Tadeusz Dołęga-Mostowicz urodził się 10 sierpnia 1898 w Okuniewie na Witebszczyźnie w polskiej szlacheckiej rodzinie. Po ukończeniu wileńskiego gimnazjum w 1915 rozpoczął studia prawnicze w Kijowie. Został członkiem działającej w konspiracji Polskiej Organizacji Wojskowej. Rewolucja bolszewicka przerwała jego studia i odebrała jego rodzinie majątek. Po długotrwałej ucieczce z Rosji bolszewickiej dotarł do odrodzonej Polski. Po I wojnie wstąpił na ochotnika do Wojska Polskiego, walczył z bolszewikami w wojnie 1920 roku, przeszedł do cywila w 1922 roku.
Zobacz także: TikTok cenzuruje profesora. Murzyn – Lewacy nienawidzą tego słowa
Znienawidzony przez bandytów z sanacji
Do zamachu majowego pracował w ziemiańskim, chadeckim, bliskim narodowej demokracji, dzienniku „Rzeczpospolita” (pracę zaczynał jako zecer i posłaniec, skończył jako główny publicysta). We wrześniu 1927 z zemsty za pisanie prawdy o patologiach sanacyjnej dyktatury bojówka wojskowych zwolenników dyktatury Piłsudskiego usiłowała go zabić (porwany w Warszawie, skatowany do nieprzytomności w podwarszawskim lesie, wrzucony do glinianki, cudem nie utonął i został uratowany przez przechodzącego mieszkańca wsi).
Jego powieść „Kariera Nikodema Dyzmy”, w której opisał patologie sanacyjnej dyktatury, w 1932 stała się ogromnym sukcesem. Kolejne kilkanaście powieści potwierdziło jego talent i popularność wśród czytelników.
Pisywał w piśmie związanym z ONR
Tadeusz Dołęga-Mostowicz był publicystą tygodnika „Prostu z mostu” związanego z Obozem Narodowo Radykalnym. Na łamach tego tygodnika pisywał też Adam Doboszyński, Kornel Makuszyński, Karol Hubert Rostworowski, ksiądz Marceli Godlewski (działacz nacjonalistyczny, krytyczny wobec dominacji Żydów w II RP, zasłużony podczas wojny ratowaniem Żydów z warszawskiego getta), ksiądz Stanisław Trzeciak (uznawany przez lewicę za autora niezwykle antysemickich książek, zamordowany przez Niemców podczas II wojny światowej) i zamordowany przez Niemców w Auschwitz święty ojciec Maksymilian Kolbe (którego publicystyka antymasońska i krytyczna wobec Żydów była powodem licznych oskarżeń o antysemityzm). W „Prosto z mostu” pisali też: Wojciech Wasiutyński, Jan Mosdorf (założyciel ONR zamordowany przez Niemców w Auschwitz), ojciec Józef Maria Bocheński, Gałczyński, Jerzy Waldorff.
Antysanacyjne felietony
Nakładem wydawnictwa Dialog ukazał się zbiór publicystyki Tadeusza Dołęgi-Mostowicza „Zły system. Teksty niewydane”. Lektura szokująca. Po pierwsze niezwykle aktualna, opisywane patologie ustrojowe ciągle nękają Polskę. Po drugi ukazująca, że byli w Polsce publicyści, którzy byli świadomi zagrożenia sowieckiego i niemieckiego (czego świadomi nie byli politycy Piłsudskiego). Po trzecie bardzo niewygodna dla współczesnych epigonów szkodnika Piłsudskiego (Tadeusz Dołęga-Mostowicz był jednym z wielu polskich publicystów i polityków prześladowanych przez sanacyjną klikę). W wydanym nakładem wydawnictwa Dialog zbiorze publicystyki Tadeusza Dołęgi-Mostowicza „Zły system. Teksty niewydane” zawarte są felietony z „Rzeczpospolitej” (której właścicielem by prześladowany przez sanacyjnych bandytów wielki polski bohater Wojciech Korfanty).
