Posoborowcy w swojej hipokryzji pod fałszywą banderą otwartości będą entuzjastyczni dla wszelkich antykatolickich zachowań, ale nie nie wykażą tolerancji dla tych, którym podoba się katolicyzm.
W posoborowym kościele pod hasłem otwartości, można dokonywać wszelkie żenujące ekscesy, pajacować w rytmie chasydzkich przyśpiewek, ale jak ktoś chce modlić się w sposób klasyczny dla zachodniej cywilizacji, to moderniści popadają w posoborową histerię i agresje.
Można odnieść wrażenie, że według posoborowców wszyscy zostaną zbawieni, o ile nie są katolikami. Wygląda na to, że dla modernistów nic nie jest grzechem, oprócz katolicyzmu.
Najgorsze jest to, że moderniści są pozbawieni minimum uczciwości i fałszywie podają się za katolików. Gdyby byli uczciwi, to by dokonali apostazji i swoje antykatolickie zabobony szerzyli by na własne konto, a nie fałszywie pod katolicką banderą.
Jan Bodakowski