Piotr Semka: Atak na Mołdawię byłby uznany za bezpośrednie zagrożenie dla Rumunów [NASZ WYWIAD]

TYLKO U NAS
Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!
Piotr Semka.

Piotr Semka. / Fot. PAP/J.Kamiński. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

Wojna na Ukrainie to dzisiaj dla Putina za mało? 9 maja dojdzie do ataku na Mołdawię? "W wypadku polityka, który działa w sposób furiacki, to oczywiście wszystko jest możliwe, natomiast w ocenie analityków amerykańskich, Rosja nie ma siły na otwarcie frontu mołdawskiego" - mówił dziś w Dniu na żywo w MN Piotr Semka, publicysta "Do Rzeczy".
  • Zakładano, że wszystko pójdzie szybko i najpóźniej 9 maja będzie świętowane totalne zwycięstwo nad Ukrainą – wskazał Semka.
  • Zdaniem publicysty Rosja nie spodziewała się tak ostrej reakcji międzynarodowej.
  • Jak utrzymuje Piotr Semka, operacja “zarzucenia” Polski imigrantami z Bliskiego Wschodu miała być etapem wstępnym, miała zdestabilizować Polskę na tyle, aby Polska miała wystarczająco dużo kłopotów, by nie zajmować się Ukrainą.
  • Zobacz także: Pierwsze podkopy pod murem na granicy z Białorusią

Gość Mediów Narodowych ocenił, że Rosja nie spodziewała się takiego rozwoju sytuacji na Ukrainie.

Mało kto zdaje sobie sprawę jak gigantycznym świętem jest w Rosji 9 maja. Szczególnie w epoce Putina jest to wykreowany dzień narodowej dumy na gigantyczną skalę. Zakładano, że wszystko pójdzie szybko i najpóźniej 9 maja będzie świętowane totalne zwycięstwo nad Ukrainą. Miał być blitzkrieg, miała być trzydniowa szybka operacja. Zachód miał nie mieć czasu na to, by zdecydować się na działanie – mówił gość Michała Jelonka.

Zakładano, że w Niemczech następuje zmiana władzy, w związku z tym nowy kanclerz i nowa szefowa dyplomacji dopiero będą uczyć się poruszać na międzynarodowych salonach i właściwie zakładano, że Joe Biden to jest taki zasypiający “sleepy Joe”, czyli polityk niezdecydowany, wybierający rozmowy, negocjacje, a nie dający ostry sygnał do kontrakcji zbrojnej – dodał Semka.

Imigranci na polsko – białoruskiej granicy mieli odciągnąć Polskę od Ukrainy?

Jak utrzymuje Piotr Semka, operacja “zarzucenia” Polski imigrantami z Bliskiego Wschodu miała być etapem wstępnym, miała zdestabilizować Polskę na tyle, aby Polska miała wystarczająco dużo kłopotów, by nie zajmować się Ukrainą.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY