- Ukraińskie drony zaatakowały m.in. rafinerię w Tuapse nad Morzem Czarnym, która znajduje się 700 km od linii frontu.
- Na tym samym wybrzeżu znajduje się również pałac Władimira Putina.
- Media donoszą, że w ataku na rafinerię nikt nie zginął.
- Zobacz także: Japonia nakłada kolejne sankcję. Na listę dopisano 143 osoby i rosyjskie podmioty
Ukraińskie drony zaatakowały m.in. rafinerię w Tuapse nad Morzem Czarnym, która znajduje się 700 km od linii frontu. Co ciekawe, na tym samym wybrzeżu znajduje się słynny pałac Putina w mieście Gelendżyk.
Takie ataki mocno odbijają się na społeczeństwie, bo nagle okazuje się, że dron może uderzyć daleko od linii frontu. Mieszkańcy regionu przekonują się naocznie, że rosyjskie wojsko nie jest w stanie ochronić zarówno strategicznej infrastruktury, jak i ludności. To bardzo ważny aspekt psychologiczny prowadzonej wojny
– zauważył ppłk rez. Maciej Korowaj w rozmowie dla portalu “wp.pl”.
Media donoszą, że w ataku na rafinerię nikt nie zginął. Oprócz tego dwa drony uderzyły w rosyjski maszt obserwacyjno-komunikacyjny w obwodzie briańskim, a w Biełgorodzie zestrzelono kolejne cztery maszyny. Jeszcze jeden dron spadł we wsi w regionie Adygeja kilkaset kilometrów od granicy Ukrainy.
Korowaj przekonuje, że Ukraina w ten sposób wysłała Rosji sygnał, że potrafi atakować dalekie cele.
Czytaj więcej: Nadwyżka w budżecie. Morawiecki: “Możemy realizować politykę inwestycyjną”
Wybuch na lotnisku
Rankiem 26 lutego w bazie lotniczej Maczuliszcze doszło do eksplozji. Obiekt został otoczony przez wojsko, a funkcjonariusze policji drogowej zaczęli sprawdzać wszystkie przejeżdżające samochody. Z miejsca zdarzenia otrzymano informację, że w wyniku zdarzenia uszkodzony został rosyjski wojskowy samolot transportowy.
Białoruska grupa partyzancka BYPOL poinformowała o uszkodzonym w wybuchach samolocie. Jest on elementem systemu obrony powietrznej A-50U Sił Powietrznych Rosji o numerze RF-5060. Samolot po raz pierwszy pojawił się na terytorium Białorusi w połowie stycznia, a ostatni przylot miał miejsce 24 lutego.
Grupa monitorująca “Białoruski Gajun” poinformowała, że wybuch zorganizowali partyzanci z Białorusi. Użyli dwóch dronów, których panele kontrolne zostały później znalezione przez siły bezpieczeństwa Łukaszenki.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
dorzeczy.pl, wp.pl