Warszawa, 14.03.2022. Rzecznik rządu RP Piotr Mueller podczas spotkania Szefów Rządów Państw Trójkąta Lubelskiego, 14 bm. na Zamku Królewskim w Warszawie / fot. PAP/Leszek Szymański
Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030
Rzecznik rządu Piotr Müller zrelacjonował w Polsat News wizytę polskiego rządu w Kijowie
Polityk PiS podkreślił, że decyzja by jechać na Ukrainę nie była łatwa
Müller stwierdził, że “ryzyko było niezbędne”, aby “dać przykład społeczności międzynarodowej”
Rzecznik rządu przyznał, że stolica Ukrainy wygląda jak żywcem wyciągnięta “z filmu katastroficznego”
Polityk odniósł się do pojawiających zarzutów o wciąganie Polski w wojnę
Decyzja, by jechać do Ukrainy, nie była łatwa. Sama podróż budziła emocje.
– opowiadał w Polsat News rzecznik rządu Piotr Müller, komentując wizytę w Kijowie.
Widzimy, co się dzieje za granicą. Decyzja, by jechać do Ukrainy, nie była łatwa. Sama podróż też budziła emocje. Najtrudniejsze było, aby zdecydować się na wyjazd. Jak się jest w trasie, to nie ma punktu cofnięcia.
– wspominał Müller.
Rzecznik rządu opisywał skalę zniszczeń w ukraińskiej stolicy.
To miasto nie jest tak zniszczone, jak miejscowości na wschodzie Ukrainy, ale jest opustoszałe. Checkpointy, weryfikacja w dzielnicach, zwłaszcza w tej, w której przebywają władze, bo ona jest zabezpieczona jeszcze bardziej.
– mówił rzecznik rządu.
Rozmowy trwały ok. 1,5 godziny. Podczas wizyty delegacja chodziła w hełmach i kamizelkach kuloodpornych. –Ochraniały nas polskie służby, z pomocą ukraińskich przyjaciół.
– wyjaśnił Piotr Müller.
Rzecznik rządu o wciąganiu Polski w wojnę
Gość Polsat News odpierał zarzuty przeciwników kursu, który obrał rząd PiS w kwestii ukraińskiej. Rzecznik rządu podkreślił, że twierdzenia o wciąganiu Polski w wojnę nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.
Dużo większe ryzyko wynika z obecności wojsk rosyjskich na Ukrainie, bo one mogą przyjść do nas.
– ocenił.
To cholernie naiwne, jeżeli ktoś myśli, że Władimir Putin nie może przyjść do Polski. Jeżeli wcześniej nie wystarczyło mu zajęcie części Gruzji, Krymu, później wschodniej Ukrainy… Jeżeli nie powtrzymamy teraz Putina, to nie tylko mieszkańcy Kijowa będą nosić kamizelki kuloodporne i hełmy, ale i – być może – zachodni Europejczycy.
Gdańsk, 14.03.2022. Prezes zarządu PKN ORLEN Daniel Obajtek podczas konferencji prasowej w Naftoporcie / Fot. PAP/Adam Warżawa. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030
Daniel Obajtek był gościem Radia Maryja, gdzie mówił o warunkowym przejęciu Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa przez PKN Orlen
Prezes koncernu twierdzi, że fuzja obydwu przedsiębiorstw leży w polskiej racji stanu
Obajtek przypomniał, że stara się od czterech lat budować koncern multienergetyczny
Jak przekonuje prezes Orlenu, budowa energetycznego molocha jest uzasadniona zwłaszcza w obliczu wojny na Ukrainie
W środę prezes UOKiK zgodził się na warunkowe przejęcie Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa przez PKN Orlen. Głos w sprawie zabrał prezes koncernu Daniel Obajtek.
PKN Orlen skierował wniosek do Komisji Europejskiej, która zgodnie z naszą prośbą odesłała wniosek do polskiego regulatora – Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a dziś zapadła decyzja warunkowa. Oceniam, że ta decyzja jest dobra i pozwala na przeprowadzenie procesu przejęcia PGNiG. Dotyczy to także kwestii związanych z operatorem, czyli przekazaniem części operatorskiej (bez aktywów) nad magazynami. Decyzja ta przyspieszy proces przejęcia. Jeszcze w tym roku chcielibyśmy zamknąć ten proces.
– podkreślił Daniel Obajtek na antenie Radia Maryja.
To jest w polskiej racji stanu, aby zbilansować zakupy ropy i gazu. To jest w polskiej racji stanu, aby powstał tak duży koncern. (…) Od 4 lat budujemy koncern multienergetyczny. (…) Budując go, musimy stawiać na silny koncern, bo jest to w polskiej racji stanu. Szczególnie teraz, kiedy widzimy wojnę na Ukrainie, budowa tak dużego koncernu jest w pełni uzasadniona.
– mówił prezes Orlenu.
Obajtek przekonuje, że PKN Orlen jest przygotowany na zabezpieczenie polskiego rynku energii.
Wszyscy teraz prześcigają się pomysłami, w jaki sposób dywersyfikować dostawy ropy naftowej. Kiedy zaczynaliśmy budować koncern multienergetyczny, nasze decyzje były wyśmiewane. (…) Bogu dzięki, że cztery lata temu zaczęliśmy dywersyfikację dostawy ropy naftowej do Polski, a dziś mamy różne kierunki dostaw. W momencie nałożenia sankcji na Rosję jesteśmy w pełni przygotowani do zabezpieczenia polskiego rynku. (…) Połączenie PKN Orlen z Lotosem jeszcze bardziej wzmacnia nas w dywersyfikacji dostawy ropy naftowej.
Siergiej Ławrow / fot. PAP/EPA/MAXIM SHEMETOV / POOL
Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030
Siergiej Ławrow podczas lotu do Pekinu ostatecznie zawrócił w połowie drogi do Moskwy
O sprawie donosi niemiecki “Bild”; minister spraw zagranicznych Rosji miał w czwartek wylądować w chińskiej stolicy
W połowie drogi jego samolot zawrócił nad Nowosybirskiem
Samolot pokonał 2,8 tys. kilometrów tylko po to, by powrócić na lotnisko Wnukowo w Moskwie
Samolot z lecącym do Pekinu Siergiejem Ławrowem zwrócił do Moskwy w połowie drogi.
– informuje “Bild”.
Czy Pekin nie chciał przyjąć Ławrowa, czy też Władimir Putin kazał mu wracać?
– dywaguje niemiecka gazeta.
“Bild” przywołuje słowa rosyjskiego prezydenta, który zapowiedział w środę kontynuację operacji na Ukrainie. Putin oskarżył Zachód o chęć “rozbicia” Federacji Rosyjskiej.
“Bild” przypomina również doniesienia amerykańskich mediów, według których Moskwa zwróciła się do Pekinu o pomoc finansową i wojskową, czemu Chiny zaprzeczyły. Gazeta zwraca uwagę, że “chociaż Pekin tuszuje wojnę Putina z Ukrainą, do tej pory nie wspierał aktywnie inwazji”.
Joe Biden / fot. PAP/EPA/Yuri Gripas / ABACA POOL
Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030
Joe Biden potwierdził, że w jego ocenie Władimir Putin jest zbrodniarzem wojennym
O sprawie pisze Associated Press, która podkreśla że są to najmocniejsze jak dotąd słowa potępienia prezydenta Rosji przez administrację USA
Dotychczas Biały Dom wzbraniał się przed bezpośrednim oskarżaniem Federacji Rosyjskiej o popełnianie zbrodni wojennych
Przywódca Stanów Zjednoczonych został zapytany przez dziennikarzy, czy Putin jest zbrodniarzem wojennym.
Myślę, że jest.
– odpowiedział, nie dodając żadnych szczegółów.
We wtorek Senat USA jednogłośnie przyjął rezolucję nawołującą do wszczęcia międzynarodowych śledztw w tej sprawie.
Przynajmniej dotąd to nie była nasza oficjalna linia.
– przekazał w rozmowie z PAP wysoki rangą przedstawiciel Departamentu Stanu.
Rosyjski prezydent sieje zatrważające zniszczenie i horror. Wczoraj mieliśmy doniesienia, że rosyjskie siły wzięły lekarzy i pielęgniarki w największym szpitalu Mariupola za zakładników. To są zbrodnie i skandal.
Mateusz Morawiecki w Kijowie / fot PAP/Andrzej Lange
Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030
Mateusz Morawiecki przebywał ostatnio z wizytą w Kijowie, gdzie zamanifestował wsparcie i solidarność dla Ukrainy
Szef polskiego rządu przekonywał, że w czasie przebywania w ukraińskiej stolicy nie słyszał odgłosów działań zbrojnych
Premier udzielił wywiadu niemieckiemu “Bild”, gdzie zreferował przebieg wizyty
Morawiecki wezwał kanclerza Olafa Scholza, premiera Borisa Johnsona, prezydenta Emmanuela Macrona oraz Joe Bidena do przyjazdu na Ukrainę
Wzywam kanclerza Scholza, premiera Johnsona, prezydenta USA Bidena, prezydenta Francji Macrona i wszystkich szefów rządów państw UE, by również udali się do Kijowa. Powinni spojrzeć w oczy kobietom i dzieciom i pomóc im ocalić życie i niezależność. Tam walczą o wartości Europy i świata zachodniego. Dlatego musimy stanąć po ich stronie.
– oświadczył Morawiecki w rozmowie z “Bild”.
We wtorek rano spotkałem się z kolegami z Czech i Słowenii na lotnisku w Rzeszowie, a stamtąd pojechaliśmy do Przemyśla na granicę, gdzie czekał na nas pociąg. Podróż pociągiem trwała bardzo długo, 11 godzin przez samą Ukrainę. Przyjechaliśmy dopiero wieczorem.
– zrelacjonował Morawiecki.
Nie słyszeliśmy żadnych bomb ani wystrzałów. Nasi partnerzy na Ukrainie wybrali bezpieczną drogę. Jesteśmy za to bardzo wdzięczni. Ale w Kijowie widzieliśmy opuszczone ulice, bloki mieszkalne w ruinie, zbombardowane przez rosyjskie czołgi. Straszne.
– dodał.
Zapytany o dostarczenia Ukrainie myśliwców MiG-29, premier wyjaśnił, że Polska nadal jest gotowa je przekazać, ale “tylko pod parasolem i w porozumieniu NATO z USA”.
W treści petycji możemy przeczytać między innymi: “W związku z brutalną agresją Federacji Rosyjskiej na Ukrainę jesteśmy świadkami bezprecedensowej akcji dezinformacyjnej mającej na celu wywrócenie rzeczywistości do góry nogami. Jedną z ofiar tej dezinformacji ma paść trwająca ponad tysiąc lat przyjaźń polsko – węgierska”.
Przytaczane są także rzeczywiste dane o wkładzie Węgier w pomoc Ukrainie:
– Węgrzy od początku konfliktu przyjęły już ponad 200 tysięcy uchodźców z Ukrainy, co stanowi proporcjonalnie 2% całkowitej populacji Węgrów zamieszkujących państwo węgierskie;
– Węgrzy, rząd węgierski oraz liczne organizacje społeczne są zaangażowane w pomoc uchodźcom równie ofiarnie, jak czynią to Polacy;
– prezydent Węgier János Áder, premier Viktor Orbán i Zgromadzenie Narodowe Węgier oficjalnie, publicznie i zdecydowanie potępili rosyjską inwazję na Ukrainę;
– Węgry nie blokowały sankcji polegającej na ograniczeniu Rosji dostępu do systemu płatności SWIFT;
– Węgry solidarnie, wraz z UE i NATO, biorą udział w działaniach i nakładaniu sankcji mających powstrzymać agresję Rosji na Ukrainę;
– Węgry wspierają członkostwo Ukrainy w Unii Europejskiej;
– w pierwszych dniach zaraz po inwazji Węgrzy przekazali Ukraińcom: 300 ton żywności, 30 tysięcy litrów wody, artykuły higieniczne i pielęgnacyjne dla dzieci, 100 tysięcy litrów paliwa, 10 tysięcy worków z krwią, która może pomóc 30 tysiącom rannych.
Nie brak też odniesień do historycznego wsparcia Węgier dla Polski, odwzajemnianego przez Polaków: “W tym kontekście należy wspomnieć o wzajemnej polsko – węgierskiej pomocy, udzielanej w minionym wieku, która pozwoliła naszym narodom przetrwać. To dzięki amunicji z Węgier, produkowanej w fabryce Manfréd’a Weiss’a na wyspie Csepel, było możliwe odparcie przez Polaków wojsk rosyjskich, w czasie bitwy warszawskiej z RP 1920 i tzw. „Cud nad Wisłą”, który przesądził o losach Europy. Po wybuchu II wojny światowej, w RP 1939, około 200 tysięcy polskich uchodźców znalazło schronienie na Węgrzech i dzięki temu ocaliło życie. W RP 1956, gdy Węgrzy stanęli do bohaterskiego powstania węgierskiego przeciwko Rosjanom, to Polacy masowo oddawali krew, by ratować życie Węgrów”.
Zachęcamy do podpisu petycji, szczęść Boże Polakom, Węgrom i Ukrainie! Link TUTAJ !
Trzęsienie ziemi w Japonii / Fot. PAP.EPA/Jiji Press. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030
U wybrzeży Japonii doszło w środę do trzęsienia ziemi na głębokości 60 km pod ziemią o magnitudzie 7,3.
Uderzyło ono w pobliżu prefektury Miyagi i Yamagata, gdzie znajduje się elektrownia atomowa.
Do tej pory trwa naprawianie sieci przesyłowej, przez co nawet 2 mln gospodarstw domowych zostało odciętych od prądu elektrycznego.
W mieście Itate doszło do pożarów oraz uszkodzenia budynków, lecz nie ma informacji o potencjalnych ofiarach.
Służby meteorologiczne wydały nawet ostrzeżenie przed falą tsunami, jednakże zostało ono odwołane.
W środę północno-wschodnie wybrzeże Japonii dotknęło trzęsienie ziemi. Amerykańskie służby geologiczne USGS podały, że wstrząs na głębokości 60 km pod ziemią miał magnitudę 7,3.
MORE: The earthquake occurred just off the coast from Fukushima. Preliminary reports put it at a 7.3 magnitude. https://t.co/DWYBICpIi6
Trzęsienie ziemi uderzyło w prefektury Miyagi i Yamagata, ale też w Fukushimę, gdzie znajduje się elektrownia atomowa. Obecnie sprawdzany jest stan reaktorów jądrowych.
Było ono nawet odczuwalne w stolicy Japonii. Część mieszkańców Tokio wciąż pozostaje bez dostępu do prądu elektrycznego. Natomiast firma Tokyo Electric Power Company poinformowała, że odciętych od prądu może być łącznie do 2 mln gospodarstw domowych, z czego 700 tys. w samej stolicy.
Z informacji przekazanych przez japońską telewizję publiczną NHK wynika, że w mieście Itate w wyniku trzęsienia ziemi doszło do pożarów i uszkodzeń budynków. Do tej pory nie ma informacji o ofiarach.
Japońskie władze ostrzegły mieszkańców prefektury Fukushima, Miyagi i Yamagata przed wstrząsami wtórnymi. Z kolei telewizja NHK podała, że spodziewane są fale o wysokości dwóch metrów. Wobec tego, zaapelowano do mieszkańców, aby nie zbliżali się do oceanu i ujść rzek. Powołano również specjalne centrum do spraw sytuacji nadzwyczajnych po wstrząsach.
Po zdarzeniu krajowa agencja meteorologiczna w Japonii wydała ostrzeżenie przed tsunami. Jednak, według doniesień agencji Associated Press, ostrzeżenie zostało później odwołane.
W 2011 roku w pobliżu Fukushimy także doszło do trzęsienia ziemi. Wtedy jego magnituda wynosiła 9. W wyniku żywiołu zginęło prawie 16 tys. osób. Tsunami, które przyszło po trzęsieniu, spowodowało uszkodzenie elektrowni atomowej. Jak podają media, skutki tej katastrofy naturalnej były najdroższe w historii.
Ukraina dostanie systemy przeciwlotnicze, tak zdecydowało NATO. Na wyposażenie armii ukraińskiej trafią systemy obrony powietrznej SA-8, SA-10, SA-12 i SA-14 z czasów sowieckich i rosyjskich.
W dniu, w którym w amerykańskim Kongresie zaplanowano wystąpienie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, Stany Zjednoczone i ich sojusznicy z NATO już wysyłają Kijowowi kilka systemów rakiet ziemia-powietrze, aby pomóc Ukrainie obronić się przed Rosją
– uważa stacja CNN.
Systemy te mają niższy zakres wysokości niż S-300, o który poprosiła Ukraina. Jednak ich zasięg jest wyższy niż pocisków naramiennych Stinger dostarczonych wcześniej na Ukrainę, co daje im możliwość trafienia w pociski manewrujące. Systemy pochodzą z krajów sojuszniczych NATO i są “w drodze” na Ukrainę
– informuje CNN.
Od początku wojny na Ukrainie NATO wspiera działania Ukrainy dyplomatycznie i militarnie. Swój udział ma także Polska, która zaoferowała pomoc w postaci samolotów MiG-29, miały trafić na Ukrainę. USA odrzuciły tę propozycję, tłumacząc, że ryzyko takiej operacji jest spore, a zysk byłby niewielki.
Wicepremier, minister kultury Piotr Gliński (P), dyrektor Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej Jan Żaryn (2L) i dyrektor centrum Bartosz Józwiak (L) podczas otwarcia Centrum Edukacyjnego Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej przy ul. Andersa 20 w Warszawie. / Fot. PAP/Paweł Supernak. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030
Dzisiaj Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, prof. Piotr Gliński otworzył Centrum Edukacyjne Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej w Warszawie.
Wicepremier wskazał na potrzebę istnienia takiej instytucji, która zajmie się edukacją na temat dziedzictwa myśli narodowej oraz myśli chrześcijańsko-demokratycznej.
Dyrektor IDMN prof. Jan Żaryn poinformował z kolei, że w centrum odbywać się będą wykłady i prezentacje oraz debaty na temat dziedzictwa narodowego, a nawet roli katolicyzmu w Polsce.
Instytut nawiąże współpracę z nauczycielami historii, j. polskiego, a nawet katechezy.
W środę wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński wraz z dyrektorem Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. R. Dmowskiego i I. J. Paderewskiego Janem Żarynem, uroczyście otworzyli Centrum Edukacyjne Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej przy ul. Andersa 20 w Warszawie.
Otwieramy dzisiaj Centrum Edukacyjne Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego. IDMN jest instytucją powstałą ponad dwa lata temu, powołaną dla pracy edukacyjnej, pracy formacyjnej, poznawczej, naukowej dotyczącej dziedzictwa myśli narodowej i myśli chrześcijańsko-demokratycznej, czyli tych dwóch nurtów polskiego dziedzictwa kulturowego, narodowego, które w dużej mierze były zaniedbane, jeżeli chodzi o instytucje, które mogłyby promować czy edukować na ten temat
– powiedział podczas otwarcia wicepremier Piotr Gliński.
Zwrócił uwagę na to, że w przeszłości oraz współcześnie bardzo mocno przeinacza się historię polskiego nacjonalizmu i myśli chrześcijańsko-demokratycznej. Z tego powodu zostało powołane do życia Centrum Edukacyjne IDMN, które wzbogacić instytucjonalny, cywilizowany dialog i debatę.
Piotr Gliński przypomniał, że w Polsce są instytucje, które odwołują się do myśli socjalistycznej, chociażby Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku; są instytucje, które odwołują się do nurtu ludowego, do dziedzictwa polskiej „Solidarności”; są także instytucje zajmujące się polskim dziedzictwem, w sensie dbania o zabytki, dbania o polskie muzea.
Wskazał, że jednym z zadań IDMN jest edukacja i debata dot. myśli narodowej, myśli chrześcijańsko-demokratycznej, także odczarowywanie najróżniejszych stereotypów, dyskusja, starcie poglądów, które zawsze w demokracji i w debacie pluralistycznej, w wolnym państwie, w wolnej wspólnocie są podstawowe.
Wojna na Ukrainie przypomina istocie jedności narodowej
Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego na przykładzie wojny na Ukrainie przypomniał jak ważna jest zdolność, państwa, narodu i wspólnot ludzkich do obrony, do podtrzymywania podstawowych wartości dla przetrwania tejże wspólnoty. Podkreślił, że tragedia na Ukrainie uświadomiła potrzebę dyskusji i debat o wartościach narodowych, wspólnotowych, które są podstawą do egzystencji danej społeczności.
To naród, rozumiany w sensie kulturowym, i rodzina, te podstawowe instytucje, są tym, na czym zasadza się trwanie naszej cywilizacji, odwołanie także do wątku religijnego, do chrześcijaństwa, które jest bardzo istotne, gdy myślimy o narodzie. Dlatego połączenie tych dwóch tradycji jest szalenie ważne i istotne, bo podstawowymi kwestiami, gdy mówimy o sprawach narodowych, są granice wartości narodowych – różnica pomiędzy patriotyzmem, a szowinizmem, pomiędzy narodem kulturowym, a narodem odwołującym się do podziałów etnicznych. To są rzeczy bardzo istotne, ważne i od właściwej realizacji tych wartości zależy często los narodów
– wskazał prof. Gliński.
Historia dziedzictwa narodowego
Z kolei dyrektor Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej Jan Żaryn przekazał, że w Centrum Edukacyjnym IDMN będzie prowadzona intensywna działalność, głównie edukacyjna. Opierać się będzie przede wszystkim na prezentacji cennego dla polskiej kultury i dziedzictwa obozu narodowego z XIX i XX wieku, a także dziedzictwa katolicyzmu społecznego.
To dziedzictwo rzeczywiście jest słabo rozpoznawalne w przestrzeni publicznej przez bardzo wiele czynników i wydaje się, że w związku z tym takie Centrum Edukacyjne może służyć różnym grupom, także zawodowym, naszej polskiej wspólnocie, żeby ta wiedza wzrastała
– wskazał Jan Żaryn.
Dyrektor IDMN, mówiąc o działalności nowego Centrum Edukacyjnego, przekazał, że instytut podejmie współpracę z nauczycielami historii, języka polskiego, a nawet katechezy.
Z jednej strony będziemy bardzo intensywnie współpracować z nauczycielami, przede wszystkim nauczycielami historii, ale także języka polskiego, katechezy. Już w ramach testowania tego miejsca zaprosiliśmy do współpracy ORE i wraz z tym ośrodkiem przeszkoliliśmy nauczycieli na okoliczność naszego wspaniałego święta narodowego, dnia 1 marca, Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Tematy związane z obozem narodowym, katolicyzmem społecznym będą przedmiotem szkoleń nauczycielskich
– powiedział dyrektor IDMN.
Poinformował, że IDMN przygotowało także, na razie w formie pilotażowej propozycję dla studentów, przede wszystkim, Uniwersytetu Warszawskiego i Kardynała Stefana Wyszyńskiego, źródłoznawcze rozpoznanie ważnych archiwalnych dokumentów.
Mamy w tej chwili ok. 20 spuścizn archiwalnych, pochodzących z rodzin działaczy obozu narodowego i katolicyzmu społecznego, są to spuścizny na ogół zupełnie nieznane, nie tylko państwu, ale nieznane także nam, historykom, którzy się specjalizują w obszarach naszej historii
Przekazał, że w Centrum będą odbywać się także wystawy, prezentacje filmów, działania edukacyjne, będzie można korzystać z biblioteki.
Oczywiście nasz Instytut także jest zainteresowany tym, żeby się włączyć w dzieło pomocy na rzecz Ukraińców. Przygotowujemy program edukacyjno-szkoleniowy, z jednej strony nauka języka polskiego, ale także próba wprowadzenia elementów naszej historii, tak, żeby ludzie, którzy w większej ilości pewnie u nas zostaną, dobrze tę polską wrażliwość odczytywali, skoro będą u nas mieszkać, to dobrze, żeby wiedzieli, z kim mieszkają
– poinformował historyk.
Głównym celem powołania Centrum Edukacyjnego IDMN jest chęć zaprezentowania oferty edukacyjnej i kulturalnej Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej warszawiakom i wszystkim odwiedzającym stolicę naszego kraju. Centrum będzie miejscem spotkań i promocji książek, wystaw czy premierowych projekcji filmów. Będzie to także miejsce przeznaczone do prowadzenia różnego rodzaju szkoleń, głównie skierowanych do nauczycieli i edukatorów. Na stałe do kalendarza wydarzeń Centrum wpiszą się warsztaty źródłoznawcze dla studentów kierunków humanistycznych.
Polska powinna wchodzić w konflikt możliwie jak najpóźniej
Otóż zasada, aby w tym i nadchodzących konfliktach Polska nie wysuwała się na czoło walki z agresorem, ale była pół kroku za głównym mocarstwem prowadzącym tę rozgrywkę, to znaczy za Stanami Zjednoczonymi, jest zasadniczo prawidłowa. Polska bowiem powinna wchodzić w konflikt możliwie jak najpóźniej rezerwując swoje siły na czas ostatecznej i końcowej batalii, tak aby zachować siły na ostateczne rozstrzygnięcie i dzięki temu mieć wpływ na ustalenie warunków pokojowych i charakteru przyszłego systemu międzynarodowego. Ale jak każda zasada nie może być ona rozpatrywana w oderwaniu od konkretnych warunków. Nie można jej bowiem stosować dogmatycznie. Musi być bowiem dostosowana do miejsca i czasu. A to oznacza, zrozumienie istoty tego konfliktu i własnych możliwości wpływu na jego przebieg. Otóż celem wojny na Ukrainie nie jest sama Ukraina, jest ona tylko celem etapowym w rosyjskiej strategii rewolucji geopolitycznej w Europie. Ta rewolucja ma doprowadzić do przywrócenia Rosji, podobnej pozycji geopolitycznej i geostrategicznej jaką cieszył się Związek Sowiecki. Oznacza to, że po Ukrainie następnym celem rosyjskiej ofensywy będą państwa bałtyckie, a potem pozostałe państwa postkomunistyczne, w pierwszym rzędzie Polska. Oczywiście jeżeli konflikt chińsko-amerykański wymusiłby na USA całkowite wycofanie się z Europy, to także celem dominacji byłaby także Europa „do Lizbony”, jak to eufemistycznie określają stratedzy Kremla.
Dlatego dziś też ograniczenie pomocy militarnej dla Ukrainy oznacza wzmocnienie rosyjskich szans na pokonanie Ukrainy. Zaś pokonanie Ukrainy, w zależności od potrzebnego czasu na wzmocnienie rosyjskiej armii, oznacza bezpośrednie niebezpieczeństwo Polski i państw bałtyckich. Dlatego obrona suwerenności i integralności Ukrainy, a przynajmniej jak najdłuższy opór, maksymalne wykrwawienie armii rosyjskiej jest najważniejszym w tej chwili zadaniem polskiej polityki. To jest bowiem walka o polską niepodległość ukraińskimi rękoma. Dlatego te ręce trzeba jak najlepiej uzbroić, aby skuteczniej walczyły. To polska racja stanu. Dlatego zadowolenie z sytuacji w której Ukraina nie dostała samolotów, ani nie dostała wsparcia NATO w postaci bezpiecznego nieba jest klęska polskiej polityki. Ta klęska jest spowodowana w pierwszym rzędzie obłudną polityką Niemiec i Francji, bardzo niechętnych zaostrzaniu sankcji karnych dla Rosji. A także obłudną polityka Stanów Zjednoczonych, które mają pełną świadomość, że toczą z Rosją proxy war, zastępczą wojnę, ale które chciałby by tę wojnę toczyć polskimi rękami. Otóż zakres zaangażowania Zachodu w wojnę na Ukrainie zależy także w pewnym zakresie od polskich działań. Wykazywanie obłudy dominujących państw Zachodu, a także intensywna dyplomacja na rzecz zaostrzenia sankcji ma wpływ na zachowanie tych państw. Co więcej, polski przykład powoduje, że te państwa są w pewien sposób zmuszane do podobnej polityki. Nie jest to polityka ich marzeń, ale wobec rosyjskich zbrodni na Ukrainie, zachowanie twarzy wymaga ostrych reakcji, tym bardziej że rządy tych państw stają także pod presją moralną własnych społeczeństw. To daje pewne możliwości polityce polskiej dyktowania zachowań, które choć niechętne będą aprobowane i stosowane także przez te państwa. Dotyczy to nie tylko sankcji, ale także zakresu militarnej pomocy.
Polityka Putina jest racjonalna i konsekwentna
Otóż lęk przed wysłaniem samolotów czy zamknięcie nieba jest traktowane jako niebezpieczna eskalacja konfliktu, która może doprowadzić do wojny z NATO i użycia broni nuklearnej. To przekonanie opiera się także na tezie o nieobliczalności Putina. Otóż te założenia są fałszywe są fałszywe. Putin wywołując wojnę, nie działał irracjonalnie. Jego polityka jest racjonalna z punktu widzenia celów politycznych jakie sobie stawia. Jest to konsekwentna polityka prowadzona od lat i jej ukoronowaniem miała być zmiana statusu przynajmniej całej postsowieckiej przestrzeni. Jej błąd polega na niedocenieniu procesów narodowotwórczych na Ukrainie i wynikających z tego faktu woli oporu, jak też przecenienie skali rozkładu Zachodu. Opinie tych ekspertów, którzy mówią, że Putin zwariował są kompromitujące dla ich autorów, bo świadczą, że nie rozumieli polityki Putina. Także teza o zagrożeniu wojną z państwami NATO jest nie tylko kompletnie bałamutna, ale służy Rosji do wyizolowania oporu Ukrainy i zyskania czasu na samodzielne jej pokonanie. W świetle pokazanych możliwości militarnych Rosja nie tylko nie jest w tej chwili w stanie prowadzić alternatywnej wojny z innymi państwami NATO, ale co najmniej przez kilka lat będzie musiała odbudowywać swój potencjał militarny. Także straszak nuklearny jest przeceniany, bo wówczas sama Rosja stanęłaby w obliczu nuklearnej zagłady.
Jednak nic nie wskazuje by nawet po bardzo ciężkich stratach, po pokonaniu Ukrainy, żeby zmieniała swoje cele polityczne. Ich realizacja będzie co najwyżej odroczona do czasu, gdy USA ze względu na konflikt z Chinami, będzie musiała militarnie wycofać się z Europy. Wówczas my staniemy się bezpośrednim celem ataku rosyjskiej machiny militarnej. Uniknięcie tego scenariusza jest możliwe w sytuacji obronienia suwerenności i integralności Ukrainy, albo przynajmniej zadania Rosji tak wielkich strat, że okres odbudowy rosyjskiego potencjału militarnego dałby nam czas na zbudowanie takiego potencjału obronnego, który byłby wystarczająco odstraszający dla Rosji. Ten drugi wariant jest dużo trudniejszy, bo przy pokonaniu Ukrainy i włączeniu jej do rosyjskiego potencjału, możliwości Rosji, choć odłożone w czasie radykalnie się poprawią. Dlatego dziś w imię naszego bezpieczeństwa i naszej suwerenności należy zadać jak najsilniejszy cios w rosyjski potencjał militarny. Dziś oznacza to wzmocnienie militarne Ukrainy, a przede wszystkim wymuszenie na Zachodzie wprowadzenie ochrony ukraińskiego nieba. Polska jest w innej sytuacji strategicznej niż państwa zachodnie., Jest bezpośrednio zagrożona w przypadku klęski Ukrainy. Dlatego też w sytuacji obłudnej polityki tych państw powinniśmy, mimo wszystko przekazać samoloty Ukrainie. Oczywiście lepiej by było za pośrednictwem NATO< ale jeżeli to w tej chwili jest niemożliwe, to bezpośrednio. Polska pomoc może być też czynnikiem wymuszającym w świetle rosyjskich zbrodni na ludności cywilnej, także krokiem wymuszającym na NATO zaangażowanie w obronę ukraińskiego nieba. To niewątpliwie wzmocniłoby ukraiński opór, a być może byłoby czynnikiem decydującym o ukraińskim zwycięstwie.
Dziś toczy się wojna o charakter systemu europejskiego, nasze bezpieczeństwo i naszą przyszłość. Ta wojna toczy się na Ukrainie i jej przegrana będzie także polską klęską. Na nasze szczęście nie płynie polska krew. Ale ta krew może popłynąć za kilka lat, gdyby Ukraina przegrała. Dlatego aby nie popłynęła polska krew należy zrobić wszystko by także Polska wygrała tę wojnę. A to oznacza, że dziś trzeba zadać Rosji jak najmocniejszy cios, z którego, daj Boże, już się nie podniesie do prowadzenia ekspansjonistycznej polityki. Dlatego trzeba dać Ukraińcom samoloty i każdą broń, która jest im potrzebna do pokonania Rosjan. Jeżeli nie można tego dać za parawanem NATO, to trzeba dać bezpośrednio. Polska jako członek NATO w ten sposób będzie też wymuszała na państwach Zachodu bardziej zdecydowane zachowania wobec Rosji, tak aby pozbawić ją obecnie szans zwycięstwa, a w przyszłości możliwości odbudowy swojego potencjału militarnego. Powinniśmy wykorzystać wszystkie nasze możliwości, by samym naszym postępowaniem wymusić na państwach Zachodu politykę, która będzie służyła polskiemu bezpieczeństwu.