[OPINIA] Andrzej Obirek: Co się zmieniło na Ukrainie po Majdanie 2014 r.?

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!

/ fot. Wikimedia Commons

Czy zadajemy sobie czasem takie pytanie? Niewielu Polaków zastanawia się nad tym. Gdy już coś myślimy o Ukrainie, to są to dwie rzeczy – wojna na wschodzie Ukrainy – w Donbasie oraz wzrastająca fala imigracji ukraińskiej do Polski.

Jeżeli popatrzymy na to chłodno, tak troszkę z boku, odrzucając wszystkie uprzedzenia i zaszłości historyczne, może obiektywnie, a może subiektywnie, ale z dużą dozą prawdopodobieństwa dojdziemy, stwierdzimy jeden zaskakujący, ale niestety prawdziwy wniosek:

Na Ukrainie nie zmieniło się nic

Uważny obserwator życia politycznego, gospodarczego, ale i także społecznego powie jednoznacznie, sytuacja w tych wyżej wymienionych aspektach życia pogorszyła się.

I w tym miejscu larum podniosą wszyscy obrońcy i wielbiciele Ukrainy, którym nienawiść do Rosji przesłania umiejętność trzeźwego myślenia, że jakby nie Rosja to Ukraina byłaby krajem mlekiem           i miodem płynącym. Zapewne Rosja ma bardzo wielkie wpływy na swojego ukraińskiego sąsiada. Wiele lat to przecież była Rosja, wiele lat obywatele tego kraju zginali karki pod butem rządów Kremla.

Ale wróćmy do Majdanu 2014 r., wszyscy chcieli do Europy, wszyscy z niemałym politycznym wsparciem polityków europejskich, w tym też i Naszego Kraju, skandowali wolna Ukraina, demokracja.

Czy coś zostało z tych idei majdanowych, czy życie przeciętnego Ukraińca zmieniło się? Wiele się zmieniło. Od ubiegłego roku każdy Ukrainiec, posiadający paszport biometryczny może bez wiz podróżować praktycznie po całej Europie. Polska natomiast, prawie bez żadnych ograniczeń, otworzyła dla Ukrainy swój rynek pracy. Obserwujemy ogromną falę imigracji do Polski, mówi się, że w niektórych polskich miastach co 10-ty obywatel to już Ukrainiec. Niespotykana fala imigracji, ale dlaczego?

Okupiona krwią dążność do Europy, okupiona krwią demokracja, okupiona krwią niezależność wobec Rosji, a obywatele opuszczają swoją ojczyznę.

A jak założymy, że Majdan nie był spontaniczną walką Ukraińców o swoją europejskość?

Ale jak? To niemożliwe.

Może jednak możliwe. Nikt nie dopuszcza do siebie myśli, że Majdan i wszystkie wydarzenia z Kijowa z tamtego okresu to była inspiracja Rosji, ale za chwilę zaczną znowu krzyczeć obrońcy Ukrainy, że wtedy Ukraina była prorosyjska, że był prezydent Janukowycz, który był ewidentnie prorosyjski, więc to nie może być prawda.

Czytaj także: Pułk Azow: Banderowcy bronią Polski przed Rosją

A może jednak prawda?

Jak zabrać prorosyjskiej Ukrainie Krym? Ciężko by było ingerować zbrojnie na terenie swego sąsiada, satelity politycznego i gospodarczego, ciężko by było ingerować na gospodarki europejskie, destabilizując je straszakiem, jakim jest przesył gazu, zakręcając „kurek” na dostawy do Ukrainy.

Marionetkę Janukowycza Rosja doskonale wykorzystała do osiągnięcia swoich celów. Możemy z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że Rosja zamieniła Janukowycza na Krym, na destabilizację swojego sąsiada i na wzrost wpływów  w gospodarce europejskiej, związanej z bezpieczeństwem energetycznym. Problem z budową Nord Stream 2 został praktycznie rozwiązany.

W kraju jakim jest Polska pojawiła się rzesza imigrantów, niekontrolowana przez nikogo. Bliskość kulturowa Rosji i Ukrainy, a także podobieństwo fonetyczne języków pozwala z falą uchodźców, bo tak to należy nazywać, wysłać na teren Europy, wysłać na teren Polski, czyli największego przeciwnika Rosji, dowolną ilość szpiegów, prowokatorów i innych „pożytecznych idiotów”, którzy w odpowiednim momencie zrobią to, czego od nich zażądają mocodawcy z Kremla.

Ile osób w Polsce potrafi odróżnić język rosyjski od ukraińskiego? Zapewne jest grupa ludzi, która to odróżnia, ale ile osób potrafi wyłapać osobę posługującą się językiem  ukraińskim, ale z akcentem świadczącym, że nie jest to rodowity Ukrainiec? Śmiem twierdzić, że jak znajdzie się sto takich osób w Polsce, to będzie to sukces. Pójdę dalej, myślę, że w służbach, które odpowiadają za bezpieczeństwo Polski nie ma takich osób.

Bezgraniczna „miłość” polskiej klasy politycznej do Ukrainy i wiara tej klasy, że Ukraina walczy z Rosją, również w obronie Polski jest  „miłością” i „wiarą”, która zaczyna Nas coraz więcej kosztować. Miejmy nadzieję, że na otrzeźwienie nie jest jeszcze za późno.

Dodano w Bez kategorii

POLECAMY