Za duża jest liczba zgonów po wstrzyknięciu preparatu zwanego szczepionką na covid [OPINIA]

Dodano   2
  LoadingDodaj do ulubionych!

/ Fot. Archiwum Jana Bodakowskiego

Na łamach pracy „Fałszywa pandemia. Krytyka naukowców i lekarzy. Część 4. Szczepionki. Fototerapia. Leczenie” (opublikowanej staraniem fundacji Osuchowa) ukazała się rozmowa z profesorem Kornelią Polok i profesorem Romanem Zielińskim (genetykami i biologami ewolucyjni, którzy od kilkudziesięciu lat zajmują się zastosowaniami metod molekularnych w analizie i ewolucji genomów różnych grup organizmów, a także wykorzystaniem metod opartych o reakcję PCR w diagnostyce medycznej, genetyce populacyjnej oraz identyfikacji zagrożeń związanych z organizmami modyfikowanymi genetycznie). Profesor Kornelia Polok i profesor Roman Zieliński razem pracowali w Katedrze Genetyki Uniwersytetu Szczecińskiego i Katedrze Genetyki Uniwersytety Warmińsko-Mazurskiego. Profesor Polok pracowała na stanowisku profesora na uniwersytetach w Niemczech, Wielkiej Brytanii i Grecji, odbyła staże naukowe na Uniwersytecie w Dundee (Wielka Brytania), Uniwersytecie w Hanowerze (Niemcy), Uniwersytecie w Wageningen (Holandia), FORTH i Uniwersytecie na Krecie (Grecja), Uniwersytecie w Lubljanie (Słowenia). Była przez wiele lat ekspertem Komisji Europejskiej.

„Zachorowalność na łagodnego wirusa przeziębieniowego, jakim jest koronawirus, na poziomie około 1% nie uzasadnia masowych szczepień”

Profesor Kornelia Polok i profesor Roman Zieliński uważają, że „zachorowalność na łagodnego wirusa przeziębieniowego, jakim jest koronawirus, na poziomie około 1% nie uzasadnia masowych szczepień” – śmiertelność na covid i grypę wynosi bowiem 0,2% (a szansa na zarażenie grypą jest o wiele większa niż covid). Ryzyko zachorowania na covid jest bowiem mniejsze od ryzyka niepożądanych skutków szczepień.

„Takie włączenie sekwencji kwasu nukleinowego ze szczepionki do ludzkiego genomu niczym nie różniłoby się od otrzymywania GMO u innych organizmów”

Jak można się dowiedzieć z wywiadu z profesorami Polok i Zielińskim nowatorstwo preparatu zwanego szczepionką na covid (część preparatów to tradycyjne szczepionki, część owoc inżynierii genetycznej) wynika z tego, że mRNA wirusa wprowadzane jest do cytoplazmy komórki (ale nie do jądra komórki). „Takie włączenie sekwencji kwasu nukleinowego ze szczepionki do ludzkiego genomu niczym nie różniłoby się od otrzymywania GMO u innych organizmów”. Choć producenci preparatów zwanych szczepionkami na covid i władze to negują, to w wypadku takich genetycznych manipulacji GMO „wiele mutacji zachodzi w genomie jako skutek uboczny włączenia do niego obcego DNA”.

Co ważne, w opinii profesorów Polok i Zielińskiego wstrzykiwania preparatów to eksperyment medyczny – co jest przyczyną tego, że poddawani temu eksperymentowi nie mogą dostać fiolek po szczepionce, by zawartość tych fiolek zbadać w laboratorium.

Zobacz także: Naukowcy: Larwy kleszczy mogą przenosić kolejną chorobę

Profesor Kornelia Polok i profesor Roman Zieliński przypomnieli w swojej wypowiedzi, że normalnie szczepionki są badane od 3 do 8 lat. Pierwsza faza badań obejmuje próbę od 20 do 100 osób. Druga faza badań próbę od 100 do 300 osób. Trzecia faza badań próbę tysięcy uczestników, z których 50% dostaje neutralną substancję (poddani wstrzykiwaniom i personel dokonujący wstrzykiwań nie może wiedzieć, czy jest wstrzykiwany preparat, czy substancja neutralna). Czwarta faza to „analiza skuteczności i skutków ubocznych w rzeczywistości populacyjnej”.

Zdaniem profesor Kornelii Polok i profesora Romana Zielińskiego w przypadku preparatu zwanego szczepionką na covid skrócono czas trwania faz, połączono je, a część faz pominięto. Stworzono infrastrukturę zbierania danych o zaszczepionych, a władze przekazują te dane korporacjom farmaceutycznym.

Jak informują profesor Kornelia Polok i profesor Roman Zieliński „szczepionka składa się z antygenów, które otrzymujemy z żywych drobnoustrojów (atenuowanych, czyli pozbawionych zjadliwości, zabitych – inaktywowanych – lub ich oczyszczonych fragmentów – szczepionki podjednostkowe. Te ostatnie zawierają pojedyncze antygeny, białka, wielocukry. Szczepionki podjednostkowe często wytwarza się za pomocą inżynierii genetycznej. Wówczas określa się je jako szczepionki rekombinowane)”.

Preparaty zwane szczepionkami na covid „nie zawierają antygenów, a jedynie instrukcje do ich wytwarzania, więc nie można ich nazywać szczepionkami”

Według profesor Kornelii Polok i profesora Romana Zielińskiego preparaty zwane szczepionkami na covid „nie zawierają antygenów, a jedynie instrukcje do ich wytwarzania, więc nie można ich nazywać szczepionkami”. Instrukcje te wprowadza się do naszych komórek, które mają być bioreaktorami – nasze komórki mają wytwarzać białko antygenowe. W tradycyjnych szczepionkach te bioreaktory są w fabrykach koncernów, jak coś źle wytworzą, to koszty tego ponoszą koncerny. By zredukować potencjalne dodatkowe koszty koncernów, koncerny stworzyły nowe preparaty zwane szczepionkami na covid, w których to nasze komórki mają być bioreaktorami i jak coś wytworzą źle, to kosztów tego nie będą musiały ponosić koncerny, tym bardziej że władze zagwarantowały koncernom to, że nie ponoszą odpowiedzialności za niepożądane skutki szczepień — więc nie ma realnie co liczyć na jakieś odszkodowanie w wypadku pogorszenia zdrowia lub śmierci w wyniku wstrzyknięcia preparatu zwanego szczepionką na covid.

„Wprowadzenie konstruktów DNA wiąże się z ryzykiem ich włączenia do genomu”

W opinii profesor Kornelii Polok i profesora Romana Zielińskiego istnieje niebezpieczeństwo, że owa informacja z wirusa umieszczona w naszej komórce przeniknie do jądra komórki, a w konsekwencji doprowadzi do mutacji. Polscy naukowcy uważają, że „wprowadzenie konstruktów DNA wiąże się z ryzykiem ich włączenia do genomu”, a wykorzystywanie mRNA w preparatach zwanych szczepionkami na covid jest nieodpowiedzialne, bo „bo mechanizmy wywoływania odporności przez mRNA i jego przemiana w komórce wciąż są dalekie od poznania”. Nawet WHO stwierdziła, że „istnieje teoretyczne ryzyko ingerencji [mRNA wirusa] do dna komórki” człowieka.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

O możliwości namnażania wirusa (zdaniem polskich naukowców) miał wspomnieć minister zdrowia Niedzielski, mówiąc (według naukowców), że „mRNA podawane w szczepionce replikuje się w cytoplazmie” – więc nasze komórki nie tylko staną się bioreaktorami, ale i posłużą replikacji wirusów – a nie wiemy, co się stanie, gdy będzie to miało miejsce.

W opinii profesor Kornelii Polok i profesora Romana Zielińskiego „nie można […] wykluczyć, że ingerencja fragmentów” wirusa w naszą komórkę może niektóre dotychczas nieczynne nasze geny uaktywnić, a niektóre czynne geny zdezaktywować – czego skutkiem będą nowotwory. Istnieje też ryzyko wynikające z podobieństwa niektórych białek człowieka do niektórych białek wirusa, że ludzkie przeciwciała komórki ludzkie wzbogacone przez mRNA wirusa potraktować jako cel do zwalczania – tak zresztą działo się zaszczepionymi zwierzętami (może dlatego nie było badań preparatu zwanego szczepionką na cowid na zwierzętach).

Preparat może doprowadzić do bezpłodności

Dla profesor Kornelii Polok i profesora Romana Zielińskiego poważnym problem jest to, że białko człowieka syntycyna jest podobne do białka kolca covida. W organizmie kobiety syntycyna odpowiada za to, by ciało ciężarnej kobiety tolerowało płód. Kiedy przeciwciała kobiety ciężarnej pomylą się i zaczną za cel ataków uznawać komórki produkujące syntycynę, zamiast wirusy, to może to być zagrożeniem dla płodu i spowodować poronienie. Syntycyna nie dość, że „istotna dla zagnieżdżenia się zarodka, ale również dla prawidłowego funkcjonowania plemników”. Więc w razie pomyłki przeciwciał bezpłodni mogą stać się i mężczyźni, którym wstrzyknięto preparat zwany szczepionką na covid. Kwestia jest tym bardziej poważna, bo możni tego świata promujący wstrzykiwanie preparatu zwanego szczepionką na covid to często ci sami ludzie, którzy od dekad postulują depopulacje. Syntycyna pojawią się też w naszym organizmie pod wpływem stresu.

Zdaniem profesor Kornelii Polok i profesora Romana Zielińskiego zastanawiające jest też to, na jakiej podstawie władze naszego kraju podpisały umowy z wybranymi producentami preparatów zwanych szczepionkami na covid, a z innymi takich umów nie podpisały. Polskich naukowców dziwi też to, że nie mamy możliwości wyboru, jaką szczepionką mamy być zaszczepieni (czy tradycyjną, czy genetyczną).

Profesor Kornelia Polok i profesor Roman Zieliński uważają, że szczepienia na niektóre choroby są potrzebne (np. na odrę), bo choroby te odmiennie od covid są niebezpieczne, a szczepienia na nie skutecznie redukują zakażenia (czego w wypadku covid nie wiemy, bo nie było badań, i jak można zakładać, z racji na naturę koronawirusów mogą nie zredukować zakażeń kolejnymi mutacjami).

Z wypowiedzi profesor Kornelii Polok i profesora Romana Zielińskiego wynika, że część tradycyjnych szczepionek była szczepionkami sterylizującymi (np. szczepionka na ospę) – zapobiegały one wnikaniu wirusa do komórek i namnażaniu się. Drugi typ szczepionek to szczepionki nie sterylizujące, w których „przeciwciała chronią przed chorobą, ale nie przed infekcją”. Choroba po takim szczepieniu dalej jest transmitowana, ale przestaje być groźna.

Skutki uboczne preparatu

Zdaniem profesor Kornelii Polok i profesora Romana Zielińskiego nie wiemy, czy preparaty zwane szczepionkami na covid zablokują, uniemożliwią transmisję wirusa. Polscy naukowcy w swoim wywiadzie stwierdzili, że „prawdopodobieństwo poważnych skutków ubocznych po przyjęciu produktu firmy […] wynosi 0,1%, ale prawdopodobieństwo jakichkolwiek skutków ubocznych wynosi 16%”. Ryzyko skutków ubocznych po preparacie zwanym szczepionką na covid jest znacznie większe niż zachorowalność na covid wynosząca od 0,88% do 1,9%. Dodatkowo zachorowalność na covid (od 0,4% do 2,6%) jest znacznie mniejsze niż na grypę (wynoszące 13%, według WHO 12%), a śmiertelność na grypę i covid jest taka sama — covid to marginalny problem. Ryzyko zachorowania na grypę jest 10 razy większe niż na covid „przy podobnym zagrożeniu ciężkim przebiegiem”. By chronić jedną osobę przed covid, trzeba wstrzyknąć preparat (o ile działa) 119 osobom, by chronić jedną osobę przed grypą, trzeba wstrzyknąć preparat (o ile działa) 14 osobom. Niska zachorowalność na covid jest ukrywana przez zwolenników wstrzykiwania preparatu zwanego szczepionką na covid.

Prawdopodobieństwo zachorowania na covid jest 10 razy mniejsze niż na grypę, a poziom powikłań podobny

Według profesor Kornelii Polok i profesora Romana Zielińskiego „prawdopodobieństwo zachorowania na covid jest 10 razy mniejsze niż na grypę, a poziom powikłań podobny. Natomiast efekty uboczne szczepionki przeciwko grypie, w tym te najgorsze, czyli zgon, to ułamek tego, co obserwujemy dla szczepień przeciw covid”. […] W USA w ciągu 40 lat szczepień przeciw grypie zmarło w ramach odczynów poszczepiennych mniej osób niż w ciągu 2,5miesiąca przeciw covid”.

W opinii profesor Kornelii Polok i profesora Romana Zielińskiego wstrzykiwanie preparatu zwanego szczepionką na covid dzieciom sensu nie ma, bo dzieci na covid nie chorują, a wstrzykiwanie naraża je na skutki uboczne. Polscy naukowcy uważają też, że widać zależność między szczepieniami na jedną chorobę a wzrostem zakażeń innymi chorobami.

Profesor Kornelia Polok i profesor Roman Zieliński uważają, że nie da się zaszczepić przeciwko wszystkiemu, gdy szczepimy się przeciwko jednemu, atakują nas w miejsce tego jednego inne wirusy. Dodatkowo „jest mało prawdopodobne, aby szczepionki na jeden antygen chroniły nas przed zmutowanymi szczepami”.

Zdaniem profesor Kornelii Polok i profesora Romana Zielińskiego niektóre szczepienia są niebezpieczne np. szczepionki dla niemowląt przeciwko rotawirusom, które z jednej strony powodują nieżyty żołądka, a z drugiej stronie nie dopuszczają do zapalenia płuc. Dodatkowo im więcej szczepień tym rośnie ryzyko nagłych zgonów bardzo małych dzieci.

Niepożądanym skutkiem szczepionki może być to, że covid zmutuje w o wiele groźniejszą chorobę

Profesor Kornelia Polok i profesor Roman Zieliński ostrzegają, że niepożądanym skutkiem szczepionki może być to, że covid zmutuje w o wiele groźniejszą chorobę – tak się stało ze szczepieniami drobiu trzymanego w klatkach (kur trzymanych w lock downie), które doprowadziły do powstania wirusów o wiele groźniejszych od tych, na które szczepiono.

Polscy naukowcy w swoim wywiadzie stwierdzili, że ulotki producentów szczepionek nie zawierają wielu ważnych informacji, które były dostępne np. na ulotkach producentów szczepionek na grypę – danych dotyczących „dzieci, młodzieży, okresu ochrony, wpływu na osoby z obniżoną odpornością, interakcji z innymi produktami leczniczymi, wpływu na ciąże, karmienie piersią”.

Według profesor Kornelii Polok i profesora Romana Zielińskiego preparaty zwane szczepionkami na covid nietypowo często wywołują niepożądane odczyny poszczepienne. U ponad 50% osób ból w miejscu wstrzyknięcia, opuchliznę, zmęczenie, silny ból głowy i mięśni. Polscy naukowcy uważają, że to zbyt często jak na covid, który 80% zakażonych przechodzi bezobjawowo. Za duża jest też liczba zgonów po wstrzyknięciu preparatu zwanego szczepionką na covid, inne szczepionki nie wywołują takich skutków.

Zdaniem profesor Kornelii Polok i profesora Romana Zielińskiego wbrew szczepionkowej propagandzie ograniczenie liczby zgonów wiąże się nie ze szczepieniami, ale z zapewnieniem dostępu do higieny i żywności.

Jan Bodakowski

Subskrybuj
Powiadom o
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY