- Polska przegrywa swój pierwszy mecz w Lidze Narodów
- Nigdy w historii Ligi Narodów nie straciliśmy 6 bramek w jednym meczu
- Następne spotkanie rozegramy już w sobotę z Holandią
Chyba nie tak wyobrażaliśmy sobie pierwszy mecz wyjazdowy w Lidze Narodów. Belgowie przywitali nas ciepłą i słoneczną pogodą serwując przy tym jednak kubeł zimnej wody w postaci 6 bramek po genialnych składnych akcjach. Nasza reprezentacja zaczęła ten mecz bardzo dobrze od bramki, jednak to nie wystarczyło, by dać radę tak dobrze dysponowanej ekipie Belgii.
Trener Michniewicz eksperymentuje ze składem. W każdym meczu wychodzą inni zawodnicy. Jest to normalny proces podczas selekcji. Wiadomym jest również to, że zespół narażony jest wtedy na gorsze wyniki, jednak takiego blamażu mało kto się spodziewał.
Spotkanie rozpoczęło się od mocnego akcentu Belgów, którzy już na samym początku zaznaczyli, że nie będą skłonni oddać nawet jednego punktu. Nasi piłkarze mieli duży problem, żeby przeciwstawić się dobrze grającym gospodarzom. Jednak w 28 minucie nasza reprezentacja przeprowadziła składną akcję a Sebastian Szymański w kapitalny sposób dograł do Roberta Lewandowskiego, który opanował trudną piłkę i strzelił nie do obrony. Mimo wyraźniej przewagi gospodarzy udało nam się zdobyć tak upragnioną bramkę. Gdy wydawało się, że z korzystnym wynikiem zejdziemy do szatni, kapitalnym uderzeniem z dystansu popisał się Witsel, który w 42 minucie umieścił piłkę w siatce. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa, dając nadzieje na dobre drugie 45 minut.
Koncert Belgów w drugiej odsłonie
Drugą połowę zaczęliśmy od dwóch zmian. Damian Szymański i Bartosz Bereszyński zastąpili Krychowiaka i Puchacza. Jednak tym razem na prowadzenie wyszli Belgowie, którzy jak się potem okazało nie oddali go już do końca meczu. W 59 minucie meczu na liście strzelców zameldował się nie kto inny jak Kevin De Bruyne. 7 minut później na boisko wszedł reprezentant Belgii – Leandro Trossard. W tym momencie rozpoczął się dla nas czarny scenariusz. Pomocnik Brighton w 14 minut dwukrotnie pakował piłkę do bramki. Jedna bramka na pewno zapisze się w naszej pamięci na długo. Leandro otrzymał krótką piłkę z rzutu rożnego i kapitalnym centro strzałem przelobował naszego bramkarza – Bartłomieja Drągowskiego. W 83 minucie gola strzelił jeszcze Dendoncker po asyście Tielemansa. Gdy nasi zawodnicy myślami byli już w szatni lub poza obiektem w Brukseli, w doliczonym czasie gry wynik meczu ustalił Openda który wykończył kapitalną akcję Thorgana Hazarda.
Co dalej?
Była to nasz największa porażka w Lidze Narodów. Belgowie po porażce 1:4 z Holandią nie dopuścili to podobnego scenariusza. Polska po dwóch meczach jest trzecia w tabeli. Już w sobotę zagramy mecz z liderem grupy – Holandią. Czy do tego czasu Czesław Michniewicz zdoła postawić naszych reprezentantów na nogi? Miejmy nadzieję, że z każdym kolejnym meczem będziemy mieli mniej pytań a coraz więcej odpowiedzi odnośnie taktyki i dyspozycji naszych zawodników.