- Zakładano, że wszystko pójdzie szybko i najpóźniej 9 maja będzie świętowane totalne zwycięstwo nad Ukrainą – wskazał Semka.
- Zdaniem publicysty Rosja nie spodziewała się tak ostrej reakcji międzynarodowej.
- Jak utrzymuje Piotr Semka, operacja “zarzucenia” Polski imigrantami z Bliskiego Wschodu miała być etapem wstępnym, miała zdestabilizować Polskę na tyle, aby Polska miała wystarczająco dużo kłopotów, by nie zajmować się Ukrainą.
- Zobacz także: Pierwsze podkopy pod murem na granicy z Białorusią
Gość Mediów Narodowych ocenił, że Rosja nie spodziewała się takiego rozwoju sytuacji na Ukrainie.
Mało kto zdaje sobie sprawę jak gigantycznym świętem jest w Rosji 9 maja. Szczególnie w epoce Putina jest to wykreowany dzień narodowej dumy na gigantyczną skalę. Zakładano, że wszystko pójdzie szybko i najpóźniej 9 maja będzie świętowane totalne zwycięstwo nad Ukrainą. Miał być blitzkrieg, miała być trzydniowa szybka operacja. Zachód miał nie mieć czasu na to, by zdecydować się na działanie – mówił gość Michała Jelonka.
Zakładano, że w Niemczech następuje zmiana władzy, w związku z tym nowy kanclerz i nowa szefowa dyplomacji dopiero będą uczyć się poruszać na międzynarodowych salonach i właściwie zakładano, że Joe Biden to jest taki zasypiający “sleepy Joe”, czyli polityk niezdecydowany, wybierający rozmowy, negocjacje, a nie dający ostry sygnał do kontrakcji zbrojnej – dodał Semka.
Imigranci na polsko – białoruskiej granicy mieli odciągnąć Polskę od Ukrainy?
Jak utrzymuje Piotr Semka, operacja “zarzucenia” Polski imigrantami z Bliskiego Wschodu miała być etapem wstępnym, miała zdestabilizować Polskę na tyle, aby Polska miała wystarczająco dużo kłopotów, by nie zajmować się Ukrainą.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com