Poseł PiS z okręgu toruńskiego Zbigniew Girzyński  w programie “Onet Rano” pytany był o zapowiadaną rekonstrukcję rządu. Pytany był, czy w nowym gabinecie może znaleźć się np. Konfederacja?

– Nie przypuszczam, by na tym etapie było to możliwe. Niespecjalnie widzę zabiegi w swoim obozie, by politycy tej formacji do rządu wchodzili. Podobnie po tamtej stronie nie zauważam, by była jakaś nadmierna chęć szukania swojego oparcia w obozie PiS. Myślę, że Konfederacja traktuje PiS jako najważniejszego rywala – stwierdził Girzyński. – Jeśli chodzi o PSL, to jest ciekawsza perspektywa.

CZYTAJ TAKŻE: Warszawa: Ukraińcy w mieszkaniach socjalnych. Polacy czekają latami

Zmiany nastąpią

– Zmiany personalne nastąpią. Premier zostaje, ale rząd będzie skonstruowany inaczej, w sposób taki, który zlikwiduje stan w którym niektóre decyzje są podejmowane w kilku ministerstwach, znaczy muszą przejść przez kilka ministerstw – powiedział w  niedzielę w Polskim Radio Jarosław Kaczyński

ONET

Dodano w Bez kategorii

Witold Tumanowicz na łamach Mediów Narodowych wyjaśnił ideę zapowiadanych klubów Konfederacji. Będą one gromadzić sympatyków z lokalnych społeczności, które aktywnie włączą się w działalność społeczno-polityczną. Wyjawił, że ideą do utworzenia takich struktur był napływ całkowicie nowego elektoratu.

Działacz narodowy Witold Tumanowicz z Ruchu Narodowego na łamach Mediów Narodowych objaśnił na czym polegać będą kluby Konfederacji mówiąc na początku o wyjściu tej inicjatywy z Rady Liderów ugrupowania – “Z Rady Liderów została oddelegowana grupa działaczy mająca za zadanie przygotować i utworzyć kluby Konfederacji” – mówił – “Pracujemy nad systemem informatycznym, aby to była formuła rejestracji internetowej po to, by każdy sympatyk mógł do nich dołączyć” – dodał jeden z liderów Konfederacji.

Zobacz także: Ukraińcy w mieszkaniach socjalnych. Polacy czekają latami

W swoim dalszym wywodzie wyjaśniał ideę powstania takiej inicjatywy społeczno-politycznej – “Każdy kto identyfikuję się z ideałami Konfederacji ma prawo założyć taki klub, po uprzednim zgromadzeniu grupy ludzi oraz odbytej rozmowie ze strukturami centralnymi” – wyjaśniał Tumanowicz mówiąc, że takie struktury mają szerokie pole do działalności na różnej płaszczyźnie – “Osoby, które są z danej gminy lepiej wiedzą co należy w niej zrobić” – zaznaczył.

“Po wyborach do parlamentu zauważyliśmy, że nasi wyborcy utożsamiają się konkretnie z ideą Konfederacji, dlatego chcieliśmy wyjść z taką ofertą szczególnie do nich. Również struktury partyjne Ruchu Narodowego, partii Korwin oraz Konfederacji Korony Polskiej mogą brać udział w klubach” – podkreślił zamysł polityk Ruchu Narodowego.

Jak podkreślił, klubów Konfederacji w jednej gminie będzie mogło być kilka. Powiedział, że może też to pozytywnie wpłynąć na aktywność członków poprzez lokalną rywalizację. Zaznaczył jednak, że w razie konfliktu lokalnych klubów pomiędzy sobą, centralne władze będą miały możliwość rozwiązania takich struktur albo mogą usunąć z nich nieodpowiedzialnego lidera.

Więcej w materiale poniżej:

Media Narodowe

Dodano w Bez kategorii

W proteście, który komitet wyborczy Rafała Trzaskowskiego złożył w Sądzie Najwyższym, znalazło się żądanie powtórzenia wyborów prezydenckich – informuje portal Onet.

Portal dotarł do tego dokumentu i przeanalizował jego treść. Komitet Trzaskowskiego oficjalnie żąda w nim powtórzenia wyborów prezydenckich.

Żądają powtórki wyborów

W proteście znalazły się m.in. zarzuty wobec TVP dotyczące “przygotowywania oraz finansowania ze środków publicznych Telewizji Polskiej S.A. materiałów wyborczych kandydata Andrzeja Dudy”.

CZYTAJ TAKŻE: Warszawa: Ukraińcy w mieszkaniach socjalnych. Polacy czekają latami

Komitet kandydata Koalicji Obywatelskiej zarzuca też rządowi Mateusza Morawieckiego, że włączył się w kampanię i “nachalnie promował” Andrzeja Dudę. W innym miejscu dokument wskazuje na niszczenie kart wyborczych oraz “dopisanie podczas liczenia oddanych głosów dodatkowego znaku X na szkodę” Trzaskowskiego.

Nie może pogodzić się z wynikiem

Onet zwraca uwagę, że oficjalnie żądanie powtórzenia wyborów to zaprzeczenie deklaracji szefa sztabu wyborczego Trzaskowskiego, Cezarego Tomczyka z PO, który dwa dni po głosowaniu oświadczył, że ani on sam, ani Trzaskowski nie kwestionują wyniku wyborów.

W drugiej turze wyborów prezydenckich, która odbyła się 12 lipca, Andrzej Duda zdobył 51,03 proc. głosów, natomiast jego kontrkandydat Rafał Trzaskowski – 48,97 proc. Frekwencja wyniosła 68,18 proc.

ONET / DORZECZY

Dodano w Bez kategorii
Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne

W pobliżu Kampinoskiego Parku Narodowego doszło do wycieku ropy naftowej. Zdaniem przedstawicieli firmy PERN, ktoś usiłować ukraść cenny surowiec z rurociągu wykonując w nim odwiert. Systemy zabezpieczające wykryły zaburzenia w przepływie ropy na terenie stadniny konnej w Koczargach Nowych. Służby ratownicze zabezpieczyły teren oraz podjęły się oczyszczania z lepkiego płynu.

Na terenie stadniny konnej ulokowanej w miejscowości Koczargi Nowe w woj. Mazowieckim doszło do wycieku ropy naftowej. Zwierzęta zostały umieszczone w bezpiecznym miejscu, gdzie nie ma obaw o ich bezpieczeństwo. Na miejsce przybyły również odpowiednie służby do zabezpieczenia i oczyszczenia terenu.

Zobacz także: Kara za krytykę propagandy LGBT podtrzymana przez Trybunał w Strasburgu

Jak powiedziała rzecznik prasowa firmy PERN, zajmującej się transportem czarnego surowca po kraju – “Najprawdopodobniej mamy do czynienia z nielegalnym odwiertem, czyli kradzieżą” – oświadczyła Katarzyna Krasińska.

Oprócz lokalnej straży pożarnej na miejsce kradzieży dotarły również specjalne jednostki zabezpieczające tego typu konstrukcje rurociągowe – “Na miejsce tego wycieku sukcesywnie docierają też nasze służby tzw. straż pożarna PERN, ekipa od bezpieczeństwa, ekipa techniczna ze specjalistycznym sprzętem oraz ochrony środowiska” – dodała przedstawicielka firmy zajmującej się logistyką ropy naftowej.

Warto zaznaczyć, że wyciek miał miejsce w pobliżu Kampinoskiego Parku Narodowego. Nie zagraża on jednak w znacznym stopniu lokalnej przyrodzie. Służby zajęły się zabezpieczeniem terenu oraz jego oczyszczaniem z lepkiej cieczy.

pap/interia

Dodano w Bez kategorii

Sejmowa komisja zdrowia przyjęła poprawkę do rządowego projektu ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu zapewnienia funkcjonowania ochrony zdrowia w związku z epidemią COVID-19. Umożliwi to Poczcie Polskiej uzyskanie około 70 milionów złotych “rekompensaty” za wydrukowanie kart do głosowania w nieprzeprowadzonych wyborach prezydenckich 10 maja.

W poprawce zapisano, że wszystkie podmioty, które poniosły koszty związane z przygotowaniem wyborów 10 maja – czyli druk kart, pakowanie oraz transport – mogą wystąpić o rekompensatę poniesionych kosztów. To ponad 70 milionów złotych wydane na polecenie Prezesa Rady Ministrów, gdy rząd za wszelką cenę chciał przeprowadzić wybory w konstytucyjnym terminie. Te koszty poniosły Poczta Polska i Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych.

Autorzy poprawki – posłowie PiS, wzywani do uzasadnienia, powtarzali, że do wyborów nie doszło przez opozycję i Senat. Ze strony opozycji padały zarzuty, że swoją “wrzutką” do ustawy zdrowotnej PiS ratuje wicepremiera Jacka Sasina oraz samego Mateusza Morawieckiego przed odpowiedzialnością za wybory, które się nie odbyły. “Podczas procedowania zdrowotnej ustawy covidowej próbujecie w białych rękawiczkach załatwić tą sprawę i myślicie, że kurz opadnie” – mówiła posłanka PO Monika Wielichowska.

Po południu ustawa zdrowotna z poprawką covidową trafi pod obrady Sejmu.

Przypomnijmy, że zgodnie z konstytucyjnym terminem, wybory prezydenckie 2020 miały odbyć się 10 maja tego roku. Z powodu epidemii koronawirusa i wprowadzonych obostrzeń, głosowanie miało w całości przebiegać korespondencyjnie. Przeprowadzeniem wyborów miała zająć się nie Państwowa Komisja Wyborcza, a Poczta Polska razem z nadzorującym ją Ministerstwem Aktywów Państwowych. Polecenie przeprowadzenia wyborów wydał premier Mateusz Morawiecki.

Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę dopiero 8 maja – na dwa dni przed planowanymi wyborami. Brak ustawy nie przeszkadzał jednak władzy w przygotowaniach – Jacek Sasin jeszcze w kwietniu zapewniał, że druk kart wyborczych trwa i wszystko będzie gotowe na 10 maja.

Zobacz także: Solidarna Polska ma wątpliwości ws. powiązania funduszu UE z praworządnością

źródło: tvn24.pl/rmf24.pl

Dodano w Bez kategorii

Uważaliśmy, że jedynym skutecznym narzędziem, żeby nie doszło do próby wprowadzenia tego mechanizmu bocznymi drzwiami jest zawetowanie – powiedział o powiązaniu funduszy UE z praworządnością wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. Dodał jednocześnie, że Solidarna Polska ufa premierowi Morawieckiemu.

– O sukcesie można mówić, jeśli chodzi o wynegocjowane kwoty. Naprawdę są bardzo wysokie. 160 miliardów euro to bardzo wysoka kwota, która może być bardzo korzystnie spożytkowana dla rozwoju Polski – powiedział Kaleta o wynikach unijnego szczytu.

CZYTAJ TAKŻE: Warszawa: Ukraińcy w mieszkaniach socjalnych. Polacy czekają latami

Kaleta o wątpliwościach

– Jednak rzeczywiście przed negocjacjami wskazywaliśmy jako Solidarna Polska na ten szkodliwy pomysł wiązania budżetu z tak zwaną praworządnością, bo tutaj są stosowane nierówne zasady traktowania państw członkowskich – dodał wiceminister.

Uważaliśmy, że jedynym skutecznym finalnie narzędziem, żeby nie doszło do próby wprowadzenia tego mechanizmu bocznymi drzwiami jest zawetowanie bądź wprowadzenie do konkluzji z Rady Europejskiej stosownych uwag – powiedział.

“Słyszymy sprzeczne komunikaty”

Pytany, czy Solidarna Polska jest rozczarowana, Kaleta odpowiedział, że nie, ale ma “pewne wątpliwości, czy rzeczywiście to rozwiązanie, które zostało zaproponowane, będzie skuteczne”. – Bo słyszymy, że niestety, ale sprzeczne komunikaty są po tym posiedzeniu Rady Europejskiej – dodał.

– My ufamy panu premierowi Morawieckiemu, ufamy, że ta deklaracja, którą wynegocjował, będzie tak funkcjonowała, jak mówił. Niemniej jednak niepokojące są te sygnały wskazujące na to, że nie wszyscy to tak interpretują – mówił Kaleta.

CZYTAJ TAKŻE: Rząd powinien wspierać frankowiczów? Polacy podzieleni. Blisko 38 proc. jest przeciw

Według niego najważniejsze jest to, żeby takie sprawy zawsze były rozstrzygane jednomyślnie. – Taka jest deklaracja pana premiera, ufamy panu premierowi, aczkolwiek uważaliśmy w toku przed negocjacjami, że najskuteczniejszym narzędziem by zapobiec wprowadzeniu tej zasady bocznymi drzwiami będzie jednak weto – oświadczył wiceminister.

DORZECZY

Dodano w Bez kategorii

/ fot. TT/@Breaking911

Dziennikarz Global Times, Hu Xijin poinformował, że amerykańskie władze zażądały od Chin zamknięcia ich konsulatu w Houston w ciągu 72 godzin. Waszyngton podejrzewa, że w konsulacie palono dokumenty. Strona chińska zagroziła odwetem, jeśli Stany Zjednoczone nadal będą kroczyły drogą wojenną.

Waszyngton podjął się zaskakującej próby zamknięcia konsulatu chińskiego w Houston. Dziennikach Global Times Hu Xijin informował na Twitterze, że amerykańskie władze dały Chińczykom 72 godziny na wyprowadzenie się z kompleksu. Z kolei rzecznik chińskiego MSZ mówił podczas krótkiego briefingu, że takie ruchy Amerykanów są oburzające.

“21 lipca USA nagle zażądały, by konsulat generalny Chin w Houston wstrzymał wszelką działalność” – przekazał Wang Wenbin, dodają że Amerykanie dążą bezprecedensowej eskalacji napięcia pomiędzy tymi mocarstwami. Jego zdaniem jest to polityczna prowokacja naruszająca prawo międzynarodowe.

Zobacz także: Konfederacja o unijnym budżecie: „Porażka polskiego rządu w Brukseli” [WIDEO]

“Chiny stanowczo potępiają ten oburzający i nieusprawiedliwiony krok, który zaszkodzi relacjom chińsko-amerykańskim” – dodał rzecznik resortu chińskiej dyplomacji. Zapowiedział także odwet w razie dalszej destabilizacji relacji pomiędzy Chinami, a Stanami Zjednoczonymi.

https://twitter.com/Breaking911/status/1285778188807942148

Pojawiły się również nagrania przedstawiające akcję straży pożarnej pod kompleksem chińskiego konsulatu w Houston. Amerykanie zauważyli dym wydobywający się z ogrodów. Chińscy dyplomaci nie wpuścili jednak strażaków do środka. Lokalne media mówią o paleniu dokumentów, z czym zdecydowanie nie zgadza się rzecznik chińskiego MSZ, mówiąc że konsulat działa sprawnie.

Relacje amerykańsko-chińskie są obecnie uznawane za najgorsze od dziesięcioleci. Oba kraje spierają się w kwestiach handlowo-gospodarczych, a także w sprawie pandemii Covid-19, autonomii Hongkongu czy przestrzegania praw człowieka wobec Ujgurów i innych muzułmanów w regionie Sinciang na zachodzie ChRL.

onet

Dodano w Bez kategorii
Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Wikimedia Commons

Belgijski portal statystyczny Lavenir udostępnił najnowsze dane o najpopularniejszych imionach noworodków w Belgii, we Flandrii, Walonii oraz samej Brukseli. Dane dotyczą 2019 roku.

O ile w Belgii (zarówno w części flandryjskiej i walońskiej) nadal dominują imiona pochodzenia europejskiego, to w samej stolicy państwa wygląda to zgoła inaczej. Co prawda nadal najpopularniejsze jest imię Adam, bo nadane 145 razy, lecz imię Mohamad jest już drugim najpopularniejszym (144).

CZYTAJ TAKŻE: Warszawa: Ukraińcy w mieszkaniach socjalnych. Polacy czekają latami

Bruksela islamizowana

Jak widać islamizacja Brukseli postępuje w najlepsze.

Wśród noworodków w Brukseli w 2019 najpopularniejsze imię dziewczęce to Nour. W Top10 są jeszcze Amira, Inaya i Jasmina. Wśród chłopców Mohamad jest na drugim miejscu, tylko o jednego mniej od Adamów. W Top 10 jeszcze Amir, Rayan, Yanis i Imran.

lavenir.net

Dodano w Bez kategorii

/ Fot. nadmorski24.pl

W lokalach socjalnych zamiast osób mających umowę z Dzielnicą, zamieszkują obywatele Ukrainy – poinformował w mediach społecznościowych radny Ernest Kobyliński.

W Warszawie ludzie czekają miesiącami, a nawet latami na mieszkania komunalne czy socjalne. Tymczasem, jak informuje radny dzielnicy Praga-Północ Ernest Kobyliński podczas kontroli osób na kwarantannie policja wykryła, że w mieszkaniach miasta Warszawy urzędują w większości Ukraińcy.

CZYTAJ TAKŻE: Sumliński: „Musimy rozliczyć premierów, ministrów, prezydentów”

Ukraińcy ważniejsi od Polaków

Warszawski radny zapowiedział już interwencję, wysłał interpelacje do ZGN o udzielenie informacji publicznej czy lokale są wynajmowane osobom trzecim.

CZYTAJ TAKŻE: Kara za krytykę propagandy LGBT podtrzymana przez Trybunał w Strasburgu

Tak Kobyliński pisze na swojej stronie na FB:

Szanowni Państwo, w dniu wczorajszym otrzymałem informację, iż częstym przypadkiem jest, że policjanci sprawdzający osoby na kwarantannie, kontrolują mieszkania należące do ZGN. Jednakże w lokalach zamiast osób mających umowę z Dzielnicą, zamieszkują… m.in. obywatele Ukrainy. Biorąc pod uwagę jak dużo ludzi oczekuje na mieszkania komunalne bądź socjalne, wszelkie przypadki wynajmowania takich mieszkań powinny być bezwzględnie piętnowane. Złożyłem dziś interpelację z prośbą aby ZGN zweryfikował tą informacje i wystąpił do Policji z wnioskiem o informację, które lokale należące do ZGN są wynajmowane osobom trzecim? Proceder ten może mieć miejsce nie tylko na Pradze-Północ. Pytanie więc, jak Miasto Stołeczne Warszawa weryfikuje takie przypadki i czy jest przyzwolenie na taki proceder?

FACEBOOK

Dodano w Bez kategorii

We wtorek odbyła się konferencja prasowa, w której udział wzięli przedstawiciele Konfederacji. Tematem wystąpienia był ostatni szczyt Unii Europejskiej. Konfederaci odnieśli się krytycznie do rezultatów tego spotkania. Według Krzysztofa Bosaka, strona rządowa wprowadza zamieszanie i dezinformację.

Bosak wymienił trzy najważniejsze ustalenia, które zapadły na szczycie Unii Europejskiej. Pierwszą sprawą miała być kwestia praworządności, polski rząd miał zgodzić się na utworzenie mechanizmów badających “stan praworządności” w Polsce. “Polski rząd powinien zawetować takie inicjatywy (…) sformuowania zawarte w konkluzjach są niejasne” – Zaapelował były kandydat na prezydenta Krzysztof Bosak. Kolejnym ustaleniem była kwota wynegocjowanych środków, oraz polityka klimatyczna. Według posła, jest to kwota porównywalna z dochodami sektora publicznego w Polsce, rozłożonymi na 7 lat. “Ta kwota to jedynie dodatek, nie zmieniający istotnie naszego położenia grant”- powiedział Bosak.

Zobacz także: Prezes NIK Marian Banaś złożył wniosek o odwołanie dyrektora generalnego

Rząd wyrzekł się suwerenności energetycznej w zamian za środki unijne

Przez siedem lat, rokrocznie mielibyśmy dostawać premię w wysokości zbliżonej do wartości 1/7 rocznych dochodów sektora publicznego. Za taką cenę, rząd miał poprzeć unijną politykę energetyczną, która ma odebrać Polsce suwerenność energetyczną. “Rząd obiecywał bronić polskiej energetyki, a właśnie co zadeklarował przyjęcie niekorzystnych reform”- powiedział K.Bosak. Ostatnim ustaleniem, które zapadło na szczycie UE, było stworzenie dodatkowych podatków, na które miały zgodzić się w większości wszystkie kraje członkowskie. Poseł stwierdził, że politycy Zjednoczonej Prawicy, nie mają konstytucyjnego mandatu do podejmowania takich decyzji.

Dodano w Bez kategorii