Jak przypomina IPN, dzień ten ustanowiono „w hołdzie Obywatelom Polskim – bohaterom, którzy w akcie heroicznej odwagi, niebywałego męstwa, współczucia i solidarności międzyludzkiej, wierni najwyższym wartościom etycznym, nakazom chrześcijańskiego miłosierdzia oraz etosowi suwerennej Rzeczypospolitej Polskiej, ratowali swoich żydowskich bliźnich od Zagłady zaplanowanej i realizowanej przez niemieckich okupantów”.
Zobacz także: Adoracja bez granic już w najbliższy piątek
Narodowy Dzień Pamięci Polaków Ratujących Żydów
Zdaniem IPN „święto jest wyrazem czci dla wszystkich Polaków, którzy, okazując miłosierdzie i współczucie, pomagali Żydom systematycznie mordowanym przez niemieckich oprawców. Różnie motywowali swe czyny – miłością bliźniego, nauką Kościoła, obywatelskim obowiązkiem czy zwykłą ludzką przyzwoitością. Niezależnie od tego każdy przejaw pomocy świadczonej ukrywającym się Żydom był wyrazem największego heroizmu, zważywszy na grożącą za to karę śmierci, ustanowioną przez Niemców na terenie okupowanej przez nich Polski”.
Według IPN „pomoc, udzielana mimo codziennej trwogi okupacyjnego terroru, miała charakter zarówno indywidualny, jak i instytucjonalny – przykładem tej drugiej była działalność Rady Pomocy Żydom »Żegota«, tajnej organizacji afiliowanej przy polskich władzach”.
Dla IPN „Polacy ratujący Żydów byli, są i powinni być wzorem i inspiracją – to nie tylko prawie 7 tys. znanych z imienia i nazwiska bohaterów, upamiętnionych przez izraelski Instytut Yad Vashem. To również tysiące rodaków, którzy pozostali anonimowi bądź nie otrzymali tego odznaczenia. Dziś, po dekadach, nie sposób ustalić ich personaliów”.
Od dekad Polacy i Polska są ofiarą kłamliwej antypolskiej żydowskiej kampanii nienawiści. Żydzi szerzą ordynarne kłamstwa o rzekomej polskiej odpowiedzialności za holocaust. Tematem tabu jest polska Pomoc dla Żydów (mordowanych przez Niemców, a nie przez Polaków jak dziś bezczelnie Żydzi kłamią). Warto o tej pięknej karcie historii naszego narodu pamiętać – zwłaszcza że Żydzi byli często ratowani przez polskich ”antysemitów” takich jak np. Zofia Kossak-Szczucka, założycielka Rady Pomocy Żydom „Żegota”.
Żegota
4 grudnia 1942 powołana została w Warszawie decyzją cywilnej władzy Polskiego Państwa Podziemnego (Delegatury Rządu na Kraj) powstała Rada Pomocy Żydom „Żegota” – jedyna w okupowanej przez Niemców Europie instytucja państwowa ratująca Żydów od zagłady.
Jak można przeczytać na stronie Instytutu Pamięci Narodowej
„w lipcu 1942 r., po rozpoczęciu przez Niemców likwidacji getta warszawskiego i pierwszych deportacjach do obozu zagłady w Treblince, nasiliły się naciski konspiracyjnych środowisk polskich, głównie katolickich i demokratycznych, na tajną Delegaturę Rządu RP na Kraj, aby rozszerzyć akcję pomocy dla ludności żydowskiej. W tej sprawie interweniował również Referat Żydowski Armii Krajowej (pion wojskowy polskiej konspiracji). We wrześniu 1942 r. Leopold Rutkowski, szef Departamentu Spraw Wewnętrznych Delegatury, wydał decyzję o przyznaniu pierwszej dotacji na pomoc Żydom. On też najprawdopodobniej był inicjatorem powołania stałej Komisji Pomocy Społecznej dla Ludności Żydowskiej. W grudniu 1942 r. z powodów politycznych i organizacyjnych doszło do reorganizacji Komisji w Radę Pomocy Żydom kryptonim „Żegota”.
Rada Pomocy Żydom kryptonim „Żegota” podlegała formalnie Delegaturze Rządu RP na Kraj. Ta ostatnia, za pośrednictwem swego przedstawiciela, Witolda Bieńkowskiego, pracownika Komórki Więziennej zajmującej się m.in. sprawami żydowskimi, sprawowała nad Radą kontrolę polityczną i organizacyjną. Udzielała zarazem pomocy w sprawach finansowych i pomagała w kontaktach z innymi organizacjami konspiracyjnymi, z którymi Rada musiała współpracować. Relacje z Delegaturą nie zawsze układały się najlepiej, co wynikało z różnicy zdań głównie w kwestiach finansowych, zakresu i form działania, stosunku do żydowskiej konspiracji zbrojnej, a także współpracy z komunistami. Lepiej współpraca układała się z Referatem Żydowskim Armii Krajowej, na którego czele stał Henryk Woliński.
Rada Pomocy Żydom „Żegota” działała przez swoją centralę w Warszawie oraz Rady Okręgowe w Krakowie i Lwowie. Jej pomoc docierała również do niektórych gett i obozów, w których Niemcy masowo więzili ludność żydowską. Wysłannicy „Żegoty” nawiązywali tam kontakty (ewentualnie podejmowali takie próby), umożliwiające dostarczanie pieniędzy lub fałszywych dokumentów, potrzebnych do ucieczki. Mimo usiłowań nie udało się rozszerzyć akcji na całość ziem polskich.
„Zadaniem Rady jest niesienie pomocy Żydom jako ofiarom eksterminacyjnej akcji okupanta, a to pomocy w kierunku ratowania ich od śmierci, ich legalizacji, przydzielania im pomieszczeń, udzielania zasiłków materialnych względnie, gdzie to wskazane, wyszukiwanie zajęć zarobkowych jako podstawy egzystencji, zawiadywanie funduszami i ich rozprowadzanie – słowem działalność, która pośrednio lub bezpośrednio wchodzić może w zakres pomocy” – takie cele „Żegoty” przedstawiono 29 grudnia 1942 r. Delegatowi Rządu RP na Kraj.
W okupowanym kraju działalność „Żegoty” ograniczona była m.in.: brakiem pieniędzy, upolitycznieniem konspiracji, zastraszeniem społeczeństwa, antyżydowskim nastawieniem niektórych środowisk, donosami i szantażem. Także lękiem Żydów przed życiem w ukryciu, ich nadzieją na przetrwanie w gettach i obozach, kulturową odmiennością, a czasem też uprzedzeniami wobec Polaków. Na forum międzynarodowym wyraźna była niechęć aliantów do kwestii żydowskiej oraz wroga postawa Sowietów wobec inicjatyw Rządu Polskiego, z którym Związek Sowiecki zerwał stosunki wiosną 1943 r.
W celu ratowania dzieci żydowskich w sierpniu 1943 r. powołano Referat Dziecięcy „Żegoty”, którego kierowniczką została Irena Sendlerowa „Jolanta”. Dzieci ukrywano w zakładach opiekuńczych (również zakonnych) i u rodzin prywatnych. W razie potrzeby zapewniano także fałszywe dokumenty i zasiłki pieniężne. „Żegota” pomogła w ukryciu ok. 1300 dzieci u polskich rodzin zastępczych.
Działalność Rady Pomocy Żydom „Żegoty” zakończyła się w 1945 r. wraz z zajęciem Polski przez Armię Czerwoną. Szacuje się, że akcja „Żegoty” objęła ok. 12 tys. osób, pozwalając dużej części z nich przetrwać okupację niemiecką. Większość wyjechała później z kraju.
Tylko nieliczni działacze „Żegoty” doczekali docenienia ich zasług. Wśród nich znalazła się Irena Sendlerowa, uhonorowana w 2003 r. najwyższym polskim odznaczeniem państwowym – Orderem Orła Białego”.
Zofia Kossak
Do informacji ze strony IPN warto dodać, że jedną z założycielek Żegoty była ”antysemitka” Zofia Kossak-Szczucka, której postać na łamach Rzeczpospolitej przypomniała w artykule „Zofia Kossak-Szczucka: Antysemitka, która ratowała Żydów” Ewa Polak-Pałkiewicz.
W swoim artykule Ewa Polak-Pałkiewicz przypomniała, że Zofia Kossak-Szczucka „zainicjowała powołanie organizacji, której celem było ratowanie i pomoc Żydom (Żegota), w której z narażeniem życia działała. Została uwięziona w Auschwitz. Siedziała na Pawiaku z wyrokiem śmierci. Po uwolnieniu walczyła w powstaniu warszawskim”.
Inicjatorka Żegoty Zofia Kossak-Szczucka, jak przypomina Ewa Polak-Pałkiewicz „w latach okupacji wykazywała niebywałą energię i pomysłowość w organizowaniu pomocy Żydom: ukrywała ich w swoim mieszkaniu, wyszukiwała bezpieczne schronienia, przerzucała do klasztorów, wyrabiała fałszywe papiery, zapewniała wyżywienie, a nawet ubierała. Wciągała w te działania setki ludzi. Nie otrzymała jednak za życia tytułu Sprawiedliwy wśród Narodów Świata (przyznano go jej dopiero pośmiertnie w 1982 roku). Za granicą rozpowszechniano informację, że Żegota była dziełem socjalistów i demokratów”.
Pomimo swoich zasług dla Żydów Zofia Kossak-Szczucka była szkalowana przez środowiska żydowskie i oskarżana o antysemityzm. Według Ewy Polak-Pałkiewicz w kilkadziesiąt lat po śmierci Zofii Kossak-Szczuckiej „pojawiły się oskarżenia o antysemityzm. Padają one ze strony środowisk czyniących z pamięci o Holokauście nowy rodzaj ideologii czy wręcz religii. „Ta książka to arcydzieło nacjonalizmu”, mówiła parę lat temu o „Z otchłani” prof. Carla Tonini, historyk z Bolonii, zajmująca się historią naszego kraju i dziejami stosunków polsko-żydowskich, w jednym z wywiadów. „Charaktery więźniarek zależą od ich narodowości. Wszystkie Polki są więc bohaterkami. Dzielne, bogobojne, koleżeńskie i nigdy nietracące nadziei kobiety. Ukrainki, Niemki i Żydówki to czarne charaktery. Osobowości słabe, skłonne do niegodnych zachowań”. Tonini podkreśla w swoich publikacjach zdecydowanie, że Zofia Kossak była „antysemitką”, choć „dziwną”, jak dorzucała – bo ratującą Żydów. „Sprzeczność leży bowiem w naturze ludzkiej. Wielu biografów Kossak przedstawiało ją jako osobę perfekcyjną, niemalże świętą. Taka Kossak jest jednak płaska i nudna. Tymczasem to była osoba fascynująca. Człowiek z krwi i kości” – dodawała protekcjonalnie pani profesor. Jeśli ktoś już zostanie opieczętowany najgorszym z możliwych epitetów, można go trochę pogłaskać”.
Dowodem na rzekomy antysemityzm Zofii Kossak-Szczuckiej były jej słowa z „Protestu” manifestu jej konspiracyjnej organizacji katolickiej Frontu Odrodzenia Polski, w którym pisząc o cierpieniach Żydów i potrzebie pomocy Żydom zaznaczała, że Żydzi są wrogami Polski. Zdaniem Zofii Kossak-Szczuckiej – „Zabieramy przeto głos my, katolicy-Polacy. Uczucia nasze względem żydów nie uległy zmianie. Nie przestajemy uważać ich za politycznych, gospodarczych i ideowych wrogów Polski. Co więcej, zdajemy sobie sprawę z tego, iż nienawidzą nas oni więcej niż Niemców, że czynią nas odpowiedzialnymi za swoje nieszczęście. Dlaczego, na jakiej podstawie – to pozostanie tajemnicą duszy żydowskiej, niemniej jest faktem nieustannie potwierdzanym. Świadomość tych uczuć jednak nie zwalnia nas z obowiązku potępienia zbrodni. Nie chcemy być Piłatami”.
W kilkadziesiąt lat po śmierci Zofii Kossak-Szczuckiej „pojawiły się oskarżenia o antysemityzm. Padają one ze strony środowisk czyniących z pamięci o Holokauście nowy rodzaj ideologii czy wręcz religii. „Ta książka to arcydzieło nacjonalizmu”, mówiła parę lat temu o „Z otchłani” prof. Carla Tonini, historyk z Bolonii, zajmująca się historią naszego kraju i dziejami stosunków polsko-żydowskich, w jednym z wywiadów. „Charaktery więźniarek zależą od ich narodowości. Wszystkie Polki są więc bohaterkami. Dzielne, bogobojne, koleżeńskie i nigdy nietracące nadziei kobiety. Ukrainki, Niemki i Żydówki to czarne charaktery. Osobowości słabe, skłonne do niegodnych zachowań”. Tonini podkreśla w swoich publikacjach zdecydowanie, że Zofia Kossak była „antysemitką”, choć „dziwną”, jak dorzucała – bo ratującą Żydów. „Sprzeczność leży bowiem w naturze ludzkiej. Wielu biografów Kossak przedstawiało ją jako osobę perfekcyjną, niemalże świętą. Taka Kossak jest jednak płaska i nudna. Tymczasem to była osoba fascynująca. Człowiek z krwi i kości” – dodawała protekcjonalnie pani profesor. Jeśli ktoś już zostanie opieczętowany najgorszym z możliwych epitetów, można go trochę pogłaskać”.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com