Ziemkiewicz o projekcie ustawy o SN: Za to rządzący powinni stanąć przed Trybunałem Stanu [NASZ WYWIAD]

TYLKO U NAS
Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!
Rafał Ziemkiewicz

Rafał Ziemkiewicz / Fot. Media Narodowe

Bardzo jestem ciekaw, co jest w tym projekcie ustawy o Sądzie Najwyższym. Zwłaszcza w tej kwestii absolutnie skandalicznego, niekonstytucyjnego pomysłu, że sędzia może powiedzieć, że drugi sędzia, który przeszedł właściwą procedurę, został zarekomendowany przez KRS, został zaprzysiężony przez Prezydenta, a jakiś inny sędzia mówi - tamten sędzia nie jest sędzią, a jego wyrok nie jest wyrokiem. Jeżeli to jest w tej ustawie, no to rządzący powinni stanąć przed Trybunałem Stanu, za takie ustępstwa. A co w niej jest, to nie wiemy, bo to jest na razie na komisjach sejmowych i na razie nie dotarło do społeczeństwa i być może nie dotrze - powiedział Rafał Ziemkiewicz w programie "Najważniejsze Pytania" w Mediach Narodowych.

Zobacz także: Polska pod naciskiem UE zmieni ustawę o Sądzie Najwyższym. Znowu

Rządzący prezentują nowy projekt ustawy

Do Sejmu wpłynął projekt zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym. – Wypełni on kluczowy „kamień milowy” wskazany przez Komisję Europejską ws. Krajowego Planu Odbudowy – stwierdził minister ds. UE, Szymon Szynkowski vel Sęk.

Druga istotna zmiana to doprecyzowanie zastosowania testu niezależności. Z jednej strony, tak by mógł być stosowany również przez składy sędziowskie, z drugiej strony by za nie tylko stosowanie testu niezależności, ale też ewentualne wykorzystanie innych ścieżek ustalania statusu sędziego nie groziła odpowiedzialność dyscyplinarna – poinformował.

Koniec Polski?

Sprawę komentował na antenie Mediów Narodowych Rafał Ziemkiewicz. Zwrócił uwagę na historię sporu o KPO. Wskazał, że wspólny dług może być przełomowym momentem na drodze do budowania europejskiej federacji.

Jak przychodzi co do czego, to jak najbardziej PiS klęka i Unia nam pluje w twarz. (…) nikt nie ukrywał, że ten wspólny dług jest kamieniem milowym – i to na poważnie – w budowie scentralizowanego państwa europejskiego. Wręcz się mówiło, że to moment hamiltonowski. Chodzi o amerykańskiego sekretarza skarbu, Hamiltona, który właśnie jako pierwszy połączył wspólnym długiem tych 13 dawnych kolonii brytyjskich w Ameryce, które były wcześniej niezależnymi państwami, współpracującymi ze sobą, a właśnie ten wspólny dług sprawił, że musiały powołać wspólny skarb, wspólnego de facto ministra skarbu(…) Krótko mówiąc – wchodząc w ogóle w to dziadostwo, jakim jest to całe KPO i ten cały fundusz zadłużeniowy, zrobiliśmy najgorszy interes w historii od czasów tych Indian, co za 60 guldenów sprzedali Manhattan Holendrom. Ale to nie był koniec, ponieważ wchodząc w taki mechanizm, który obiecuje nam zwrot pewnych wydatków, pod warunkiem, że są to wydatki poniesione na rzeczy wskazane przez Komisję Europejską, czyli de facto na rzeczy potrzebne nam jak przysłowiowy plaster na d., to znaczy wiatraczki, polityki klimatyczne, likwidowanie kopalń i tego typu rzeczy. Nie dość, żeśmy w to weszli, to w momencie, kiedy zaczęto tego używać do szantażu, do obalania rządu, to rząd podpisywał ochoczo kolejne kompetencje UE, dawał jej kompetencje do tresowania Polski, które nie wynikają z traktatów – powiedział Ziemkiewicz.

Rządzący przed Trybunał Stanu?

Gość redaktora Olivera Pochwata wskazał, że nie bardzo wiadomo, co tak naprawdę jest w złożonej przez rządzących propozycji nowelizacji przepisów.

Bardzo jestem ciekaw, co jest w tym projekcie ustawy o Sądzie Najwyższym. Zwłaszcza w tej kwestii absolutnie skandalicznego, niekonstytucyjnego pomysłu, że sędzia może powiedzieć, że drugi sędzia, który przeszedł właściwą procedurę, został zarekomendowany przez KRS, został zaprzysiężony przez Prezydenta, a jakiś inny sędzia mówi – tamten sędzia nie jest sędzią, a jego wyrok nie jest wyrokiem. Jeżeli to jest w tej ustawie, no to rządzący powinni stanąć przed Trybunałem Stanu, za takie ustępstwa. A co w niej jest, to nie wiemy, bo to jest na razie na komisjach sejmowych i na razie nie dotarło do społeczeństwa i być może nie dotrze – stwierdził.

Przypomniał, że już nie raz zdarzało się, że posłowie przegłosowywali jakiś projekt tak do końca nie wiedząc, co w nim jest, a co dopiero społeczeństwo. Jako przykład podał ustawę o obronie ojczyzny.

Mamy wiele takich przykładów, że posłowie coś uchwalają i nie wiedzą, co. Jeśli mają to podobno dzisiaj uchwalić, na cito, jak to się nazywa w laboratoriach, to przecież nikt tej ustawy nie przeczyta – wskazał.

Dopiero, jak wejdzie w życie, to się zacznie okazywać – dodał.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY