leczenia. Opinie ekspertów i lekarzy
Około godziny 23.20 policjanci zostali skierowani do jednego z mieszkań przy ul. Pory. Już na klatce schodowej słychać było krzyki kobiety. Kiedy zapukali do drzwi mieszkania, z którego dobiegały odgłosy, otworzyła je kobieta. Była spanikowana, mocno pobudzona. Zachowywała się w sposób irracjonalny, mówiła nieskładnie. Przekazała policjantom, że chyba zażyła dopalacze lub inny środek odurzający albo leki i zapiła je alkoholem, a teraz się boi o swoje życie.
W mieszkaniu był także jej 26-letni partner oraz ich 5-letnie dziecko. Funkcjonariusze wezwali na miejsce załogę ratownictwa medycznego. Kobieta została przewieziona do szpitala. W związku z okolicznościami mundurowi dokonali przeszukania mieszkania. W pokoju na parapecie znaleźli woreczek z zielono-brunatnym suszem. Badanie narkotesterem potwierdziło, że to marihuana. Mężczyzna oświadczył, że należy ona do niego.
Funkcjonariusze skontaktowali się telefonicznie z rodzicami 26-latków. Po ich przybyciu przekazali im pod opiekę wnuczkę. Mężczyzna został zatrzymany i przewieziony do policyjnego aresztu. Następnego dnia usłyszał zarzuty posiadania środków odurzających, za co może zostać skazany na 3 lata więzienia. Kobiecie, która zażyła środki odurzające nic się nie stało.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
zyciestolicy.com.pl