“Chińczyk” o WSI: To są już dziadkowie [WIDEO]

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!

Gościem Michała Jelonka w Mediach Narodowych był były przestępca Jarosław „Chińczyk” Maringe. Tematem spotkania była przeszłość grupy pruszkowskiej i Wojskowych Służb Informacyjnych.

Jarosław Maringe odpowiadał na pytania związane z przeszłością grupy pruszkowskiej i Wojskowych Służb Informacyjnych. Mówił także o dzisiejszych poczynaniach byłych członków gangu pruszkowskiego.

– Się formowało różnego rodzaju grupy, podgrupy, które były w różnych hierarchiach w Warszawie poukładane. – wyjaśniał Maringe – Jest to prawdą… bardzo dużo grup z Polski podlegało pod grupę pruszkowską.

„Chińczyk” jest bardzo krytyczny w stosunku do innego przestępcy pochodzącego z gangu pruszkowskiego Jarosława „Masy” Sokołowskiego. Maringe zarzuca Sokołowskiemu bycie kłamcą, który zbudował na kreacji wyobrażenia o swojej przeszłości bardzo dochodowy sposób na zarabianie pieniędzy.

– Stał się multimilionerem z tego, że zaczął reklamować bandytyzm w mediach. Czyli zrobił jednocześnie z instytucji świadka koronnego pośmiewisko i kompromitacje tego urzędu. – powiedział o Jarosławie „Masie” Sokołowskim, najbardziej znanym polskim świadku koronnym.

Według Maringe’a zeznania „Masy” w większości miały być „ustawione”. Były przestępca podważa wiarygodność zeznań najsłynniejszego polskiego świadka koronnego.

– Masy nie mogę lubić, ponieważ pomówił mnie do ciężkich przestępstw. – powiedział Maringe. – To co wszystko zeznał w większości było fikcją. To był pewien ułożony schemat, który miał zagrać dla społeczeństwa dla wyborców, żeby mogli oddać głosy na silne, mocne państwo, które walczy z przestępczością. – stwierdził.

Zapytany o Wojskowe Służby Informacyjne i byłych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa odpowiedział, że Jarosław „Masa” Sokołowski używa tego tematu jako kolejnego pomysłu na sprzedaż książek.

– Ja uważam, że to jest kolejny twór kreowany na jakiegoś potwora niebezpiecznego. Bo to w tej chwili, to są, to są już dziadkowie – ocenił “Chińczyk” – Tak można powiedzieć, że w tamtych czasach to… to służby były mafią i dokonywały przestępstw, z których większość z nich nie powychodziła. I taki Pruszków, czy inne grupy nie były potrzebne tym służbom więc… dlatego też nie było powiązań politycznych. Służby dbały, służby były na tyle silne, były na tyle bezkarne, że nie pozwalały na wypłynięcie zwykłych prostych przestępców, z grup przestępczych – powiedział „Chińczyk”.

Całość rozmowy dostępna na nagraniu poniżej, zapraszamy:

Dodano w Bez kategorii

POLECAMY