- W środę prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił w kraju częściową mobilizację.
- Rosyjski przywódca ostrzegał również Zachód przed naruszeniem granic Rosji, przypominając o swoim potencjale nuklearnym.
- Z kolei minister obrony Siergiej Szojgu wyjawił, że mobilizacja może dotyczyć nawet do 300 tysięcy nowych żołnierzy.
- Zdniem Stanów Zjednoczonych Putin swoja decyzją potwierdza ogromne straty na froncie wbrew kremlowskiej propagandzie o kilku tysiącach poległych.
- Zobacz także: Rosja: Zapowiedziano protest przeciwko mobilizacji
W orędziu do narodu prezydent Rosji Władimir Putin zapowiedział częściową mobilizację wojskową w kraju. Zwracając się do obywateli, prezydent Putin ogłosił, że podpisał dekret w tej sprawie. Dokument wchodzi w życie jeszcze dzisiaj. Jest to pierwsza taka sytuacja od czasu II wojny światowej.
Jednocześnie polityk ostrzegł Zachód, że jeśli ten będzie kontynuował nuklearny szantaż, Moskwa odpowie wszystkimi swoimi siłami.
Jeżeli integralność terytorialna naszego państwa jest zagrożona, używamy wszelkich dostępnych środków, aby chronić nasz naród – to nie jest blef
– grzmiał rosyjski prezydent Władimir Putin.
Rosja wprowadza nową mobilizację
Minister obrony narodowej Rosji Siergiej Szojgu przekazał, że dzisiejsza decyzja Putina o mobilizacji może dotyczyć 300 tys. obywateli Rosji.
Minister jednocześnie poinformował, że dotychczas na Ukrainie zginęło 5937 rosyjskich żołnierzy. Przypomnijmy jednak, że Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy ocenia, że straty Rosja sięgają ponad 55 tysięcy zabitych.
Kilka dni temu rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow stanowczo zaprzeczał, aby Rosja planowała wprowadzenie mobilizacji wojskowej.
Czytaj więcej: Macron w ONZ: Wojna Rosji to powrót do epoki imperializmu i kolonializmu
Putin potrzebuje uzupełnić poniesione straty ludzkie?
O możliwości ogłoszenia częściowej mobilizacji we wtorek mówił doradca prezydenta Stanów Zjednoczonych ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan. Ma być to podyktowane ogromnymi stratami poniesionymi w walce z ukraińską armią.
On może uciekać się do częściowej mobilizacji, po części po prostu dlatego, że oni potrzebują więcej kadr
– stwierdził prezydencki doradca ds. bezpieczeństwa USA Jake Sullivan.
Sullivan zapewnił, że Ukraina nadal będzie mogła liczyć na wsparcie USA. Dodał także, że Waszyngton nie zamierza uznać wyników rosyjskich referendów oraz spodziewanych aneksji ukraińskich terytoriów.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
dorzeczy.pl