- Media donosiły, że w rocznicę rzezi wołyńskiej prezydent Ukrainy potępi ludobójstwo.
- Wołodymyr Zełenski jednak o ukraińskiej rzezi na Polakach nawet nie napomknął.
- Łukasz Adamski napisał, że “taki gest jest potrzebny, ale podczas wojny niesie spore ryzyko wewnętrzne”.
- Zobacz też: Lewica: Anna Frank była uprzywilejowana ze względu na kolor skóry
Zawód
Gazeta.pl zapowiadała, iż z pewnych źródeł, wie, że w poniedziałek 11 lipca prezydent Zełenski potępi ukraińskie ludobójstwo na Polakach. Niestety, prezydent Ukrainy nie tylko rzezi nie potępił, ale nawet o niej nie napomknął.
Jak donosi na Twitterze wicedyrektor Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia Łukasz Adamski:
Prezydent (…) zaapelował do deputowanych o przyjęcie ustawy o prawach obywateli RP na Ukrainie, nazwał Polaków braćmi, uznał, że oba narody osiągnęły najwyższy poziom zaufania od wielu pokoleń i stwierdził, że oba kraje mogą być wolne tylko razem.
Powody?
Adamski pisze też o tym, że Zełenski odznaczył Przemyśl. Dodaje:
Tak, [Zełenski] nie wspomniał Rzezi, bo musiałby uznać, iż UPA dokonała czystki etnicznej, i odciąć się od promowanej przez Ukrainę,zwłaszcza za [Poroszenko], teorii „symetrycznej winy za wzajemne mordy”. Taki gest jest potrzebny, ale podczas wojny niesie spore ryzyko wewnętrzne.
Tymczasem prezydent Polski Andrzej Duda powiedział:
Chcemy prawdy. Chcemy grobów.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com