- Jak podaje Służba Bezpieczeństwa Ukrainy, pojmany przez nich wagnerowiec wyznał, że brał udział w niepotrzebnej wojnie.
- Major zaznaczył, że nie otrzymał on żadnego rozkazu do atakowania cywilów.
- Skrytykował on jednak rosyjski sposób walki, stwierdzając, że odbiega od zgodnych z prawem metod wojny.
- Zobacz także: Błaszczak: “Nie pozwolimy na odbudowę imperium zła”
Oficer w stopniu majora oświadczył, że nie otrzymał rozkazu atakowania cywilów, lecz rosyjski sposób walki odbiega od zgodnych z prawem metod prowadzenia wojny.
Jeśli byłby to konflikt pomiędzy dwiema armiami, sytuacja wyglądałaby inaczej
– podkreślił wagnerowiec.
Wojskowy zeznał, że przybył na Ukrainę 14 czerwca, zdążył wykonać pięć lub sześć lotów bojowych i po zaledwie trzech dniach dostał się do niewoli.
Naszym głównym zadaniem była pomoc Donieckiej i Ługańskiej Republice Ludowej, ale loty to już zadanie prywatne
– wyjaśnił major.
Otrzymywaliśmy wynagrodzenie powyżej 200 tys. rubli miesięcznie i dodatkowe premie za skuteczność ostrzałów
– dodał rosyjski żołnierz.
Wyjaśnił jednak, że te stawki dotyczą wyłącznie najemników, a nie pilotów z regularnej rosyjskiej armii.
Czytaj więcej: Winnicki: “Rząd Morawieckiego skapitulował przed Brukselą”
Grupa Wagnera – rzeźnicy Putina?
Grupa Wagnera to prywatna firma wojskowa powiązana z prokremlowskim biznesmenem Jewgienijem Prigożynem. Od połowy grudnia 2021 r. wagnerowcy są objęci unijnymi sankcjami za tortury, egzekucje i zabójstwa m.in. w Libii, Syrii i Donbasie.
O zbrodniach wagnerowców w Syrii powiadomiła w Rosji niezależna “Nowaja Gazieta”. Działalność najemnicza jest w Rosji oficjalnie zakazana.
Rzecznik Pentagonu John Kirby już w marcu poinformował, że Władimir Putin wysłał na Ukraine swoje specjalne oddziały w postaci grupy Wagnera. Do Donbasu miało się wówczas udał około tysiąca prywatnych najemników.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com