176 lat temu urodził się Henryk Sienkiewicz, pisarz i sympatyk idei narodowo-demokratycznej

Dodano   1
  LoadingDodaj do ulubionych!
Henryk_sienkiewicz_by_kazimierz_pochwalski Wikipedia

Henryk Sienkiewicz / Fot. Wikipedia

176 lat temu, 5 maja 1846, w Woli Okrzejskiej na Podlasiu urodził się Henryk Sienkiewicz. Pierwszy polski laureat nagrody Nobla, wyznający poglądy konserwatywno-liberalne i związany z obozem narodowym – co było i jest skrzętnie ukrywane w szkołach w naszym kraju (zgodnie z lewicowym paradygmatem głoszącym, że narodowcy to chamstwo pozbawione wykształcenia i aspiracji).

Sienkiewicz wspierał Dmowskiego i narodowców

Według informacji zawartych na stronie Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej, Henryk Sienkiewicz „wspierał myśl Romana Dmowskiego zdecydowanie i bezpośrednio. Sienkiewicza zbliżyły do endecji zarówno poglądy na hierarchię zagrożeń, w której Niemcy wyraźnie dominowały nad słabnącą Rosją, jak i doświadczenia osobiste”.

Zobacz także: Niewiarygodna agresja “Babci Kasi”. Lewicowa aktywistka ugryzła działacza pro-life

Krytyk literacki i teatralny, dramatopisarz, tłumacz, prozaik, reżyser Adam Grzymała-Siedlecki twierdził, że „ponad wszelką wątpliwość sugestywna indywidualność Dmowskiego, jego talent argumentacyjny, jego — gdy je chciał mieć — dary towarzyskie z dosadnym dowcipem w odwodzie czarowały Sienkiewicza”.

Według pisarki, tłumaczki, publicystki i działaczki organizacji społecznych i politycznych związanych z Narodową Demokracją Izabeli z Lutosławskich Wolikowskiej „Zaprzyjaźnił się Pan Roman [Dmowski] z Sienkiewiczem głównie u Juliana Adolfa Święcickiego”, który szczycił się tym, „że Sienkiewicz był jego przyjacielem i prawie codziennie gościem. U Święcickich bywały przyjęcia ogólne, na które sławny pisarz, nielubiący nowych ludzi, wzdrygał się i nie przychodził. Ale często bywała doborowa męska kompania na kolacji, rozmowy do północy, w których Sienkiewicz i Dmowski rej wiedli. Echa ich żartów, porównań, ocen, często złośliwych, ale dowcipnych rozchodziły się po całym mieście”.

Krytyk socjalizmu

Terror socjalistów w 1905 roku skłonił Sienkiewicza do uznania, że „nad zgubą narodu polskiego pracują ręka w rękę biurokracja i socjaliści”. Sienkiewicz nawoływał Polaków do „zjednoczenia pod egidą Narodowej Demokracji. Od marca współpracował z lwowskim dziennikiem „Słowo Polskie”, redagowanym przez Zygmunta Wasilewskiego, faktycznego przywódcę endecji galicyjskiej. W czerwcu, podczas konstytuowania się władz Polskiej Macierzy Szkolnej, został prezesem jej Rady Nadzorczej. W trakcie zorganizowanej 5 listopada 1905 r. wielkiej, 200-tysięcznej, manifestacji narodowej, z balkonu pałacu w Alejach Ujazdowskich wygłosił płomienne przemówienie na cześć carskiego manifestu konstytucyjnego i otwarcie potępił „burzycieli” – organizatorów strajków, w maju 1906 r. zaś (już jako noblista) zaprosił do siebie Dmowskiego i kilku działaczy narodowych, aby zredagować wspólnie antystrajkową odezwę. Jesienią t. r., po dłuższym namyśle, odrzucił propozycję kandydowania do Dumy Państwowej, zgodził się jednak stanąć na czele, utworzonego przez endecję, Centralnego Komitetu Wyborczego”.

Antysocjalistycznym manifestem ideowym Sienkiewicza była jego powieść „Wiry” z 1909 roku. Była krytyką rewolucji 1905 roku i stanowiła owoc dyskusji Sienkiewicza z Dmowskim. Sienkiewicz „konsekwentny w swym antygermaniźmie twierdził w niej, że docierające z Rosji do Polski rewolucyjne »wiry« będą ostatecznie wyzyskane przeciwko obu słowiańskim krajom przez politykę niemiecką”.

Z informacji na stronie Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej można się dowiedzieć, że „w 1912 r., agitując przed wyborami do IV Dumy, Sienkiewicz przedstawił analizę ówczesnej sytuacji i jedną z najbardziej przenikliwych definicji polskiego nacjonalizmu”. Zdaniem Sienkiewicza „barbarzyński i pozbawiony mózgu socjalizm krajowego wyrobu, oraz jego zagraniczny dla krajowego użytku surogat, ogarnęły spore zastępy, zwłaszcza w klasie roboczej, i zrobiły swoje.[…] Mieliśmy przecie i usiłowania rewolucyjne — tę marną i niedołężną córkę niedołężnej rewolucji rosyjskiej. Rzuciła ona w ślad za matką kilka bomb, zabiła kilkudziesięciu rosyjskich policjantów, kilkuset polskich obywateli, a w końcu przeszła w to, w co musiała przejść właśnie dlatego, że nie była narodową — w zwykły bandytyzm”.

