Co daje moc
Rząd pospiesznie stara się rozbudować polską armię i ja dozbroić. To oczywiście wniosek z toczącej się za naszą granicą wojny, która i nam zagraża. Także wojskowi eksperci analizują działania wojenne, tak aby budowę armii jak najbardziej dostosować do wymogów nowoczesnej wojny. Wzmocnienie potencjału obronnego jest najważniejszym wnioskiem z toczącej się wojny. Także wzmacnianie więzi sojuszniczych i budowanie wspólnoty celów państw zagrożonych rosyjską ekspansją jest wynikiem toczącej się wojny. To wszystko bardzo ważne kwestie, ale czy wyciągnęliśmy wszystkie konieczne wnioski z toczącej się wojny? Wydaje się, że nie. Bo oprócz uzbrojenia i wielkości armii, przyczyną oporu Ukrainy jest jeszcze inny czynnik, który powoduje, że naród ten bohatersko walczy o swoją wolność i integralność.
Zobacz także: Kłótnia w Sejmie ws. Odry. Ogromne środki na rewitalizację rzeki
Jest nim ukraiński patriotyzm. To zjawisko nowe i być może dlatego niewystarczająco analizowane. Jeszcze sześć lat temu w czasie wojny w 2014 roku, Ukraińcy bez walki oddali Krym, a w Doniecku stawiali stosunkowo słaby opór. To, że wówczas Putin nie zajął całej Ukrainy było spowodowane jego strategią by nie obudzić nadmiernej reakcji Zachodu, a nie siłą ukraińskiego oporu. Dziś sytuacja jest całkowicie odmienna. Opór Ukraińców, znacznie słabiej uzbrojonych, zwłaszcza w pierwszych miesiącach wojny bardziej zależał od determinacji i woli walki, niż od fizycznych możliwości ukraińskiej armii. To dopiero w miarę upływu walk zaczęła napływać zagraniczna pomoc wojskowa, która ma coraz większe znaczenie w powstrzymaniu rosyjskiej agresji. To, co zaskoczyło obserwatorów, jako czynnik, nie nowy oczywiście, ale odgrywający tak istotną rolę, to ukraińska wola walki, ukraiński patriotyzm skonfrontowany ze zdemoralizowaną armią rosyjską, która wykazywała brak woli walki. O pierwszych miesiącach tej wojny bardziej zadecydowała morale ukraińskiej armii i szerzej ukraińskiego narodu, niż możliwości techniczne prowadzenia wojny. Tym bardziej jest to czynnik nowy, że Ukraińcy są narodem bardzo zróżnicowanym, o budującej się dopiero tożsamości, którego znaczna część używa języka rosyjskiego i ma silne kulturowe, a nawet rodzinne więzi z Rosjanami. I o nieprzezwyciężonym jeszcze dziedzictwie sowieckiego komunizmu. Jest to naród w trakcie budowania swojej nowoczesnej tożsamości kulturowej, a ta wojna stała się przyspieszonym etapem definiowania jego tożsamości. Zaskoczeniem był zarówno bohaterski opór wojska, ale co jeszcze bardziej zdumiało, to fakt, iż około 400 tys. Ukraińców pracujących za granicą postanowiło wrócić do kraju by go bronić. Ten dla wielu, szokujący fakt, ukazał nowe oblicze tego narodu i ma fundamentalne znaczenie dla skuteczności jego walki. Dlatego w naszych dyskusjach nad wnioskami dla Polski z tej wojny musi być wzięty pod uwagę. Bo nie wystarczą ogromne nakłady na uzbrojenie naszej armii ani nawet jej rozbudowa do 200, czy nawet do 300 tys., jeżeli Polska nie przezwycięży głębokiego kryzysu patriotyzmu.
Kryzys patriotyzmu
Bo dziś wydaje się, iż główna słabość obronna naszego państwa nie leży w braku nowoczesnego uzbrojenia, które szybko jest uzupełniane, ale właśnie w morale naszego narodu, które zawsze przekłada się na morale armii. Otóż badania demoskopijne pokazują, że w Polsce mamy do czynienia z głębokim kryzysem polskiego patriotyzmu. W pytaniu, czy Polska powinna zrezygnować ze swojej suwerenności na rzecz Unii, aż 29% odpowiedziało pozytywnie, a „trudno powiedzieć” odpowiedział co czwarty ankietowany. To oznacza, że prawie jedna trzecia Polaków chce po prostu sprzedać polską niepodległość, a dla jednej czwartej sprawa jest obojętna, czy niejasna. Podobnie w badaniu dotyczącym stworzenia unijnego „superpaństwa”. Az 26% uważa, że należy dążyć do przekazywania kolejnych atrybutów naszej niepodległości unijnemu państwu. Zaś 26,4% nie ma w tej kwestii zdania. W sumie ponad 50% Polaków ma stanowisko wrogie, czy obojętne, wobec najważniejszej kwestii naszej wspólnoty narodowej jakim jest wolność i niepodległość państwowa. Te badania świadczą o głębokim kryzysie polskiego patriotyzmu i samej polskości. I ma to miejsce w ponad 30 lat po upadku systemu komunistycznego, który prowadził politykę dezintegracji narodowej i wykorzenienia patriotyzmu, jako podstawowej płaszczyzny jednoczącej cały nasz naród. I w ponad 30 lat istnienia niepodległego państwa polskiego, które nie kształtuje w dostateczny sposób postaw patriotycznych.
Otóż przedwojenna II Rzeczpospolita prowadziła politykę budowania naszej wspólnoty narodowej. Można stwierdzić, iż zakończyła proces budowania nowoczesnego narodu obejmującego wszystkie warstwy. Z ludności, która często miała jedynie poczucie tożsamości ”tutejszej” przekształciła w świadomych Polaków, którzy w czasie II wojny światowej dali świadectwo głębokiego patriotyzmu. Natomiast okres komunistycznego totalitaryzmu, uwstecznił procesy narodowotwórcze. Nie w tym sensie, że Polacy przestali czuć się Polakami, ale w tym, że z polskości przestało cokolwiek wynikać. „Obowiązki polskie” stały się w komunistycznej indoktrynacji „obowiązkami socjalistycznymi”. Nic też dziwnego, że długotrwałość komunistycznej dyktatury spowodowała, że młode roczniki wchodzące w życie dorosłe nie miały żadnych pozytywnych wzorców patriotyzmu. Naród poddany komunistycznej presji zachował poczucie polskości i wiary, ale już bez konsekwencji z nich wynikających. Upadek komunizmu i odzyskanie własnego państwa nie stało się, tak jak w II Rzeczpospolitej okazją do prowadzenia polityki budowy wspólnoty narodowej, tylko do dalszej dezintegracji narodowej. Było to spowodowane zdominowaniem życia publicznego przez środowiska, które w okresie PRL-u zyskały autorytet społeczny z powodu zaangażowania się w działalność opozycyjną, ale których korzenie ideowe miały jeszcze KPP-owskie korzenie. To te środowiska nadały charakter polityki państwowej. Było to także spowodowanie wyniszczeniem autentycznie polskich elit i blokadą ich reprodukcji przez system komunistyczny. W efekcie zarówno system edukacyjny, jak i przekaz kulturowy został zdominowany przez działania prowadzące do pogłębienia wykorzenienia kulturowego i moralnego z własnego narodu. „Pedagogika wstydu”, oskarżanie AK czy bojowników podziemia antykomunistycznego o antysemityzm profanacje narodowych symboli, wyśmiewanie tradycji narodowej i profanacje religijne miały pod pretekstem „tolerancji” pogłębić narodowe kompleksy, zwłaszcza kompleksy niższości, wykorzenić z tradycji, religii i kultury narodowej. Miały wychować młode pokolenie wyzbyte patriotyzmu i miłości do własnego narodu. Drugą stroną tej „pedagogiki” było propagowanie liberalizmu z jego egoistyczną „etyką” i niechęcią, czy wręcz wrogością do własnego państwa. I ten antypolski system propagowania antywartości i antykultury, wobec obniżenia poziomu edukacji, pogłębił procesy uwstecznienia narodowego. Rezultatem tej antypolskiej polityki edukacyjnej i kulturowej, prowadzonej przez środowiska, wywodzące się swym rodowodem z komunizmu i ich uczniów doprowadziły nie tylko do obniżenia poziomu kultury narodowej, czy wprowadzenia do publicznego dyskursu wulgaryzmu i chamstwa, ale także do głębokiego kryzysu polskiego patriotyzmu. Ta „pedagogika wstydu” miała bowiem zamienić nasz naród w motłoch i jak widzieliśmy w czarnej rewolucji 2019 roku, zjawisko to przybrało charakter masowy, choć na szczęście jeszcze nieprzeważający. Niemniej zjawisko kryzysu polskości i polskiego patriotyzmu jest faktem.
Dezintegracja narodu
Niestety zjawisko celowej dezintegracji narodowej dokonywanej przez zdecydowana większość mediów, a także przy pomocy polityki edukacyjnej i kulturowej, min poprzez finansowanie produkcji filmowych i teatralnych, często nie tylko kształtujących niskie standardy moralne i estetyczne, ale będące wulgarnymi prowokacjami, nie spotkały się ze zdecydowaną reakcją nawet tzw. prawicowych rządów. Często nie doceniały one znaczenia kultury i edukacji w kształtowaniu narodowej tożsamości i narodowego morale, oddając te dziedziny w zarządzanie lewicowym aktywistom. Zamiast kształtować tożsamość narodową opartą na wielkim dziedzictwie polskiej kultury, ograniczały się najczęściej do propagowania własnych bohaterów partyjnych, czy też uwzględniania w ograniczonym zakresie społecznych działań prowadzących do na przykład rehabilitacji dziedzictwa żołnierzy wyklętych czy też odbudowy tradycji żołnierskich, jak było w przypadku wojsk obrony terytorialnej, których powołanie było reakcja na społeczny ruch obronny. Natomiast rządy prawicowe nie inicjowały same z siebie kontrreakcji na lewacką ofensywę destrukcji polskości. Przede wszystkim nie zamknęły tych instytucji, które prowadzą systematyczną politykę dezintegracji, ośmieszania i poniżania polskości jak na przykład TVN, któremu ponownie przyznano koncesję. Nie mówiąc już, że PiS-owi zabrakło odwagi, aby lewicy przeciwstawić się w sposób zdecydowany na płaszczyźnie kulturowej i moralnej. Ostatnio wydany podręcznik do historii najnowszej nie czyni jeszcze kontrofensywy kulturowej w tym zakresie. Efektem tych zaniedbań jest nawet przyspieszenie za rządów pisowskich laicyzacji i wykorzenienia kulturowego polskiej młodzieży. Dziś to nie tylko problem naszej tożsamości, ale w obliczu zagrożenia rosyjskiej ekspansji, to także problem naszej niepodległości i wolności. Dziś w obliczu tego zagrożenia musimy jako naród i państwo przygotować się do odparcia tego zagrożenia. Dlatego oprócz rozbudowy armii, najważniejszym narodowym zadaniem w zakresie obronności jest przezwyciężenie kryzysu polskiego patriotyzmu. To niedoceniany komponent naszego potencjału i naszej siły. Bo bez patriotyzmu, bez morale, na niewiele się zda ogromny wysiłek finansowy jaki wkłada nasze państwo w rozbudowę naszej armii. Armia, bez morale jest niewiele warta. Naród rozłożony moralnie, nawet uzbrojony nie będzie walczył. Moralność, a w wymiarze narodowym patriotyzm, poczucie przynależności do własnego narodu, wspólny pogląd na jego przeszłość i przyszłość, spójność wewnętrzna, zdolność do poświęceń i ofiary, gotowość do walki, ambicje by nasz naród był narodem wielkim wnoszącym coraz więcej do ogólnej skarbnicy kulturowej ludzkości jest niezbędnym czynnikiem narodowej siły. To niematerialne czynniki, takie jak moralność i kultura są równie ważne jak broń, technika czy liczebność narodu, a w dłuższej perspektywie nawet ważniejsze. Od tych cech zależy wola przetrwania i wola walki o własne cele, w tym o swoją wolność. To tylko osobowości o mentalności niewolniczej nie doceniają tych cech i wartości. Elementy narodowej siły funkcjonują nie na podobieństwo sumy, one się nie sumują, one się mnożą. Działają na podobieństwo iloczynu. Jeżeli jeden z tych elementów jest różny zero, to nawet jeżeli inne, na przykład materialne elementy są potężne, to cały potencjał jest także równy zero. Historia daje wiele przykładów, gdy nawet potężne narody, rozłożone moralnie przegrywały wojny. I przeciwnie nawet małe narody, ożywione pragnieniem wolności, pomimo braków materialnych wygrywały długotrwałe batalie. Pierwszym przykładem jest starożytny Rzym pokonany przez stosunkowo nieliczne hordy barbarzyńców, zaś drugim przykładem jest walka Machabeuszy.
Dziś zasadniczym zadaniem państwa jest likwidacja tych ośrodków, zwłaszcza medialnych, które prowadzą politykę destrukcji kulturowej i moralnej naszej wspólnoty narodowej. Gazeta Wyborcza i media jej podobne powinny być zlikwidowane jako zagrażające naszemu potencjałowi obronnemu w zakresie kulturowym i moralnym. Ale zasadniczą odpowiedź musi być pozytywna. Państwo musi prowadzić politykę budowy naszej wspólnoty narodowej, tak jak II Rzeczpospolita prowadziła taką politykę, tylko dostosowaną do współczesnych uwarunkowań. Wzorem tu powinno być państwo Izrael, które z różnorakich wspólnot żydowskich zbudowało zwarty naród, który ma nie tylko wolę obrony własnej wolności, ale także jest przygotowany do rywalizacji i współzawodnictwa nie tylko w płaszczyźnie militarnej, ale także kulturowej, technologicznej, biznesowej, demograficznej z innymi narodami. Jest to naród, który żyje wartościami własnej wspólnoty i potrafi je bronić i rozwijać. Jest to naród, który mając obecnie ogromne zasoby materialne, przetrwał przede wszystkim nie dzięki nim, ale dzięki wartościom niematerialnym: własnej wierze i gotowości do jej obrony i do poświęceń. Historia Izraela jest dowodem znaczenia wartości w życiu zarówno narodu, jak i jednostki. Jego przykład powinien służyć do przygotowania strategii przezwyciężania obecnego kryzysu polskiego patriotyzmu. Naczelne miejsce w tej strategii powinno należeć do obowiązkowej służby wojskowej uczącej powinności obrony własnej Ojczyzny. Ale oprócz służby wojskowej zasadnicza odpowiedź powinna leżeć w płaszczyźnie kultury, moralności i rodziny. Odrodzenie patriotyzmu, to przede wszystkim wychowanie młodego pokolenia w duchu i tradycji wielkiej polskiej kultury, zakorzenionej w chrześcijańskim i antycznym dziedzictwie i uczącym powinności wobec własnego narodu, własnej wiary, rodziny i każdego człowieka. To wychowanie w duchu walki i obrony tych wartości. To przeciwstawienie się wszelkiej dekadencji i demoralizacji, to wreszcie wychowanie, które zmarginalizuje wszelkie patologie, a wykorzenienie kulturowe, tak obecnie dominujące, stanie się nieliczącym marginesem życia narodowego.
Potrzeba ogromnej pracy
Dziś nasz naród, tak jak cały świat wszedł w okres wojen, rywalizacji mocarstw, chaosu, niepewności i zagrożeń. Najwłaściwszą odpowiedzią na te wyzwania jest przygotowanie zarówno naszego państwa, jak i narodu na te wyzwania. Ten czas zagrożeń możemy przetrwać, jeżeli odrodzimy się jako naród jako wspólnota świadoma swojej tożsamości, swojej kultury i swoich wobec niej i wobec nas samych powinności. To wymaga ogromnej pracy wychowawczej, kulturowej i duszpasterskiej. Wtedy będziemy w stanie oprzeć się wszelkim zagrożeniom i nie tylko przetrwać, ale wzmocnić się na tyle, że będziemy w stanie żyć bezpiecznie w pokoju, stając się oparciem dla innych narodów.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com