- Według ukraińskiego deputowanego Wołodymyra Kalcewa mer Prymorska oddał się w rosyjską niewolę w zamian za uwolnienie swojego ojca.
- Ołeksandr Koszałewycz wywodzi się z prorosyjskiej partii Opozycyjna Platforma – Za Życie, lecz potępił on samą inwazję.
- Zaledwie tydzień wcześniej pod dobrowolną niewolę chciał oddać się generał ukraińskiej policji Wiaczesław Abroskin, w zamian za wypuszczenie dzieci z Mariupola.
- Apel ukraińskiego policjanta nie spotkał się ostatecznie z rosyjską odpowiedzią.
- Zobacz także: Rosyjska propoganda zaliczyła kuriozalną wpadkę. Chodzi o Ramzana Kadyrowa
Jak poinformował ukraiński deputowany Wołodymyr Kalcew, Rosjanie od kilku dni poszukiwali mera miasta Prymorsk Ołeksandra Koszałewycza. Jednakże ten ukrywał się rosyjskimi wojskami, dlatego porwali oni jego ojca, który jest w podeszłym wieku.
Dopiero wówczas mer postanowił oddać się dobrowolnie pod rosyjską niewolę w zamian za wypuszczenie jego ojca. Należy również podkreślić, że mer Prymorska jest prorosyjskim politykiem, który potępił inwazję na Ukrainę.
Chociaż Koszałewycz jest politykiem prorosyjskiej partii Opozycyjna Platforma – Za Życie, od początku inwazji Rosji na Ukrainę publicznie występował przeciwko agresorom, biorąc udział w demonstracjach w Prymorsku. Po dokonaniu wymiany Rosjanie wywieźli mera w stronę Berdiańska
– przekazał Wołodymyr Kalcew.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
Rosjanie porywają rodziny swoich przeciwników
24 marca miał już miejsce podobny przypadek, lecz niezakończony ustępstwem ze strony rosyjskich wojsk. Generał ukraińskiej policji Wiaczesław Abroskin zadeklarował, że dobrowolnie pójdzie do rosyjskiej niewoli w zamian za umożliwienie ewakuacji dzieci z Mariupola.
W zupełnie zniszczonym Mariupolu pozostało wiele dzieci. Jeśli nie uratuje się ich teraz, umrą w ciągu najbliższych dni. Chodzi już o godziny. Dlatego zwracam się do rosyjskich okupantów: Stwórzcie możliwość ewakuacji dzieci z Mariupola, a na ich miejsce proponuję, że pójdę do waszej niewoli. (…) Zrobię to na ostatnim punkcie kontrolnym
– zaproponował Abroskin, lecz apel nie spotkał się z odzewem.
interia.pl