Tolerancja sanacji dla komunizmu i sowieckiej agentury
W swoich felietonach Tadeusz Dołęga-Mostowicz ubolewał, że władze tolerują działalność antypolskiej agentury prowadzącej w Polsce burdele, które służą do korumpowania wojskowych i zdobywania materiałów kompromitujących na polityków. Publicystę bulwersowało to, że dowódcy wojskowi nie widzą problemu w tym, że ich podwładni są klientami luksusowych burdeli, na których nie jest ich stać (więc zapewne usługi świadczone są im w zamian za coś innego niż pieniądze).
Tadeusz Dołęga-Mostowicz w swoich felietonach opisywał, jak Rosja sowiecka oficjalnie buduje organizacje terrorystyczne w Polsce i dąży do likwidacji państwa polskiego, Polacy wierzą w sowiecką propagandę, władze niszczą polską przedsiębiorczość podatkami, lewica wsparła sanacyjną dyktaturę, w sanacyjnej Polsce bezkarnie rewolucję bolszewicką przygotowują komuniści (podczas gdy sanacja prześladuje polskich patriotów), pieniądze samorządu idą na szerzenie komunistycznej propagandy w samorządowych instytucjach kultury, oraz to jakim zagrożeniem dla bytu państwa polskiego są Niemcy.
Dla publicysty olbrzymim problemem była emigracja Polaków z Polski, bo polska emigracja „składa się […] niemal bez wyjątków z obywateli najbardziej czynnych, pracowitych”. Publicysta w swych tekstach opisywał groteskowy „kult krewnych i powinowatych różnych sławnych i zasłużonych ludzi”. Domagał się asertywności Polski w polityce międzynarodowej. Nieustannie przestrzegał przed niemieckim i rosyjskim zagrożeniem. Zdaniem publicysty sowieci przygotowują „całkiem jawnie rewolucje w Polsce i dążą do anektowania naszego państwa”.
Sanacyjne niszczenie Polski
Sanację Tadeusz Dołęga-Mostowicz oskarżył, o nieposiadanie poparcie społecznego, awansowanie osób bez wykształcenia, czystki (wyrzucenie kompetentnych urzędników i wojskowych nie przynależnych do sanacyjnej kliki), wykorzystywanie wojska i policji do zbrodni politycznych, upowszechnienie chamstwa w polityce, groteskowość ceremoniału, tolerowanie antypolskiej i pro sowieckiej działalności posłów brytyjskiej Partii Pracy w Polsce, nepotyzm, rozkradanie majątku narodowego, terror polityczny, zwalczanie wolności słowa, cenzurę, patologie, bezideowość, zainteresowanie tylko władzą, a nie dobrem Polski, zniszczenie demokracji, sowietyzacje polskiej administracji.
Tadeusz Dołęga-Mostowicz oskarżał sanację o tolerancje dla: lewicowego terroryzmu, upadku kultury, ogłupiania Polaków, szerzenia pornografii, przestępczości kryminalnej, o „chuligaństwo, nocne napady, masakry, morderstwa, denuncjacje i rugi, protekcje”, podwyżkę cen telefonów, by ograniczyć rozwój telekomunikacji (by można było łatwo dzięki małej ilości abonentów podsłuchiwać telefony).
Zdaniem Tadeusz Dołęga-Mostowicz nie było żadnych pozytywnych efektów sanacji, a „sanacja wyobraża sobie państwo jako szereg agend do opanowania i kierowani, i to nie w myśl woli czy pragnień narodu […] a według mafijnego szablony zakonspirowanej hierarchii”. By zrealizować ten plan, sanacja wywaliła z administracji fachowców i obsadziła urzędy swoimi niekompetentnymi ignorantami. Według publicysty prócz chęci władzy nie łączyło różnych nurtów sanacji.
Dla Tadeusza Dołęgi-Mostowicza (zniszczona przez sanację) „demokracja jest nakazem rozwoju życia gospodarczego, jest warunkiem społecznego rozwoju kultury”. Według pisarza Rosja sowiecka osiedla przy granicy z Polską Żydów, bo są oni „pewnym i lojalnym elementem komunistycznym, który w razie wojny mógłby dać gwarancje współdziałania z Armią Czerwoną”.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com