Zdaniem Sienkiewicza „do socjalistów i postępowców należą wreszcie w znacznej części u nas i oświeceni Żydzi. Wielu z nich zerwało otwarcie z polskimi ideałami, ale właśnie dlatego społeczeństwo, przygarniając tych, którzy jednako z nimi czują, powinno tym bezwzględniej bronić się od takich, co zasilają kadry anarchii, i od takich, którzy, plując z socjalistycznych i radykalnych okien na »szowinizm« polski, uprawiają namiętnie [szowinizm] żydowski”.

Wyższość polskiego nacjonalizmu

W opinii Henryka Sienkiewicza „tylko nikczemne i złośliwe indywidua lub absolutni głupcy mogą porównywać nacjonalizm polski z hakatystycznym nacjonalizmem niemieckim, lub z czarnosecinnym rosyjskim. Nacjonalizm polski nie tuczył się nigdy cudzą krwią i łzami, nie smagał dzieci w szkołach, nie stawał pomników katom. Zrodził się z bólu, największej tragedii dziejowej. Przelewał krew na rodzinnych i na wszystkich innych polach bitew, gdzie tylko chodziło o wolność. Wybuchnął i rozgorzał w niewoli, jako poryw ku wolności. Wypisał na swych chorągwiach najszczytniejsze hasła miłości, tolerancyj, oswobodzenia ludu, oświaty, postępu — i w imię tych haseł przechodził wraz z całą ojczyzną w osobach swych bojowników przez takie cierpienia, przez jakie, od czasów chrześcijaństwa, nie przechodzili bojownicy żadnej innej idei. Kto go inaczej pojmuje — płytko i źle go pojmuje; kto mu inaczej służy — błądzi”.

Henryk Sienkiewicz uważał, że polski nacjonalizm „zawsze najszlachetniejszym splotem myśli i uczuć narodu, i dlatego pod jego sztandarem stanąć może każde prawdziwie, nie zaś pozornie tylko, polskie, stronnictwo i każdy pojedynczy człowiek, w którym, wedle słów starej patriotycznej pieśni »polska dusza wre«”.

Po śmierci Sienkiewicza Roman Dmowski zanotował: „Żyłem z nim w stosunkach przyjacielskich, miałem cześć nie tylko dla jego talentu i wysokiej kultury umysłowej, ale i dla jego gorącego patriotyzmu i tego mocnego, polskiego sposobu reagowania na nasze sprawy, jakim się odznaczał”.

Dziś lewica chce wywalić Sienkiewicza z lektur

Nie można się więc dziwić, że dziś lewica zwalcza Sienkiewicza. Na lewicowym, wspieranym przez Sorosa, portalu Krytyka Polityczna ukazał się artykuł „Staś i Nel – nasi mali rasiści” autorstwa lewicowego posła Macieja Gduli. Tekst uświadamiający polskim patriotom, że warto czytać Sienkiewicza, zanim lewica zacznie jego książki palić na stosach.

Zdaniem lewicowego polityka z lektury „W pustyni i w puszczy” „wynika, że panowanie białych jest konieczne, bo gdy go brakuje, czarni nie są w stanie nawet zbliżyć się do człowieczeństwa. Biali to Kanał Sueski, chinina i wiara chrześcijańska. Czarni to lenistwo, przesądy i bezmyślne zabijanie się”. Oczywiście poseł Lewicy z tymi faktami nie jest w stanie się zgodzić.

Poseł lewicy uważa, że „W pustyni i w puszczy” „to literatura uzasadniająca panowanie białych w Afryce i oferująca Polakom rasizm ku pokrzepieniu serc”. Sienkiewicz w opinii lewicowego polityka w swojej książce krzewi ideologie białego człowieka, która tłumaczy i uzasadnia „dominację białych nad czarnymi”. Lewicowemu politykowi nie podoba się, że jeden z bohaterów powieści czarny Kali jest „nieracjonalny, strachliwy, leniwy i okrutny”, a drugi biały Staś jest „rozsądny”.

Zdaniem lewicowego polityka „trzymamy w kanonie lektur obowiązkowych powieść, która uczy poczucia wyższości wobec ludzi innych ras, pokazuje, jak celebrować własną kulturę i pogardzać kulturą obcą, oraz uzasadnia dominację silnych nad słabymi. To, że Sienkiewicz oferował nam lepsze samopoczucie jako członkom białej rasy ku pokrzepieniu serc podczas zaborów, nie jest żadnym rozgrzeszeniem książki. Uczenie pogardy dla zdominowanych innych, znajdujących się niżej w hierarchii, jest najgorszą z możliwych trucizn kulturowych. Po jej zażyciu wyzwolenie, względnie wolność rozumie się jako swobodę panowania nad innymi. Mamy tego w Polsce aż nadto”.

Według lewicowego polityka powieść Sienkiewicza należy usunąć z listy lektur. Dla lewicowego polityka „wyrzucenie z kanonu ”W pustyni i w puszczy” byłoby elementarną profilaktyką rasizmu, o której powinniśmy pomyśleć”. Przedstawiciel lewicy uważa, że można ”W pustyni i w puszczy” „czytać krytycznie, jako przykład ideologii rasistowskiej i kolonialnej. Do tego trzeba ją jednak przesunąć do wyższych klas, gdy młodzież uczy się zdystansowanej i krytycznej lektury tekstu oraz ma historyczną wiedzę o europejskim panowaniu kolonialnym na świecie w XIX wieku”. Lewicowy polityk uważa, że „stosunek do ”W pustyni i w puszczy” wyznacza tak naprawdę stosunek do tego, jakiej chcemy polskiej kultury”.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Subskrybuj
Powiadom o
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY