98 lat temu urodził się Zbigniew Herbert

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!
Zbigniew Herbert

Zbigniew Herbert / Fot. IPN

98 lat temu, 29 października 1924, urodził się we Lwowie Zbigniew Herbert — wybitny poeta, patriota, antykomunista, krytyk Michnika i Miłosza, prześladowany przez komunistów. Studia Herbert ukończył na krakowskiej Akademii Ekonomicznej oraz na Wydziale Prawa i Filozofii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

Od lat 50 swoje wiersze publikował na łamach tygodnika PAX “Dziś i jutro”, „Tygodnika Powszechnego”, PAX-owskiego „Słowa Powszechnego”, „Poezji”. W latach 60 podróżował po zachodniej Europie. Owocem jego fascynacji kulturą europejską są zbiory esejów. Do rąk czytelników trafiły też zbiory jego poezji.

Zobacz także: Erdogan dąży do zakończenia wojny. Spotka się z Putinem i Zełeńskim

Od lat 70 wspierał opozycję

Już w latach 70 Herbert prowadził działalność opozycyjną. W 1974 był sygnatariuszem „Listu 15”, który domagał się udostępnienia Polakom w ZSRR kontaktu z polską kulturą, w 1975 protestował przeciwko wpisaniu do konstytucji PRL zapisów o sojuszu z ZSRR i kierowniczej roli PZPR, był też sygnatariuszem “Memoriał 59”.

W 1986 roku Herbert w wywiadzie dla Jacka Trznadla zamieszczonym w „Hańbie domowej” odciął się od literatów, którzy za życie w dobrobycie zhańbili się wspieraniem stalinizacji Polski. W latach 90 Herbert krytykował Adama Michnika za zwalczanie dekomunizacji i lustracji oraz wspieranie postkomunistów. W 1994 w wywiadzie dla „Tygodnika Solidarność” Herbert stwierdził, że „zatarcie różnic” między PRL a III RP „odpowiedzialne są nie tylko nowe elity, ale te dawno utworzone. Ich hierarchia utrzymuje się do dziś. Są to elity zawodowe, nawet po śmierci: elity trupów”. W wywiadzie poeta zarzucił Czesławowi Miłoszowi tchórzostwo i konformizm. Zdaniem Herberta Miłosz był „człowiekiem rozdartym, o nieokreślonym statusie narodowym, metafizycznym, moralnym”. Pomimo ciężkiej choroby do końca swych dni poeta publicznie manifestował swój patriotyzm – wspierał Czeczeńców walczących z rosyjską agresją, domagał się rehabilitacji Kuklińskiego.

Zawartość teczki Herberta zniszczono by ukryć tożsamość konfidentów w jego środowisku

Jak informuje swoich czytelników Joanna Siedlecka teczkę Zbigniewa Herberta „dokładnie wyczyszczono i przeczesano, tak aby nie zostały ślady, kto na” niego donosił, kto go „prześladował i dyskredytował na Zachodzie”. Według biografki „celem rozprawy z nim było przede wszystkim niszczenie go na Zachodzie, gdzie robił karierę sam, a nie z peerelowskiego nadania. Jego teczki są również wyraźnie „zczyszczone” i przetrzebione, jak na wieloletnie rozpracowywanie wcale nie największe – liczą „tylko” cztery tomy. A na przykład Marek Nowakowski ma ich aż piętnaście, Antoni Słonimski – dwanaście, Melchior Wańkowicz – dziewięć”.

Według Joanny Siedleckiej w teczkach Herberta uderza „niespotykany na ogół zupełny brak informacji o tym, kto na Herberta donosił. A bez TW, tajnych współpracowników, swego podstawowego narzędzia, SB obyć się nie mogła. Z akt Poety widać zresztą wyraźnie, że się nimi posługiwała. I to wyjątkowo sprawnymi, z najbliższego otoczenia”.

Zdaniem Joanny Siedleckiej „SB próbowała konspirować i chronić swoich informatorów o Poecie. Kogo i dlaczego? Postępowała tak jedynie wobec tych najcenniejszych, aby ich nie ujawnić i nie stracić. Zwracał na to uwagę dr Grzegorz Majchrzak, historyk z IPN-u, który badał akta Herberta. „Stosunkowo najmniej właśnie wiemy o wykorzystywaniu agentury w działaniach przeciw Poecie – pisał – z pewnością jednak starano się ją werbować spośród jego znajomych”. […] We wszystkich teczkach figurantów, tj. osób rozpracowywanych, zwracał uwagę Majchrzak, była rubryka ze spisem wykorzystywanych TW. U Herberta jest ona kompletnie pusta”.

Komuna w PRL i lewica w III RP robiła z niego wariata

W opinii Joanny Siedleckiej „w aktach Herberta uderza również nieprawdopodobne wręcz zainteresowanie stanem jego zdrowia, zarówno psychicznego, jak i fizycznego, co było po prostu komunistyczną zbrodnią bez przedawnienia. Śledzono bowiem jego pobyty w klinikach psychiatrycznych, gdzie leczył depresję i alkoholowe uzależnienie, jak też w szpitalach”. W raportach SB są szczegółowe informacje „o kuracjach Herberta w Polsce, […] nazwiska jego lekarzy, ich rady, daty i częstotliwość udzielanych przepustek”.

W opinii Joanny Siedleckiej „najwięcej informacji dostarczała SB korespondencja Katarzyny Herbertowej, bardzo często wyjątkowo lekkomyślna i nieostrożna. Wiedziała przecież, że jej listy mogą być kontrolowane, a już zwłaszcza do osób znajdujących się pod lupą SB”. Listy żony poety były bardzo szczegółowe.

Jak przypomina w swojej książce Joanna Siedlecka „informacje zbiera się po to, aby je wykorzystywać. Niewykluczone więc, że to właśnie bezpieka dolewała oliwy do ognia, rozsiewając zbierane skrupulatnie pogłoski o psychuszkach i chorobach swego figuranta. Robiła mu po prostu czarny PR, opinię niezrównoważonego psychicznie „oszołoma”, co jej się niestety udało i pokutuje do dziś, służąc do tłumaczenia wielu „niesłusznych” sądów i wyborów Herberta”.

Dla komuny odcinek kultury był bardzo ważny

Z pracy Joanny Siedleckiej czytelnicy dowiedzą się też, że „z bezpieczeństwa często delegowano do kultury, Luna Bristigerowa i Jacek Różański, sadystyczny dyrektor departamentu śledczego MSW, zostali przecież redaktorami PIW-u”. Funkcjonariusze bezpieki kontrolowali też Związek Literatów Polskich, który decydował o życiu literackim w PRL, „o wyjazdach członków ZLP za granicę, stypendiach, przekładach”, o tym, kto będzie publikowany a kto nie. Warto o tym i dziś pamiętać, bo życie kulturalne w III RP zakorzenione jest w PRL, artyści, literaci i ludzie kultury, wyrastają z PRL, a ci młodzi zostali dokooptowani do parnasu przez tych starych z PRL, których koncesjonowali komuniści.

Herbert szkalowany był nie tylko w PRL, ale i w III RP po swojej śmierci. W tym kontekście Joanna Siedlecka wymienia artykułu Jakuba Urbańskiego we „Wprost”, Wojciecha Karpińskiego w „Zeszytach Literackich”, Joanny Szczęsnej i Anny Bikont w „Gazecie Wyborczej”. Teksty te zapewne powstawały w związku z tym, że Herbert był zbyt prawicowy, konserwatywny i endecki. Nie bez znaczenia miała nienawiść, jaką Herberta darzył Czesław Miłosz.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY