Część kłamstw lewicy i pseudoliberałów dotyczy historii. Kolportowane są przez media, pseudo elity, system „edukacji”, plotki, kłamstwa o Kościele katolickim, historii cywilizacji zachodniej, Polsce i Polakach, narodowcach.
Zobacz także: Ile aborcji w Polsce w pierwszym półroczu 2022 roku? “Jest jeden problematyczny szpital”
Kłamią by mieć monopol na władzę
Lewica i pseudoliberałowie kłamali, kłamią i kłamać będą, by chronić swój monopol na władzę. Wszelka prawda, w tym i historyczna, dla lewicy i pseudoliberałów stanowi barierę dla ekspansji lewicowej tyranii, a więc zagraża monopolowi lewicy i pseudoliberałów na własność i pozycję zapewniającą profity. Wojna kulturowa, której fragmentem jest walka o historię, pokazuje jak ważna w grze interesów jest kwestia kontrolowania pamięci historycznej.
Wrogie nam siły starają się nam non stop wmówić, że przeszłość to wydarzenia niemające znaczenia dla naszego współczesnego życia. W rzeczywistości historia to korzenie i fundamenty dnia dzisiejszego i naszej przyszłości. Możnym tego świata, których można określić mianem braminów (hinduskiej klasy uprzywilejowanej mającej prawa i przywileje, pozycję i własność, niedostępne klasom niższym a szczególności skazanym na życie w nędzy i pracy ponad siły pariasom), zależy by pariasi (w naszym wypadku Polacy katolicy, polscy patrioci, niebędący beneficjentami komuny i postkomuny) nie poznali ani przyczyn, ani mechanizmów, które doprowadziły do tego, że jedni są ofiarami systemu (który sztucznie kreuje w naszym kraju biedę) a inni beneficjentami, braminami pasożytującymi na pariasach.
Prawda zagrożeniem dla beneficjentów systemu
Prawda historyczna o historii najnowszej, o tym jak doszło do dziesięcioleci komunistycznej okupacji i transformacji komunistów w lewicę i pseudoliberałów, jest niebezpieczna dla beneficjentów tego systemu, czyli braminów. Prawdziwa historia pokazuje, że dzisiejsi beneficjenci systemu swoją pozycję zyskali nie dzięki pracy czy talentom swoich przodków, ale są tym, kim są i mają to co mają, bo tak zadecydowali komuniści kierowani przez Rosjan w czasach gdy Polska po wojnie była faktyczną kolonią Rosji sowieckiej.
Wspominanie o historii najnowszej rodzi niebezpieczne dla braminów pytania i konstatacje. Uświadamia, że przodkowie dzisiejszych pariasów, żołnierze wyklęci, patrioci, NSZ, walczyli o to by Polska należała do zachodu, była demokratyczna i wolnorynkowa, o wolność i dobrobyt, a przodkowie dzisiejszych braminów za cenę profitów i przywilejów od rosyjskiego okupanta walczyli o to by Polska była zniewolona przez komunistów, by zlikwidowano demokracje i wolny rynek, by przez dekady Polaków utrzymywać w niewoli i sztucznie wykreowanej biedzie. Zresztą braminom, którzy odziedziczyli i replikowali pozycje swoich przodków z okresu PRL, tak zostało i dziś popierają Unię Europejską, by Polacy dalej nie mieli wolności i by żyli w sztucznie wykreowanej nędzy – bo Polska według Niemców, których instrumentem jest Unia Europejska, ma być pozbawiona przemysłu, by polski przemysł nie był konkurencją dla niemieckiego, ma być rezerwuarem taniej siły roboczej i rynkiem zbytu dla niemieckiej tandety.
Polacy mają nie znać historii
W zwalczaniu prawdziwej historii przez lewicę i pseudoliberałów chodzi o między innymi o to by Polacy nie uświadomili sobie, że powodem tego, że dziś bramini mają swoją pozycję dającą profit (są profesorami, sędziami, prokuratorami, publicystami w największych mediach, właścicielami dochodowych biznesów) a przez to realną władzę, a potomkowie NSZ, BCh czy AK nie mają pozycji a przez to kasy dającej władzę, są decyzje Rosjan okupujących Polskę po II wojnie światowej. Gdyby nie było PRL, tylko wolna i suwerenna Polska, to rozwój Polski nie byłby zablokowany przez reżim komunistyczny, a potem blokowany przez postkomunistów i ich przyjaciół i tajnych konfidentów.
Wojna kulturowa, której fragmentem jest spór o historię, toczy się o to czy zyskamy wolność i możliwość budowy dobrobytu, czy dalej będziemy zniewalani i sztucznie utrzymywani w biedzie by bramini mogli się cieszyć nienależnymi przywilejami, będącymi nagrodą za trzymanie Polski i Polaków w sztucznie wykreowanej biedzie.
Nie wolno poddawać się defetyzmowi
Patrząc w perspektywy kilku dziesięcioleci, nie należy popadać w defetyzm, pomimo wszechpotęgi naszych wrogów, prawie absolutnej dominacji, udało się nam wiele osiągnąć. Gdyby nasza działalność nie miała znaczenia nie spotkałyby nas represje i prześladowania, lewica i pseudoliberałowie by nie likwidowali demokracji i wolności słowa, by zamknąć nam usta i odebrać wpływ na losy naszego kraju (tak jak dziś to robi Unia Europejska). Każdy dzień walki przybliża nas do pokonania sił zła. Naszym największym wrogiem jest uleganie defetyzmowi, który niestety sieją też i niektórzy prawicowi felietoniści. Zło trymuje tylko wtedy gdy dobrzy ludzie są bezczynni.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com