Ojciec Święty Franciszek.

Ojciec Święty Franciszek. / Fot. Twitter/@Pontifex_pl

Podczas cotygodniowej audiencji generalnej Papież Franciszek wyraził swoje zdanie na temat bieżącej sytuacji na świecie. Uważa on, iż pandemia koronawirusa ukazała słabości dzisiejszej społeczności. Sytuacja ta dała według Ojca Świętego okazję do uzdrowienia duchowego świata.

Papież Franciszek powiedział dzisiaj podczas audiencji generalnej, że pandemia ukazała słabości ludzkości – “Wielu jest zmarłych, bardzo wielu zachorowało na wszystkich kontynentach. Wiele osób i wiele rodzin żyje w czasie niepewności z powodu problemów społeczno- ekonomicznych, które dotykają przede wszystkich najbiedniejszych” – mówił.

Zobacz także: Przez trzy lata powstała tylko stępka promu. Sprawą wreszcie zajął się NIK

Podkreślił w swoim wywodzie, że zawsze należy kierować swoje potrzeby do Jezusa Chrystusa. Natomiast według tradycji katolickiej, wiara, nadzieja i miłość to coś więcej niż tylko uczucia i postawa – “Są to dary, które otwierają na nowe horyzonty, także wtedy, kiedy żeglujemy po trudnych wodach naszych czasów”.

Jego zdaniem te trzy postawy przyczynią się do uzdrowienia ludzkiej społeczności z niesprawiedliwych struktur oraz niszczących praktyk, które oddalają od siebie ludzi oraz zagrażają rodzinie oraz planecie.

“W najbliższych tygodniach zachęcam was do tego, by razem stawić czoło pilnym problemom, które uwidoczniła pandemia, zwłaszcza chorobom społecznym” – powiedział Franciszek.

Środowa audiencja generalna była pierwszą po lipcowej przerwie. Odbyła się w takiej samej formie, jak wszystkie dotąd od początku pandemii, czyli bez udziału wiernych i w papieskiej bibliotece Pałacu Apostolskiego. Transmitowały ją watykańskie media.

tvp.info

Dodano w Bez kategorii

/ mw.org.pl

Sąd Najwyższy Meksyku odrzucił decyzję sądu niższej instancji, która mogła być groźnym precedensem prowadzącym do legalizacji aborcji w całym kraju. Sędziowie zajęli się decyzją sądu, który nakazał legislaturze stanu Veracruz dokonanie zmian w kodeksie karnym dotyczącym zabicia dziecka do 12. tygodnia ciąży.

Decyzja zapadła przy 4 głosach za odrzuceniem oraz 1 za potwierdzeniem orzeczenia sadu niższej instancji. Wywołało to oburzenie ze strony grup pro-aborcyjnych oraz organizacji lewicowych, które liczyły na korzystną decyzje umożliwiającą przeprowadzenie kampanii społecznej na rzecz powszechnej dekryminalizacji aborcji. Obecnie, zgodnie z obowiązującymi przepisami, aborcja do 12 tygodnia ciąży nie stanowi przestępstwa wyłącznie w stolicy oraz w stanie Oaxaca.

Za podtrzymaniem decyzji sądu niższej instancji głosował wyłącznie Juan Luis Gonzalez Alcantara Carranca. Jak argumentował, decyzja dotycząca ciąży aż do 12 jej tygodnia przynależeć ma do sfery prywatnej kobiety i nie powinna być przedmiotem żadnych sankcji prawnych ze strony państwa.

Norma Pina, sędzia Sądu Najwyższego, tłumaczyła, że to orzeczenie musiało zostać uchylone, inaczej sądy otrzymałyby kompetencje wykraczające poza ramy meksykańskiego systemu prawnego. Sędziowie nie mogą wydawać legislaturze wiążących poleceń dotyczących konkretnej treści przepisów, które należy uchwalać, stanowiłoby to wyraźne naruszenie konstytucji.

16 lipca meksykańscy biskupi wystosowali apel do wiernych o obronę życia. Episkopat potępił “wszelkie próby – jawne i ukryte, bezpośrednie i pośrednie – usprawiedliwiania aborcji oraz odbierania ochrony prawnej dzieciom nienarodzonym”. Wskazał również na wschodzący obecnie trend kultury śmierci na całym świecie. „Poziom przemocy wprawia nas w zdumienie i sprawia ból wskutek jej wielkości, częstotliwości i okrucieństwa; wobec tego nie możemy pozostać obojętni” – podkreślali. W pierwszej połowie roku bieżącego roku w Meksyku przeprowadzono ok. 43 tys. udokumentowanych aborcji, co stanowi niechlubny rekord w historii tego kraju.

źródło: pch24.pl/catholicphilly.com/thecatholicuniverse.com

Zobacz także: Trzaskowski broni profanacji Chrystusa? Jest oburzony zatrzymaniem sprawców!

Dodano w Bez kategorii

/ fot. bundesarchiv.de / CC BY-SA 3.0 DE

76 lat temu, między 5 a 7 sierpnia 1944 r., na warszawskiej Woli Niemcy i ich sojusznicy dokonali zorganizowanej eksterminacji ludności cywilnej. Była to zemsta za wybuch powstania warszawskiego. Wymordowano około 50 tys. osób.

W miejscach kaźni, masowych mordów i rozstrzeliwań odbędą się w środę uroczystości. Ich zwieńczeniem będzie Marsz Pamięci. Pochód rozpocznie się o godz. 19 przy Skwerze Pamięci i przejdzie w kierunku Cmentarza Powstańców Warszawy na Woli.

Rzeź Woli

Świadek wydarzeń z 1944 r., ks. Stanisław Maciej Kicman, wspomina czas, kiedy Niemcy wypędzili go z domu razem z mamą i babcią i podpalili budynek. Okupanci zaprowadzili ich pod kościół św. Wojciecha przy ul. Wolskiej. Ksiądz zobaczył wówczas szpaler Niemców, którzy rozdzielali kobiety z dziećmi od mężczyzn, a za nimi szpaler ciał rozstrzelanych. Żołnierze czekali na rozkaz egzekucji. – Trzy godziny tak czekaliśmy. Co nas czeka – wiadomo, śmierć – wspomina.

ak mówi, jego mama ze strachu zapomniała słów modlitwy i w koło powtarzała mu do ucha słowa „Zdrowaś Mario”. Kapłan przyznaje, że myślał, iż zostanie rozstrzelany. – Mama przytuliła mnie do siebie i powiedziała „zamknij oczy, nie będzie bolało” – opowiada.

Egzekucji jednak nie wykonano i zaprowadzono ich do kościoła na całą noc.

– Makabryczna noc. Wchodziło się do kościoła przez fekalia, bo w kruchcie zrobiono latrynę. Na ołtarzu operował chirurg, żołdacy poprzebierani w ornaty pili alkohol ze świętych kielichów, wyciągali młode dziewczyny, słychać było krzyki, strzały. Taka noc piekielna – wraca do makabrycznych wspomnień ks. Kicman.

Niemieckie oddziały policyjnie, rezerwiści oraz kolaboranci z armii ZSRR brutalnie mordowali mężczyzn, kobiety, dzieci i starców. Masakra trwała w całej dzielnicy przez pięć dni – w domach oraz w fabrykach, na placach i na ulicach.

– Często stosy ludzkich ciał na Woli sięgały pierwszego lub drugiego piętra – powiedział dr Szymon Niedziela z Muzeum powstania warszawskiego.

8 sierpnia Niemcy wysyłali transporty z ludnością do obozu przejściowego w Pruszkowie, a następnie do obozów pracy. Duchownego i jego bliskich po trzech dniach przetransportowano do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen, gdzie oddzielono kobiety z dziećmi i przewieziono je do obozu koncentracyjnego Bergen-Belsen. Stamtąd Stanisław Kicman z mamą i babcią trafili do obozu pracy Hameln pod Hanowerem, gdzie doczekali wyzwolenia.

CZYTAJ TAKŻE:

Szwecja: Imigrant wjechał w tłum taksówką. „Jesteście rasistami, nie okazujecie szacunku czarnym”

IAR

Dodano w Bez kategorii

“Komuś, tak jak mi, może się nie podobać sam pomysł na happening, ale zatrzymanie za to ludzi przekracza wszelkie granice państwa prawa” – napisał na Facebooku prezydent Warszawy. Rafał Trzaskowski odniósł się w ten sposób do informacji o zatrzymaniu osób, które dokonały profanacji figury Chrystusa na Krakowskim Przedmieściu.

Sprawcy profanacji figury Chrystusa na Krakowskim Przedmieściu zostali zatrzymani przez warszawską policję. To dwoje młodych ludzi z Kolektywu Stop Bzdurom. Informację tę skomentował w mediach społecznościowych prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.

Trzaskowski oburzony

“Polska Policja i Prokuratura naprawdę zajmują się ściganiem młodych aktywistek? Za powieszenie tęczowej flagi i uwiecznienie jej na zdjęciach? Czy nie lepiej skierować wysiłki służb do pilnowania porządku i ścigania przestępców?” – zapytał polityk.

Trzaskowski wyraził nadzieję, że “ideologiczny spór obecnej władzy z osobami, które bronią godności gejów i lesbijek, nie przekroczy pewnej granicy: takiej, za którą zaczyna się państwo, które walczy z wolnością poglądów swoich obywateli wtrącając ich do więzienia”. “Komuś, tak jak mi, może się nie podobać sam pomysł na happening, ale zatrzymanie za to ludzi przekracza wszelkie granice państwa prawa” – skwitował.

CZYTAJ TAKŻE:

Szwecja: Imigrant wjechał w tłum taksówką. „Jesteście rasistami, nie okazujecie szacunku czarnym”

Do profanacji doszło w nocy z 28 na 29 lipca, kiedy to grupa osób podpisujących się jako „Siej zamęt”, „Poetka” i „Stop bzdurom” sprofanowała pomnik Chrystusa znajdujący się na Krakowskim Przedmieściu oraz znieważyła inne warszawskie pomniki, przymocowując na nich tęczową flagę LGBT, w niektórych miejscach zostawili też kartki z napisem „Jeb..e się ignoranci”.

Zbezczeszczenie pomnika spotkało się z ostrą reakcją polityków. Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta zapowiedział złożenie w tej sprawie zawiadomienia do prokuratury. Akt wandalizmu potępił również premier Mateusz Morawiecki.

Dodano w Bez kategorii

W Szwecji w mieście Borlänge obywatel Somalii celowo wjechał taksówką w tłum ludzi. Ranił 5 osób, w tym 3 są ciężko ranne.

Mężczyzna, który jest podejrzany o przejechanie kilka osób w centrum Borlänge, został we wtorek aresztowany pod zarzutem usiłowania zabójstwa i napadu z użyciem siły. Mężczyzna jest obywatelem Somalii i to nie jest jego pierwsze złamanie prawa.

Atak z premedytacją

W 2014 roku został skazany za brutalny opór przeciwko dwóm policjantom. Doszło wówczas do bójki, podczas której ranił jednego z funkcjonariuszy.

W piątek wieczorem tuż przed południem taksówkarz celowo przejechał pięć osób w centrum Borlänge. Został aresztowany na miejscu i później tej nocy.

Prokurator Eva-Lena Jansson zwróciła się z wnioskiem o zatrzymanie mężczyzny pod zarzutem czterech przypadków usiłowania zabójstwa.

CZYTAJ TAKŻE:

Trump skomentował wybuch w Bejrucie. Sugeruje atak

Dania: nie zaskarżono zgody na kontynuowanie budowy Nord Stream 2

“Jesteście rasistami”

Mężczyzna po trzydziestce jest obywatelem Somalii i został zarejestrowany w Szwecji w 2011 r. W styczniu 2014 roku ył w biurze pomocy społecznej w Borlänge, żądając jakiejś formy odszkodowania za to, że jest imigrantem. Gdy obsługa zamykała biuro Somalijczyk nie chciał go opuścić. Wezwano policję, którą następnie się szarpał i zaatakował.

„Ten człowiek był zdenerwowany, wyraźnie pokazujywał, że nie zamierza odejść. Mówi, że też ma broń w Afryce. Mówi, że jesteśmy rasistami, że nie okazujemy mu szacunku i tak dalej”- napisał później jeden z policjantów w notatce.

nyheteridag.se

Dodano w Bez kategorii
Donald Trump

Prezydent USA Donald Trump określił wielką eksplozję w Bejrucie “atakiem prawdopodobnie spowodowanym przez bombę”. Jak oświadczył – tak przypuszczają amerykańscy generałowie, z którymi rozmawiał.

Z informacji podanej przez telewizję Al-Dżazira wynika, że prezydent Libanu Michel Aoun zwołał dziś nadzwyczajne posiedzenie gabinetu i stwierdził, że po ogromnej eksplozji w Bejrucie, w której zginęło co najmniej 78 osób, a 4000 zostało rannych, należy ogłosić dwutygodniowy stan wyjątkowy.

CZYTAJ TAKŻE:

Dania: nie zaskarżono zgody na kontynuowanie budowy Nord Stream 2

Szef MON: Wysunięte dowództwo korpusu USA ukoronowaniem naszych działań

Wtorkowa eksplozja wstrząsnęła miastem, powodując rozległe zniszczenia nawet na przedmieściach stolicy. Wybuch było słychać na odległym o 240 km od Bejrutu Cyprze.

Urzędnicy powiedzieli, że spodziewają się dalszego wzrostu liczby ofiar śmiertelnych, ponieważ ratownicy wciąż przekopują gruz, aby ratować ludzi. Niestety wciąż wydobywają ciała ofiar.

Przyczyna wybuchu nie była od razu jasna. Urzędnicy powiązali wybuch z około 2700 tonami skonfiskowanej saletry amonowej, które były przechowywane w magazynie w pobliskim porcie przez sześć lat.

Atak?

Jak czytamy na portalu CBS News, podczas konferencji prasowej w Białym Domu Donald Trump poinformował, że spotkał się z “niektórymi wielkimi amerykańskimi generałami” i oni “wydają się sądzić”, że w Bejrucie “był atak, była jakiegoś rodzaju bomba”.

Jak podkreślono w artykule, Trump jako pierwszy zasugerował, że w Libanie mogło dojść do ataku.

DORZECZY

Dodano w Bez kategorii
Gazociąg Nord Stream.

Rurociąg Nord Stream. / Fot. unian.info

W wyznaczonym terminie nie wpłynęły żadne skargi na zgodę władz Danii na układanie rur gazociągu Nord Stream 2 na jej bałtyckim szelfie kontynentalnym przy użyciu statków z kotwicami – poinformował we wtorek agencję dpa duński organ odwoławczy do spraw energii (Energiklagenavnet).

6 lipca duńska agencja do spraw energii (Energistyrelsen) zaakceptowała złożony do niej na początku czerwca wniosek spółki Nord Stream AG w sprawie kontynuowania budowy gazociągu na południowy wschód od Bornholmu przy pomocy układających rury statków z kotwicami. Czterotygodniowy termin, w którym można było w formie pisemnej zaskarżyć tę decyzję, upłynął w poniedziałek – przekazał Energiklagenavnet.

Pod koniec 2019 roku prezydent USA Donald Trump zalegalizował karanie sankcjami firm uczestniczących w budowie Nord Stream 2. W efekcie z przedsięwzięcia tego wycofała się szwajcarska firma Allseas wraz ze swymi dwoma statkami do układania rur na dnie morskim.

Gazociąg Nord Stream 2 jest gotowy w 94 proc., ale od grudnia 2019 roku nie prowadzi się przy nim żadnych prac. Z łącznie 2460 km tworzących go rur trzeba ułożyć jeszcze 150 km – 120 km na akwenach duńskich i 30 km na niemieckich. Zadanie to mają wykonać dwa znajdujące się już na Bałtyku statki rosyjskie.

Na razie nie wiadomo jednak, kiedy to nastąpi. Do Energistyrelsen nie wpłynął do poniedziałku zaktualizowany harmonogram prac, co jest niezbędnym warunkiem użycia statków z kotwicami przy dalszej budowie gazociągu.

Rzucanie kotwic jest na niektórych akwenach Bałtyku ryzykowne ze względu na możliwość naruszenia zatopionej tam po II wojnie światowej amunicji z bojowymi środkami trującymi. Kotwic nie muszą używać układające rury statki ze sterowanym komputerowo systemem DP (pozycjonowania dynamicznego), które są w stanie utrzymywać się w jednym miejscu dzięki pracy własnych urządzeń napędowych.

Źródło: PAP

Dodano w Bez kategorii
Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. pixabay.com / CC

Działania władz ChRL związane z pandemią COVID-19 nasiliły na Zachodzie wątpliwości co do uczciwości i intencji Pekinu. “Brak jasności i możliwe tuszowanie sprawiły, że kryzys stał się poważniejszy” – powiedział PAP Anthony Saich z Uniwersytetu Harvarda.

Odkąd pod koniec 2019 roku w chińskim mieście Wuhan odnotowano pierwsze przypadki zakażenia nowym koronawirusem SARS-CoV-2, pandemia objęła cały świat i przyczyniła się do śmierci ponad 670 tys. ludzi. Administracja USA obarcza Pekin odpowiedzialnością za ten kryzys i zarzuca im ukrywanie danych, czemu Pekin zaprzecza.

Pandemia wpływa również na relacje Chin z UE. „Sposób, w jaki Chiny radziły sobie z koronakryzysem nie pomógł w budowaniu zaufania. Wręcz przeciwnie” – powiedział PAP ekspert niemieckiego think tanku Mercator Institute for China Studies (MERICS) Jan Weidenfeld.

Jego zdaniem w kręgach politycznych i rządowych w Europie powszechny jest pogląd, że w Pekinie brakowało przejrzystości. Nałożyła się na to „bardzo agresywna dyplomacja publiczna Chin”, która „nie pozostawiła po sobie dobrego wrażenia”, w tym próby lansowania fałszywego obrazu, jakoby ChRL pomogła krajom Europy bardziej, niż one same sobie nawzajem.

„To dołożyło do trudności w politycznych relacjach pomiędzy UE a Chinami. Wyraźnie widać, że elity polityczne i establishment w krajach członkowskich zdają sobie sprawę, że Chiny próbują teraz zdobyć punkt zaczepienia w europejskiej debacie publicznej o Chinach, podkopywać integrację europejską i wartości demokratyczne” – powiedział Weidenfeld.

„Wcześniej uznawano, że to może się dziać, ale teraz jest to bardzo widoczne” – dodał ekspert MERICS.

Z kolei Anthony Saich z Uniwersytetu Harvarda ocenił w rozmowie z PAP, że pandemia nie pokazała niczego nowego na temat systemu politycznego Chin. „Jej rozwój odzwierciedlał ten z czasu SARS w latach 2002-2003. System nie radzi sobie dobrze z przekazywaniem złych wiadomości w górę systemu. Ten brak jasności i możliwe tuszowanie sprawiły, że kryzys stał się poważniejszy” – uważa amerykański ekspert.

„To potwierdza nasze podejrzenia, że należy być bardzo ostrożnym w sprawie informacji wypływających z Chin” – dodał Saich. Podkreślił przy tym, że gdy chiński rząd zdecydował się już na działanie, pokazał swoją siłę w zakresie wstrzymania gospodarki i ruchu ludności tam, gdzie to było konieczne.

Ekspert przyznał, że wypowiedzi „bardziej agresywnych chińskich dyplomatów” krytykujących walkę z pandemią w Europie oraz błędy w „dyplomacji covidowej” Pekinu pogorszyły opinię o nim w wielu krajach UE. Zaznaczył jednak, że w USA stosunki z Chinami były na równi pochyłej już wcześniej. „Powiedziałbym, że relacje nigdy nie były tak złe, a głosy krytyczne wobec Chin słychać z obu stron podziału politycznego” – powiedział, odnosząc się do Republikanów i Demokratów.

Z najnowszego badania Pew Research wynika, że rekordowo wysoki odsetek Amerykanów – aż 73 proc. – ma negatywną opinię o Chinach. Media ChRL ostro krytykują natomiast prezydenta USA Donalda Trumpa i jego administrację, szczególnie sekretarza stanu Mike’a Pompeo. Komentatorzy coraz częściej porównują stosunki amerykańsko-chińskie do zimnej wojny.

Według części obserwatorów sposób, w jaki władze Chin kontrolowały przemieszczanie się mieszkańców podczas walki z pandemią, ujawnił skalę prowadzonego w tym kraju nadzoru nad obywatelami. Wskazywano m.in. na obowiązkowe aplikacje z „kodami zdrowotnymi”, które mogły gromadzić prywatne dane, czy na kamery i systemy rozpoznawania twarzy, pilnujące przestrzegania zasad kwarantanny.

Również w tym wypadku Saich nie sądzi jednak, by pandemia pokazała nam o Chinach coś nowego. „Nadzór był tam przed Covid-19 (…) Dobrze to czy źle, wielu w Chinach jest przyzwyczajonych do tego, że państwo wtrąca się w coś, co w innych krajach mogłoby być uznane za przestrzeń prywatną” – ocenił ekspert, który jest dyrektorem Centrum Demokratycznych Rządów i Innowacji im. Roya i Lili Ashów na Uniwersytecie Harvarda.

Żródło: PAP

Dodano w Bez kategorii

/ fot. Flickr

Ulokowanie w Polsce wysuniętego dowództwa V Korpusu Wojsk Lądowych USA to ukoronowanie starań o zwiększenie amerykańskiej obecności wojskowej w Polsce – powiedział we wtorek w Krakowie minister obrony Mariusz Błaszczak.

Błaszczak we wtorek w Krakowie spotkał się z szefem sztabu Wojsk Lądowych USA gen. Jamesem McConville’em i dowódcą 1. Dywizji Piechoty Johnem Kolasheskim, wyznaczonym na dowódcę reaktywowanego V Korpusu i awansowanym do stopnia generała broni. W spotkaniu uczestniczyła też ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher. Generałowie John Kolasheski i James McConville rozwinęli sztandar V Korpusu – to wojskowy zwyczaj upamiętniający początek lub koniec jednostki.

,,Dziś potwierdzamy decyzję, która została ogłoszona przez sekretarza obrony Marka Espera w ubiegłym tygodniu – o ustanowieniu w Polsce wysuniętego dowództwa V Korpusu” – powiedział Błaszczak. Jak dodał, ,,jest to decyzja, która stanowi ukoronowanie naszych działań związanych ze zwiększeniem obecności wojsk amerykańskich w Polsce”.

Przypomniał ubiegłoroczne deklaracje prezydentów USA Donalda Trumpa i Polski Andrzeja Dudy, które – jak powiedział – ,,przesądzają o trwałej obecności wojsk amerykańskich w Polsce”. ,,Obecność wysuniętego dowództwa V Korpusu jest namacalnym dowodem realizacji polityki obu prezydentów, której celem jest wzmocnienie relacji polsko-amerykańskich” – podkreślił minister obrony.

Szef MON dodał, że w ubiegłym tygodniu polska i amerykańska strony doszły do porozumienia ws. uzgodnienia wspólnej umowy wzmocnienia współpracy dotyczącej obronności. ,,Kształtuje ona współpracę na dziesięciolecia, mówi w jaki sposób siły amerykańskie będą funkcjonować w Polsce” – powiedział Błaszczak. Podziękował ambasador USA w Polsce za współpracę i za zaangażowanie w uzgodnienie treści umowy. Zwrócił się też do żołnierzy amerykańskich stacjonujących w Polsce i zapewnił ich, że prezydent, rząd i Polacy doceniają ich zaangażowanie.

James McConville zauważył, że wysunięte stanowisko dowodzenia V Korpusu Wojsk Lądowych USA w Polsce wzmacnia nasze relacje wojskowe; pozwala prowadzić dowodzenie i kontrolę sił operacyjnych USA w całej Europie. Gen. McConville przekonywał, że Polska i USA są połączone ,,silną więzią militarną”, ,,sojuszem wypróbowanym w boju, który jest coraz silniejszy”.

Mówiąc o reaktywacji amerykańskiego V Korpusu Wojsk Lądowych ocenił, że umiejscowienie wysuniętego dowództwa tego korpusu w Polsce jest ,,faktem historycznym”. Podkreślił też, że jest to korpus o bogatej historii, który służył w Europie m.in. w obu wojnach światowych, ale też podczas zimnej wojny oraz konfliktów w Kosowie, a także służył w Afganistanie i w Iraku.

Georgette Mosbacher podkreśliła, że aktywacja wysuniętego dowództwa V Korpusu Wojsk Lądowych USA w Polsce zbliży jeszcze bardziej polsko-amerykańskie siły zbrojne i zapewni lepszą integrację.

Jak dodała, ,,w tych czasach, które stoją pod znakiem pandemii COVID-19, jesteśmy szczególnie wdzięczni za wszystkie elementy, które wzmacniają bezpieczeństwo i poczucie dobrostanu”. Według Mosbacher ,,relacje między Stanami Zjednoczonymi a Polską nadal się rozwijają, w miarę jak pogłębiamy naszą współpracę wojskową, zarówno tę militarną jak i cywilną“. Jak zaznaczyła, amerykańscy żołnierze są świetnie wyszkoleni, przygotowani do obrony USA, sojuszników NATO, i wschodniej flanki NATO. Ambasador podziękowała żołnierzom polskim i amerykańskim za pracę na rzecz “wspólnej obrony”.

Awansowany podczas wtorkowej uroczystości do stopnia generała broni gen. John Kolasheski, który będzie dowodził V Korpusem dziękował swojej rodzinie podkreślając, że bez jej miłości, wsparcia i ,,delikatnego czasem kuksańca” nie byłoby go dzisiaj tutaj. Mówił też o bliskich, którzy służą w wojsku na terenie Europy. Jak podkreślił, ma polskie korzenie – jego dziadek ze strony ojca wyemigrował do USA na początku XX wieku. Po zakończeniu służby w stopniu pułkownika ojciec gen. Kolasheskiego działa w miejscowym klubie popularyzującym Polskę.

Gen.Kolasheski zaznaczył, że wtorkowa uroczystość na kopcu Kościuszki jest przede wszystkim uczczeniem współpracy amerykańsko-polskiej. “V Korpus ma długą historię służby w europejskim teatrze wojennym, który sięga czasów I wojny światowej” – zauważył.

Uczestnicy wtorkowej uroczystości podkreślali znaczenie miejsca, w którym się odbyła. Patrona kopca, Tadeusza Kościuszkę, określali bohaterem Polski i USA, który walczył o prawa człowieka.

Umowę o wzmocnionej współpracy obronnej (Enhanced Defence Cooperation Agreement) pomiędzy Polską a USA uzgodniono politycznie 30 lipca. Ułatwi ona dalsze pogłębienie współpracy wojskowej, w tym dotyczącej zwiększenia obecności żołnierzy USA w Polsce. Niebawem – jak podaje MON – po zakończeniu prac redakcyjnych, planowane jest podpisanie dokumentu.

Na mocy dwóch porozumień podpisanych przez prezydentów Andrzeja Dudę i Donalda Trumpa, zdecydowano o zmianie formuły stacjonowania wojsk USA w Polsce z rotacyjnej na trwałą. Liczba żołnierzy USA stacjonujących w Polsce zwiększy się o ok. 1 tys. do co najmniej 5,5 tys.

Źródło: PAP

Dodano w Bez kategorii

Od 1 sierpnia dostępna jest lista podmiotów, w których można zapłacić bonem turystycznym. Miejsca wyszukuje się po nazwie lub miejscowości. Czasem można jednak natrafić na zaskakujące firmy, jak np. sklep mięsny, centrum tańca czy agencję ochrony osób i mienia.

We wtorek 4 sierpnia Polska Organizacja Turystyczna poinformowała, że na liście miejsc (znajdziecie ją w tym miejscu), w których można zapłacić bonem turystycznym, jest już ponad 10 tysięcy podmiotów. Spis ułożony jest alfabetycznie, miejsca można wyszukiwać po nazwie lub po miejscowości.

Płatności bonem w sklepie mięsnym i agencji ochrony?

Serwis money.pl zwrócił jednak uwagę, że brakuje informacji o prowadzonej działalności (na pierwszy rzut oka nie widać, czym zajmuje się dana firma), co utrudnia wybór i podjęcie decyzji, a niektóre podmioty, które się tam znalazły, są dość zaskakujące. Przykładowo na liście można znaleźć m.in. sklep mięsny, agencję ochrony osób i mienia, firmy ubezpieczeniowe czy sklep z pamiątkami (choć w jego nazwie jest akurat również informacja o pokojach do wynajęcia).

Nie oznacza to jednak, że zarejestrowali się przedsiębiorcy, którzy nie mają prawa do bonu turystycznego. Money.pl wyjaśnia, że turystyka może być tylko częścią biznesu (jak choćby wspomniany sklep z pamiątkami, który oferuje też wynajem pokoi), a właściciel pozostaje ten sam. Również przy wyszukiwarce podmiotów widnieje informacja, że “nazwa przedsiębiorcy może być inna niż nazwa handlowa/marketingowa obiektu hotelarskiego, w którym realizujesz bon. Wynikać to może m.in. z tego, iż przedsiębiorca prowadzi działalność wielobranżową. Aktywność turystyczna nie musi znaleźć odzwierciedlenia w nazwie przedsiębiorstwa”. Sytuacja jednak sprawia, że Polacy szukają miejsc, w których mogą zrealizować bon, np. na facebookowych grupach.

Marlena Kosiura, ekspertka rynku turystycznego i analityczka rynku inwestycyjnego w polskich kurortach, zwraca uwagę w rozmowie z serwisem, że Polacy mają trudności ze znalezieniem na liście tego, czego szukają. – Polakom wyświetlają się nazwy firm, a nie na przykład nazwy obiektów noclegowych. A te bardzo często są różne. W efekcie turysta nie wie, gdzie będzie mógł zapłacić bonem, o jakim miejscu jest mowa, jaka w ogóle jest oferta. Po samej nazwie przedsiębiorcy trudno zorientować się, czy to w ogóle miejsce noclegowe – mówi.

Jak wynika z informacji money.pl, Ministerstwo Rozwoju zdaje sobie sprawę z tych niedociągnięć. Jedna z osób, która jest współodpowiedzialna za program z ramienia resortu, przyznała, że jeśli będzie taka konieczność, zmiany zostaną wprowadzone. Także przedstawiciele Polskiej Organizacji Turystycznej są świadomi, że istnieją mankamenty, mimo że lista spełnia wymagania ustawowe. Jak informuje serwis, wśród planowanych zmian jest m.in. możliwość dołączenia odnośnika do strony internetowej firmy lub profilu w mediach społecznościowych.

Bon turystyczny – gdzie można go wykorzystać?

Bon turystyczny to świadczenie w wysokości 500 zł na każde dziecko i 1000 zł na dziecko z niepełnosprawnościami. Ma być formą wsparcia zarówno dla polskiej branży turystycznej (można z niego skorzystać tylko w kraju), jak i dla polskich rodzin.

Ministerstwo Rozwoju na swojej stronie podaje, że bonem turystycznym można zapłacić m.in. za pobytu w hotelu, pensjonacie, gospodarstwie agroturystycznym czy na kolonii lub obozie harcerskim, a także obozie sportowym lub rekreacyjnym.

Z kolei w art. 5 Ustawy o Polskim Bonie Turystycznym zapisano, że: “Za pomocą bonu dokonuje się płatności za usługi hotelarskie lub imprezy turystyczne realizowane przez przedsiębiorcę turystycznego lub organizację pożytku publicznego na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej”.

Źródło: gazeta.pl

Dodano w Bez kategorii