Akta Ubera. Macron, protesty, wyłudzenia. Zobacz mafijne sposoby giganta przewozowego

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!
Wyciekły informacje o szantażu władz przez Ubera

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Twitter

Brytyjski dziennik "The Guardian" stał się autorem jednej z największych sensacji od bardzo dawna. Opublikowano ponad 100 tysięcy dokumentów z firmy Uber. Jak wynika z udostępnionych akt, Uber wręcz w mafijny sposób zdobywał swoją obecną pozycję w wielu krajach na świecie. Rządy były wręcz szantażowane, aby zmieniły po nich prawo krajowe.
  • Dzięki publikacji “The Guardian” na światło dzienne wyszedł okrutny lobbing stosowany przez firmę Uber.
  • U jej początków, kierujący w nią współzałożyciel Travis Kalanick dochodziło do wielu krytycznie moralnie procederów.
  • Ówczesne kierownictwo w sposób brutalny rozprawiło się z konkurencją w postaci branży taksówkarskiej.
  • Prezydent Francji Emmanuel Macron, jeszcze jako minister gospodarki lobbował firmę w rządzie nadając jej wiele przywilejów.
  • Szantażowano nawet obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena, który również był jej promotorem.
  • Zobacz także: Wiech: Polityka energetyczna w końcu zaczyna dokądś zmierzać [NASZ WYWIAD]

Brytyjski dziennik “The Guardian” ujawnił, aż 124 tys. dokumentów, które wyciekły z Ubera, światowego giganta oferującego m.in. transport pasażerów, czy catering. Akta obejmują lata 2013-17, kiedy firma była jeszcze kierowana przez jej współzałożyciela Travisa Kalanicka. Jak podkreśla gazeta, dokumenty pokazują w jak mafijny i wątpliwy moralnie sposób ówczesne kierownictwo osiągnęło wpływy na całym świecie.

Wśród opublikowanych dokumentów jest m.in. 83 tys. e-maili, wiadomości wysłanych poprzez iMessages i Whatsapp pokazujących prowadzoną często bez ogródek komunikację między Kalanickiem, a wyższym kierownictwem Ubera.

Współzałożyciel Ubera Travis Kalanick w bezwzględny sposób wykorzystał swoich kierowców, wysyłając ich we Francji na protesty. Choć współpracownicy ostrzegali, zę jest to bardzo ryzykowny ruch ze względu na wściekłych przeciwników z branży taksówkarskiej to podkreślił, że przemoc jest drogą do sukcesu.

Myślę, że warto. Przemoc gwarantuje sukces

– odparł Kalanick w jednej z wiadomości.

Wiadomości sugerują, że kierownictwo Ubera nie miało złudzeń co do łamania prawa przez firmę. W jednej z nich jeden z kierowników żartuje, że stali się piratami, a inny przyznał dosadnie, że prowadzą nielegalna działalność.

Czytaj więcej: Polska na krawędzi załamania systemu bezpieczeństwa. Sąsiedzi uratowali nas swoją energią

Lobbing Macrona, szantaż Ubera

Wspomniana wiadomość jest wyłącznie wierzchołkiem góry lodowej, korupcyjnej i mafijnej działalności ówczesnego kierownictwa Ubera. W zmasowany sposób prowadzono lobbing wśród polityków, ludzi biznesu i mediów. Ujawniono nawet korespondencję między Kalanickiem, a Emmanuelem Macronem, który w potajemny sposób pomagał firmie ugruntować pozycję we Francji. Doszło do tego, że jako minister gospodarki pozwalał Uberowi na bezpośredni dostęp do niego i jego współpracowników. Macron miał pomóc firmie, pośrednicząc przy tajnym porozumieniu z jej przeciwnikami w ówczesnym francuskim rządzie.

Ale prywatnie dyrektorzy Ubera ledwo skrywali pogardę dla urzędników państwowych, którzy byli mniej otwarci na model biznesowy firmy. Po tym, jak obecny kanclerz Niemiec, Olaf Scholz, który w tym czasie był burmistrzem Hamburga, odrzucił lobbing Ubera i nalegał, by firma zapewniała kierowcom płacę minimalną, to wówczas jeden z dyrektorów wyśmiał go nazywając Scholza komikiem.

Kiedy ówczesny wiceprezydent USA, Joe Biden, zwolennik biznesowego modelu Ubera, spóźnił się na spotkanie z firmą na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos, Kalanick wysłał wiadomość do swojego kolegi, ostrzegając obecnego prezydenta USA, aby się pospieszył, ustawiając siebie w pozycji władcy absolutnego.

Kazałem moim ludziom dać mu znać, że każda minuta spóźnienia to jedna minuta mniej, którą będzie miał ze mną

– stwierdził współzałożyciel Ubera.

Bezwzględne wyniszczenie branży taksówkarskiej

Nie tylko we Francji obecnie międzynarodowa korporacja zamieściła swoich ludzi. Uber, który jest obecnie wart 43 mld dolarów i wykonuje 19 mln przejazdów dziennie, bardzo zręcznie podciął pozycję taksówkarzy w wielu krajach oraz wywierał na rządy presję, aby te zmieniły pod nich prawo. Wymusili oni wprowadzenie takich przepisów pozwalających umowy na zlecenie.

Jeden z dokumentów pokazuje, że aby stłumić ostre protesty przeciwko firmie i uzyskać pożądane zmiany w przepisach dotyczących taksówek i prawa pracy, Uber planował wydać 90 milionów dolarów w 2016 roku na lobbing i public relations. Strategia często zakładała omijanie burmistrzów miast i władz transportowych i lobbowanie bezpośrednio w rządach.

“The Guardian” prowadził globalne śledztwo w sprawie wyciekłych plików dotyczących Ubera, dzieląc się danymi z redakcjami wchodzącymi w skład Międzynarodowego Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych.

W oświadczeniu wydanym w odpowiedzi na wyciek Uber przyznał się do błędów i błędnych kroków, ale powiedział, że firma zmieniła się po 2017 roku pod kierownictwem obecnego szefa firmy, Dary Khosrowshahiego.

Nie mamy i nie będziemy usprawiedliwiać przeszłego zachowania, które wyraźnie nie jest zgodne z naszymi obecnymi wartościami. Zamiast tego prosimy opinię publiczną, aby oceniała nas przez to, co zrobiliśmy w ciągu ostatnich pięciu lat i co zrobimy w nadchodzących latach

– czytamy w oświadczeniu firmy Uber.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

rmf24.pl

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY