- We wtorek 1 listopada w Izraelu odbyły się piąte w ciągu ostatnich czterech lat wybory parlamentarne.
- Ogromne szansę na ponowne rządzenie krajem ma Benjamin Netanjahu.
- Jego prawicowy blok koalicyjny posiada obecnie 69 mandatów w Knesecie.
- Na ostateczne wyniki wyborów należy poczekać do podliczenia 100 proc. głosów z komisji wyborczych.
- Zobacz także: Błaszczak podjął decyzję. Polska zbuduje tymczasowa barierę na granicy z obwodem kaliningradzkim
We wtorek w Izraelu po raz kolejny w krótkim czasie odbyły się wybory do parlamentu. Według najnowszych wyników były premier Benjamin Netanjahu i jego koalicja centroprawicowa może liczyć na 69 miejsc w 120 osobowym Knesecie.
Już pierwsze wyniki exit poll dawały mocne zwycięstwo siłom koalicyjnym Netanjahu na powrót do centralnej polityki i pokierowania państwem po ponad rocznej przerwie.
Tak wygląda w miarę aktualny stopień przeliczenia głosów w Izraelu
— Michał Sawicki 🇵🇱 (@Michal_Sawich) November 2, 2022
Netanjahu i jego ultranacjo i ultraortodoksyjni sojusznicy z 65 mandatami, bo progu nieoczekiwanie nie przekroczyła też lewica z Meretz
Potężny powrót, dominacja prawicy Izrael politycznie coraz bliżej Teokracji https://t.co/gWyzPyM1rs
Niewiele poniżej progu wyborczego 3,25 proc. z poparciem sięgającym 3,17 proc. znajduje się lewicowa partia Merec. Pod progiem wyborczym plasują się również arabskie partie Raam i Balad. Brak reprezentacji tych trzech partii w parlamencie ma wzmocnić pozycję Netanjahu i ułatwi mu utworzenie rządu.
Times of Israel zaznaczył, że obecne prognozy prawdopodobnie ulegną zmianie, gdy przeliczonych zostanie więcej głosów napływających z różnych regionów Izraela.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
pch24.pl