Rosyjska ułuda konserwatyzmu. Prawdziwa twarz “katechona”świata

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!
Dziecko poczęte.

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Pixabay

Rosyjska agresja na Ukrainę podzieliła opinię publiczną także w kwestii tego jak należy oceniać kraj rządzony przez Putina w kwestiach cywilizacyjnych. Niektórzy uważają, że Rosja jest przeciwwagą dla zepsutego Zachodu, mówią nawet o konserwatyzmie tego kraju. Rzeczywistość jest zupełnie inna. Rosja to kraj do szpiku zepsuty moralnie, trawiony plagami aborcji, rozwodów i narkomanii.
  • Publicysta Adam Suraj na łamach portalu obserwatorgospodarczy.pl podjął polemikę z błędną intepretacją Rosji jako obrońcy wartości konserwatywnych.
  • Choć Moskwa próbuje się ustawiać w takiej roli, to jednak rzeczywistość miażdży propagandę.
  • W Rosji panuje jedna z największych liczb aborcji na świecie.
  • Ponadto prawo rozwodowe jest tam bardzo liberalne i pozwala porzucić partnera bez jego wcześniejszej zgody i obecności na sali sądowej.
  • Warto zaznaczyć, że Rosjanki mogą przerwać ciąże do 12 tygodnia, a w przypadku gwałtu do 22 tygodnia.
  • Zobacz także: Liczba aktów prawnych w Polsce zmierza do rekordu

W polemikę na temat postrzegania Rosji z kanadyjskim psychologiem i filozofem Jordanem Petersonem, który jawi agresję Putina jako wojnę pomiędzy broniącymi konserwatywnych wartości Rosjanami i zdegenerowanym, patologicznym Zachodem, wdał się Adam Suraj na obserwatorgospodarczy.pl. Publicysta nie ma wątpliwości, że Kanadyjczyk się myli, a konserwatywna Rosja to mit.

No, chyba że aborcje, rozwody, handel narkotykami, zażywanie substancji psychoaktywnych uznamy za wartości, których konserwatysta powinien bronić

– podkreślił Adam Suraj.

Niektórzy publicyści dorzucają tu jeszcze argument, że mamy do czynienia z wojną ideologii: LGBT vs. konserwatyzm, a Putina mają za katechona. Tymczasem już tylko pobieżne spojrzenie na Rosję pozwala stwierdzić, że nie broni ona chrześcijańskich, tradycyjnych wartości.

W Rosji obowiązuje powszechne prawo rozwodowe. W 2019 roku liczba rozwodów przypadająca na 1000 ludzi, wyniósł aż 4,2, gdy w państwach Europy wskaźnik ten osiąga maksymalnie wartość 3,1. I trudno ów wynik tłumaczyć jaką nadmierną chęcią Rosjan do żeniaczki. Dość dodać, że wyspecjalizowane kancelarie prawnicze w Rosji oferują małżonkom rozwód bez obecności na sali sądowej i zgody małżonka.

Czytaj więcej: Seksuolodzy forsują pedofilską seksedukację. Polscy nie są wyjątkiem

Powszechny dostęp do aborcji

Kolejnym argumentem przeciwko konserwatyzmowi Rosji jest wskaźnik tzw. aborcji. Jak czytamy, jeszcze w latach 60. na 100 urodzeń przypadało prawie 300 aborcji. Sytuacja zmieniła się w drugiej dekadzie XXI wieku – to mniej niż 50 aborcji na 100 urodzeń. Zmiana ta nie ma jednak podglebia cywilizacyjnego, a raczej wynika z upowszechnienia antykoncepcji. Jest jeszcze jeden istotny szczegół: wciąż w Rosji statystycznie na 1000 urodzeń zabija się więcej nienarodzonych niż na Zachodzie.

Tu ponownie katalizatorem dziejącego się zła jest liberalne prawo i dostępność tzw. aborcji za darmo i na życzenie do 12 tygodnia ciąży, a do 22 tygodnia, gdy ciąża jest wynikiem gwałtu.

Suraj podał jeszcze jeden istotny element przeciwko tzw. konserwatyzmowi Rosji. Zauważył, że przemysł narkotykowy w tym kraju bardzo mocno się rozwinął. Jak wynika z ostatnich badań, aż 6 proc. społeczeństwa jest uzależnionych od psychotropów, a reszta masowej produkcji zostaje sprzedawana za granicą.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

pch24.pl

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY