Zobacz także: Kościół jako wychowawca Narodu. Krzystek: Czy myśmy tutaj czegoś bardzo nie zaniedbali?
Święta, ale jakie?
Jacek Krzystek zwrócił uwagę, że w mediach jest “frontalny atak” na tradycyjne świętowanie Bożego Narodzenia. W ogóle w przestrzeni publicznej odziera się Święta Narodzenia Pańskiego “z istoty zagadnienia”.
Oprócz niepodległości Polski Boże Narodzenie jest chyba takim najbardziej odartym z sensu znaczenia, tej istoty zagadnienia, przez ten współczesny “Mac-świat”, przez tych wszystkich, którzy żyją z tych reklam, z tego bla bla bla, tych życzeń, które się kończą, że coś tam ma być świąteczne, już się uśmiechamy i niby wiemy o co chodzi. Wygląda na to, że coraz mniej ludzie wiedzą, o co chodzi. Nie byłoby tak zresztą, gdyby nie lewica laicka, która przecież – dam taki konkretny przykład, jak Komorowski był marszałkiem Sejmu, gdzieś tam przed 2010 rokiem, to jego attaché prasowy czy szef gabinetu, nie pamiętam, niejaki Jarosław Szczepański rozsyłał takie sezonowe życzenia. Już wtedy w Polsce po raz pierwszy bardzo wyraźnie nazywano to, jakieś season’s greetings – podobno, żeby nikogo nie drażnić. Ten pan potem zakładał lożę B’nai B’rith. Tak mozolnie toczył nas rak bezmyślności. Tak te procesy gnilne, które niestety doprowadziły do tego, że swoją bylejakością, nieupominaniem się o rzeczy najważniejsze – w słownictwie, w terminologii, w znaczeniu, w składanych życzeniach – oni osiągnęli niestety pewien sukces, przy naszej bierności – zwrócił uwagę na antenie Mediów Narodowych.
Bóg zepchnięty na margines?
Wspomniał także o tegorocznym plakacie “świątecznym”, o którym pisaliśmy na początku grudnia, zaznaczając, że jedynym elementem nawiązującym do Świąt Bożego Narodzenia jest trzymana przez Syrenkę Warszawską gwiazda, nawiązująca do tradycji kolędników. Zwrócił również uwagę, że m.in. w Warszawie są zakony, jak sakramentki, które “żyją z wypieku opłatków”. Zachęcił, żeby opłatki świąteczne pozyskiwać z tego typu źródeł. Kontynuował także refleksje na temat istoty Świąt Bożego Narodzenia.
Co ci wmówiono – że to jest czas promocji, prezentów, śniegu(…) Czy to są święta śniegu, saneczek, dzwoneczków, reniferów, tych wszystkich kolorów, które udają, że to są niby jakieś mikołaizmy? Gdzie tu jest Bóg w tym wszystkim? – powiedział.
Stwierdził, że niektórzy poświęcają Bogu chwilę czasu w pierwszy dzień świąt, a w drugi już nie idą do kościoła.
Dlaczego? Na co mają czas? Na prezenty, na promocje? – pytał.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com