- Portal “onet.pl” donosi, że to sam komendant główny policji gen. Jarosław Szymczyk odpalił granatnik.
- Był on przekonany, że prezent od Ukraińców jest zabezpieczony i rozbrojony.
- W wyniku nierozwagi doszło do wybuchu, który uszkodził strop w jednym z pomieszczeń na komendzie.
- Zobacz także: Polska apeluje do UNESCO o pomoc w zwrocie zagrabionego przez Niemców mienia
W środę w Komendzie Głównej Policji w Warszawie doszło do poważnego incydentu. W wyniku wybuchu została uszkodzona komenda. Jak się okazuje z nieoficjalnych ustaleń medialnych, doszło do odpalenia granatnika przekazanego komendantowi w prezencie przez szefów ukraińskich służb.
Ponadto jak dowiedział się portal “onet.pl”, sam komendant główny gen. Jarosław Szymczyk odpalił granatnik. Był on przekonany, że Ukraińcy przekazali go w bezpiecznym stanie, bez uzbrojenia.
To komendant główny policji Jarosław Szymczyk miał odpalić granatnik w swoim gabinecie
– podaje “onet.pl”.
Granat miał przebić podłogę w pomieszczeniu socjalnym położonym tuż obok gabinetu. To dlatego posypał się strop w pokoju ochrony znajdującym się pod nim.
Do uszkodzenia stropu doszło wczoraj w pomieszczeniu służby ochronnej. Jest to pomieszczenie niejawne, w którym znajdują się urządzenia związane z zapewnieniem ochrony obiektów KGP, dlatego nie możemy udzielać żadnych informacji
– przekazał rzecznik policji Mariusz Ciarka.
W związku z tym zdarzeniem nikt nie został ranny
– dodał.
Czytaj więcej: Wiceminister Ozdoba odzyskał kompetencje? Poprawa stosunków na linii Solidarna Polska-PiS
“Podarunek od ukraińskich służb”
Wcześniej MSWiA poinformowało w specjalnym komunikacie, że w środę o godz. 7:50 w pomieszczeniu sąsiadującym z gabinetem Komendanta Głównego Policji doszło do eksplozji.
Eksplodował jeden z prezentów, które Komendant otrzymał podczas swojej roboczej wizyty na Ukrainie w dn. 11-12 grudnia br., gdzie spotkał się z kierownictwami ukraińskiej Policji i Służby ds. sytuacji nadzwyczajnych. Prezent był podarunkiem od jednego z szefów ukraińskich służb. W wyniku eksplozji Komendant doznał lekkich obrażeń i od wczoraj przebywa na obserwacji w szpitalu
– podaje ministerstwo spraw wewnętrznych i administracji.
Strona polska zwróciła się do strony ukraińskiej o złożenie stosownych wyjaśnień. Sprawą od początku zajmuje się prokuratura i odpowiednie służby.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
salon24.pl