Chłopcy, w tym jeden student Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, usiłujący rozbrajać milicjantów doprowadzili w lutym 1982 do śmierci milicjanta, który nie chcąc oddać im broni, w szarpaninie postrzelił się śmiertelnie. Bezpieka szybko ich zidentyfikowała i aresztowała. MO znalazła na plebanii kościoła św. Anny w Grodzisku Mazowieckim pistolet odebrany milicjantowi. Władze PRL oskarżyły fałszywie i bezpodstawnie duchownego o próbę obalenia siłą ustroju PRL i przynależność do organizacji zbrojnej.
Zobacz także: Episkopat USA ostrzega. Wzrasta prześladowanie chrześcijan
Kampania nienawiści pod adresem księdza
Śmierć milicjanta bezpieka wykorzystała do zbudowania czarnej legendy księdza Zycha. W 1983 władze wydały w nakładzie 200.000 egzemplarzy powieść „Rok w trumnie” Romana Bratnego przedstawiającą groteskową organizację wzorowaną na organizacji młodzieży patriotycznej związanej z księdzem Zychem (jednym z bohaterów powieści był wstrętny klecha alter ego księdza Zycha). W 1985 roku księdza Zycha szkalował podczas swojego procesu za zabójstwo księdza Popiełuszki morderca z SB Grzegorz Piotrowski, a w 1986 szef MSW Czesław Kiszczak w wywiadzie dla tygodnika „Polityka” (nazwał on kapłana mordercą milicjanta).
Ksiądz został aresztowany i skazany w 1982 na sześć lat więzienia. Osadzono go w więzieniu o zaostrzonym rygorze w Braniewie. W więzieniu miał zakaz korespondencji i kontaktów z rodziną. Przez 9 miesięcy był trzymany w izolatce. Przymusowo go karmiono (podczas takiej procedury rozrywano naskórek nosa, okaleczono język i wybijano zęby). Milicjanci i esbecy, strażnicy więzienni, wielokrotnie zapowiadali księdzu Zychowi, że go zamordują. Został wypuszczony pod koniec 1986 roku (ominęły go dwie amnestie). Więzienie zniszczyło mu zdrowie – w wyniku prześladowań za kratami dostał nerwicy serca, ciężkiego owrzodzenia żołądka, dyskopatii i wybito mu zęby.
Terror wobec duchownego
Po zwolnieniu duchowny był ciągle zastraszany przez esbeków, komuniści zastraszali go, zapowiadając, że zostanie zamordowany. Był też wielokrotnie napadnięty i pobity przez esbeków (w czasie jednego z napadów esbecy usiłowali mu wlać do gardła wódkę). Pomimo zastraszania ksiądz Zych został kapelanem nielegalnej Konfederacji Polski Niepodległej i wspierał tę organizację.
W ramach przygotowań do transformacji ustrojowej, komuniści, najpierw zlikwidowali prawdziwą narodową i katolicką “Solidarność”, potem wygnali z PRL w Stanie Wojennym setki tysięcy aktywnych działaczy “Solidarności” (by agenci komuny mogli zdominować opozycje), i mordowali autentycznych liderów opinii, którzy w nowej demokratycznej postkomunistycznej Polsce mogliby dzięki swojemu autorytetowi organizować Polaków do kontestacji porozumienia komuny i jej agentów z Solidarności. Najsławniejszym z takich zamordowanych liderów opinii był ksiądz Jerzy Popiełuszko (dzięki czemu w III RP nie był zagrożeniem dla ustroju – ksiądz Jerzy Popiełuszko mógł, np. kontynuując swój sprzeciw wobec zabijania nienarodzonych dzieci, swoim autorytetem wspierać przeciwników aborcji). Potem zostali zamordowani księżą: Stefan Niedzielak (w nocy z 20 na 21 stycznia 1989) i Stanisław Suchowolec (zamordowany nad ranem 30 stycznia). Po wygranych przez Solidarność wyborach esbecja zamordowała 11 lipca w Krynicy Morskiej księdza Zycha.
Sadystyczny mord esbecji na duchownym
Ksiądz Zych był wówczas na wakacjach. Nocował w parafii świętej Katarzyny w Braniewie, skąd autobusem PKS dojechał do Fromborka, a z Fromborka promem do Krynicy Morskiej nad morzem. 11 lipca o drugiej w nocy na dworcu w Krynicy Morskiej znaleziono nieprzytomnego mężczyznę. W reanimowaniu mężczyzny przeszkadzał agresywny esbek udający pijaka. Karetka dojechała po 40 minutach. Po stwierdzeniu zgonu na miejsce po dwóch godzinach pojawia się milicja i nie dokonuje niezbędnych czynności służbowych polegających na zabezpieczeniu dowodów. W prosektorium dziwne rzeczy dzieją się ze zwłokami – były one przebierane (ksiądz był w innym ubraniu niż to, w którym wyszedł z domu – mordercy z SB zapewne zabrali ubranie duchownego, by nie znaleziono na nim śladów zabójców) i czasowo zabrane. Dwie kolejne sekcje zwłok dają sprzeczne wyniki. Pierwsza sekcja wykazała tylko dużą obecność alkoholu we krwi, druga ślady katowania pałką i metalowym prętem, ślady licznych wkłuć, i wstrzykiwania ogromnych ilości alkoholu w rękę. Celem dożylnego zastrzyku ze spirytusem było wywołanie porażenia i zgonu. Duchowny został więc ewidentnie zamordowany. Bezpieka w trakcie śledztwa systematycznie fałszowała dowody — podrzucała fałszywe, niszczyła akta. W 1993 postępowanie umorzono.
Komuniści nie tylko zamordowali kapłana, ale po śmierci go szkalowali. TVP Gdańsk na zlecenie Jerzego Urbana nagrał wywiad z barmanami z klubu Riviera w Krynicy Morskiej, którzy twierdzili, że duchowny wypił w ich barze litr wódki. W reportażu duchowny został określony mianem mordercy milicjanta i alkoholika. Taką wersję szerzył też PAP i generał Kiszczak w wywiadach.
Bezkarni mordercy
Funkcjonariusze SB zamieszani w zamordowanie księdza Zycha według doniesień medialnych mieli pracować w III RP w policji. Jeden z nich 10 lat po morderstwie był odznaczony medalem. Według ustaleń śledczych z IPN kapłan został zamordowany przez grupę specjalną SB złożoną z czterech funkcjonariuszy, którzy na zlecenie szefa MSW zastraszali i mordowali opozycjonistów (w tym księży: Popiełuszkę, Niedzielaka, Suchowolca i Zycha). Ich personalia udało się ustalić dzięki znalezieniu odcisków palców w mieszkaniu zamordowanego księdza Niedzielska – te same odciski znaleziono na koszuli, w której został zamordowany ksiądz Zych. IPN dysponuje też rachunkiem za pobyt w hotelu tego funkcjonariusza z Fromborka w dni zabójstwa duchownego.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com