Marsz Niepodległości 2012 – bojkot i prowokacje

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!
Marsz Niepodległości 2012

Marsz Niepodległości 2012 / Fot. Jan Bodakowski

W 2022 osoby zaczadzone rosyjską propagandą nawołują do bojkotowania Marszu Niepodległości z powodu krytyki rosyjskiego imperializmu przez Roberta Bąkiewicza. Nie jest to pierwszy raz, gdy Marsz był bojkotowany i atakowany nie tylko z lewej, ale i prawej strony.

Bojkot Marszu Niepodległości 2012

W listopadzie 2012 bojkotowanie Marszu Niepodległości stało się niezwykle modne. Nie tylko w środowiskach skrajnej lewicy, czy publicystów „Gazety Wyborczej”, trwała nagonka na Marsz Niepodległości.

Redaktor naczelny tygodnika „Tylko Polska” Leszek Bubel w 45 numerze pisma zadeklarował bojkot Marszu Niepodległości. Zdaniem Leszka Bubla organizatorzy Marszu Niepodległości (Młodzież Wszechpolska i Obóz Narodowo Radykalny) przez wiele lat propagowały nazistowską symbolikę, dziś „ślinią do PIS. Stali się wręcz filosemitami”. Leszek Bubel zarzucał MW i ONR, że nie chcą na poważnie zająć się polityką, „zbudować partię, powalczyć o parlament”, że wolą blokować „swoich członków i fanów w politycznym rozwoju”. Marsz nie podoba się redaktorowi “Tylko Polski” z powodu obecności w komitecie honorowym Marszu: Rafała Ziemkiewicza, który zdaniem Leszka Bubla neguje realność żydowskiego zagrożenia, i Jana Kobylańskiego, który zdaniem redaktora “Tylko Polski” miał wspierać postkomunistów udających narodowców.

Janusz Korwin-Mikke został usunięty z komitetu poparcia Marszu za określenie części uczestników Marszu mianem nazistów, podobnie jak to robią protestujący przeciw Marszowi ekstremiści lewicowi.

Lider monarchistów Adam Wielomski w swoim tekście „Dlaczego nie wybieram się na Marsz Niepodległości?” skrytykował organizatorów Marszu Niepodległości, za usunięcie z komitetu poparcia marszu Janusza Korwina Mikke i przyjęcie redaktora naczelnego „Gazety Polskiej” Tomasza Sakiewicza. Adam Wielomski wytknął organizatorom, że pozwalają Sakiewiczowi wykorzystywać Marsz dla swoich celów politycznych, albo dlatego, że nie liczą się dla nich ideały, tylko frekwencja, albo bo chcą zostać lokajami PIS.

Swoje członkostwo w komitecie poparcia Marszu zawiesił Tomasz Sakiewicz. Redaktora Gazety Polskiej podobnie jak Leszka Bubla zbulwersował udział w komitecie poparcia Jana Kobylańskiego. Poinformowała o tym na łamach Frondy Anita Czerwińska. Tomasz Sakiewicz miał jednak zamiar wraz z Klubami Gazety Polskiej wziąć udział w samym Marszu i przede wszystkim oddać cześć Józefowi Piłsudskiemu.

Paweł Kukiz postanowił odejść z komitetu poparcia Marszu z powodu rzekomego antysemityzmu Jana Kobylańskiego. Niemniej muzyk popierał dalej ideę Marszu. Redaktor Frondy.pl Tomasz Terlikowski poparł decyzje Pawła Kukiza o odejściu z komitetu poparcia Marszu z powodu obecności Jana Kobylańskiego, co też było powodem niechęci Leszka Bubla do Marszu. Naczelny Frondy.pl zadeklarował, że „nie mam ochoty, by maszerować razem z młodymi ONR-owcami i tymi, którzy uznają Jana Kobylańskiego za autorytet”.

Już tradycyjnie przeciw Marszowi niepodległości protestowali lewicowi ekstremiści. Celem organizatora protestów, Porozumienia 11 listopada, była walka z: nacjonalizmem, ksenofobią, homofobią, „neofaszystami” z ONR i MW głoszącymi idee, które miały zainspirować Andersa Breivika, nacjonalistami, którzy rzekomo zamordowali w ostatnich latach 50 osób, budową w Polsce drugich Węgier rzekomo „pełnych rasizmu i segregacji”, wykluczeniem, dyskryminacją rasową i ekonomiczną. W skład koalicji przeciwników Marszu weszły liczne organizacje: lewicowe, socjalistyczne, anarchistyczne, feministyczne, pacyfistyczne, gejowskie, filosemickie, trockistowskie, wegańskie, lesbijskie, transseksualistów, OPZZ.

Zobacz także: Nowy regulamin Twittera. Musk wprowadza swoje zasady

Marsz Niepodległości 2012

Marsz Niepodległości w 2012 roku był niewątpliwym wyrazem oczekiwania młodej Polski na nową rewolucyjną siłę polityczną. Wyrazem kontestacji wobec toczonej rozkładem III RP. Krytyką skompromitowanej władzy i jej bratniej opozycji. Nie zmienia tego nawet faktu przyłączenie się do Marszu zaangażowanych zwolenników PiS, którzy zdawali się nie rozumieć pryncypialnych przyczyn kontestacji PiS przez młodych narodowców. Ani to, że liderzy środowiska PiS nie skrywali pogardy dla narodowców.

Ogromną zasługą Marszu było to, że pokazał on ogromny potencjał nacjonalizmu, jego siłę i witalność. Pokazał młodym Polakom, że nie są samotni, że jest ich siła.

Pewnym minusem takiej formy narodowej kontestacji było to, że była ona typowa dla polskiego życia politycznego. Typowo pozbawiona konkretów, operująca słusznymi sloganami, które z jednej strony doraźnie łączą, ale gdy przyjdzie do konkretów, staną się zarzewiem konfliktów. Problem ten wzmaga dodatkowo brak struktury, wspólnego szyldu, jednoznacznego programu, czy chociaż dyskusji o tym, jakie są konkretne cele, środki i działania, które winien podjąć polski ruch narodowy.

Działacze Młodzieży Wszechpolskiej, Obozu Narodowo Radykalnego, i lokalnych środowisk wzięli udział w Marszu pod własnymi sztandarami organizacyjnymi. Licznie byli reprezentowani, wolni od parcia na szkło, ubrani na sportowo, młodzi ludzie. Żywioł ten młody, poza kontrolą organizatorów, był niezwykle mobilny i dobrze zorganizowany. Marsz wspierali też wolontariusze antyaborcyjnej fundacji SOS, która prócz pomocy matkom i dzieciom, jest też wydawcą portalu i miesięcznika „Moja Rodzina”. Wśród osób znanych można było dostrzec: Ryszarda Bendera, Kornela Morawieckiego, Artura Zawiszę, posłów PiS Artura Górskiego i Stanisława Piętę. Polskich demonstrantów wspierali przyjaciele z zagranicy, przedstawiciele: francuskiej skrajnej prawicy, włoskich patriotów społecznych, węgierskich nacjonalistów. Wśród najliczniejszej młodzieży, widać było rodziny z dziećmi i zakonników.

Kilkanaście minut po wyruszeniu Marszu, część kilkudziesięciu dziennikarzy wyprzedziła czoło pochodu i ruszyła w stronę placu Konstytucji, by znaleźć jakąś ławkę lub kosz na śmiecie, z którego dałoby zrobić kilka zdjęć pochodu. Po kilku minutach pochód się zatrzymał, a przed nim stały dwie kolumny policjantów. Nagle na wysokości ulicy Żurawiej rozpętało się piekło. Rozpoczęły się walki. Wybuchy wstrząsały ulicą. Setki ludzi biegły. Część dziennikarzy uciekła na Wspólną i Parkingową, by dostać się do Alej Jerozolimskich. Mijały ich setki biegnących policjantów z prewencji. Z perspektywy Nowogrodzkiej można było dostrzec nad Marszałkowską łunę i kłęby dymu. Nieustannie trwała kanonada.

Na rondzie Dmowskiego stał przez kilkadziesiąt minut zdezorientowany tłum spowity chemicznymi oparami. Marszałkowska płonęła blaskiem flar. Nieustający huk wystrzałów miesza się z patriotycznymi pieśniami. Po pewnym czasie dym flar wzbogacił się oparami gazu łzawiącego. Okazuje się, że gaz policyjny nawet z odległości kilkuset metrów podrażnia oczy i drogi oddechowe, powoduje ból głowy.

Wydarzenia z 2012 były niewątpliwie dużo bardziej spektakularne niż wydarzenia z 2011. W mediach jednak całkowicie zaskakiwała narracja. Funkcjonariusze frontu propagandy mówili o: incydentach, niejasnej sytuacji, tonowali wypowiedzi lewicowych harcowników. Widać było, że rządzący zorientowali się ataki na Marsz, tylko wzmagają jego popularność, że dotychczasowa narracja propagandowa przynosiła odwrotne efekty.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY